- 10 listopada, 2016
- przeczytasz w 3 minuty
Szczyt naszego bólu – tak francuscy lefebryści nazwali spotkanie papieża Franciszka z przedstawicielami Światowej Federacji Luterańskiej w Lund w ramach inauguracji obchodów 500 lat reformacji.
Lefebryści oburzeni spotkaniem papieża z luteranami
Szczyt naszego bólu – tak francuscy lefebryści nazwali spotkanie papieża Franciszka z przedstawicielami Światowej Federacji Luterańskiej w Lund w ramach inauguracji obchodów 500 lat reformacji.
Oświadczenie podpisane przez ks. Christiana Bouchacourta, zwierzchnika francuskiej gałęzi Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X, stwierdza, że podpisana przez papieża i prezydenta ŚFL Wspólna Deklaracja z Lund jest istotnym skandalem w 500. rocznicę „rewolty Lutra”. – Deklaracja zawiera historyczne błędy, najcięższe szkody dla katolickiej nauki i fałszywy humanizm, który jest źródłem wielu nieszczęść – napisał duchowny.
Lider lefebrystów zarzucił Biskupowi Rzymu poświęcenie katolickiej nauki na ołtarzu ekumenizmu pod fałszywym pretekstem miłości bliźniego oraz sztucznej i iluzorycznej jedności, co ma zagrażać zbawieniu dusz. – Między największymi błędami a prawdą Jezusa Chrystusa postawiono znak równości – podsumował.
Komentarz
Udział papieża Franciszka w obchodach inaugurujących 500 lat reformacji w Lund wywołał niemałe poruszenie, a miejscami szok w świecie rzymskokatolickim. Zresztą nie tylko. Wielu katolików jakby z niedowierzaniem patrzyło na papieża wymieniającego uścisk z arcybiskupką Szwecji. Dla wielu już sam udział Biskupa Rzymu w uroczystościach był szokiem — wywracał bowiem do góry nogami dobrze znany porządek: my-oni.
Z pewnością zamiarem papieża Franciszka nie było ani zamazywanie granic wyznaniowych ani też wywoływanie oburzenia. A jednak stało się: chrześcijanie różnych wyznań, świadomi swoich różnic, ale przede wszystkim wspólnych, niezniszczalnych korzeni symbolicznie nadali kształt rozmowom prowadzonym od pięciu dziesięcioleci. W porównaniu do pięciu wieków podziału to z pewnością niewiele, a jednak sporo udało się wyjaśnić. Dla wielu to wciąż za mało, a dla innych stanowczo za dużo.
Reakcja lefebrystów, jakkolwiek przewidywalna, to nie tylko głos jakiś ekstremistów pozostających na kanonicznych peryferiach Kościoła rzymskokatolickiego, nawet jeśli ich status prawny wciąż obrazuje wewnętrzny konflikt trwający w Kościele rzymskim co najmniej od Soboru Watykańskiego II. Dla jednych naprawa tych relacji odbywa się zdecydowanie za wolno, a dla innych rozmowy z lefebrystami są absolutnie niepotrzebne. Oczywiście… podobieństwo do relacji ekumenicznych jest zupełnie przypadkowe.
Głos lefebrystów w kwestii spotkania papieża Franciszka z luteranami wyraża również stanowisko wielu katolików, którzy o wiele bardziej odczuwają wyobcowanie i dezorientację aniżeli wdzięczność i radość za zbliżenie podzielonych chrześcijan. Pytanie tylko czy ‘wielu’ oznacza większość i czy chodzi jedynie o formę tego zbliżenia. Trudno powiedzieć, jednak bez wątpienia w ciągu następnych miesięcy, a także długo po zamknięciu obchodów 500 lat reformacji, spodziewać się możemy głosów zaciekle negujących to, co wspólne i jeszcze mocniej podkreślających to, co dzieli.
Warto podkreślić, że każdy Kościół – nie tylko rzymskokatolicki – ma swoich lefebrystów. Oburzonych protestantów również nie brakuje. Dla wielu z nich ekumenizm to po prostu wyprzedaż, a zapraszanie katolików do wspólnych obchodów to brak instynktu samozachowawczego, czy nawet zaburzenia tożsamości wyznaniowej. Wspólnota doznań lefebrystów i fundamentalistów protestanckich to efekt (uboczny?) wpisany w ekumenizm w ogóle.
Przewrotnie można stwierdzić, że również głosy „lefebrystów” są potrzebne i w jakiś dziwny sposób pomocne, choć. W końcu intencją reformacji była wymiana opinii, dialog, czy nawet spór i ferment, który kształtuje i inspiruje.
A zatem czekamy…
» Ekumenizm.pl: Ekumeniczna historia napisana w Lund
» Luter2017.pl: Deklaracja z Lund