Ekumenizm w Polsce i na świecie

Ślub kościelny z rozwiedzionym muzułmaninem


Witam, jestem kato­licz­ką i chcia­ła­bym zawrzeć ślub kościel­ny z muzuł­ma­ni­nem, któ­ry jest roz­wie­dzio­ny. Z poprzed­nią żoną zawie­rał ślub cywil­ny, lecz w kra­ju arab­skim; przy czym ona jest chrze­ści­jan­ką. Na dzień dzi­siej­szy są po roz­wo­dzie i w świe­tle pra­wa cywil­ne­go sa wol­ni. Usły­sza­lam opi­nie, że w świe­tle nasze­go Kościo­ła on nadal przed Bogiem posia­da żonę i nie mam moż­li­wo­ści zawar­cia z nim ślu­bu kościel­ne­go. . Czy jest to ści­sła regu­ła czy też decy­zja może być uza­leż­nio­na […]


Witam, jestem kato­licz­ką i chcia­ła­bym zawrzeć ślub kościel­ny z muzuł­ma­ni­nem, któ­ry jest roz­wie­dzio­ny. Z poprzed­nią żoną zawie­rał ślub cywil­ny, lecz w kra­ju arab­skim; przy czym ona jest chrze­ści­jan­ką. Na dzień dzi­siej­szy są po roz­wo­dzie i w świe­tle pra­wa cywil­ne­go sa wol­ni. Usły­sza­lam opi­nie, że w świe­tle nasze­go Kościo­ła on nadal przed Bogiem posia­da żonę i nie mam moż­li­wo­ści zawar­cia z nim ślu­bu kościel­ne­go. .

Czy jest to ści­sła regu­ła czy też decy­zja może być uza­leż­nio­na od moje­go księ­dza, np. po ści­słym prze­ana­li­zo­wa­niu sytu­acji. Dodam jesz­cze, że nie jest on prak­ty­ku­ja­cym muzuł­ma­ni­nem i sam on nie uwa­ża jako­by poślu­bił by poprzed­nią żonę przed Bogiem

Oce­na waż­no­ści mał­żeń­stwa nie zale­ży jedy­nie od ana­li­zy poje­dyń­cze­go księ­dza. Pra­wo­daw­stwo kościel­ne — podob­nie jak pra­wo­daw­stwo każ­dej innej spo­łecz­no­ści — okre­śla wyraż­nie, kie­dy mał­żeń­stwo zosta­ło zawar­te w spo­sób praw­nie sku­tecz­ny, a kie­dy nie. Osta­tecz­nie, w przy­pad­ku wat­pli­wo­ści, o spra­wie wazno­ści mał­żeń­stwa być może będzie musiał zade­cy­do­wać sąd kościel­ny. Zgod­nie z naucza­niem Kościo­ła kato­lic­kie­go, zwią­zek mał­żeń­ski two­rzy samo tyl­ko publicz­ne (a więc wobec świad­ków) zło­że­nie przy­się­gi mał­żeń­skiej i wyra­że­nie zgo­dy mał­żeń­skiej. Dla­te­go kie­dy­kol­wiek dwie oso­by skła­da­ły sobie publicz­nie wobec świad­ków przy­się­gę mał­żeń­ską, Kościół kato­lic­ki bada w odpo­wied­nim postę­po­wa­niu (sądo­wym lub admi­ni­stra­cyj­nym), czy była ona zło­żo­na w spo­sób waż­ny czy­li praw­nie sku­tecz­ny, wią­żą­cy. Dzie­je się tak bez wzglę­du na to, czy stro­ny były kato­li­ka­mi czy nie-kato­li­ka­mi, czy były oso­ba­mi ochrzczo­ny­mi czy nie­ochrz­czo­ny­mi, czy zawar­ły ślub pod­czas uro­czy­sto­ści reli­gij­nej czy tyl­ko cywil­niej.


