Ekumenizm w Polsce i na świecie

Jezus grzesznych przyjąć chce


“I wszedł­szy do Jery­cha, prze­cho­dził przez nie. A oto mąż, imie­niem Zache­usz, prze­ło­żo­ny nad cel­ni­ka­mi, czło­wiek boga­ty, pra­gnął widzieć Jezu­sa, kto to jest, lecz nie mógł z powo­du tłu­mu, gdyż był małe­go wzro­stu. Pod­biegł więc naprzód i wszedł na drze­wo syko­mo­ry, aby go ujrzeć, bo tam­tę­dy miał prze­cho­dzić. A gdy Jezus przy­był na to miej­sce, spoj­rzał w górę i rzekł do nie­go: Zache­uszu, zejdź spiesz­nie, gdyż dziś muszę się zatrzy­mać w two­im domu. I zszedł spiesz­nie, i przy­jął go z rado­ścią. A widząc […]


“I wszedł­szy do Jery­cha, prze­cho­dził przez nie. A oto mąż, imieniem Zache­usz, prze­ło­żo­ny nad cel­ni­ka­mi, czło­wiek boga­ty, pra­gnął widzieć Jezu­sa, kto to jest, lecz nie mógł z powo­du tłu­mu, gdyż był małe­go wzro­stu. Pod­biegł więc naprzód i wszedł na drze­wo syko­mo­ry, aby go ujrzeć, bo tam­tę­dy miał prze­cho­dzić. A gdy Jezus przy­był na to miej­sce, spoj­rzał w górę i rzekł do nie­go: Zache­uszu, zejdź spiesz­nie, gdyż dziś muszę się zatrzy­mać w two­im domu. I zszedł spiesz­nie, i przy­jął go z rado­ścią. A widząc to, wszy­scy szem­ra­li, mówiąc: Do czło­wie­ka grzesz­ne­go przy­był w gości­nę. Zache­usz zaś sta­nął i rzekł do Pana: Panie, oto poło­wę mająt­ku moje­go daję ubo­gim, a jeśli na kim co wymu­si­lem, jestem gotów oddać w czwór­na­sób. A Jezus rzekł do nie­go: Dziś zba­wie­nie sta­ło się udzia­łem domu tego, ponie­waż i on jest synem Abra­ha­mo­wym. Przy­szedł bowiem Syn Czło­wie­czy, aby szu­kać i zba­wić to, co zgi­nę­ło.” Łk 19,1–10.

Reli­gia towa­rzy­szy czło­wie­ko­wi od same­go naro­dze­nia — w szcze­gól­no­ści zaś w
takim kra­ju jak Pol­ska wpływ chrze­ści­jań­stwa na losy Pola­ków wyda­je się być nie
do prze­ce­nie­nia. Nie tyl­ko kul­tu­ra oraz men­tal­ność ludzi prze­nik­nię­ta jest na
wskroś chrze­ści­jań­stwem, lecz rów­nież naj­waż­niej­sze momen­ty w naszym życiu -
chrzest, kon­fir­ma­cja, pierw­sza Komu­nia Św., ślub czy wresz­cie ostat­nia posłu­ga
na cmen­ta­rzu są wyraź­ny­mi dowo­da­mi tej obec­no­ści. Nie ma chy­ba oso­by, któ­ra nie
dostrze­ga­ła­by ogrom­nej roli, jaką peł­ni chrze­ści­jań­stwo na prze­strze­ni wie­ków.
Ów wpływ pole­ga mię­dzy inny­mi na prze­ka­zy­wa­niu teo­lo­gicz­nych tre­ści o histo­rii
zba­wie­nia, o naro­dzi­nach, naucza­niu, śmier­ci, Zmar­twych­wsta­niu i
Wnie­bo­wstą­pie­niu Jezu­sa Chry­stu­sa.

Tre­ści te nie są sztucz­ny­mi kon­struk­cja­mi, wyra­fi­no­wa­ną abs­trak­cją, czy
spryt­nym kłam­stwem teo­lo­gów, two­rzą­cych wiel­kie trak­ta­ty zza biur­ka, ale praw­dą,
któ­ra obej­mu­je całe­go czło­wie­ka. Praw­dą o tym, że to Bóg szu­ka nas z całe­go
ser­ca, a my go opusz­cza­my, że to On się poświę­ca, a my pozo­sta­je­my obo­jęt­ni, że
to On bez­wa­run­ko­wo wyba­cza nam nasze występ­ki ze wzgląd na spra­wie­dli­wość swo­ją,
a my potra­fi­my być bar­dzo pamię­tli­wi. To On jest Bogiem-dla-nas, a my jeste­śmy
sami dla sie­bie. Inny­mi sło­wy: zasad­ni­cza róż­ni­ca pole­ga na tym, że to my
jeste­śmy grzesz­ni, a On świę­ty.

