Ekumenizm w Polsce i na świecie

24. czerwca — dzień św. Jana Chrzciciela


W owym cza­sie wystą­pił Jan Chrzci­ciel i gło­sił na Pusty­ni Judz­kiej te sło­wa: «Nawróć­cie się, bo bli­skie jest kró­le­stwo nie­bie­skie». Do nie­go to odno­si się sło­wo pro­ro­ka Iza­ja­sza, gdy mówi: Głos woła­ją­ce­go na pusty­ni: Przy­go­tuj­cie dro­gę Panu, Dla Nie­go pro­stuj­cie ścież­ki! Sam zaś Jan nosił odzie­nie z sier­ści wiel­błą­dziej i pas skó­rza­ny oko­ło bio­der, a jego pokar­mem była sza­rań­cza i miód leśny. Wów­czas cią­gnę­ły do nie­go Jero­zo­li­ma oraz cała Judea […]


W owym cza­sie wystą­pił Jan Chrzci­ciel i gło­sił na Pusty­ni Judz­kiej te sło­wa: «Nawróć­cie się, bo bli­skie jest kró­le­stwo nie­bie­skie». Do nie­go to odno­si się sło­wo pro­ro­ka Iza­ja­sza, gdy mówi: Głos woła­ją­ce­go na pusty­ni: Przy­go­tuj­cie dro­gę Panu, Dla Nie­go pro­stuj­cie ścież­ki! Sam zaś Jan nosił odzie­nie z sier­ści wiel­błą­dziej i pas skó­rza­ny oko­ło bio­der, a jego pokar­mem była sza­rań­cza i miód leśny. Wów­czas cią­gnę­ły do nie­go Jero­zo­li­ma oraz cała Judea i cała oko­li­ca nad Jor­da­nem. Przyj­mo­wa­no od nie­go chrzest w rze­ce Jor­dan, wyzna­jąc przy tym swe grze­chy. A gdy widział, że przy­cho­dzi do chrztu wie­lu spo­śród fary­ze­uszów i sadu­ce­uszów, mówił im: «Ple­mię żmi­jo­we, kto wam poka­zał, jak uciec przed nad­cho­dzą­cym gnie­wem? Wydaj­cie więc god­ny owoc nawró­ce­nia, a nie myśl­cie, że może­cie sobie mówić: “Abra­ha­ma mamy za ojca”, bo powia­dam wam, że z tych kamie­ni może Bóg wzbu­dzić dzie­ci Abra­ha­mo­wi. Już sie­kie­ra do korze­nia drzew jest przy­ło­żo­na. Każ­de więc drze­wo, któ­re nie wyda­je dobre­go owo­cu, będzie wycię­te i w ogień wrzu­co­ne. Ja was chrzczę wodą dla nawró­ce­nia; lecz Ten, któ­ry idzie za mną, moc­niej­szy jest ode mnie; ja nie jestem godzien nosić Mu san­da­łów. On was chrzcić będzie Duchem Świę­tym i ogniem. Ma On wie­ja­dło w ręku i oczy­ści swój omłot: psze­ni­cę zbie­rze do spi­chle­rza, a ple­wy spa­li w ogniu nie­uga­szo­nym». Mt 3,1–12

Spo­śród wie­lu posta­ci zwią­za­nych z Jezu­sem dwie wyróż­nia­ją się szcze­gól­nie: męż­czy­zna Jan Chrzci­ciel, i kobie­ta Maria, Mat­ka Boga. O pierw­szej z nich Chry­stus mówi, że „nikt z tych, któ­rzy się z nie­wiast naro­dzi­li, nie jest więk­szy od Jana”. Podob­nie Maria – według świa­dec­twa wysłan­ni­ka nie­bios jest wśród kobiet w spo­sób szcze­gól­ny bło­go­sła­wio­na.