Celem poste­po­wa­nia jest odkry­cie praw­dy o kon­kret­nym związ­ku mał­żeń­skim i zba­da­nie, w jakim stop­niu ów zwią­zek przy­sta­je do kato­lic­kie­go poj­mo­wa­nia mał­żeń­stwa, wyra­żo­ne­go m.in. w nor­mach kano­nicz­nych. Nato­miast na pyta­nie czy skła­da­na przy­się­ga była “waż­na wobec Boga” żad­ne postę­po­wa­nie żad­ne­go try­bu­na­łu, bisku­pa, księ­dza, pasto­ra czy imma­ma nie da Pani odpo­wie­dzi. Na takie pyta­nie muszą Pań­stwo odpo­wie­dzieć sobie sami w sumie­niu, kształ­to­wa­nym we wspól­no­cie wyzna­wa­nej wia­ry, reli­gii czy świa­to­po­glą­du; w przy­pad­ku katolika/katoliczki szu­ka­nie takiej odpo­wie­dzi sumie­nia doko­nu­je się w kon­tek­ście życia sakra­men­tal­ne­go, ducho­we­go i kano­nicz­ne­go Kościo­ła kato­lic­kie­go. Takiej decy­zji sumie­nia, moral­nie obo­wią­zu­ja­cej, nie zastą­pi żad­na zewnętrz­na insty­tu­cja: postę­po­wa­nie kano­nicz­ne doty­czy jedy­nie waż­no­sci wobec pra­wa, czy­li praw­nej sku­tecz­no­sci i wią­żą­ce­go cha­rak­te­ru zawar­tej umo­wy mał­żeń­skiej.


Ponie­waż w Pani liście znaj­du­je się bar­dzo nie­wie­le danych odno­śnie Pań­stwa sytu­acji kano­nicz­nej, nie­moż­li­wym jest danie tą dro­gą jed­no­znacz­nej odpo­wie­dzi. Pro­po­nu­je zwró­cić się w tej spra­wie do sądu kościel­ne­go przy kurii bisku­piej w die­ce­zji Pani miej­sca zamiesz­ka­nia. Adre­sy i tele­fo­ny znaj­dzie Pani na stro­nie Opo­ki.


Mogę jedy­nie wska­zać kil­ka pod­sta­wo­wych zasad. Wspo­mnia­ła Pani, iż Pani narze­czo­ny zawie­rał ślub cywil­ny z chrze­ści­jan­ką. Jeże­li była ona kato­licz­ką (czy to Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go czy też nale­żą­cą do jed­ne­go z kato­lic­kich Kościo­łów wschod­nich) wów­czas zło­żo­na przez nich przy­się­ga mał­żeń­ska posia­da­ła — wobec pra­wa kościel­ne­go — waż­ność jedy­nie wów­czas, gdy udzie­lo­ne zosta­ły przez jej bisku­pa dys­pen­sy: od prze­szko­dy “róż­no­ści reli­gii” oraz od zacho­wa­nia for­my kano­nicz­nej. Pra­wo­daw­ca kościel­ny zabra­nia bowiem zawie­ra­nia mał­żeństw z oso­ba­mi nie­ochrz­czo­ny­mi — jest to tzw. prze­szko­da zry­wa­ja­ca, a więc czy­nią­ca pró­bę zawar­cia mał­żeń­stwa nie­waż­ną — oraz naka­zu­je — tak­że pod rygo­rem nie­waż­no­ści — zacho­wa­nie pod­czas zawie­ra­nia mał­żeń­stwa for­my kano­nicz­nej: zło­że­nia przy­rze­cze­nia mał­żeń­skie­go wobec upraw­nio­ne­go pro­bosz­cza. Zarów­no od prze­szko­dy “róż­no­ści reli­gii” jak i od obo­wiąz­ku zacho­wa­nia for­my kano­nicz­nej moż­li­we jest uzy­ska­nie dys­pen­sy bisku­piej w szcze­gól­nie uza­sad­nio­nych przy­pad­kach. W tym wypad­ku brak dys­pen­sy od prze­szko­dy róż­no­ści reli­gii, bądź od obo­wiąz­ku zacho­wa­nia for­my kano­nicz­nej (bo ślub był tyl­ko cywil­ny) powo­du­je nie­waż­ność takie­go związ­ku i tym samym brak prze­szko­dy (przy­naj­mniej z powo­du poprzed­nie­go mał­żeń­stwa) do zawar­cia mał­żeń­stwa w Koście­le kato­lic­kim. Od obo­wiąz­ku zacho­wa­nia for­my kano­nicz­nej zwol­nie­ni są kato­li­cy (ale tyl­ko nale­ża­cy do kościo­ła łaciń­skie­go), któ­rzy aktem for­mal­nym (a nie jedy­nie noto­rycz­nie nie­wie­rzą­cy, nie­prak­ty­ku­ja­cy, apo­sta­ci itd) odłą­czy­li się od Kościo­ła kato­lic­kie­go. O ile kwe­stia zacho­wa­nia for­my kano­nicz­nej i prze­szko­dy róż­no­ści reli­gii nie budzi wąt­plio­wo­ści, orze­cze­nie doty­czą­ce waż­no­ści mał­żeń­stwa zapa­da w postę­po­wa­niu admi­ni­stra­cyj­nym.


