Kościoły wschodnie, katolickie, protestanckie

Huragan i pole minowe — Humanae Vitae ma 40 lat


25 lip­ca 1968 roku papież Paweł VI pro­mul­go­wał ency­kli­kę Huma­nae Vitae – doku­ment ten jak żaden inny poróż­nił kato­li­ków, wysta­wił na pró­bę lojal­ność wier­nych wobec Kościo­ła hie­rar­chicz­ne­go, a nawet bisku­pów wobec papie­ża. Nie bra­ku­je rów­nież opi­nii, iż ency­kli­ka, zaka­zu­ją­ca kato­li­kom sto­so­wa­nia sztucz­nej anty­kon­cep­cji, była przede wszyst­kim despe­rac­ką pró­bą rato­wa­nia papie­skie­go auto­ry­te­tu. Wyni­ki badań prze­pro­wa­dzo­nych wśród bry­tyj­skich kato­li­ków na zle­ce­nie kato­lic­kie­go […]


25 lip­ca 1968 roku papież Paweł VI pro­mul­go­wał ency­kli­kę Huma­nae Vitae – doku­ment ten jak żaden inny poróż­nił kato­li­ków, wysta­wił na pró­bę lojal­ność wier­nych wobec Kościo­ła hie­rar­chicz­ne­go, a nawet bisku­pów wobec papie­ża. Nie bra­ku­je rów­nież opi­nii, iż ency­kli­ka, zaka­zu­ją­ca kato­li­kom sto­so­wa­nia sztucz­nej anty­kon­cep­cji, była przede wszyst­kim despe­rac­ką pró­bą rato­wa­nia papie­skie­go auto­ry­te­tu.

Wyni­ki badań prze­pro­wa­dzo­nych wśród bry­tyj­skich kato­li­ków na zle­ce­nie kato­lic­kie­go tygo­dni­ka The Tablet poka­zu­ją, że sto­su­nek wier­nych do naucza­nia Kościo­ła w kwe­stii anty­kon­cep­cji, a tak­że innych zagad­nień kato­lic­kiej moral­no­ści, jest, mówiąc deli­kat­nie, luź­ny. 2/3 ankie­to­wa­nych stwier­dzi­ło, że roz­wie­dze­ni kato­li­cy powin­ni mieć pra­wo przy­stę­po­wa­nia do Komu­nii Świę­tej, a ponad poło­wa uwa­ża, że naucza­nie Kościo­ła, doty­czą­ce anty­kon­cep­cji powin­no się zmie­nić.

Czy to ozna­cza, że dla współ­cze­snych kato­li­ków, w szcze­gól­no­ści dla “dzie­ci ’68 roku” Huma­ne vitae jest tyl­ko nie­wy­god­nym epi­zo­dem w histo­rii Kościo­ła? Nie do koń­ca.

Pole mino­we i hura­gan

Publi­cy­ści komen­tu­ją­cy sytu­ację Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go w 40 lat po ogło­sze­niu ency­kli­ki Huma­nae vitae są zgod­ni co do jed­ne­go: doku­ment wywo­łał ogrom­ne poru­sze­nie porów­ny­wal­ne z hura­ga­nem. Kościół rzym­sko­ka­to­lic­ki wszedł na pole mino­we, z któ­re­go do dziś nie uda­ło się mu wyjść – twier­dzi wie­lu publi­cy­stów.

Ogło­sze­nie ency­kli­ki było dla wie­lu kato­li­ków nie tyl­ko roz­cza­ro­wa­niem, ale i szo­kiem, gdyż Paweł VI, wbrew reko­men­da­cjom więk­szo­ści bisku­pów i komi­sji powo­ła­nej do zba­da­nia tema­tu, dał prze­ko­nać się mniej­szo­ści, zaka­zu­jąc sztucz­nej anty­kon­cep­cji. Kościół jesz­cze raz udo­wod­nił, że jest ode­rwa­ny od rze­czy­wi­sto­ści – woła­li roz­go­ry­cze­ni wier­ni, a zwo­len­ni­cy decy­zji Paw­ła VI ripo­sto­wa­li, że ency­kli­ka chro­ni god­ność mał­żeń­stwa, w tym przede wszyst­kim kobie­ty, gdyż męż­czy­zna sto­su­ją­cy anty­kon­cep­cję może łatwo zapo­mnieć o czci należ­nej kobie­cie, spro­wa­dza­jąc ją do instru­men­tu sek­su­al­ne­go samo­za­do­wo­le­nia.

