Piątek po 5. Niedzieli Wielkiego Postu Siedmiu Boleści Najświętszej Maryi Panny
- 3 kwietnia, 2009
- przeczytasz w 2 minuty
Ubłogosławił Cię Pan w mocy Swojej, iż przez Cię w niwecz obrócił nieprzyjaciół naszych. Błogosławionaś ty, córko od Pana, Boga wysokiego, nad wszystkie niewiasty na ziemi (Judyty 13, 22). Można się zastanawiać, co czuła Maryja, spotykając Swojego Syna. Nie było to spotkanie, jakiego zazwyczaj wyglądała. Wtedy, w Nazarecie, z utęsknieniem oczekiwała jego powrotu ze stolarni św. Józefa. Kiedy Chrystus Pan rozpoczął swoja działalność i opuścił dom rodzinny, wyglądała Jego przybycia […]
Ubłogosławił Cię Pan w mocy Swojej, iż przez Cię w niwecz obrócił nieprzyjaciół naszych. Błogosławionaś ty, córko od Pana, Boga wysokiego, nad wszystkie niewiasty na ziemi (Judyty 13, 22).
Można się zastanawiać, co czuła Maryja, spotykając Swojego Syna. Nie było to spotkanie, jakiego zazwyczaj wyglądała. Wtedy, w Nazarecie, z utęsknieniem oczekiwała jego powrotu ze stolarni św. Józefa. Kiedy Chrystus Pan rozpoczął swoja działalność i opuścił dom rodzinny, wyglądała Jego przybycia do Nazaretu.
Radość. To słowo najlepiej oddawałoby atmosferę tamtych spotkań. Tymczasem teraz wie, że z drogi, po której kroczy jej Syn nie ma powrotu do Nazaretu. Koniec będzie na Górze Czaszki, Golgocie. Patrzy na niego, a jej serce mogłoby wówczas powtórzyć za Trenami Jeremiaszowymi: O, wy wszyscy, którzy idziecie przez drogę; obaczcie a przypatrzcie się, jeśli jest boleść jako boleść moja (Tr. Jer. 1, 12). Czy może być coś bardziej strasznego dla matki, jak bezsilność wobec śmierci Syna? Jak spojrzenie w oczy dziecka, które za chwilę umrze?
Częstokroć życie stawia nas na drodze, na której nasza bezsilność dochodzi do granic wytrzymałości. Stajemy wobec niemożności zatrzymania czasu i materii, jakby uwięzieni w puszcze wypełnionej beznadzieją. Niekoniecznie postawieni w obliczu śmierci bliskiej nam osoby. Wystarczy brak pracy, porzucenie przez kochająca osobę, choroba, pęd niewiadomo dokąd i niewiadomo za czym.
Ale czyż nie mówimy do Maryi: błogosławionaś od Boga twego wysokiego nad wszystkie niewiasty na ziemi (Jud. 31,23)? Błogosławiona, czyli szczęśliwa bo odnajdująca Wolę Bożą; mówiąca Bogu: niech mi się stanie według Słowa Twojego. I stało się. Nie tylko Wcielenie, ale i Dzieło Odkupienia przez krzyż, mękę, śmierć. Mogła Maryja przecież poprosić, aby stał się cud, tak jak onegdaj w Kanie Galilejskiej. Nie uczyniła tego. Milcząco przyjęła to, co Bóg zamierzył względem Jej przed wiekami. I nie musiała prosić o cud, bo on się wydarzył. Cud Boskiej miłości: zbawienie świata przez Chrystusa.
Niekiedy nie rozumiemy cierpienia i prosimy o cudowne uwolnienie od niego. A może wystarczyłoby zaufać Bogu, tak jak Maryja, i tylko cicho szeptać bądź Wola Twoja. Nad nami, w nas i poprzez nas.
subdk. M. Daniel
Lekcja: Judyty 13, 22–25; Ewangelia: Jana 19, 25–27.