Ekumenizm w Polsce i na świecie

Pokój w sobie


Pod koniec każ­de­go roku skłon­ni jeste­śmy patrzeć wstecz na prze­by­tą dro­gę, doko­ny­wać pod­su­mo­wań i ana­liz, liczyć suk­ce­sy i klę­ski. Spo­glą­da­my tak­że w przy­szłość. I choć przy­szłość ta jest nie­zna­na, sta­ra­my się ją prze­nik­nąć, prze­wi­dzieć, zapla­no­wać. Cza­sem u pro­gu nowe­go roku czy­ni­my dobre posta­no­wie­nia, snu­je­my pla­ny, uskrzy­dla­my marze­nia.Dzie­je się tak nie tyl­ko w życiu poszcze­gól­ne­go czło­wie­ka, w życiu rodzi­ny. Podob­nie jest w życiu całej ludz­ko­ści, w życiu spo­łe­czeństw, naro­dów i państw. Jed­nym […]



Pod koniec każ­de­go roku skłon­ni jeste­śmy patrzeć wstecz na prze­by­tą dro­gę, doko­ny­wać pod­su­mo­wań i ana­liz, liczyć suk­ce­sy i klę­ski. Spo­glą­da­my tak­że w przy­szłość. I choć przy­szłość ta jest nie­zna­na, sta­ra­my się ją prze­nik­nąć, prze­wi­dzieć, zapla­no­wać. Cza­sem u pro­gu nowe­go roku czy­ni­my dobre posta­no­wie­nia, snu­je­my pla­ny, uskrzy­dla­my marze­nia.

Dzie­je się tak nie tyl­ko w życiu poszcze­gól­ne­go czło­wie­ka, w życiu rodzi­ny. Podob­nie jest w życiu całej ludz­ko­ści, w życiu spo­łe­czeństw, naro­dów i państw. Jed­nym z pod­sta­wo­wych zagad­nień, na któ­rym sku­pia się zain­te­re­so­wa­nie świa­ta na począt­ku każ­de­go roku, jest spra­wa poko­ju. Kil­ka­na­ście lat temu, z ini­cja­ty­wy papie­ża Paw­ła VI, dzień 1 stycz­nia został ogło­szo­ny Świa­to­wym Dniem Poko­ju.


Wschód — Zachód, Pół­noc — Połu­dnie

Nie usta­ły pró­by bez­po­śred­nie­go pod­po­rząd­ko­wa­nia sobie siłą naro­dów ubo­gich i bez­bron­nych. Roz­wi­nę­ły się nato­miast meto­dy pośred­nie­go pod­po­rząd­ko­wa­nia sobie słab­szych przy pomo­cy naci­sków eko­no­micz­nych. Słu­żą one do tego, by pozba­wić jed­nost­ki oraz całe naro­dy ich słusz­nych upraw­nień, utrzy­mać w zależ­no­ści spo­łecz­nej i eko­no­micz­nej.

Roz­wi­ja­ją­cy się han­del udo­sko­na­lo­ną bro­nią pogłę­bia kry­zy­sy poli­tycz­ne. Głów­ne mocar­stwa mili­tar­ne nie zawsze anga­żu­ją się bez­po­śred­nio w kon­flik­ty regio­nal­ne, lecz przez swo­ją posta­wę pogłę­bia­ją je, nada­ją im obli­cze ide­olo­gicz­ne, a wyzy­sku­jąc sytu­ację ubo­gich i bez­bron­nych budu­ją wła­sną prze­wa­gę w róż­nych regio­nach świa­ta. A cóż powie­dzieć o nie­usta­ją­cym wid­mie zagła­dy ato­mo­wej, któ­re wzię­ło swój począ­tek z wal­ki o supre­ma­cję mię­dzy Wscho­dem i Zacho­dem? Lęk przed zagła­dą spra­wia, że coraz wię­cej państw pra­gnie wejść w posia­da­nie bro­ni maso­wej zagła­dy i czy­ni to kosz­tem wła­snych spo­łe­czeństw. To, że broń ta dotych­czas nie zosta­ła uży­ta, nie wyni­ka bynaj­mniej z mądro­ści, lecz ze stra­chu. Pre­zy­dent Rosji, któ­ra już daw­no nie jest mocar­stwem, może wymu­szać pomoc mate­rial­ną i jed­no­cze­śnie nie liczyć się ze sta­wia­ny­mi warun­ka­mi poli­tycz­ny­mi. W każ­dej chwi­li bowiem – jak to się sta­ło w spra­wie Cze­cze­nii – może wyszcze­rzyć zęby i przy­po­mnieć świa­tu, że posia­da spo­ry arse­nał ato­mo­wy.


