Ekumenizm w Polsce i na świecie

Czy ateista grzeszy?


Kie­dy jakaś reli­gia chce zdo­być nowych wyznaw­ców, reklamu­je się jako dro­ga do szan­sy na od­puszczenie grze­chów. Pro­blem w tym, że „zma­za­nie grze­chu” nie roz­wią­zu­je pro­ble­mu winy wobec pokrzyw­dzo­nych. Wyznaw­cy rozma­itych reli­gii lubią nie za­uważać fak­tu, że grzech jest bytem czy­sto reli­gijnym: poza reli­gią nie ma grze­chu, czy­li odpo­wiedzialności czło­wie­ka przed Bogiem. Czło­wiek nie­re­li­gij­ny jest zatem isto­tą bez­grzesz­ną. Czło­wiek reli­gij­ny nie może nigdy czło­wie­ko­wi nie­re­li­gij­ne­mu zarzu­cić grze­chu: […]


Kie­dy jakaś reli­gia chce zdo­być nowych wyznaw­ców, reklamu­je się jako dro­ga do szan­sy na od­puszczenie grze­chów. Pro­blem w tym, że „zma­za­nie grze­chu” nie roz­wią­zu­je pro­ble­mu winy wobec pokrzyw­dzo­nych. Wyznaw­cy rozma­itych reli­gii lubią nie za­uważać fak­tu, że grzech jest bytem czy­sto reli­gijnym: poza reli­gią nie ma grze­chu, czy­li odpo­wiedzialności czło­wie­ka przed Bogiem. Czło­wiek nie­re­li­gij­ny jest zatem isto­tą bez­grzesz­ną. Czło­wiek reli­gij­ny nie może nigdy czło­wie­ko­wi nie­re­li­gij­ne­mu zarzu­cić grze­chu: nie moż­na być win­nym wobec kogoś, kto w naszym mnie­ma­niu nie ist­nie­je. War­to zauwa­żyć, że reli­gij­ne od­puszczenie grze­chów czę­sto osła­bia poczu­cie odpo­wie­dzial­no­ści spraw­ców za nie­go­dzi­we czy­ny. Nie­któ­rzy ludzie sądzą, że sko­ro Bóg im wyba­czył (a tak prze­ko­nu­ją duchow­ni), to pro­blem już nie ist­nie­je. To być może uła­twia, ale tak­że spły­ca życie i naszą samo­świa­do­mość, ale czy uczy odpo­wie­dzial­no­ści w rela­cjach mię­dzy­ludz­kich? Dopraw­dy, klaj­stro­wa­nie w ten spo­sób życia Bożym prze­ba­cze­niem nie­wąt­pli­wie przyno­si ulgę, ale nie sądzę, aby przyczynia­ło się do budo­wa­nia zdro­wych cha­rak­te­rów.

Sza­now­ny Panie,


ma Pan oczy­wi­ście rację, że grzech jest kate­go­rią reli­gij­ną i to bar­dzo zróż­ni­co­wa­ną w łonie same­go chrze­ści­jań­stwa. Hamar­tio­lo­gia, czy­li nauka o grze­chu, posia­da róż­ne umiej­sco­wie­nie w dogma­ty­ce poszcze­gól­nych Kościo­łów chrze­ści­jań­skich. Szcze­gól­nie w ostat­nim cza­sie teo­lo­go­wie róż­nych wyznań, pró­bu­ją na nowo odczy­tać zna­cze­nie grze­chu pier­wo­rod­ne­go i nie­jed­no­krot­nie odda­la­ją się od orto­dok­syj­nej linii dok­try­nal­nej. Prym wio­dą tutaj teo­lo­go­wie rzym­sko­ka­to­lic­cy i nie­któ­rzy ewan­ge­lic­cy.


