- 27 sierpnia, 2015
- przeczytasz w 2 minuty
22 czerwca papież Franciszek jako pierwszy Biskup Rzymu odwiedził kościół waldensów, gdzie wystosował przeprosiny do wiernych za prześladowania, jakich waldensi doświadczyli ze strony Kościoła Rzymskiego. Waldensi odpowiedzieli, że nie mogą przebaczyć w imieni...
Waldensi odpowiedzieli na papieskie przeprosiny
22 czerwca papież Franciszek jako pierwszy Biskup Rzymu odwiedził kościół waldensów, gdzie wystosował przeprosiny do wiernych za prześladowania, jakich waldensi doświadczyli ze strony Kościoła Rzymskiego. Waldensi odpowiedzieli, że nie mogą przebaczyć w imieniu tych, których już nie ma.
O wizycie papieża Franciszka u waldensów informowaliśmy na łamach ekumenizm.pl.
Waldensi zaznaczyli, że z głębokim szacunkiem i nie bez wzruszenia prośbę o przebaczenie. — a nowa sytuacja nie upoważnia nas do tego, by zastąpić tych, którzy zapłacili krwią i innym cierpieniem za swoje świadectwo wiary ewangelicznej, i przebaczyć w ich imieniu.
Synod waldensów podkreślił jednak, że w słowach papieża widzi szansę i szczerą chęć na otwarcie nowego rozdziału we wzajemnych relacjach.
Duża część środowisk rzymskokatolickich, w tym i przedstawiciele Kurii Rzymskiej, nie ukrywali rozczarowania reakcją waldensów, którą ocenili jako chłodną. Nie milkną też opinie, że waldensom zabrakło wrażliwości i miłosierdzia, którymi wykazał się papież Franciszek.
» Ekumenizm.pl: Biskup Rzymu u waldensów
KOMENTARZ
Mylą się ci wszyscy, którzy w stanowisku Kościoła waldensów doszukują się policzka wymierzonego biskupowi Rzymu. Wręcz przeciwnie, swoją odpowiedzią na apel papieża Franciszka włoscy ewangelicy podali braciom w Chrystusie pomocna dłoń. Dzięki niej wspólnota rzymskokatolicka ma szansę wyrwać się z zaklętego kręgu przepraszania wszystkich za wszystko.
„Ta nowa sytuacja nie upoważnia nas do tego, by zastąpić tych, którzy zapłacili krwią i innym cierpieniem za swoje świadectwo wiary ewangelicznej i przebaczyć w ich imieniu” – media na całym świecie ekscytują się tym zdaniem wyjętym ze stanowiska synodu Kościoła waldensów. Niepotrzebnie. Jest ono logiczne, niczym nie zaskakuje i – co najważniejsze – nie jest kluczowe. Bowiem Kościół waldensów natychmiast dodaje: „Nasze Kościoły są gotowe napisać razem tę historię, nową także dla nas”. Rozpoczyna tym samym nową epokę w niełatwych relacjach między włoskimi chrześcijanami.
Pytanie, czy tę propozycję przyjmie strona rzymska? Gdy słyszę opinie wyrażane przez niektóre środowiska katolickie mam wątpliwości. Nawet Radio Watykańskie grzmi, że waldensi „odrzucili papieską prośbę o przebaczenie” i w miłości bliźniego dodaje natychmiast, że „na marginesie trzeba zaznaczyć, że waldensi od dawna oddalają się od Ewangelii”. Ich interpretacje gestu waldensów są równie głębokie, jak interpretacje mediów liberalnych. Szkoda.
Skrzywdzonych i krzywdzicieli nie ma wśród nas. Nie ma więc tych, których powinno się przeprosić i tych, którzy przeprosić powinni. To, co pozostaje nam, współczesnym, to budowanie wspólnej przyszłości i dawanie wspólnego świadectwa o Jezusie Chrystusie. Katolik powie, że to perspektywa protestanckiego tu i teraz, a jego Kościół wtedy i teraz jest ten sam. Ale przy takim podejściu jaki sens miała w ogóle próba przeprosin?