Ekumenizm na świecie

Biskup Rzymu — ekumeniczny dokument studyjny o papiestwie z Watykanu


Papie­stwo sta­no­wi jeden z naj­po­waż­niej­szych pro­ble­mów w dia­lo­gu eku­me­nicz­nym. Wie­dzą to zarów­no kato­li­cy, jak i pozo­sta­li chrze­ści­ja­nie, dla któ­rych papie­stwo jest albo zło­wro­gim reżi­mem, inspi­ru­ją­cą choć fakul­ta­tyw­ną moż­li­wo­ścią albo wręcz obo­jęt­ną nad­bu­do­wą.


Waty­kan pod­jął pró­bę prze­ku­cia pro­ble­mu w zale­tę, pre­zen­tu­jąc doku­ment stu­dyj­ny Biskup Rzy­mu.

13 czerw­ca 2024 roku Dyka­ste­ria (daw­niej Papie­ska Rada) ds. Popie­ra­nia Jed­no­ści Chrze­ści­jan opu­bli­ko­wa­ła doku­ment stu­dyj­ny zaty­tu­ło­wa­ny „Biskup Rzy­mu. Pry­mat i syno­dal­ność w dia­lo­gach eku­me­nicz­nych oraz w odpo­wie­dziach na ency­kli­kę Ut unum sint”. (link do cało­ści tek­stu)

Jak sama nazwa wska­zu­je, tekst jest komen­ta­rzem do odpo­wie­dzi, jakie part­ne­rzy eku­me­nicz­ni udzie­li­li Kościo­ło­wi rzym­sko­ka­to­lic­kie­mu na eku­me­nicz­ną ency­kli­kę Jana Paw­ła II z 1995 roku. Papież zaape­lo­wał w niej o zna­le­zie­nie takiej for­my spra­wo­wa­nia swo­jej posłu­gi, któ­ra – nie rezy­gnu­jąc z jej zasad­ni­czych aspek­tów – była­by akcep­to­wal­na dla innych chrze­ści­jan.

Do Rzy­mu napły­nę­ło 30 odpo­wie­dzi od róż­nych Kościo­łów i orga­ni­za­cji lub wspól­not eku­me­nicz­nych, a tak­że 50 doku­men­tów poświę­co­nych mate­rii. W tema­cie – co rów­nież zauwa­ży­ła stro­na rzym­sko­ka­to­lic­ka – nie­wie­le się wyda­rzy­ło, stąd też dostrze­żo­no koniecz­ność zebra­nia wszyst­kich gło­sów i opa­trze­nia ich pro­po­zy­cja­mi, doty­czą­cy­mi wyj­ścia z eku­me­nicz­ne­go impa­su w tema­cie papie­stwa. Kry­tycz­nie o recep­cji tek­stu pisa­łem na 25-lecie ency­kli­ki. W przy­szłym roku przy­pa­da jej 30-lecie i zbli­ża­ją­cy się jubi­le­usz był rów­nież jed­nym z pre­tek­stów do powsta­nia doku­men­tu.

Dobrze, że jest

Wiel­ką zale­tą doku­men­tu Biskup Rzy­mu jest fakt, że w ogó­le powstał i to nie dla­te­go, że zawie­ra coś prze­ło­mo­we­go lub real­nie przy­czy­nia się od wzmoc­nie­nia czy osła­bie­nia papie­stwa. Dobrze, że powstał, gdyż w przy­stęp­ny, sze­ro­ki i zasad­ni­czo obiek­tyw­ny spo­sób zbie­ra w jed­no róż­ne – choć z pew­no­ścią nie wszyst­kie – opi­nie, pro­ble­my i wąt­pli­wo­ści, jakie Kościo­ły mia­ły, mają lub mogą mieć z papie­stwem poza rzym­sko­ka­to­lic­kim spek­trum.