Naro­dze­nie Jana zwia­stu­je anioł Gabriel, ten sam któ­ry nie­dłu­go potem nawie­dzi Marię. O poczę­tym cudow­nie dziec­ku posła­niec z nie­ba mówi, że już w łonie mat­ki będzie napeł­nio­ny Duchem Świę­tym (te sło­wa jakoś nie dały chrze­ści­ja­nom asump­tu do snu­cia roz­wa­żań na temat „nie­po­ka­la­ne­go poczę­cia Jana Chrzci­cie­la” – widocz­nie wol­ność od grze­chu nie jest szcze­gól­nie cenio­na w przy­pad­ku męż­czyzn; a prze­cież jaki to kon­trast ze sło­wa­mi auto­ra Ps. 51: „Oto uro­dzi­łem się w prze­wi­nie­niu, i w grze­chu poczę­ła mnie mat­ka”). Ana­lo­gicz­nie w trak­cie zwia­sto­wa­nia Duch Św. zstę­pu­je na Marię, a moc Naj­wyż­sze­go ją osła­nia (Łk 1, 35). Mat­ka Jezu­sa jest też kecha­ri­to­me­ne – napeł­nio­na łaską (Łk 1,28). Widać też wyraź­ny para­le­lizm opo­wie­ści o naro­dze­niu Jezu­sa i Jana, mają­cy pod­kre­ślić wyjąt­ko­we zna­cze­nie w histo­rii zba­wie­nia ostat­nie­go pro­ro­ka biblij­ne­go.

Opo­wie­ściom o naro­dze­niu Jana Chrzci­cie­la i Jezu­sa towa­rzy­szą dwa syme­trycz­ne hym­ny uwiel­bie­nia dla Boga: Bene­dic­tus i Magni­fi­cat. Oba zapo­wia­da­ją nie­zwy­kłą rolę i god­ność oby­dwoj­ga krew­nych Jezu­sa w histo­rii zba­wie­nia. Syn Zacha­ria­sza będzie nazwa­ny pro­ro­kiem Naj­wyż­sze­go, poprze­dza­ją­cym Pana i przy­go­to­wu­ją­cym dla Nie­go dro­gę (Łk 1,76). Maria nato­miast będzie bło­go­sła­wio­na przez wszyst­kie poko­le­nia, gdyż wiel­kie rze­czy uczy­nił jej Wszech­moc­ny (Łk 1, 48–49).

Jan Chrzci­ciel jest nie­zwy­kłym męż­czy­zną. Nie znaj­dzie­my w nim ani śla­du dumy, jest za to doj­rza­łe pra­gnie­nie: „On musi wzra­stać, ja zaś sta­wać się mniej­szym” (J 3, 30). Rela­cja mię­dzy nim a Jezu­sem jest szcze­gól­ne­go rodza­ju. Język wia­ry obfi­tu­je w ale­go­rie, odno­szą­ce się do związ­ków mię­dzy kobie­tą i męż­czy­zną. Jeden z klu­czo­wych obra­zów biblij­nych przed­sta­wia Izra­el-Kościół jako oblu­bie­ni­cę, Boga zaś jako oblu­bień­ca. Męż­czy­zna wia­ry może mieć pew­ną trud­ność w odna­le­zie­niu się w tej sym­bo­li­ce. W tym świe­cie wyobra­żeń Jan Chrzci­ciel znaj­du­je wła­sną, ory­gi­nal­ną dro­gę, okre­śla­jąc sie­bie w nie­zwy­kły i zaska­ku­ją­cy zara­zem spo­sób. Mia­no­wi­cie mówi o sobie jako o „przy­ja­cie­lu oblu­bień­ca”, tym któ­ry wsłu­chu­je się w głos pana mło­de­go i dozna­je peł­nej rado­ści na jego dźwięk (J 3,29).

Ostat­ni z pro­ro­ków uka­zu­je nam wzór przy­jaź­ni i – nie bój­my się tego sło­wa – miło­ści mię­dzy męż­czy­zną a Chry­stu­sem. W tym sen­sie sta­no­wi on dopeł­nie­nie „żeń­skiej zasa­dy” wia­ry, uoso­bio­nej w Marii, mat­ce i oblu­bie­ni­cy. Wizja utrwa­lo­na w języ­ku pra­wo­sław­nych ikon zysku­je na kar­tach Pisma głę­bo­kie uza­sad­nie­nie. Wpa­tru­jąc się w ten świę­ty obraz oddaj­my chwa­łę Naj­wyż­sze­mu:

Bło­go­sła­wio­ny niech będzie Pan, Bóg Izra­ela, za cudow­ne życie męża Boże­go, Jana!

Jacek Szy­mań­ski

Peł­na wer­sja tek­stu na stro­nach Eku­me­nicz­ne­go Maga­zy­nu Teo­lo­gicz­ne­go Sem­per Refor­man­da

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.