Jesz­cze w cza­sie trwa­nia Vati­ca­num II trzech ojców sobo­ro­wych – kana­dyj­ski kar­dy­nał Leger, kar­dy­nał Suenens z Beli­gii oraz patriar­cha Mak­sym opo­wia­da­li się za ponow­nym odczy­ta­niem zasad kato­lic­kiej moral­no­ści w świe­tle nowych odkryć nauko­wych. Sędzi­wy patriar­cha Mak­sym gło­śno się zasta­na­wiał, czy wier­ni nie mają cza­sem pra­wa zadać pyta­nia, czy sto­su­nek Kościo­ła w nie­któ­rych spra­wach nie jest pro­duk­tem prze­sta­rza­łych idei i być może mło­dzień­czej psy­cho­zy ludzi, któ­rzy nie są zazna­jo­mie­ni z pew­ny­mi aspek­ta­mi życia. Z kolei zwo­len­ni­cy tra­dy­cyj­ne­go kur­su pod­kre­śla­li, że pola­ry­zo­wa­nie pro­kre­acji i miło­ści mał­żeń­skiej mija się z wła­ści­wym rozu­mie­niem kato­lic­kie­go mał­żeń­stwa, a co za tym idzie póź­niej­szej ency­kli­ki.

Ducho­we roz­ter­ki dotknę­ły szcze­gól­nie bisku­pów nie­miec­kich, któ­rzy po pro­mul­go­wa­niu ency­kli­ki zebra­li się na nad­zwy­czaj­nej sesji epi­sko­pa­tu i po burz­li­wych obra­dach opu­bli­ko­wa­li tzw. “Oświad­cze­nie z König­ste­in” (König­ste­iner Erklärung), w któ­rym wyraź­nie widać pró­by pogo­dze­nia zwo­len­ni­ków i prze­ciw­ni­ków papie­skie­go doku­men­tu. Bisku­pi pod­kre­śli­li nad­rzęd­ny cha­rak­ter sumie­nia kato­li­ków przy pla­no­wa­niu rodzi­ny, czym nara­zi­li się na oskar­że­nia o nie­po­słu­szeń­stwo wobec papie­ża. Podob­nie postą­pi­li bel­gij­scy bisku­pi.

Wojow­ni­czy jak zawsze ks. Hans Küng poszedł jesz­cze dalej, stwier­dza­jąc, że cały spór wokół ency­kli­ki Huma­nae vitae otwo­rzył mu oczy, że tak napraw­dę papie­żo­wi nie cho­dzi­ło o “piguł­kę”, ale o pre­stiż urzę­du, kon­ty­nu­ację, auto­ry­tet i nie­omyl­ność. Bun­tow­ni­czy teo­log przy­po­mi­na przy każ­dej nada­rza­ją­cej się oka­zji, że pod­czas gło­so­wa­nia nad tek­stem ency­kli­ki zabra­kło jed­ne­go pro­mi­nent­ne­go hie­rar­chy, któ­ry nale­żał do zde­cy­do­wa­nej mniej­szo­ści, zwo­len­ni­ków twar­de­go kur­su. Cho­dzi o kra­kow­skie­go kar­dy­na­ła Karo­la Woj­ty­łę, któ­ry jako papież Jan Paweł II pod­kre­ślił krót­ko po swo­im wybo­rze na bisku­pa Rzy­mu, że nauka Kościo­ła nt. sztucz­nej anty­kon­cep­cji nie jest kwe­stią, o któ­rej teo­lo­dzy kato­lic­cy mogą swo­bod­nie dys­ku­to­wać jako o czymś, co nie jest usta­lo­ne decy­zją Urzę­du Nauczy­ciel­skie­go Kościo­ła.

Zie­mia niczy­ja i nawró­ce­nie

Dla wie­lu kato­li­ków ency­kli­ka była prze­la­niem kie­li­cha gory­czy i osta­tecz­nym impul­sem do wystą­pie­nia z Kościo­ła. Wie­lu kapła­nów zrzu­ci­ło sutan­nę. Jed­nak nie jest to cała praw­da o skut­kach Huma­nae vitae.