Oprócz obo­wiąz­ku zacho­wa­nia for­my zawar­cia związ­ku (od któ­rej z powo­du poważ­nych racji może dys­pen­so­wać biskup stro­ny kato­lic­kiej) przy bada­niu waż­no­ści mał­żeń­stwa oce­nie pod­le­ga zdol­ność praw­na oso­by do zawar­cia mał­żeń­stwa oraz zaist­nie­nie ewen­tu­al­nej wady zgo­dy mał­żeń­skiej. Jakie­mu pra­wu, okre­śla­ją­ce­mu koniecz­ne przy­mio­ty oso­by (np. wyma­ga­nie okre­ślo­ne­go wie­ku, sto­pień pokre­wień­stwa) czy wady zgo­dy (np. poważ­na bojażń) pod­le­ga­ją w takim wypad­ku oso­by zawie­ra­ją­ce zwią­zek mał­żeń­ski? Nie ule­ga wąt­pli­wo­ści, iż mał­żeń­stwo osób nie­ochrz­czo­nych regu­lo­wa­ne jest przez pań­stwo, wyjąw­szy to, co wyni­ka z pra­wa Boże­go. Kwe­stią spor­ną wśród kano­ni­stów pozo­sta­je nato­miast pyta­nie czy w tym, co doty­czy okre­śle­nia zdol­no­ści praw­nej do zawar­cia mał­żeń­stwa, mał­żeń­stwo mię­dzy stro­ną kato­lic­ka a nie­ochrz­czo­ną pod­le­ga wyłącz­nej kom­pe­ten­cji pra­wa kano­nicz­ne­go czy tak­że pra­wu stro­ny nie­ochrz­czo­nej.


Według prze­wa­ża­ją­cej opi­nii kano­ni­stów nie­ochrz­czo­ny zawie­ra­jąc mał­żeń­stwo ze stro­ną kato­lic­ką za dys­pen­są od prze­szko­dy róż­no­sci reli­gii jest rów­nież wol­ny od prze­szkód usta­no­wio­nych przez pra­wo cywil­ne, z tej racji, iż umo­wa mał­żeń­ska, bedąc nie­po­dziel­ną, nie może być waż­ną dla jed­nej, a nie waż­ną dla dru­giej stro­ny. W przy­pad­ku więc kon­flik­tu mie­dzy pra­wem kano­nicz­nym a pań­stwo­wym, prze­wa­żyć mia­ło­by to pierw­sze. Inni auto­rzy pod­trzy­mu­ją opi­nię prze­ciw­ną negu­jąc wyłącz­ną kom­pe­ten­cję pra­wa kościel­ne­go. Argu­men­tu­ją oni, że zdol­ność praw­na doty­czy bez­po­śred­nio oso­by, a nie aktu wyra­że­nia zgo­dy mał­żeń­skiej. Tak rozu­mia­na zdol­ność praw­na oso­by, w tym co nie naru­sza pra­wa Boże­go, regu­lo­wa­na jest dla oso­by nie­ochrz­czo­nej przez usta­wo­daw­stwo pań­stwo­we. Gene­ral­nie przy­ję­tą zasa­dą przy zawie­ra­niu takich mał­żeństw win­na więc być tro­ska, aby zacho­wa­ne zosta­ło tak­że wła­sne pra­wo stro­ny nie­ochrz­czo­nej w celu unik­nię­cia mał­żenstw nie­waż­nych, oraz zapew­nie­nia trwa­ło­ści i świę­to­ści takie­go mał­żeń­stwa. Roz­strzy­gnie­cie w przy­pad­ku bada­nia waż­no­ści kon­kret­ne­go mał­żeń­stwa, gdy udzie­lo­na zosta­ła dys­pen­sa od prze­szko­dy róż­no­ści reli­gii, będzie wyma­ga­ło pro­ce­su sądo­we­go.


