Ekumenizm w Polsce

Bp Jan Szarek – wierny Słowu, przyjazny człowiekowi, oddany ekumenii


Bar­dzo się cie­szy­łem na spo­tka­nie z Księ­dzem Bisku­pem pod­czas Kon­gre­su Kul­tu­ry Chrze­ści­jań­skiej w Lubli­nie. Bp Jan Sza­rek miał uczest­ni­czyć 16 paź­dzier­ni­ka w pane­lu pt. „Kościo­ły w dia­lo­gu” obok kard. Kur­ta Kocha i pra­wo­sław­ne­go bp. Sera­fi­na z Moskwy. Dys­ku­sja zapo­wia­da­ła się nie­zwy­kle inte­re­su­ją­co, nie­ste­ty, bp Jan w tym pane­lu nie wystą­pi. 8 paź­dzier­ni­ka media poda­ły smut­ną wia­do­mość o jego śmier­ci w wyni­ku zara­że­nia koro­na­wi­ru­sem.   



Od tygo­dnia cie­szy­łem się tak­że, że Ksiądz Biskup otrzy­ma współ­re­da­go­wa­ną prze­ze mnie książ­kę poświę­co­ną bp. Zdzi­sła­wo­wi Tran­dzie pt. „Czło­wiek mądre­go ser­ca”, któ­ra uka­za­ła się nie­daw­no z ogrom­nym opóź­nie­niem. Bp Jan napi­sał do niej – na moją proś­bę — świet­ny tekst poświę­co­ny swo­je­mu przy­ja­cie­lo­wi, bisku­po­wi ewan­ge­lic­ko-refor­mo­wa­ne­mu. Nie mam pew­no­ści, czy przed śmier­cią Ksiądz Biskup tę dłu­go wycze­ki­wa­ną książ­kę otrzy­mał.

Pozna­łem go latem 1979 r. w zakry­stii kościo­ła ewan­ge­lic­ko-augs­bur­skie­go Świę­tej Trój­cy w War­sza­wie. Jak się póź­niej dowie­dzia­łem, kan­dy­do­wał na pro­bosz­cza tej para­fii po przej­ściu na eme­ry­tu­rę ks. sen. Ryszar­da Tren­kle­ra.

Byłem nie­opie­rzo­nym eku­me­ni­stą i nasze­go pierw­sze­go spo­tka­nia nie wspo­mi­nam mile. Ks. Sza­rek, kie­dy przed­sta­wi­łem się jako kato­lic­ki dzien­ni­karz, opo­wie­dział mi o zaj­mo­wa­niu kościo­łów ewan­ge­lic­kich przez kato­li­ków na Mazu­rach. Powtó­rzył sło­wa, wypo­wie­dzia­ne przez rzym­sko­ka­to­lic­kie­go bisku­pa war­miń­skie­go, Toma­sza Wil­czyń­skie­go, któ­ry stwier­dził, że Mazu­ry były i będą kato­lic­kie. „Mój Boże, co ja jestem temu winien?” – pomy­śla­łem.

To była jed­nak dla mnie poży­tecz­na lek­cja. Nie­dłu­go potem dosze­dłem do wnio­sku, że mój brat w Chry­stu­sie ma peł­ne pra­wo mówić o tym, co go boli, a eku­me­nizm nie pole­ga na pra­wie­niu sobie duse­rów.

Kie­dy ks. Jan Sza­rek został następ­cą bp. Janu­sza Narzyń­skie­go na urzę­dzie Bisku­pa Kościo­ła Ewan­ge­lic­ko-Augs­bur­skie­go w RP, a póź­niej wybra­no go na pre­ze­sa Pol­skiej Rady Eku­me­nicz­nej i prze­niósł się do War­sza­wy, nasze kon­tak­ty sta­ły się czę­ste.