W przy­to­czo­nych gło­sach uwzględ­nio­na jest sze­ro­ka pale­ta dia­lo­gów, w jakie zaan­ga­żo­wa­ny jest Waty­kan – są to głów­nie bila­te­ral­ne roz­mo­wy z roz­bi­tą rodzi­ną Kościo­łów pra­wo­sław­nych, świa­to­wą Wspól­no­tą Angli­kań­ską albo lute­ra­na­mi, któ­rzy histo­rycz­nie jako pierw­si pod­ję­li tak sze­ro­ko i wyczer­pu­ją­co dia­log z Rzy­mem w kon­tek­ście papie­stwa. Ponad­to uwzględ­nio­ne są gło­sy pomniej­szych part­ne­rów z róż­nych Kościo­łów pro­te­stanc­kich (meto­dy­stów, refor­mo­wa­nych, bap­ty­stów czy innych wspól­not ewan­ge­li­kal­nych) oraz Kościo­łów sta­ro­ka­to­lic­kich i orien­tal­nych.

Istot­ny jest fakt, że w tek­ście nie­ma­łą rolę odgry­wa­ją dwie wspól­no­ty eku­me­nicz­ne, któ­re w ostat­nich latach lub deka­dach pod­ję­ły się trud­nej pra­cy prze­ana­li­zo­wa­nia i wykon­cy­po­wa­nia róż­nych form posłu­gi papie­stwa. Cho­dzi o Gru­pę z Dombes oraz Far­fa Sabi­na. Na rów­nych pra­wach uczest­ni­czy­li w nich teo­lo­dzy rzym­sko­ka­to­lic­cy, pro­te­stanc­cy, angli­kań­scy i pra­wo­sław­ni. Uzgod­nie­nia i kie­run­ki zary­so­wa­ne przez te gru­py robo­cze w zna­czą­cy spo­sób wpły­nę­ły na kształt waty­kań­skie­go doku­men­tu, któ­ry w dużej mie­rze bazu­je na ich osią­gnię­ciach i do nich się obfi­cie odwo­łu­je.

Oprócz doku­men­tu stu­dyj­ne­go waty­kań­ska dyka­ste­ria przed­ło­ży­ła krót­sze kom­pen­dium, któ­re wyja­śnia i pod­su­mo­wu­je to, co mia­ło­by odgry­wać rolę novum czy inspi­ra­cji na przy­szłość.

Reak­cje Kościo­łów i orga­ni­za­cji eku­me­nicz­nych na doku­ment są – zgod­nie z ocze­ki­wa­nia­mi – pozy­tyw­ne i zasad­ni­czo miesz­czą się w eku­me­nicz­no-urzę­do­wym opty­mi­zmie podob­nej lite­ra­tu­ry. Poja­wia­ją się stwier­dze­nia o cen­nych impul­sach, waż­nej dys­ku­sji, szan­sie czy per­spek­ty­wach.

Nie­mniej war­to powtó­rzyć, że po raz pierw­szy pod­ję­to wysi­łek zebra­nia sze­ro­kiej pale­ty opi­nii nt. papie­stwa i sta­ło się to pod auspi­cja­mi Waty­ka­nu z wyraź­ną zgo­dą urzę­du­ją­ce­go papie­ża. Doku­ment zastrze­ga jed­nak (9), że nie chce ucho­dzić za syn­te­zę kato­lic­kie­go Urzę­du Nauczy­ciel­skie­go, ani też nie jest kato­lic­ką odpo­wie­dzią na eku­me­nicz­ne reflek­sje, ani też nie sta­no­wi sta­tus quaestio­nis całej deba­ty teo­lo­gicz­nej, ale jest o wie­le bar­dziej „zbie­ra­niem owo­ców ostat­nich dia­lo­gów eku­me­nicz­nych.” (harve­sting of fru­its)

W sło­wach tych odczuć moż­na ase­ku­ra­cyj­ny tembr, szcze­gól­nie wobec tych śro­do­wisk w łonie wspól­no­ty rzym­sko­ka­to­lic­kiej, dla któ­rych dia­log eku­me­nicz­ny w takiej czy innej for­mie jest zło­wiesz­czym maj­stro­wa­niem przy dok­try­nie i kolej­nym eta­pem spy­cha­nia Kościo­ła rzym­skie­go w rela­ty­wi­stycz­ny nie­byt.