Czy reli­gij­ne odpusz­cze­nie grze­chów osła­bia poczu­cie odpo­wie­dzial­no­ści za czy­ny? Być może, ale Pań­ska teza i tak nie ma odnie­sie­nia do chrze­ści­jań­stwa, bowiem wyzna­wa­nie grze­chów i abso­lu­cja nie tyle doty­czą grze­chu jako takie­go, ale czło­wie­ka. Wyzna­wa­nie grze­chów i ich odpusz­cze­nie zorien­to­wa­ne jest antro­po­lo­gicz­nie, a nie “zja­wi­sko­wo” na taki czy inny wystę­pek. Cho­dzi zatem o uspra­wie­dli­wie­nie grzesz­ni­ka, a nie grze­chu. Nie ma mowy o uniesz­ko­dli­wia­niu czy­nów, a wręcz prze­ciw­nie: grzesz­nik wzy­wa­ny jest do nawró­ce­nia, przy czym ten pro­ces nie dzie­je się ina­czej jak poprzez pro­wa­dze­nie Ducha Świę­te­go. Poku­ta, bez wzglę­du na to, czy prak­ty­ku­je­my tzw. spo­wiedź uszną czy ogól­ną, jest zapro­sze­niem Boga do pojed­na­nia i wyba­cze­nia. W wyzna­wa­niu grze­chów czło­wiek dozna­je wsty­du wobec Stwór­cy, uświa­da­mia­jąc sobie, że nie­ustan­nie upa­da i zda­ny jest na łaskę świę­te­go Boga, któ­ry nawet wła­sne­go Syna nie oszczę­dził, ale poprzez Jego śmierć i zmar­twych­wsta­nie umoż­li­wił zba­wie­nie dla wszyst­kich ludzi — to jest oczy­wi­ście reflek­sja wia­ry nie­zro­zu­mia­ła dla ate­istów.


Zamia­rem chrze­ści­jań­stwa, czy mówiąc pre­cy­zyj­niej, zwia­sto­wa­nia Ewan­ge­lii o Jezu­sie Chry­stu­sie nie jest kon­stru­owa­nie zdro­wych cha­rak­te­rów, ale nowe­go czło­wie­ka. W 2. Liście do Koryn­tian apo­stoł św. Paweł pisze: “Tak więc, jeśli ktoś jest w Chry­stu­sie, nowym jest stwo­rze­niem; sta­re prze­mi­nę­ło, oto wszyst­ko sta­ło się nowe. A wszyst­ko to jest z Boga, któ­ry nas pojed­nał z sobą przez Chry­stu­sa i poru­czył nam służ­bę pojed­na­nia, to zna­czy, że Bóg w Chry­stu­sie świat z sobą pojed­nał, nie zali­cza­jąc im ich upad­ków, i powie­rzył nam sło­wo pojed­na­nia.” (5,17–19). Nie rozu­miem, dla­cze­go jaki­kol­wiek Kościół miał­by się kie­ro­wać wytycz­ny­mi Fry­de­ry­ka Nie­tz­sche­go, co oczy­wi­ście nie zmie­nia fak­tu, że współ­cze­sna teo­lo­gia sys­te­ma­tycz­na (fun­da­men­tal­na) nie może obo­jęt­nie przejść wobec kry­ty­ki F. Nie­tz­sche­go, któ­ra w nie­któ­rych punk­tach jest nie­ste­ty słusz­na (zachę­cam do przej­rze­nia dzia­łu Myśli Maga­zy­nie Teo­lo­gicz­nym Sem­per Refor­man­da).


Reli­gij­ne poję­cie grze­chu ma rów­nież wymiar etycz­ny i wyni­ka z biblij­ne­go kon­tek­stu. Grzech, o czym nale­ży pamię­tać, opi­su­je nie tyl­ko stan odda­le­nia od Boga, onto­lo­gicz­ny roz­ziew mię­dzy Bogiem a czło­wie­kiem, lecz tak­że nie­upo­rząd­ko­wa­ne rela­cje mię­dzy ludź­mi. Deka­log czy też Kaza­nie na Górze są m.in. reli­gij­ny­mi nor­ma­mi etycz­ny­mi, któ­re uznać moż­na za uni­wer­sal­ne dla wszyst­kich ludzi, bez wzglę­du na to, czy są reli­gij­ni czy też nie. Dla chrze­ści­jan grzech jest wszech­ogar­nia­ją­cą rze­czy­wi­sto­ścią zła, któ­ra nie posia­da jed­nak abso­lut­nej mocy, bowiem śmierć poprzez śmierć Nie­win­ne­go zosta­ła poko­na­na i tym samym jej abso­lut­ny cha­rak­ter został zmie­nio­ny na nadzie­ję życia w Trój­je­dy­nym Bogu.


Ser­decz­nie pozdra­wiam


Dariusz Bruncz

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.