- 4 czerwca, 2018
- przeczytasz w 5 minut
Szok! Niedowierzanie! Kongregacja Nauki Wiary za wyraźną zgodą papieża odrzuciła projekt instrukcji duszpasterskiej „Pielgrzymowanie z Chrystusem. Na drodze jedności. Małżeństwa międzywyznaniowe i wspólny udział w Eucharystii. Pomoc duszpasterska Konferencji E...
Ekumenio, naprawdę nic się nie stało!
Szok! Niedowierzanie! Kongregacja Nauki Wiary za wyraźną zgodą papieża odrzuciła projekt instrukcji duszpasterskiej „Pielgrzymowanie z Chrystusem. Na drodze jedności. Małżeństwa międzywyznaniowe i wspólny udział w Eucharystii. Pomoc duszpasterska Konferencji Episkopatu Niemiec”. Stało się tak mimo ustaleń poczynionych podczas spotkań niemieckiego episkopatu z papieżem, że tekst ma być przedmiotem dalszych prac biskupów. Czy to wielkie bum dla ruchu ekumenicznego? Zupełnie nie! Nie ma się czym emocjonować.
Krótki list zaadresowany do kard. Reinharda Marxa, przewodniczącego niemieckiego episkopatu, a napisany przez prefekta Kongregacji Nauki Wiary kardynała-nominata Luisa F. Ladaria zawiera kilka stwierdzeń, które rozpoczynają podziękowania za intensywny dialog ekumeniczny z Kościołem Ewangelickim Niemiec i udział w upamiętnieniu 500 lat Reformacji. W kurialnym piśmie czytamy, że papież doszedł do wniosku, iż instrukcja duszpasterska nie jest na tyle dojrzała, aby można było ją opublikować. Przypomnijmy, że po spotkaniach w Rzymie i tak uzgodniono dalsze prace nad tekstem.
» Tekst listu w języku polskim na stronie Gościa Niedzielnego
Arcybiskup Ladaria uzasadnia decyzję następująco: kwestia przystępowania ewangelików w małżeństwach wyznaniowo mieszanych z katolikami jest problemem, który dotyka wiary Kościoła (nie tylko lokalnego, ale i powszechnego). Ponadto dokument nie uwzględnia jego konsekwencji dla relacji ekumenicznych z innymi Kościołami (można założyć, że chodzi o Kościoły wschodnie) i podejmuje zagadnienia prawne, które dotyczą interpretacji kanonu 844 – mają jej dokonać odpowiednie dykasterię.
Kardynał Marx wydał lakoniczny komunikat, w którym stwierdza m.in.: „Podczas rozmowy 3 maja 2018 r. w Rzymie uczestniczącej w niej biskupom powiedziano, że ‘w duchu kościelnej wspólnoty powinni znaleźć możliwie jednomyślną regulację’. Stąd też przewodniczący jest zaskoczony, że jeszcze przed znalezieniem wspomnianej jednomyślnej regulacji, nadeszło takie pismo z Rzymu.”
Co ta decyzja oznacza lub może oznaczać?
Po pierwsze: pogłębia podejrzenia o zażartej walce w niemieckim episkopacie o wpływy i władzę po miesiącach nieczytelnych komunikatów i działań. Pech chciał, że akurat na wokandzie znalazła się sprawa ekumeniczna, ale równie dobrze mogłaby to być każda inna (np. viri probati czyli kwestia święcenia żonatych mężczyzn). Innymi słowy: list prefekta nie dotyczy ruchu ekumenicznego jako takiego, a jest wewnętrzną sprawą Kościoła rzymskokatolickiego w Niemczech, jego wewnętrznych podziałów i być może frakcyjnych walk. Nie wiemy, czy list prefekta oznacza reset, czy de facto powtórzenie tego, co już ustalono: wymagana jest dalsza praca nad dokumentem/sprawą.
Po drugie: list z Watykanu nie zmienia niczego w dotychczasowej praktyce i relacjach ekumenicznych. Oznacza to konkretnie, że tak jak to było do tej pory w wielu parafiach rzymskokatolickich ewangeliccy współmałżonkowie nadal będą przystępować do Komunii Świętej za zgodą i wiedzą proboszczów, a czasem milczącym przyzwoleniu biskupów miejsca. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że pismo z Kurii Rzymskiej nie tylko nie zahamuje tej praktyki duszpasterskiej, ale wręcz ją przyspieszy.