Tygo­dnik The Tablet opu­bli­ko­wał wspo­mnie­nia dwóch matek, dla któ­rych ency­kli­ka Paw­ła VI jest nie tyl­ko wyzwa­niem, ale i nowym roz­dzia­łem w histo­rii wia­ry.

I tak mat­ka czwór­ki dzie­ci opo­wia­da o swo­ich dyle­ma­tach z ency­kli­ką, ale rów­nież świa­do­mym nie­po­słu­szeń­stwie wobec Kościo­ła w tro­sce o god­ne życie swo­jej rodzi­ny. Opi­su­je swo­je  roz­cza­ro­wa­nie z pry­wat­nych roz­mów z duchow­ny­mi, rów­nież pod­czas spo­wie­dzi,  któ­rzy zobli­go­wa­ni do gło­sze­nia lub przy­naj­mniej powstrzy­my­wa­nia się od publicz­ne­go nego­wa­nia doku­men­tu, spra­wę Huma­nae vitae czę­sto uzna­wa­li za nie­ak­tu­al­ną. – Prze­paść mię­dzy tym, co Kościół uczy publicz­nie, a mówi pry­wat­nie jest głę­bo­ko nie­zdro­wa. Roz­dź­więk ten zagra­ża inte­gral­no­ści i auto­ry­te­to­wi Kościo­ła. Jed­na­ko­woż uwa­żam, że dobrze uczy­ni­li­śmy poprze­sta­jąc na czwór­ce dzie­ci. Boję się jed­nak, że jeśli otwar­cie powiem, co robi­li­śmy będzie­my w oczy­wi­sty spo­sób prze­czyć ofi­cjal­ne­mu naucza­niu Kościo­ła, któ­ry będzie­my musie­li opu­ścić. I tak żyje­my na moral­nej zie­mi niczy­jej, w któ­rej otrzy­mu­je­my szep­ta­ne współ­czu­cie, ale żad­ne­go otwar­te­go wspar­cia. Poprzez nasze mil­cze­nie jeste­śmy w to uwi­kła­ni.

O ile ency­kli­ka przy­spie­szy­ła u wie­lu kato­li­ków decy­zję o wystą­pie­niu z Kościo­ła, dla innych była decy­du­ją­cym ele­men­tem w ukła­dan­ce wia­ry, któ­ry spo­wo­do­wał kon­wer­sję na kato­li­cyzm. — Hum­nae vitae wpły­nę­ła na mnie inte­lek­tu­al­nie – wyzna­je lekar­ka i mat­ka sze­ścior­ga dzie­ci. — Widzia­łam ludzi potę­pia­ją­cych Kościół za przy­kła­da­nie ręki to prze­lud­nie­nia, znie­wo­le­nia kobiet, gdy tym­cza­sem Huma­ne vitae nicze­go takie­go nie mówi, a jedy­nie wypo­wia­da się o meto­dach nie­zgod­nych z kato­lic­kim naucza­niem.

Nawet oso­by, któ­re uwa­ża­ją, że doku­ment był nie­po­trzeb­ny i w latach 60. i 70. opo­wia­da­ły się za bar­dziej libe­ral­ną poli­ty­ką pro­ro­dzin­ną Kościo­ła przy­zna­ją po latach, że Huma­ne vitae jest ide­ali­stycz­nym, a nawet poetyc­kim doku­men­tem w obro­nie god­no­ści rodzi­ny, prze­my­śla­nym i po pro­stu inte­re­su­ją­cym. Nie zmie­nia to jed­nak posta­ci rze­czy, że dla wie­lu kato­li­ków ency­kli­ka była i jest nie­po­ro­zu­mie­niem, a spo­ry wokół niej uwa­ża za stra­tę cen­nej ener­gii i cza­su w obli­czu poważ­niej­szych dyle­ma­tów Kościo­ła. Jed­no jest pew­ne: ency­kli­ka nie zmie­ni­ła Kościo­ła na bar­dziej kon­ser­wa­tyw­ny. Wyda­je się nato­miast, że zmie­ni­ła ludzi – zwy­kłych kato­li­ków – któ­rzy po ogło­sze­niu Huma­ne vitae zaczę­li patrzeć na naucza­nie swo­je­go Kościo­ła przez pry­zmat kazu­isty­ki.  

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.