Grzech jest nie tyl­ko pod­sta­wo­wą “róż­ni­cą jako­ścio­wa” mię­dzy nami a świę­tym
Bogiem, ale przede wszyst­kim bra­kiem miło­ści. Bóg poprzez swo­ją łaskę daje nam
dar miło­ści, aby­śmy mogli lepiej zro­zu­mieć innych, ale tak­że nas samych. Nie
żyje­my, bowiem w zamknię­ciu, obra­ca­my się pośród ludzi — sto­sun­ki mię­dzy­ludz­kie
są nie­kie­dy tak skom­pli­ko­wa­ne, iż nie wszyst­ko zale­ży od nas samych i nasi
bliź­ni, czy nam się to podo­ba czy też nie, wple­cie­ni są w nasz los, w nasze
życie.

Grzech jest tym, co spra­wia, że nasza uwa­ga sku­pia się przede wszyst­kim na
nas samych, że jeste­śmy, jak mówi bry­tyj­ski pisarz C. S. Lewis, wiecz­nie zaję­ci
sobą, wła­snym poczu­ciem god­no­ści i waż­no­ści. Grzech obja­wia się w tym, że
dostrze­ga­my wła­sną krzyw­dę i roz­dar­cie, a pro­ble­my innych wyda­ją się być w
naj­lep­szym przy­pad­ku nie­szczę­śli­wym zbie­giem oko­licz­no­ści. Nasz tekst
biblij­ny opo­wia­da nam histo­rię o Zache­uszu, któ­ry był prze­ło­żo­nym cel­ni­ków.
Nale­ży przy­po­mnieć, iż prze­czy­ta­na opo­wieść bar­dzo moc­no wpi­sa­na jest w
histo­rycz­ny i spo­łecz­ny kon­tekst epo­ki, w któ­rej żył Mistrz z Naza­re­tu. Ojczy­zna
Jezu­sa była wów­czas pod oku­pa­cją potęż­ne­go Cesar­stwa Rzym­skie­go — była to
nie­wo­la nazna­czo­na prze­mo­cą, roz­le­wem krwi. Cel­ni­cy, o któ­rych mowa w Ewan­ge­lii,
byli współ­pra­cu­ją­cy­mi z oku­pan­tem urzęd­ni­ka­mi, pobie­ra­ją­cy­mi podat­ki i inne
należ­no­ści. Dziś nazwa­li­by­śmy ich kola­bo­ran­ta­mi. Rze­czą zro­zu­mia­łą jest, więc,
iż była to gru­pa znie­na­wi­dzo­na przez resz­tę Żydów, gru­pa mała i bar­dzo boga­ta.
Cel­ni­cy byli sym­bo­lem zdra­dy i uci­sku, pła­czu i smut­ku.

Zache­usz, któ­ry był prze­ło­żo­nym nad cel­ni­ka­mi w Jery­chu zapra­gnął ujrzeć
Jezu­sa, o któ­rym mówi­ła cala Pale­sty­na. Zda­wał sobie dosko­na­le spra­wę z tego,
kim jest, jak ludzie na nie­go reagu­ją i nawet nie śnił o tym, by móc poroz­ma­wiać
z tym, któ­re­go życie i nauka były zaprze­cze­niem tego, co on, jako cel­nik czy­nił.
Ale sta­ło się jed­nak ina­czej. Zache­usz usły­szał cos, co spra­wi­ło mu wiel­ka
radość: “Zache­uszu, zejdź spiesz­nie, gdyż dziś musze się zatrzy­mać w two­im domu.
I zszedł spiesz­nie, i przy­jął go z rado­ścią. A widząc to, wszy­scy szem­ra­li,
mówiąc: Do czło­wie­ka grzesz­ne­go przy­był w gości­nę.” (Łk 19; 5a‑6).Ten Jezus,
nawo­łu­ją­cy do nawró­ce­nia, do poku­ty, do miło­ści pro­si o gości­nę czło­wie­ka, któ­ry
dla uci­ska­ne­go ludu był syno­ni­mem nega­tyw­ne­go postę­po­wa­nia. Tłum, ale tak­że
ucznio­wie Jezu­sa, szem­ra­li, doko­nu­jąc w swo­ich ser­cach sadu moral­ne­go nad
Zache­uszem, któ­ry decy­du­je się ofia­ro­wać cześć swo­jej majęt­no­ści ubo­gim. Jezus
odpo­wia­da: “Dziś zba­wie­nie sta­ło się udzia­łem domu tego…” (Łk 19; 9a)

