W pułapce politycznej niepoprawności
- 26 kwietnia, 2013
- przeczytasz w 6 minut
Można śmiało zakładać, że książka dziennikarza i filozofa Pawła Lisickiego pt. Kto zabił Jezusa? Prawda i interpretacje nie powstałaby, gdyby nie opublikowana w 2011 roku druga część książki papieża Benedykta XVI Jezus z Nazaretu, w której papież napisał, że oskarżycielami Jezusa byli przedstawiciele arystokracji świątynnej a i to nie wszyscy. Papież dodał też, iż słowa z ewangelii św. Mateusza o tym, że „cały lud” domagał się ukrzyżowania Jezusa z pewnością „nie podają faktu historycznego”. To „uniewinnienie” […]
Można śmiało zakładać, że książka dziennikarza i filozofa Pawła Lisickiego pt. Kto zabił Jezusa? Prawda i interpretacje nie powstałaby, gdyby nie opublikowana w 2011 roku druga część książki papieża Benedykta XVI Jezus z Nazaretu, w której papież napisał, że oskarżycielami Jezusa byli przedstawiciele arystokracji świątynnej a i to nie wszyscy. Papież dodał też, iż słowa z ewangelii św. Mateusza o tym, że „cały lud” domagał się ukrzyżowania Jezusa z pewnością „nie podają faktu historycznego”.
To „uniewinnienie” dokonane przez papieża z odpowiedzialności Żydów za śmierć Jezusa wywołało w autorze książki podejrzenie, że interpretacja papieża w zakresie jak najwęższego rozumienia grupy oskarżonych była podyktowana nie tyle pragnieniem poznania prawdy historycznej co pragnieniem nie zakłócenia dialogu religijnego z judaizmem. I jakkolwiek najcięższy zarzut – o uleganie poprawności politycznej – wobec autora Jezusa z Nazaretu (“przypadkiem” będącego najwyższym zwierzchnikiem katolików) nie pada to jednak Paweł Lisicki takież zarzuty stawia tym pracom historyków, na których m. in. opierał się Benedykt XVI w swojej książce. Stąd autor „Kto zabił Jezusa? Prawda i interpretacje” stawia sobie cel wolnego od interpretacji dokonywanych ”w cieniu Holokaustu” dotarcia do prawdy.
Tyle, że unikając jak ognia przyjmowania tez pachnących choćby z daleka “poprawnością polityczną” autor popada w drugą skrajność, przez co pewne tezy pracy, jakkolwiek ze swadą bronione, nie mogą nie wzbudzać poważnych wątpliwości. I tak, polemizując z tezą, iż w ewangeliach spisanych po 70 roku doszło do wybielenia odpowiedzialności Rzymian, a zwiększenia winy Żydów autor przekazuje z kolei wybielony obraz cesarstwa rzymskiego, w którym okupacja obcych terytoriów jawi się jako dobrodziejstwo. Rozważając konflikt żydowsko-rzymski (którego ofiarą też padł Jezus, co w zasadzie autor bezwiednie przyznaje) autor zastanawia się naiwnie dlaczego do śmiertelnego konfliktu doszło z Rzymianami? „Dlaczego akurat z nimi, z tymi, których system panowania opierał się na tolerancji miejscowych obyczajów, którzy zwykli współpracować z miejscowymi elitami arystokratycznymi? „ I dalej: „ Dlaczego system rzymski, ten, który zdawał się tak doskonale sprawdzać na tylu innych ziemiach w tylu innych prowincjach, wobec tylu innych ludów i plemion, w przypadku Palestyny zawiódł?” Takie stwierdzenia mogą wywołać u czytelnika przeświadczenie, iż to z tymi Żydami coś jest nie w porządku, skoro inne ludy były wdzięczne za dostanie się pod rzymskie panowanie i wędzidła nie gryzły pławiąc się w dobroczynnym Pax Romana. Tyle, że to nieprawda, a autor zapomina, pomija lub nie wie np. o powstaniu Icennów w Brytanni pod wodzą królowej Boudikki, które miało miejsce 5 lat przed powstaniem w Judei i o powstaniu Galów pod sam koniec panowania Nerona pod wodzą Windeksa (co prawda Gala ale zromanizowanego „kolaboranta”). Co do rzekomej tolerancji religijnej Swetoniusz o cesarzu Tyberiuszu (za panowania którego doszło do ukrzyżowania Jezusa) pisze tak: „Obce wierzenia, jak egipskie i żydowskie obrzędy, ograniczył, a wyznawców tego zabobonu zmusił do spalenia świętych szat i wszelkiego sprzętu ofiarnego. Młodzież żydowską pod pozorem służby wojskowej poprzerzucał do prowincji o niezdrowym klimacie, resztę tegoż ludu lub wyznawców podobnej wiary wypędził z Rzymu, grożąc karą wiecznej niewoli w razie nieposłuszeństwa”. Do tego, jeżeli mamy być szczerzy to w zasadzie z podbitych przez Rzymian plemion swoją odrębność zachowali właśnie Żydzi. Galowie, Icennowie, Dakowie roztopili się w tyglu imperium.
