
- 24 czerwca, 2015
- przeczytasz w 2 minuty
Po raz pierwszy w dziejach ekumenizmu Biskup Rzymu przekroczył próg kościoła waldensów, spadkobierców XII-wiecznego ruchu odnowy religijnej, a obecnie również tradycji reformowanej i metodystycznej we Włoszech, prosząc o przebaczenie.
Biskup Rzymu u waldensów
Po raz pierwszy w dziejach ekumenizmu Biskup Rzymu przekroczył próg kościoła waldensów, spadkobierców XII-wiecznego ruchu odnowy religijnej, a obecnie również tradycji reformowanej i metodystycznej we Włoszech, prosząc o przebaczenie.
Papież potępił niechrześcijański i nieludzki sposób postępowania wobec waldensów, którzy mimo krwawych prześladowań zachowali swoje dziedzictwo do dziś i kontynuują swoją misję nie tylko we Włoszech i w Ameryce Południowej.
Wizyta papieża Franciszka w turyńskim kościele waldensów 22 czerwca 2015 roku to coś więcej niż przełomowy gest, czy przejaw międzykościelnej dyplomacji. Biskup Rzymu pozostawił kilka ważnych impulsów, które mogą być/stać się nie tylko wartościowym paliwem dla oficjalnego ruchu ekumenicznego w ogóle, ale też zainspirować tych, którzy boją się spotkania z innym chrześcijaństwem, do wyjścia poza skorupę własnych przekonań, wyznaczonych granic konfesyjnych, odkrywając u innych wyznawców Chrystusa pożyteczne owoce.
Papież Franciszek pocałował Biblię wydaną przez waldensów, co już spotkało się z negatywnymi komentarzami niektórych rzymskokatolickich integrystów. Ten gest znaczył chyba więcej niż wypowiedziane głośno i wyraźnie ‘przepraszam’. Biskup Rzymu zwrócił również uwagę, że mimo różnic – także w podejściu do zagadnień etyczno-moralnych – warto rozmawiać, warto się wsłuchiwać w głos innych sióstr i braci, którym bezapelacyjnie należy się szacunek. Trudno znaleźć w słowach Franciszka poczucia jakiejkolwiek wyższości – taka postawa nie zawsze jest pielęgnowana przez innych biskupów, nie tylko rzymskokatolickich.
Zwierzchnik Kościoła rzymskokatolickiego przypomniał ponadto, że już w Nowym Testamencie dostrzec można, że pierwsze wspólnoty chrześcijańskie nie pielęgnowały tego samego stylu modlitwy, ani też nie miały jednakowej organizacji. Oczywiście, papież nie powiedział niczego nowego, ani przełomowego, jednak być może wolno nam mieć ostrożną nadzieję, że ekumeniczna refleksja w Rzymie, uznająca jako uprawnione różne typy Kościoła nie została jeszcze pogrzebana.
Fakt, że wizyta papieża u waldensów jest światową premierą w dziejach ekumenizmu wyjaśnia i uzasadnia uskrzydlony entuzjazm – choćby nawet ulotny. Modlitwa papieża z waldensami pokazuje niezwykle istotną postawę, która właściwie nie powinna być zaskakująca. Jest ona raczej przejawem chrześcijańskiej normalności, że oto przedstawiciel dominującej wspólnoty wyciąga rękę do zdecydowanie mniejszej wspólnoty starając się naprawić krzywdy i prosząc o wspólną modlitwą. Silniejszy ma większą odpowiedzialność od słabszego, a papież Franciszek doskonale to rozumie. Deo gratias!