Przedostatnia Niedziela Roku Kościelnego — Znikomość stworzenia
- 12 listopada, 2004
- przeczytasz w 3 minuty
“Albowiem sądzę, że utrapienia teraźniejszego czasu nic nie znaczą w porównaniu z chwałą, która ma się nam objawić. Bo stworzenie z tęsknotą oczekuje objawienia synów Bożych, gdyż stworzenie zostało poddane znikomości, nie z własnej woli, lecz z woli tego, który je poddał, w nadziei, że i samo stworzenie będzie wyzwolone z niewoli skażenia ku chwalebnej wolności dzieci Bożych. Wiemy bowiem, że całe stworzenie wespół wzdycha i wespół boleje aż dotąd. A nie tylko ono, lecz i my sami, którzy posiadamy zaczątek […]
“Albowiem sądzę, że utrapienia teraźniejszego czasu nic nie znaczą w porównaniu z chwałą, która ma się nam objawić. Bo stworzenie z tęsknotą oczekuje objawienia synów Bożych, gdyż stworzenie zostało poddane znikomości, nie z własnej woli, lecz z woli tego, który je poddał, w nadziei, że i samo stworzenie będzie wyzwolone z niewoli skażenia ku chwalebnej wolności dzieci Bożych. Wiemy bowiem, że całe stworzenie wespół wzdycha i wespół boleje aż dotąd. A nie tylko ono, lecz i my sami, którzy posiadamy zaczątek Ducha, wzdychamy w sobie, oczekując synostwa, odkupienia ciała naszego. W tej bowiem nadziei zbawieni jesteśmy; a nadzieja, którą się ogląda, nie jest nadzieją, bo jakże może ktoś spodziewać się tego, co widzi? A jeśli spodziewamy się tego, czego nie widzimy, oczekujemy żarliwie, z cierpliwością.” Rz 8,18–25
Dobrze jest czytać te słowa w ponury, listopadowy dzień. Słońce skryło się gdzieś za grubą warstwą chmur, obnażone drzewa bezradnie znoszą swe wymuszone ogołocenie, zmarniałe liście płoną na stosach, zebranych z łąk i dróg… Może w ten czas, bardziej niż w jakikolwiek inny, głęboko współczujemy z całą naturą. Bo też jesteśmy jej cząstką, a tak często zapominamy o tym, głęboko przekonani o swej wyjątkowości i rozumności.
Św. Paweł w Liście do Rzymian przypomina o wspólnocie losu, jaka łączy nas z całym stworzeniem. W innym miejscu tej księgi pisze o tym, że przez człowieka śmierć weszła na świat (Rz 5,12). To za naszą sprawą umieranie i rozpad dotknęły wszystko, co żyje na tym świecie.
Przez człowieka też przychodzi dla stworzenia życie (Rz 5, 18–19). Przychodzi – bo już przyszło, aktualizuje się w każdej chwili, i przyjdzie jeszcze w całej pełni. To nie jest nadzieja, bo już teraz oczyma wiary wpatrujemy się w obraz Chrystusa zmartwychwstałego. Jak Tomasz oglądamy Jego rany, które nie niosą już śmierci i zniszczenia, lecz ukazują chwałę nowego, odrodzonego życia. W zachwyceniu szepczemy wciąż tę samą, pełną tęsknoty modlitwę: Maranatha; Przyjdź Panie, porwij nas w górę ku Ojcu, wprowadź nas do Twej chwały. Wraz z nami całe stworzenie wzdycha tęsknie, oczekując ostatecznego wypełnienia zbawienia i usynowienia przez Boga.
Duch Święty przenika cały świat, dając tchnienie wszystkiemu co żyje. Nie tylko my lecz też i wszystek kosmos ma zaczątki Ducha Ożywiciela. To On, „w niewysłowionych westchnieniach” (Rz 8, 26), modli się w nas i w całym stworzeniu o nowe niebo i nową ziemię. „Duch i oblubienica mówią: Przyjdź! A ten, kto słyszy, niech powie: Przyjdź! A ten, kto pragnie, niech przychodzi, a kto chce, niech darmo weźmie wodę żywota” (Obj 22,17).
Bóg Trójjedyny płacze z tęsknoty za swym stworzeniem, które oddaliło się od Niego jak syn marnotrawny. W Chrystusie wybiega mu naprzeciw, chcąc wziąć je z powrotem w ramiona i przytulić do swego ojcowskiego serca. Jeśli w tęsknocie Ducha wychodzimy na spotkanie Ojca, już teraz doświadczamy że On jest prawdziwie z nami. Amen.