Chrześcijanin uratował świątynię shinto?
- 15 sierpnia, 2003
- przeczytasz w 3 minuty
Jak podaje japońska agencja informacyjna Kyodo, według dokumentów ujawnionych w ostatnią środę, kontrowersyjna tokijska świątynia shintoistyczna Yasukuni została prawdopodobnie uratowana przed zburzeniem przez chrześcijańskiego eksperta, Williama P. Woodarda. Woodard, znawca religii Japonii, po zakończeniu wojny pracował dla głównej siedziby władz alianckich (GHQ) w wydziale badawczo-analitycznym sekcji ds. informacji i edukacji obywatelskiej. W 1947 roku niektórzy urzędnicy GHQ sugerowali zburzenie świątyni Yasukuni, jako symbolu japońskiego […]
Jak podaje japońska agencja informacyjna Kyodo, według dokumentów ujawnionych w ostatnią środę, kontrowersyjna tokijska świątynia shintoistyczna Yasukuni została prawdopodobnie uratowana przed zburzeniem przez chrześcijańskiego eksperta, Williama P. Woodarda.
Woodard, znawca religii Japonii, po zakończeniu wojny pracował dla głównej siedziby władz alianckich (GHQ) w wydziale badawczo-analitycznym sekcji ds. informacji i edukacji obywatelskiej.
W 1947 roku niektórzy urzędnicy GHQ sugerowali zburzenie świątyni Yasukuni, jako symbolu japońskiego militaryzmu. Woodard przedłożył najpierw wstępny raport dotyczący znaczenia świątyni kierownikowi oddziału badawczo-analitycznego, mjr Harrisowi, a następnie tajny dokument dotyczący religijnej roli świątyni — naczelnikowi wydziału ds. religii, Williamowi Bunce. W swoich raportach (obecnie znajdują się one w Zarządzie Narodowych Archiwów Stanów Zjednoczonych w Maryland) Woodward twierdzi, że zburzenie świątyni Yasukuni przyniesie niewielkie korzyści, a może wzbudzić niechęć i wrogość ludności. Zamiast tego sugeruje powrót do nazwy sprzed 1879 roku (Shokonsha — “Świątynia Zapraszająca Duchy”) i zredukowanie przestrzeni zajmowanej przez świątynię. Wg raportów Woodwarda Yasukuni powinna być ocalona od zniszczenia, jako że bez względu na konotacje jest wyłącznie miejscem kultu.
Tokijska Yasukuni-jinja jest największą i najsłynniejszą spośród świątyń o tej nazwie (Yasukuni oznacza w wolnym tłumaczeniu “ochronę pokoju w państwie”), znajduje się w centrum stolicy, w dzielnicy Kudan-kita, w ogromnym, pięknym parku. Zbudowana w 1869 roku przez rząd Meiji dla uczczenia żołnierzy poległych podczas walk o restaurację władzy cesarskiej, jest prawdziwą oazą spokoju — i jednocześnie przedmiotem żywych sporów.
Ogólnie rzecz biorąc, świątynia jest poświęcona duchom wszystkich Japończyków, którzy oddali życie w służbie kraju (a zatem zarówno żołnierzom, jak i pracownikom administracji cywilnej), ale w świadomości powszechnej jest to miejsce, gdzie czci się duchy poległych w czasie wojny na Pacyfiku, w tym także zbrodniarzy wojennych sądzonych przez trybunał tokijski (w 1978 roku do listy osób honorowanych w Yasukuni zostali dodani zbrodniarze wojenni klasy A).
Narody azjatyckie, które były ofiarami okupacji japońskiej, uważają świątynię Yasukuni za symbol nacjonalizmu japońskiego, a wizyty członków rządu japońskiego w świątyni w celu oddania hołdu — za wyraz prowokacji i sprzeciwu w stosunku do konstytucji, nakazującej niezależność światopoglądową rządu.
Obecny premier Japonii, Koizumi Junichiro, odwiedził świątynię aż trzy razy, i za każdym razem spotykał się z gwałtowną krytyką rządów obu Korei i Chin.
Dzisiejszego ranka, 15 sierpnia — w rocznicę zakończenia wojny — tym razem nie premier co prawda, a tylko czterech ministrów udało się do świątyni Yasukuni, żeby złożyć hołd poległym. W potokach ulewnego deszczu jeden z ministrów, który wrzucił do pudła na ofiary trochę drobnych — pytany przez dziennikarzy, czy zrobił to jako osoba oficjalna, czy jako osoba prywatna, odpowiedział: “Jako Japończyk”.