Ekumeniczne (ekologiczne?) Dni Kościoła?
- 14 czerwca, 2003
- przeczytasz w 2 minuty
Tegoroczne Dni Kościoła, które miały miejsce dwa tygodnie temu w Berlinie, odbyły się nie tylko pod hasłem ekumenizmu. Drugim wiodącym tematem stała się bowiem ekologia. “Waszą powinnością jest być błogosławieństwem”- myśl przewodnia spotkania w Berlinie stanowi nawołanie do życia w odpowiedzialnym człowieczeństwie, w harmonii ze sobą samym i ze światem. Zaskoczeniem na Kirchentag były dla mnie wręcz agresywne w formie demonstracje wegetarian, oraz ekologiczne stoisko… z produktami na bazie konopii […]
Tegoroczne Dni Kościoła, które miały miejsce dwa tygodnie temu w Berlinie, odbyły się nie tylko pod hasłem ekumenizmu. Drugim wiodącym tematem stała się bowiem ekologia. “Waszą powinnością jest być błogosławieństwem”- myśl przewodnia spotkania w Berlinie stanowi nawołanie do życia w odpowiedzialnym człowieczeństwie, w harmonii ze sobą samym i ze światem.
Zaskoczeniem na Kirchentag były dla mnie wręcz agresywne w formie demonstracje wegetarian, oraz ekologiczne stoisko… z produktami na bazie konopii indyjskich.
Takie ujęcie tematyczno — programowe nie jest nowością dla tradycyjnego już Kirchentag — przedsięwzięcia mającego na celu zgromadzenie chrześcijan, dla których istotne jest życie Kościoła. Kirchentag jest prekursorem ruchu związanego z promowanie pokoju i ochrony środowiska. Prekursorem teoretycznym i praktycznym.
Realizacja haseł ekologicznych Kirchentag Berlin 2003 r. przerosła moje oczekiwania. Okazało się, iż standardowym spotkaniom związanym z ochroną przyrody i forum ekologicznemu, towarzyszyła na każdym kroku troska, by Dni Kościoła w niczym nie przyczyniły się do obciążenia środowiska. Dla organizatorów, a także uczestników, priorytetem stało się usunięcie zagrożenia, jakie niesie impreza urządzana na tak dużą skalę. Wprowadzono system kontroli środowiska naturalnego, jaki dotychczas nie towarzyszył żadnym tego typu obchodom.
Począwszy od serwowanych potraw gotowanych bądź pieczonych przez studentów (bez chemicznych dodatków), poprzez wydawanie do posiłków naczyń wielokrotnego użytku, po forsowanie “komunikacji bez spalin” (wypożyczanie rowerów) — wszystko podporządkowano myśli ekologicznej. By świadczyć czynem, a także…by przekonać instytucje ministerialne i urzędowe do tego typu projektów.
Kolejną formę promowania ekologii podczas Dni Kościoła Berlin 2003 r. stanowiły tematyczne wystawy i stoiska podczas targów. W zdumienie wprawiła mnie mnogość prezentowanych haseł i produktów. Zarówno pierwsze, jak i drugie wzbudziły we mnie mieszane uczucia. Nachalny wegetarianizm (skądinąd być może słuszny w dobie “kultury mięsa” i myśli, że “ekologia jest istotnym dla niego uzasadnieniem”) atakował słowami wyrysowanymi przez wystawców, a produkty…hmmm, były różne. I tak, zadziwiło mnie stoisko z artykułami na bazie marihuany: były tam olejki konopne, chleb z mąki tejże roślinki, nasiona marihuany (do kawy, na ostro, itp.), a także ubrania z włókien marihuany. Podobno wszystko dla ludzi (skoro “produkty nie mają właściwości narkotycznych” i są “ekologiczne”)…
Na targach odniosłam wrażenie, że ocieram się o komercję. Zabrakło tu moim zdaniem “ducha imprezy”. Ale to może tylko wina mojego idealizmu.
Jednego jestem natomiast pewna — przy całym moim pozytywnym odbiorze ekologicznych Dni Kościoła: Kirchentag nie przekonał mnie do wegetarianizmu. I nie jest dla mnie oczywiste, czy powinien do niego przekonywać.