Przy­szło mu kie­ro­wać Kościo­łem w trud­nych cza­sach. Z jed­nej stro­ny miał łatwiej­sze zada­nie od swo­ich powo­jen­nych poprzed­ni­ków, bo nie czuł krę­pu­ją­cej i uciąż­li­wej kon­tro­li władz pań­stwo­wych, prze­to nie sta­wał — tak jak oni — wobec dyle­ma­tu: iść na współ­pra­cę czy nie.

Z dru­giej jed­nak stro­ny nowa sytu­acja spo­łecz­no-poli­tycz­na w Pol­sce po roku 1989 r. wyzwo­li­ła sze­reg potrzeb i dzia­łań, wyma­ga­ją­cych od zwierzch­ni­ków kościel­nych zdwo­jo­nej ener­gii. Zaprze­pasz­cze­nie tych moż­li­wo­ści na samym star­cie mogło być póź­niej trud­ne do odro­bie­nia.

Na szczę­ście dla Kościo­ła Ewan­ge­lic­ko ‑Augs­bur­skie­go w RP na jego cze­le u pro­gu pol­skiej demo­kra­cji sta­nął czło­wiek sto­sun­ko­wo mło­dy (rok uro­dze­nia 1936), pocho­dzą­cy ze Ślą­ska Cie­szyń­skie­go, doświad­czo­ny dusz­pa­sterz, pra­cu­ją­cy naj­pierw na Mazu­rach, a potem w rodzin­nym Biel­sku, od 1980 r. czło­nek Syno­du Kościo­ła i senior die­ce­zji cie­szyń­skiej, gdzie żyje naj­wię­cej w Pol­sce ewan­ge­li­ków, mają­cy opi­nię dobre­go, ener­gicz­ne­go orga­ni­za­to­ra i duchow­ne­go wraż­li­we­go na ludz­ką bie­dę. Taki czło­wiek był zna­ko­mi­tym kan­dy­da­tem na bisku­pa, „naj­lep­szym z nas”, jak powie­dział po latach pod­czas poże­gna­nia bp. Szar­ka jako zwierzch­ni­ka Kościo­ła ówcze­sny pre­zes Syno­du, ks. Tade­usz Szur­man.

Przed nowym bisku­pem sta­nął ogrom nowych zadań i pro­ble­mów do szyb­kie­go zała­twie­nia — usta­wa dla Kościo­ła, orga­ni­za­cja od pod­staw dusz­pa­ster­stwa w woj­sku i szpi­ta­lach, zagwa­ran­to­wa­nie Kościo­ło­wi obec­no­ści w mediach, orga­ni­za­cja szkół itp. Nie mogło też zabrak­nąć gło­su Kościo­ła — repre­zen­to­wa­ne­go przez bisku­pa — w dys­ku­sji nad pro­jek­tem nowej Kon­sty­tu­cji RP. Wszyst­kie te spra­wy zna­la­zły swo­je roz­wią­za­nie za kaden­cji bp. Szar­ka. Jeśli do tego doda­my codzien­ne pro­ble­my życia kościel­ne­go, jak dusz­pa­ster­stwo, dia­ko­nia, kształ­ce­nia kadr, dzia­łal­ność wydaw­ni­cza itp., widzi­my ogrom zadań, przed jaki­mi sta­nął nowy biskup.

Do tego doszło repre­zen­to­wa­nie Kościo­ła na forum publicz­nym. Sły­szy się cza­sem opi­nię, że spo­łe­czeń­stwo pol­skie zain­te­re­so­wa­ło się ewan­ge­li­cy­zmem z nadej­ściem „mały­szo­ma­nii” i cza­sem, gdy pre­mie­rem RP został lute­ra­nin, prof. Jerzy Buzek. Ja nato­miast uwa­żam, że jesz­cze przed nimi wie­le dla spo­pu­la­ry­zo­wa­nia ewan­ge­li­cy­zmu uczy­nił bp Sza­rek. Był on widocz­ny w mediach nie tyl­ko z racji swe­go słusz­ne­go wzro­stu, ale po pro­stu dla­te­go, że aktyw­nie uczest­ni­czył w licz­nych uro­czy­sto­ściach o cha­rak­te­rze pań­stwo­wym, patrio­tycz­nym i kościel­nym.