Po trzecie: list może, ale nie musi podkopać i tak już zachwiane zaufanie dużej części niemieckich katolików do Rzymu i nieco odbrązowić obraz papieża Franciszka. Może, ale nie musi, tym bardziej, że wymowa listu nie odnosi się do praktykowanej już gościnności eucharystycznej dla ewangelickich współmałżonków.
Podczas homilii wygłaszanych w święto Bożego Ciała kilku biskupów odniosło się do kwestii Eucharystii w wymiarze ekumenicznym. Z dużym zainteresowaniem spotkało się kazanie kardynała Rainera Marii Woelkiego, metropolity kolońskiego, stojącego na czele grupy biskupów, która sprzeciwiła się instrukcji duszpasterskiej. Kazanie utrzymane w konserwatywnym duchu jest z pewnością budujące dla wielu katolików podzielających teologiczne ukierunkowanie kardynała, ale dla ewangelików i wielu katolików niepodzielających wrażliwości nadreńskiego kardynała, może być wysoce rozczarowujące. Bo jeśli odmowa udzielania Komunii Świętej ewangelickim współmałżonkom uzasadniana jest m.in. tym, że chodzi o sprawę życia i śmierci, że chodzi o Chrystusa to może (choć nie musi) to implikować, że innym chodzi jedynie o socjotechnikę i ekumeniczne show tudzież o jakiegoś innego Chrystusa niż tego, w Którego wierzą katolicy z kard. Woelkim na czele. Tak na marginesie warto zaznaczyć, że podczas uroczystej procesji w Boże Ciało w Kolonii nie zabrakło elementów ekumenicznych, bo oto na rozpoczęcie adoracji Najświętszego Sakramentu zabrzmiała ewangelicka pieśń reformowanego duchownego i teologa ks. Joachima Neandra “Pochwal, mój duchu” (sam początek transmisji)
https://www.youtube.com/watch?v=aUZjVWouOC8
Jakkolwiek sprawa się zakończy, a na pewno nie zakończy się szybko, gdyż – co warto jeszcze podkreślić – papież nie odrzucił Komunii dla ewangelickich współmałżonków jako takiej, a jedynie nakazał wstrzymanie publikacji nieukończonego jeszcze dokumentu i dalszą refleksję, to ekumeniczna koegzystencja ewangelików i katolików (w małżeństwach i poza nimi) będzie trwać. Jak to w życiu bywa – list z Watykanu jednych zachwyci i wywoła triumfalistyczne pobudzenie czy wręcz akt strzelisty wiary, innych z kolei wkurzy i rozczaruje, ale najbardziej prawdopodobne jest to, że niczego nie zmieni. Czy to dobrze, czy to źle? Oceńcie sami.
Suplement
Nie pamiętam ile razy odpowiadałem na pytania katolików odwiedzających kościół ewangelicki, czy mogą przyjmować Komunię Świętą w Kościele ewangelicko-augsburskim. Jeśli jest czas na dłuższą rozmowę i szczere zainteresowanie po stronie pytających, staram się wyjaśniać teologiczne subtelności, inne rozumienie, sprawę ordynacji i kapłaństwa i inne tematy z rezerwuaru teologicznych kontrowersji. Kiedyś postępowałem inaczej — starałem się wpierw prezentować stanowisko Kościoła rzymskokatolickiego i ewangelickiego, tłumaczyć i zniechęcałem do działań zbyt pochopnych dopóki nie zadałem sobie pytania: kimże jestem, aby wyjaśniać katolikom w co wierzą albo stawiać przed nimi dogmatyczne budowle z eklezjologii, sakramentologii i innych, utrudniając lub uniemożliwiając potencjalne pragnienie spotkania z Jezusem w Wieczerzy Pańskiej. Stąd też zasadniczo odpowiadam: możecie, jeśli wierzycie i poczujecie się zaproszeni.
Dariusz Bruncz