Nikt nie jest w sta­nie prze­wi­dzieć, czy i kie­dy w mózgu scho­ro­wa­ne­go sta­rusz­ka czy ban­dyc­kie­go tyra­na poja­wi się rze­czy­wi­sta lub uro­jo­na wizja zagro­że­nia, któ­ra spro­wo­ku­je go do naci­śnię­cia zło­wro­gie­go guzi­ka.


Więk­sze jed­nak zagro­że­nia dla świa­to­we­go poko­ju, więk­sze niż ten­den­cje impe­ria­li­stycz­ne, rów­nie sil­ne na Wscho­dzie jak też na Zacho­dzie, sta­no­wią róż­no­ra­kie for­my nie­do­ro­zwo­ju eko­no­micz­ne­go, rosną­cej zależ­no­ści i pogłę­bia­ją­cej się prze­pa­ści eko­no­micz­nej mię­dzy Pół­no­cą a Połu­dniem. Trwa­ły pokój nie może bowiem zaist­nieć tam, gdzie pano­szy się nie­spra­wie­dli­wość spo­łecz­na i eko­no­micz­na, rodzą­ce nie­za­do­wo­le­nie i podzia­ły, nie­na­wiść oraz gwałt.


Ład warun­kiem poko­ju


Pokój jest nie­za­prze­czal­nie wiel­ką war­to­ścią. Jest dobro­dziej­stwem dla każ­de­go czło­wie­ka, dla spo­łe­czeństw i państw. Jest war­to­ścią nie­po­dziel­ną. Może być osią­gnię­ty tyl­ko wów­czas, gdy wszyst­kie naro­dy dążyć będą do nie­go, jako do war­to­ści powszech­nej. Już z tych wymo­gów wyni­ka, że osią­gnię­cie trwa­łe­go poko­ju nie jest spra­wą łatwą. Wyma­ga bowiem dobrej woli wszyst­kich, wyma­ga uczci­wo­ści, szcze­ro­ści, odpo­wie­dzial­no­ści.


Wszel­kie pró­by zapro­wa­dze­nia poko­ju świa­to­we­go speł­zną na niczym, jeśli nie będą opar­te na spra­wie­dli­wo­ści spo­łecz­nej oraz praw­dzi­wym posza­no­wa­niu praw i god­no­ści każ­dej oso­by ludz­kiej. Jeśli nawet XXI wiek będzie wie­kiem bez woj­ny świa­to­wej, to nie zna­czy, że będzie to wiek poko­ju. Wybu­chać bowiem będą kon­flik­ty lokal­ne, woj­ny prze­stęp­czych gan­gów i mafii, zwięk­szy się nie­zwy­kle groź­na dzia­łal­ność grup ter­ro­ry­stycz­nych. Czy zatem moż­li­we jest osią­gnię­cie świa­to­we­go poko­ju na kon­fe­ren­cjach mię­dzy­na­ro­do­wych, nawet przy naj­lep­szej woli poli­ty­ków?


Dro­ga dia­lo­gu mię­dzy­na­ro­do­we­go pro­wa­dzo­ne­go w duchu soli­dar­no­ści two­rzy kli­mat sza­cun­ku dla oso­by ludz­kiej, dla war­to­ści i kul­tu­ry innych, dla auto­no­mii i praw naro­dów do samo­sta­no­wie­nia. Dia­log pozwa­la tak­że na wza­jem­ne pozna­nie, prze­zwy­cię­że­nie ego­izmu i budo­wa­nie struk­tur, w któ­rych soli­dar­ność mię­dzy­na­ro­do­wa sta­nie się trwa­łym zna­mie­niem świa­ta.


Dro­ga dia­lo­gu i soli­dar­no­ści była­by wystar­cza­ją­ca dla zbu­do­wa­nia świa­to­we­go poko­ju, gdy­by pole­gał on jedy­nie na bra­ku kon­flik­tów. Tym­cza­sem to, że w jakimś rejo­nie świa­ta nie ma woj­ny, nie ozna­cza bynaj­mniej, że panu­je tam trwa­ły pokój. Podob­nie jak to, że mąż nie kłó­ci się z żoną nie musi ozna­czać, że w rodzi­nie panu­je ład i pokój. Tam bowiem, gdzie mamy do czy­nie­nia z utrwa­lo­ny­mi sprzecz­ny­mi inte­re­sa­mi, ego­izmem, pró­ba­mi zręcz­nych mani­pu­la­cji, któ­rych celem jest pano­wa­nie nad inny­mi, tam pokój fak­tycz­nie jest zagro­żo­ny.