Wędrów­ka po papie­stwie

Rze­czy­wi­ście, doku­ment Biskup Rzy­mu jest tek­stem stu­dyj­nym, nie ma cha­rak­te­ru dok­try­nal­ne­go, a jedy­nie i aż ofe­ru­je pano­ra­mę róż­nych sta­no­wisk, poświę­ca­jąc dużo miej­sca i ener­gii na odna­le­zie­nie pojęć, któ­re były­by satys­fak­cjo­nu­ją­ce dla moż­li­wie sze­ro­kie­go gro­na odbior­ców i jed­no­cze­śnie mia­ły jakiś powiew świe­żo­ści. Dba­łość o pre­cy­zję i trud­no­ści z tym zwią­za­ne widać choć­by w uka­za­niu róż­nej poję­cio­wo­ści, jaka wią­że się z papie­stwem (15): „uni­wer­sal­ny pry­mat”, „papie­ska służ­ba”, „Pio­tro­wa służ­ba”, „Pio­tro­wa funk­cja” czy po pro­stu „biskup Rzy­mu”.

Jak na dobrze skon­stru­owa­nej wysta­wie czytelnik/czytelniczka prowadzony/a jest przez roz­ma­ite eta­py rozu­mie­nia i roz­wo­ju papie­stwa, i co rusz konfrontowany/a jest z dość obszer­ny­mi cyta­ta­mi ofi­cjal­nych lub pół­ofi­cjal­nych doku­men­tów. Pozwa­la­ją one spoj­rzeć na pro­blem papie­stwa nie tyl­ko jako prze­szko­dę, ale i intro­it do posze­rzo­nej auto­re­flek­sji, a przez to głęb­sze­go zro­zu­mie­nia rzym­sko­ka­to­lic­kiej opty­ki, nawet jeśli nie musi to od razu ozna­czać jaki­kol­wiek sto­pień afir­ma­cji.

Jak stwier­dza doku­ment (32), „teo­lo­gicz­na reflek­sja nad pry­ma­tem nie może odno­sić się tyl­ko do dogma­tycz­nych róż­nic z prze­szło­ści, ale powin­na tak­że reflek­to­wać aktu­al­ne życie naszych Kościo­łów — ich wewnętrz­ny roz­wój, wyzwa­nia i rela­cje”.

Jed­nak, jak widać przy kolej­no pod­no­szo­nych tema­tach, ilość i waga odmien­nych spoj­rzeń na to, co zasta­ne przez nie­po­dzie­lo­ne insty­tu­cjo­nal­nie chrze­ści­jań­stwo oraz podzia­łów doko­na­nych przez jed­no­stron­ne decy­zje, jest napraw­dę dużo. Waty­kań­ski doku­ment pod­no­si w tym kon­tek­ście (37) kwe­stię róż­nych her­me­neu­tyk, tzw. Pio­tro­wych tek­stów, któ­re wyraź­nie rysu­ją kon­tu­ry podzia­łu w inter­pre­ta­cji prze­szło­ści i teraź­niej­szo­ści, histo­rycz­ne­go i dogma­tycz­ne­go rozu­mie­nia słów, któ­re Jezus miał skie­ro­wać do Pio­tra, szer­sze­go zna­cze­nia odpo­wie­dzial­no­ści nad­zo­ru, ale też uwzględ­nie­nia fak­tu, że Nowy Testa­ment nie zawie­ra zapi­su prze­ka­zy­wa­nia apo­stol­skie­go auto­ry­te­tu w jasny i czy­tel­ny spo­sób, nie mówi o suk­ce­sji urzę­du, ani też nie ofe­ru­je jed­no­znacz­nych wypo­wie­dzi na temat „Pio­tro­we­go posłu­gi­wa­nia”.

Jed­no­cze­śnie tekst cel­nie uka­zu­je, że owa posłu­ga dzie­je się na róż­ny spo­sób w prze­strze­ni teo­lo­gii pra­wo­sław­nej, lute­rań­skiej czy angli­kań­skie­go i ina­czej niż jest to w Koście­le rzym­sko­ka­to­lic­kim, nie jest zwią­za­na z jed­ną oso­bą i urzę­dem, a spra­wo­wa­na jest kole­gial­nie pod róż­ny­mi posta­cia­mi. To nie musi być – w oczy­wi­sty spo­sób – sprzecz­ne z rzym­sko­ka­to­lic­kim uję­ciem, szcze­gól­nie ostat­nich lat czy dekad, któ­re pod­kre­śla ści­sły, kom­ple­men­tar­ny zwią­zek mię­dzy auto­ry­te­tem pry­ma­tu a syno­dal­no­ścią. Rów­nież nale­ży doce­nić, że oprócz dogma­tycz­nych kla­ry­fi­ka­cji papie­stwa, jasno uka­za­ny jest poza­te­olo­gicz­ny kon­tekst insty­tu­cji i wpły­wy, któ­re mia­ły wpływ na teo­lo­gicz­ne samo­zro­zu­mie­nie papie­stwa.

