Dziewica, to nie rodzynek…
- 30 lipca, 2003
- przeczytasz w 1 minutę
Zdaniem Christofa Luxenberga, niemieckiego znawcy języków bliskowschodnich, wizja raju pełnego wielkookich dziewic, jaka znajduje się w Koranie, jest wynikiem błędu tłumacza – donosi za tygodnikiem „Time” „Trybuna”. Zwroty „hurysy” z „pełnymi piersiami” mają w rzeczywistości oznaczać… „białe rodzynki” i „soczyste owoce”… Zdaniem Luxenberga (pseudonim przybrany ze strachu przed muzułmańskimi fundamentalistami), wbrew islamskiej tradycji, oryginalnym językiem Koranu wcale nie jest arabski, a język zbliżony do aramejskiego. […]
Zdaniem Christofa Luxenberga, niemieckiego znawcy języków bliskowschodnich, wizja raju pełnego wielkookich dziewic, jaka znajduje się w Koranie, jest wynikiem błędu tłumacza – donosi za tygodnikiem „Time” „Trybuna”. Zwroty „hurysy” z „pełnymi piersiami” mają w rzeczywistości oznaczać… „białe rodzynki” i „soczyste owoce”…
Zdaniem Luxenberga (pseudonim przybrany ze strachu przed muzułmańskimi fundamentalistami), wbrew islamskiej tradycji, oryginalnym językiem Koranu wcale nie jest arabski, a język zbliżony do aramejskiego. Naukowiec uważa, że w czasach proroka Mahometa językiem, jakiego używała większość wykształconych Arabów, był właśnie dialekt aramejskiego.
Jeśli hipoteza Niemca się potwierdzi, nieporozumieniem będzie m.in. sura 24., która zdaniem muzułmanów nakazuje kobietom zasłanianie się. Po aramejsku zapis ten mówi o „zaciskaniu pasa na biodrach”. Co więcej, arabskojęzyczny Koran mówi o „objawieniu” Allaha, tym czasem po aramejsku jest mowa o „nauczaniu” starożytnych tekstów. Christof Luxenberg doszedł do wniosku, że pierwsza wersja świętej księgi islamu nie była niczym innym, jak… chrześcijańską księgą liturgiczną.