Pokój jest więc w grun­cie rze­czy war­to­ścią moralną.Korzenie napięć i kon­flik­tów tkwią w ser­cu czło­wie­ka. To one sta­no­wią praw­dzi­we zagro­że­nie poko­ju, któ­ry zaczy­na się nie na mię­dzy­na­ro­do­wych spo­tka­niach poli­ty­ków, ale wła­śnie w ser­cu czło­wie­ka – każ­de­go czło­wie­ka. Nie­moż­li­we jest zbu­do­wa­nie trwa­łe­go poko­ju w świe­cie, jeśli wcze­śniej nie zbu­du­je się poko­ju w sobie samym, w rodzi­nie, w spo­łe­czeń­stwie, w naro­dzie, jeśli nie oprze się go na fun­da­men­tach ładu moral­ne­go.


Nowy ład mię­dzy­na­ro­do­wy, któ­ry ma sta­no­wić fun­da­ment świa­ta w poko­ju, musi mieć cha­rak­ter ładu moral­ne­go.


Nie­ła­dem moral­nym są wszyst­kie sytu­acje, w któ­rych zaprze­czo­ny zosta­je pry­mat oso­by ludz­kiej. W sto­sun­kach mię­dzy­na­ro­do­wych dzie­je się tak zawsze, gdy kra­je boga­te sto­su­ją eko­no­micz­ny wyzysk kra­jów ubo­gich, gdy kra­je sil­ne zmu­sza­ją kra­je słab­sze do pro­wa­dze­nia okre­ślo­nej poli­ty­ki, nie­ko­niecz­nie dla nich korzyst­nej.


W sto­sun­kach wewnątrz­pań­stwo­wych naru­sza się pry­mat oso­by ludz­kiej, kie­dy zwo­dzi się wła­sne spo­łe­czeń­stwo obiet­ni­ca­mi osią­gnię­cia natych­mia­sto­wych korzy­ści mate­rial­nych, kie­dy skła­da się kłam­li­we dekla­ra­cje przed­wy­bor­cze, kie­dy tole­ru­je się korup­cję urzęd­ni­ków pań­stwo­wych i bru­tal­ność poli­cji, kie­dy pozwa­la się na to, by wąskie gru­py dys­po­nu­ją­ce moż­li­wo­ścia­mi naci­sku poli­tycz­ne­go i eko­no­micz­ne­go boga­ci­ły się nad­mier­nie kosz­tem upo­ka­rza­ją­cej nędzy więk­szo­ści.


W życiu jed­no­stek zaprze­cza się pry­ma­to­wi oso­by, jeśli hoł­du­je się indy­wi­du­ali­zmo­wi i ego­izmo­wi, jeśli pęd do posia­da­nia i nad­mier­nej kon­sump­cji znie­kształ­ca war­to­ści nie­ma­te­rial­ne.


Ład moral­ny, będą­cy pod­sta­wą poko­ju jest koniecz­no­ści¹ życio­wą ludz­ko­ści. Od nie­go zale­ży przy­szłość świa­ta i przy­szłość czło­wie­ka. Zale­żą od nie­go trud­ne prze­mia­ny, jakie przejść musi ludz­kość, by prze­trwać: prze­mia­na cywi­li­za­cji śmier­ci w cywi­li­za­cję życia, cywi­li­za­cji wro­go­ści i nie­na­wi­ści w cywi­li­za­cję dobra i miło­ści, cywi­li­za­cji kłam­stwa w cywi­li­za­cję praw­dy. Nie wol­no ustać w wie­lo­ra­kich wysił­kach na rzecz takich wła­śnie prze­mian. I nie jest to tyl­ko zada­nie dla elit poli­tycz­nych, nauko­wych czy kul­tu­ral­nych – to zada­nie dla nas wszyst­kich.


Budo­wa ładu moral­ne­go roz­po­czy­na się już w rodzi­nie, przy każ­dej koły­sce, w szko­le, przy podej­mo­wa­niu wła­ści­wych i sku­tecz­nych dzia­łań wycho­waw­czych. A zaczy­na się od sie­bie, od budo­wa­nia poko­ju z samym sobą, z wła­sną rodzi­ną, z sąsia­da­mi – od budo­wa­nia poko­ju w sobie.


A. Orsi­ni

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.