Autor oczywiście dezawuuje jako “politycznie poprawną” tezę, iż autorzy ewangelii spisali je po pierwsze po roku 70 czyli po zburzeniu świątyni jerozolimskiej a po drugie, że mieli jakikolwiek powód by “wybielać” Rzymian a oczerniać Żydów. Jednym z argumentów jest to, że chrześcijanie nie mieli takowego motywu gdyż i tak (przynajmniej od roku 64) byli grupą szykanowaną lub prześladowaną w imperium. Czy można uznać taki argument skoro np. obrońcy papieża Piusa XII (do których skądinąd autor Kto zabił Jezusa? też się zalicza) argumentują, że papież dlatego wolał nie występować z ostrą krytyką Hitlera i nazizmu, żeby nie spowodować zwiększenia prześladowań (jak wiadomo Żydzi i tak byli systematycznie mordowali a ilość mordów zależna była bardziej od możliwości “technicznych”). W każdym razie psychologicznie uzasadniona jest teza w której grupa prześladowana może nie chcieć oskarżać prześladowców mocniej, zwłaszcza, że jak wiemy chrześcijanie się z cesarstwem rzymskim ułożyli, a z Żydami nie. Autor też nie bierze pod uwagę zupełnie tego, że I i II wiek naszej ery to ostra rywalizacja o prozelitów ze strony i wyznawców judaizmu i wyznawców Chrystusa, gdyż zarówno źródła jak i historycy poświadczają, że misja żydowska wśród pogan miała miejsce i odnosiła poważne sukcesy.
Przechodząc już do tego splotu wydarzeń, który doprowadził do ukrzyżowania Jezusa to w książce Pawła Lisickiego obraz społeczeństwa żydowskiego tych czasów jawi się tak : faryzeusze i zeloci niechętni okupacji i oczekujący Mesjasza, który wyzwoli ich nie tylko spod panowania Rzymian ale podda wszystkie ludy ich panowaniu, a to po to, by już nikt nie przeszkadzał w posłuszeństwie Prawu; saduceusze – współpracujący z Rzymianami (właściwie nie wiadomo dlaczego); trochę niezręczni w poczynaniach ale pełni dobrej woli narzucenia swoich dobrodziejstw (wodociągów i dróg) Rzymianie oraz wykluczeni ze społeczności do których zwraca się Jezus. Ten ostatni „podpada” faryzeuszom i zelotom z powodu nie tylko tego, że głosi swoją Boskość ale też dlatego, że głosi miłość nieprzyjaciół tzn. Rzymian. Co więcej jest podejrzany w oczach saduceuszów, którzy uważają, że może doprowadzić do rozruchów wobec Rzymian. W oczach ludu – zdaniem autora – Jezus jest zdrajcą, który głosił zniszczenie świątyni, bratał się z kolaborantami oraz zamiast wzywać do świętej wojny z poganami, zachęcał do miłości do nich. W tym kontekście Rzymianie (a zwłaszcza Piłat) jawią się jako zmanipulowane marionetki, którzy za wszelką cenę chcą ochronić pokój w mieście i jakkolwiek Piłat przekonany jest o niewinności Jezusa to wydaje go na ukrzyżowanie dla zaspokojenia tłumu. Piłat starał się — co prawda — Jezusa uwolnić ale podstępem (propozycja uwolnienia Jezusa albo Barabasza). Jak pisze autor : Wina prefekta polegała na tym, że wbrew swemu przekonaniu o niewinności oskarżonego kazał Go ubiczować i w końcu nawet (podkreślenie moje) skazał na śmierć krzyżową. Jednak to nie dylemat Piłata jest najważniejszy. Autor obwinia Prawo o skazanie Jezusa – Prawo skompromitowało się przez wydanie wyroku na Chrystusa, przeklinając Go pokazało, że jest przestarzałą literą (tak interpretuje autor fragmenty z listów świętego Pawła a konkretnie 1 Kor 1,23 i Ga 5,11). Konflikt z Prawem powstał natomiast, gdyż Jezus zakwestionował konieczność oddzielenia, pokazał gdzie tkwi prawdziwa świętość, a jednocześnie wskazał, że każdy (a nawet Izrael jako lud) potrzebuje nawrócenia. Autor więc z jednej strony pisze, że w ujęciu Jezusa Bóg jest przede wszystkim Osobą moralną, świętość Boga jest Jego dobrocią i miłosierdziem, a nie potęgą. Bóg nie jest odseparowanym Królem Wszechświata, tajemniczym Jahwe, do którego przystępu bronią precyzyjnie ustalone przez Prawo reguły, ale Ojcem i Miłością. Jednocześnie ten Bóg, to Dobro, które się samo wylewa, które jest absolutnie Najwyższą Osobą moralną nie może się pogodzi
ć z tym, jak potraktowano Jego posłańca czyli Jezusa, który wierzył, że przyszedł ocalić Izraela, że obwieszcza Izraelowi nową drogę, która pozwoli Mu wyjść ze spirali przemocy. Jedynym sposobem ocalenia dla Reszty Izraela (tych wielu za których wylana została krew Jezusa) jest wzięcie przez Jezusa na siebie całego gniewu zazdrosnego Boga i to ściągając na Siebie gniew Tego, z którym był zjednoczony.
No cóż, trudno nie zauważyć, że ta interpretacja nie odpowiada temu co jest zapisane w Katechizmie Kościoła Katolickiego, nie wspominając o tym, że trudno nie uznać, że ten obraz Boga nie ma nic wspólnego z tym co wiemy o Nim z przypowieści Jezusa jako o Ojcu przebaczającym, miłosiernym i nie skorym do gniewu.
Książka Pawła Lisickiego została wydana w tym roku przez krakowskie Wydawnictwo M. Ma 370 stron bez przypisów, za to z wykazem literatury.