Prawosławie — katolicyzm: blisko, coraz dalej?
- 4 czerwca, 2003
- przeczytasz w 2 minuty
Czy pojednanie między katolikami a prawosławnymi jest możliwe w dającej się przewidzieć przyszłości? Mimo, że jest to priorytet ekumeniczny Jana Pawła II — wiele wskazuje na to, że nie. I wcale nie chodzi tylko o spory polityczne szczególnie mocne w stosunkach Watykan-Moskwa, ale także o nieprzezwyciężone różnice doktrynalne, o których coraz częściej przypominają prawosławni. Pytany o nadzieję na zjednoczenie obu Kościołów patriarcha ekumeniczny Bartłomiej I, i tak należący do najbardziej ekumenicznej części prawosławnych hierarchów, odpowiada, że jest […]
Czy pojednanie między katolikami a prawosławnymi jest możliwe w dającej się przewidzieć przyszłości? Mimo, że jest to priorytet ekumeniczny Jana Pawła II — wiele wskazuje na to, że nie. I wcale nie chodzi tylko o spory polityczne szczególnie mocne w stosunkach Watykan-Moskwa, ale także o nieprzezwyciężone różnice doktrynalne, o których coraz częściej przypominają prawosławni.
Pytany o nadzieję na zjednoczenie obu Kościołów patriarcha ekumeniczny Bartłomiej I, i tak należący do najbardziej ekumenicznej części prawosławnych hierarchów, odpowiada, że jest to możliwe tylko, jeśli Kościół rzymskokatolicki zgodzi się powrócić do stanu przed Wielką Schizmą. — Kościół katolicki musi odrzucić wszystkie reformy: prymat i nieomylności Papieża, “filioque”, także Unię … Przeszkodą w zbliżeniu obu kościołów jest także — wskazuje patriarcha — autorytarna i centralistyczna struktura Kościoła rzymskiego, nie przyjmująca możliwości zmian porządku dogmatycznego i eklezjologicznego, który formował się w procesie liczącym stulecia, bowiem najmniejsza zmiana tego porządku oznaczałaby konieczność przyznania się do błędów.
Dodatkową przeszkodą, zdaniem patriarchy, jest fakt, że Kościół katolicki uznaje za winną rozłamu tylko jedną stronę, i co więcej podkreśla, że zmienić się powinna tylko strona, która do jedności (konkretnie z Rzymem) powraca.
Jednocześnie patriarcha Konstantynopola podkreśla, że nadzieję na jedność Kościołów dają mu wciąż tłumy zwykłych szeregowych wiernych, którzy szczerze pragną pojednania i modlą się o jedność słowami Chrystusa: “aby byli jedno”.