Ekumenizm w Polsce i na świecie

VI. Niedziela po Trójcy Świętej — modlitwa i miłość


W dal­szej ich podró­ży przy­szedł do jed­nej wsi. Tam pew­na nie­wia­sta, imie­niem Mar­ta, przy­ję­ła Go do swe­go domu. Mia­ła ona sio­strę, imie­niem Maria, któ­ra sia­dła u nóg Pana i przy­słu­chi­wa­ła się Jego mowie. Nato­miast Mar­ta uwi­ja­ła się koło roz­ma­itych posług. Przy­stą­pi­ła więc do Nie­go i rze­kła: “Panie, czy Ci to obo­jęt­ne, że moja sio­stra zosta­wi­ła mnie samą przy usłu­gi­wa­niu? Powiedz jej, żeby mi pomo­gła”. A Pan jej odpo­wie­dział: “Mar­to, Mar­to, trosz­czysz […]


W dal­szej ich podró­ży przy­szedł do jed­nej wsi. Tam pew­na nie­wia­sta, imie­niem Mar­ta, przy­ję­ła Go do swe­go domu. Mia­ła ona sio­strę, imie­niem Maria, któ­ra sia­dła u nóg Pana i przy­słu­chi­wa­ła się Jego mowie. Nato­miast Mar­ta uwi­ja­ła się koło roz­ma­itych posług. Przy­stą­pi­ła więc do Nie­go i rze­kła: “Panie, czy Ci to obo­jęt­ne, że moja sio­stra zosta­wi­ła mnie samą przy usłu­gi­wa­niu? Powiedz jej, żeby mi pomo­gła”. A Pan jej odpo­wie­dział: “Mar­to, Mar­to, trosz­czysz się i nie­po­ko­isz o wie­le, a potrze­ba tyl­ko jed­ne­go. Maria obra­ła naj­lep­szą cząst­kę, któ­rej nie będzie pozba­wio­na” Łk 10, 38–42

Mar­ta i Maria z przy­po­wie­ści ewan­ge­licz­nej to dwie, zupeł­nie inne oso­bo­wo­ści. Dwa odmien­ne, inte­gral­ne skrzy­dła chrze­ści­jań­stwa. Każ­da z nich jest inną stro­ną meda­lu. Nie ma moż­li­wo­ści naśla­do­wa­nia Chry­stu­sa bez praw­dzi­wej i auten­tycz­nej modli­twy. Tak samo nie ma rów­nież iście praw­dzi­we­go chrze­ści­jań­stwa bez miło­ści, bez świa­dec­twa dawa­ne­go Chry­stu­so­wi, bez pra­cy i bez miło­ści.

Czym­że jest bowiem modli­twa bez aktyw­no­ści chrze­ści­jań­skiej, reali­zo­wa­nej w miło­wa­niu bliź­nie­go i w czy­nie­niu ogól­nie poj­mo­wa­ne­go „dobra”? Jest kwie­ty­zmem. Spra­wia, iż docho­dzi­my do wnio­sku, że naszym jedy­nym zada­niem jest kon­tem­pla­cja.

A pra­ca i aktyw­na dzia­łal­ność wyzu­ta z modli­twy? Może nas popro­wa­dzić jedy­nie do akty­wi­zmu i nad­mier­ne­go sta­wia­nia na sie­bie. Wte­dy odda­la­my się od Boga, tra­ci­my z nim kon­takt, choć mogło­by się wyda­wać, że przez same chrze­ści­jań­skie i miło­sier­ne czy­ny zbli­ża­my się do Ojca.

Zwróć­my uwa­gę, iż ptak ze zła­ma­nym skrzy­dłem nie wzbi­je się do lotu, że nie uda nam się pły­nąć łodzią wypo­sa­żo­ną w jed­no tyl­ko wio­sło. Dokład­nie tak samo praw­dzi­wy chrze­ści­ja­nin, wier­ny uczeń Chry­stu­sa nie może ist­nieć bez aktyw­no­ści Mar­ty i kon­tem­pla­cji Marii. Ora et labo­ra rze­kli­by bene­dyk­ty­ni.

Oczy­wi­ście Chry­stus nie potę­pia gościn­no­ści Mar­ty. On upo­mi­na ją, aby nie zapo­mnia­ła o czymś, o czym tak łatwo jest zapo­mnieć w życiu, aby nie zapo­mnia­ła o kon­tem­pla­cji, o modli­twie i reflek­sji nad sobą i nad docze­sno­ścią. To będzie czas poświę­co­ny Bogu. Prze­cież w codzien­nych kon­tak­tach wie­le cza­su poświę­ca­my dla innych i zawsze czas ten wra­ca do nas jako praw­dzi­wy zysk – cza­sem jest to radość, cza­sem spo­kój ducha a cza­sem jakaś głęb­sza praw­da o dru­gim czło­wie­ku.

Tym bar­dziej czas poświę­co­ny Bogu na modli­twie, na ducho­wej lek­tu­rze, na reko­lek­cjach, na piel­grzym­ce wró­ci do nas jako zysk. A Bóg jest hoj­niej­szy niż ludzie. Potra­fi wyna­gra­dzać jak Naj­wspa­nial­szy Ojciec.

Weź­my sobie do ser­ca sło­wa św. Augu­sty­na. Zawie­ra­ją one wiel­ką mądrość, któ­ra przy­da nam się w życiu.

“Módl się tak, jak­by two­je zba­wie­nie zale­ża­ło od Boga,ale pra­cuj tak, jak­by two­je zba­wie­nie zale­ża­ło od cie­bie.”

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.