Histo­ria o Zache­uszu w spo­sób szcze­gól­ny uka­zu­je nam Jezu­sa jako tego, któ­ry
prze­ła­mu­je tabu, ale przede wszyst­kim nasze wyobra­że­nia nt. wła­snej
spra­wie­dli­wo­ści. Nachy­la­jąc się nad każ­dym bez wyjąt­ku chce, byśmy i my tak
czy­ni­li. Każ­dy z nas wie, iż w pew­nych sytu­acjach trud­no jest zre­zy­gno­wać z
wła­snej dumy, hono­ru, chce­my być sil­ni przed inny­mi i poka­zy­wać, kto jest panem
sytu­acji. Z lubo­ścią potra­fi­my mno­żyć zarzu­ty i pre­ten­sje, wyty­kać potknię­cia.
Gniew i poczu­cie wła­snej krzyw­dy sie­dzi w nas tak głę­bo­ko, iż para­li­żu­je nas
samych, znie­kształ­ca­jąc obraz dru­gie­go czło­wie­ka. To jest wła­śnie rze­czy­wi­stość
grze­chu w każ­dej i w każ­dym z nas, we mnie i w Tobie. Tak samo jak do Zache­usza
Jezus zwra­ca się dziś do nas ze swo­im prze­sła­niem, za każ­dym razem wyba­cza nam,
cho­ciaż my przy­rze­ka­my popra­wę, zadość­uczy­nie­nie i koniec koń­ców robi­my to samo
i nie uwa­ża­my sie­bie za takich złych — prze­cież są gor­si ludzie i gor­sze grze­chy
niż te nasze.

Ks. dr Mar­cin Luter w swo­im kaza­niu na III. Nie­dzie­lę po Trój­cy Świę­tej z
roku 1532 powie­dział: “Jestem grzesz­ni­kiem, nie mogę i nie chce temu
prze­czyć, mimo to, nie będę roz­pa­czać, bo Chry­stus Pan, porów­ny­wa grzesz­ni­ka z
zabłą­ka­na owiecz­ka, któ­ra opu­ści­ła paste­rza i weszła na bez­dro­ża (…) Pan nie
odrzu­ci nas ze wzgląd na grze­chy nasze, ale uży­je wszel­kie­go sta­ra­nia, aby nas z
grze­chu wyra­to­wać i do łaski nawró­cić.”

On szu­ka, znaj­du­je i pocie­sza, gdyż jest Dobrym Paste­rzem dusz naszych,
naszym Przy­ja­cie­lem — te praw­dę chce­my sobie prze­ka­zy­wać i z niej się rado­wać,
bowiem Jezus przy­szedł, “by szu­kać i zba­wić to, co zgi­nę­ło” (Lk 19;10). Jego
Sło­wo dzie­je się pośród nas, jest żywym Sło­wem, któ­re nas tutaj zgro­ma­dza i
utwier­dza w świę­tej wie­rze — przez Jezu­sa przy­cho­dzi zba­wie­nie na świat i tak
jak sta­ło się udzia­łem domu Zache­usza z naszej opo­wie­ści, tak i real­nie ist­nie­je
pośród nas. Oby Duch Świę­ty, Pan i Oży­wi­ciel nasz, zechciał otwo­rzyć ser­ca i
umy­sły nasze na to prze­sła­nie, byśmy wraz z pie­śnia­rzem w szcze­rej poko­rze
zawo­łać chcie­li: “Jezus grzesz­nych przy­jąć chce! Ciesz­cie ta nowi­na bło­ga
wszyst­kich, co od Boga się odda­li­li błęd­na dro­ga, wszyst­kich, co się czu­ją źle,
grzesz­nych Jezus przy­jąć chce.” Amen.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.