Nihil novi

Nie zmie­nia to posta­ci rze­czy, że na żad­nym eta­pie doku­men­tu, auto­rzy nie czy­nią jakiej­kol­wiek rela­ty­wi­za­cji papie­skie­go rosz­cze­nia, ale sta­ra­ją się o jego rein­ter­pre­ta­cję, tak­że, a może nawet szcze­gól­nie w tych zagad­nie­niach, któ­re sta­no­wią naj­więk­szą prze­szko­dę lub wyzwa­nie w dia­lo­gu eku­me­nicz­nych. Kon­kret­nie cho­dzi o takie pyta­nia, jak nale­ży lub moż­na zro­zu­mieć rzym­sko­ka­to­lic­ki pogląd, że papie­stwo usta­no­wio­ne jest z nada­nia Boże­go (de iure divino/ius divi­num), a nie ludz­kie­go — czy te dwie wiel­ko­ści są wyklu­cza­ją­ce, czy może jed­na zakła­da istot­ność dru­giej?

Ponad­to, waż­ne są pyta­nia, na ile papie­stwo jest koniecz­ne czy waż­ne dla jed­no­ści Kościo­ła albo co począć z defi­ni­cja­mi dogma­tycz­ny­mi, w tym z brze­mien­ny­mi w skut­ki usta­le­nia­mi nie­do­koń­czo­ne­go Sobo­ru Waty­kań­skie­go I, któ­ry ogło­sił dogmat o nie­omyl­no­ści i pry­ma­cie jurys­dyk­cyj­nym Bisku­pa Rzy­mu.

Tutaj, w opar­ciu o dotych­cza­so­we dia­lo­gi poja­wia się pro­po­zy­cja re-lek­tu­ry posta­no­wień Sobo­ru Waty­kań­skie­go I w jego sze­ro­kim Sitz im Leben, czy­li kon­tek­ście powsta­nia, uży­tej poję­cio­wo­ści, ale też inter­pre­to­wa­nia jego stwier­dzeń poprzez doku­men­ty Sobo­ru Waty­kań­skie­go II, w szcze­gól­no­ści zaś kon­sty­tu­cje dogma­tycz­ne o cha­rak­te­rze ekle­zjo­lo­gicz­nym. Cho­dzi zatem o uwy­dat­nie­nie przej­ścia od reto­ry­ki zogni­sko­wa­nej na wyizo­lo­wa­nym auto­ry­te­cie papie­stwa do nar­ra­cji o papie­stwie reali­zo­wa­ne­go i spra­wo­wa­ne­go kole­gial­nie, czy wręcz syno­dal­nie.

W ogro­dzie moż­li­wo­ści

W przy­ta­cza­nych sta­no­wi­skach doku­men­tów eku­me­nicz­nych lub poszcze­gól­nych Kościo­łów i orga­ni­za­cji mię­dzy­ko­ściel­nych uwa­gę zwra­ca sto­so­wa­ny tryb warun­ko­wy. Za jego pomo­cą z wiel­ką ostroż­no­ścią komu­ni­ko­wa­na jest mgli­sta moż­li­wość prze­my­śle­nia tego lub inne­go aspek­tu papie­stwa, jeśli zaist­nie­ją odpo­wied­nie warun­ki. Przy­kła­dem – wła­śnie w odnie­sie­niu do Vati­ca­num I – są usta­le­nia lute­rań­skich teo­lo­gów, nale­żą­cych do gru­py Far­fa Sabi­na, któ­rzy stwier­dzi­li: „W tym świe­tle papie­stwo stra­ci­ło swój cha­rak­ter jako abso­lut­nie nie­prze­zwy­cię­żal­nej kon­tro­wer­sji mię­dzy lute­ra­na­mi a kato­li­ka­mi. Jeśli Sobór Waty­kań­ski I jest inter­pre­to­wa­ny jak powy­żej, lute­ra­nie mogli­by być przy­go­to­wa­ni do uzna­nia papie­stwa za uspra­wie­dli­wio­ną for­mę wyra­zu Pio­tro­wej służ­by jed­no­ści dla Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go.”

