Islamski łańcuszek szczęścia
- 18 sierpnia, 2003
- przeczytasz w 1 minutę
Wśród islamskich uczonych toczy się spór czy tzw. łańcuszki szczęścia rozsyłane pocztą elektroniczną są pozytywną metodą duszpasterską czy też dowodem niewiary. Dyskusję wywołał w Tatarstanie niewielki liścik niejakiego szejka Ahmeda — za wysłanie, którego można otrzymać wielkie błogosławieństwo. W liście napisanym w języku tatarskim szejk przekonuje, że otrzymał zadanie od proroka Mahometa. Ma nim być przekazanie zaniepokojenia proroka upadkiem moralnym. Aby wszyscy muzułmanie mogli poznać to posłanie […]
Wśród islamskich uczonych toczy się spór czy tzw. łańcuszki szczęścia rozsyłane pocztą elektroniczną są pozytywną metodą duszpasterską czy też dowodem niewiary. Dyskusję wywołał w Tatarstanie niewielki liścik niejakiego szejka Ahmeda — za wysłanie, którego można otrzymać wielkie błogosławieństwo.
W liście napisanym w języku tatarskim szejk przekonuje, że otrzymał zadanie od proroka Mahometa. Ma nim być przekazanie zaniepokojenia proroka upadkiem moralnym. Aby wszyscy muzułmanie mogli poznać to posłanie — trzeba je rozsyłać dalej — a za każdy wysłany list Bóg obdarzy błogosławem. Każdy, kto go nie wyśle zostanie natomiast surowo ukarany.
O mailowym łańcuszku szczęścia wypowiedział się już sędzia Duchowego Kierownictwa Muzułmanów Tatarstanu Gadelchak Samatow. Jego zdaniem — liściki te pełnią pozytywną rolę w rozpowszechnianiu nauki islamskiej. Innego zdania jest Azat Ahunow — uczony z Kazania. Jego zdaniem wysyłanie takich maili jest dowodem braku wiary. Powołał się on przy tym na fatwy wydane na “łańcuszki szczęścia” przez muzułmanów z Dagestanu i Ukrainy.