Jeże­li nato­miast Pani narze­czo­ny zawie­rał ślub cywil­ny z chrze­ści­jan­ką nale­żą­cą do Kościo­ła nie­ka­to­lic­kie­go nale­zy roz­pa­trzyć czy w świe­tle pra­wa tegoż Kościo­ła ślub ten mógł być uzna­ny za waż­ny. Koscio­ły pra­wo­sław­ne — opie­ra­jąc się na sta­ro­żyt­nej tra­dy­cji nie uzna­ją waż­no­ści ślu­bu swo­ich wyznaw­ców z oso­ba­mi nie­ochrz­czo­ny­mi; jak rów­nież nie dopusz­cza­ją waż­no­ści mał­żeń­stwa przy któ­rym kapłan nie udzie­lił bło­go­sła­wień­stwa. Tak­że więc i Kościół kato­lic­ki — uzna­jąc pra­wo Kościo­łów pra­wo­sław­nych do rzą­dze­nia się według wła­sne­go pra­wa, wyjąw­szy rzecz jasna to, co wyni­ka z pra­wa Boże­go tak jak je rozu­mie Kościół kato­lic­ki — nie uzna­ją waż­no­ści kano­nicz­nej takich mał­żeństw.


Ina­czej spra­wa może przed­sta­wiać się, jeże­li Pani narze­czo­ny zawie­rał mał­żeń­stwo z oso­bą nale­żą­cą do jed­ne­go z Kościo­łów zachod­niej Refor­ma­cji, jesz­cze ina­czej Kościo­łów lub wspól­not ewan­ge­li­kal­nych. Tyl­ko kato­li­cy i pra­wo­sław­ni są zobo­wią­za­ni do zawie­ra­nia związ­ku mał­żeń­skie­go w okre­ślo­ny kano­nicz­nie spo­sób. Ochrzcze­ni w innych Kościo­łach mogą zawie­rać mał­żeń­stwa w dowol­ny spo­sób i według nauki Kościo­ła kato­lic­kie­go będą to mał­żeń­stwa zawar­te w spo­sób waż­ny, o ile nie zacho­dzą inne prze­szko­dy (co do przy­mio­tów oso­by lub wady wyra­ze­nia zgo­dy) okre­ślo­ne przez obo­wią­zu­ja­ce ich pra­wo cywil­ne bądż kościel­ne.


Bada­jąc waż­ność zawar­te­go mał­żen­stwa Kosciół kato­lic­ki nie uzna­je praw­nych skut­ków wyro­ków roz­wo­do­wych, nawet jeze­li dopusz­cza je pra­wo kano­nicz­ne (np. Koscio­łów pra­wo­ław­nych) lub pra­wo cywil­ne, któ­rym pod­le­ga zawar­te mał­żeń­stwo. W naucza­niu Kościo­ła kato­lic­kie­go trwa­łość mał­żeń­stwa jest kon­se­kwen­cją pra­wa natu­ral­ne­go, na któ­rym opie­ra się rodzi­na, oraz pra­wa Boże­go pozy­tyw­ne­go. Waż­nie zawar­te mał­żeń­stwo może być roz­wią­za­ne jedy­nie w przy­pad­ku nie­do­peł­nie­nia, na mocy przy­wi­le­ju wia­ry lub przy­wi­le­ju pio­tro­we­go.


Tak jak napi­sa­łem na wstę­pie, są to jedy­nie gene­ral­ne zasa­dy doty­czą­ce opi­sa­ne­go przez Panią przy­pad­ku. W celu roz­trzy­gnie­cia jed­nost­ko­wej spra­wy pro­szę się skon­tak­to­wać z sądem kościel­nym przy wła­ści­wej kurii bisku­piej bez­po­śred­nio bądż poprzez swo­je­go pro­bosz­cza.


Piotr Timus

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.