Przy­to­czo­ne stwier­dze­nie z cyto­wa­ne­go wtór­nie doku­men­tu, podej­mu­ją­ce­go rela­cję mie­dzy nie­omyl­no­ścią (infal­li­bi­li­ty) a bez­błęd­no­ścią (inde­fec­ti­bi­li­ty), sta­no­wić może – w zależ­no­ści od pro­we­nien­cji oso­by czy­ta­ją­cej – prze­ło­mo­wy etap teo­lo­gicz­nych poszu­ki­wań albo też fascy­nu­ją­cy ogród marzeń albo też teo­lo­gicz­ne akro­ba­cje bez zabez­pie­czeń. Tudzież wszyst­ko po tro­chu, co z pew­no­ścią jest inte­lek­tu­al­ną zale­tą tego tek­stu.

Jak już zosta­ło powie­dzia­ne, doku­ment Biskup Rzy­mu nie ofe­ru­je roz­wią­zań, któ­re mogły­by tra­fić na czo­łów­ki kościel­nych, a tym bar­dziej świec­kich gazet. Wska­zu­je jed­nak ścież­ki myśle­nia o papie­stwie z uwzględ­nie­niem argu­men­tów z tra­dy­cji apo­stol­skiej, ekle­zjo­lo­gicz­nej oraz prag­ma­tycz­nej (75).

Stąd też w Prak­tycz­nych suge­stiach (177–181) zre­ka­pi­tu­lo­wa­ne zosta­ły wio­dą­ce prze­my­śle­nia, odno­szą­ce się do zasy­gna­li­zo­wa­nych wyżej pro­po­zy­cji ponow­nej recep­cji, rein­ter­pre­ta­cji, ofi­cjal­nej inter­pre­ta­cji, zak­tu­ali­zo­wa­ne­go komen­ta­rza lub nawet prze­for­mu­ło­wa­nia (rewor­ding) naucza­nia Sobo­ru Waty­kań­skie­go I. Do tego docho­dzą inne suge­stie jak choć­by roz­róż­nie­nia mię­dzy patriar­chal­ną a odno­szą­cą się do pry­ma­tu rolą Bisku­pa Rzy­mu przy uwzględ­nie­niu jego funk­cji poli­tycz­nej.

Te i wie­le innych suge­stii budzą spo­ro reflek­sji, a tym samym wąt­pli­wo­ści. Doku­ment Biskup Rzy­mu jest waż­nym tek­stem do roz­mo­wy, któ­ra – obok modli­twy oraz współ­pra­cy cha­ry­ta­tyw­nej – jest klu­czo­wym narzę­dziem dia­lo­gu eku­me­nicz­ne­go. Nie­mniej, powsta­je zasad­ni­cze pyta­nie – przy­naj­mniej u piszą­ce­go te sło­wa – czy rze­czy­wi­ście kwe­stia papie­stwa jest tą, na któ­rej powi­nien kon­cen­tro­wać się dia­log eku­me­nicz­ny? Czy nie jest to dys­ku­sja luk­su­so­wa, do któ­rej pre­de­sty­no­wa­ni są znaw­cy i fani tema­tu. Dla­cze­go?

Mimo nie­kon­fron­ta­cyj­ne­go dobo­ru słów, wie­lu cie­ka­wych ana­liz, szcze­gól­nie o cha­rak­te­rze histo­rycz­no-dogma­tycz­nym, spo­sób spra­wo­wa­nia i rozu­mie­nia papie­stwa kie­dyś i dziś jest zasad­ni­czo ten sam. Przy­zwy­cza­ili­śmy się do tego, że w dia­lo­gu eku­me­nicz­nym poja­wia­ły się opi­nie, że o ile po stro­nie pro­te­stanc­kiej czy pra­wo­sław­nej ist­nie­je tygiel idei, unie­moż­li­wia­ją­cy spraw­ne doj­ście do jed­na­ko­wo wią­żą­cych kon­klu­zji, o tyle po stro­nie rzym­skiej wszyst­ko jest ure­gu­lo­wa­ne jak w pod­ręcz­ni­ku dla tech­ni­ka melio­ran­ta.

Lepiej z papie­stwem czy bez?

Otóż nie, dys­ku­sje nad syno­dal­no­ścią w Koście­le rzym­sko­ka­to­lic­kim, w tym tak­że spo­sób obcho­dze­nia się Waty­ka­nu z tzw. Dro­gą Syno­dal­na w Niem­czech z jed­nej stro­ny, a gru­pą tra­dy­cjo­na­li­stów z dru­giej, poka­zu­je, że nar­ra­cji o pry­ma­cie miło­ści, pojed­na­nia i dia­lo­gu zawsze i nie­od­łącz­nie towa­rzy­szy pry­mat jury­dycz­no-hie­rar­chicz­nej wła­dzy, stąd tak waż­ne jest dokład­nie obser­wo­wa­nie tego, jak Rzym – dale­ki od mono­li­tu – pod­cho­dzi do wewnętrz­ne­go zróż­ni­co­wa­nia, zanim podej­mie się poważ­niej­sze roz­mo­wy w kon­tek­ście papie­stwa w kon­tek­ście mię­dzy­ko­ściel­nym.

Nawet pon­ty­fi­kat papie­ża Fran­cisz­ka nigdy nie był i nie jest zasad­ni­czym prze­ło­mem w egze­ku­cji wła­dzy papie­skiej, a inna reto­ry­ka lub prag­ma­ty­ka gestów nicze­go co do isto­ty spra­wy nie zmie­nia­ją, a zasad­ni­czo potwier­dza­ją. Papie­stwo pozo­sta­je hiper­pa­pie­stwem bez wzglę­du na widzial­ną otu­li­nę.

Moż­na zapy­tać, jaki jest więc sens w podej­mo­wa­niu kwe­stii papie­stwa w sytu­acji, kie­dy nie jest wyja­śnio­na znacz­nie poważ­niej­sza kwe­stia urzę­du? Jaki ma sens choć­by hono­ro­wy pry­mat Bisku­pa Rzy­mu w sytu­acji nie­uzna­wa­nia służ­by duchow­nej kobiet i męż­czyzn w więk­szo­ści Kościo­łów pro­te­stanc­kich na świe­cie? Moż­na też zapy­tać, czy nawet poten­cjal­ne uzna­nie tej posłu­gi było­by war­to­ścią doda­ną dla innych Kościo­łów i czy rze­czy­wi­ście było­by urze­czy­wist­nie­niem głęb­szej i więk­szej jed­no­ści?

Uzna­jąc, że są oso­by, któ­re na to pyta­nie odpo­wie­dzia­ły­by zde­cy­do­wa­nie lub umiar­ko­wa­nie twier­dzą­co, zary­zy­ko­wał­bym stwier­dze­nie, że zna­ko­mi­ta więk­szość Kościo­łów radzi sobie bez papie­stwa w takiej czy innej for­mie. Co wię­cej, „papie­stwo” może być i już jest prak­ty­ko­wa­ne w nie­któ­rych wspól­no­tach pro­te­stanc­kich jesz­cze sil­niej niż w samym Rzy­mie i sta­no­wi bar­dziej zagro­że­nie niż czyn­nik porząd­ku­ją­cy.

Nie zmie­nia to jed­nak posta­ci rze­czy, że dys­ku­sje, któ­re zebrał doku­ment Biskup Rzy­mu są waż­ne dla dyna­micz­nie rozu­mia­nej toż­sa­mo­ści, są istot­ne zarów­no dla kato­li­ków, jak i innych chrze­ści­jan, dla lep­sze­go zro­zu­mie­nia ich samych, ich powo­ła­nia i wza­jem­ne­go sza­cun­ku. Czy papie­stwo ma poten­cjał eku­me­nicz­ny, jed­no­czą­cy?

Niech każ­dy sam za sie­bie spró­bu­je odpo­wie­dzieć na to pyta­nie. Doku­ment Biskup Rzy­mu jest z pew­no­ścią bar­dzo dobrym narzę­dziem do poszu­ki­wa­nia odpo­wie­dzi i za to moż­na być wdzięcz­nym.


W nawia­sach poda­ne są nume­ry aka­pi­tów Doku­men­tu wg nume­ra­cji w pod­sta­wo­wej wer­sji anglo­ję­zycz­nej. 

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.