Od 9 stycz­nia 1993 r., przez dwie peł­ne trzy­let­nie kaden­cje, peł­nił funk­cję pre­ze­sa Pol­skiej Rady Eku­me­nicz­nej, choć jego związ­ki z Radą są znacz­nie wcze­śniej­sze.

W latach sie­dem­dzie­sią­tych był człon­kiem Komi­sji Wycho­wa­nia Chrze­ści­jań­skie­go PRE, następ­nie prze­wod­ni­czą­cym jej Komi­sji Pomo­cy Mię­dzy­ko­ściel­nej. Przez cały okres pre­ze­su­ry był rzecz­ni­kiem ści­ślej­szej współ­pra­cy i pro­wa­dze­nia dia­lo­gu teo­lo­gicz­ne­go przez Kościo­ły człon­kow­skie Rady. W 1994 r. dopro­wa­dził do wspól­no­ty ołta­rza i ambo­ny mię­dzy Kościo­łem Ewan­ge­lic­ko-Augs­bur­skim i Kościo­łem Ewan­ge­lic­ko-Meto­dy­stycz­nym.

Ze stro­ny Pol­skiej Rady Eku­me­nicz­nej grał pierw­sze skrzyp­ce w dia­lo­gu z kato­li­ka­mi. 9 czerw­ca 1991 r. w ewan­ge­lic­ko-augs­bur­skim koście­le Św. Trój­cy w War­sza­wie witał papie­ża Jana Paw­ła II. To wów­czas wygło­sił zna­mien­ne sło­wa, któ­re nic nie stra­ci­ły ze swej aktu­al­no­ści: „Tyl­ko w sytu­acji spo­tka­nia i uważ­nej roz­mo­wy może­my doświad­czyć wymo­dlo­ne­go przez Chry­stu­sa daru jed­no­ści — może­my roz­po­znać w sobie róż­nych uczniów, tego same­go Mistrza. Mimo oczy­wi­sto­ści tej praw­dy, że jed­ność uczniów Chry­stu­sa nigdy nie była darem łatwym. Tak­że i dziś, tak­że w naszej Ojczyź­nie trze­ba nam tego się uczyć, jak ten dar przyj­mo­wać”. To prze­mó­wie­nie lute­rań­skie­go bisku­pa opu­bli­ko­wał ofi­cjal­ny organ Sto­li­cy Apo­stol­skiej, „L‘Osservatore Roma­no”.

Osiem lat póź­niej bp Sza­rek repre­zen­to­wał swój Kościół pod­czas nabo­żeń­stwa eku­me­nicz­ne­go z Janem Paw­łem II 31 maja 1997 r. we wro­cław­skiej Hali Ludo­wej. Naj­bar­dziej poru­sza­ją­cym momen­tem nabo­żeń­stwa było wyzna­nie win, jakie w imie­niu swo­ich wspól­not zło­ży­li zwierzch­ni­cy trzech Kościo­łów: rzym­sko­ka­to­lic­kie­go — kard. Józef Glemp, pra­wo­sław­ne­go — abp Jere­miasz i ewan­ge­lic­ko-augs­bur­skie­go — bp Jan Sza­rek.

Gdy w roku jubi­le­uszo­wym 2000 Kościół kato­lic­ki zwró­cił ewan­ge­li­kom zaj­mo­wa­ną przez sio­stry wizyt­ki ich świą­ty­nię w Sie­mia­no­wi­cach Ślą­skich, bp Sza­rek potra­fił to doce­nić mówiąc, że „to wyda­rze­nie wpi­sze się w histo­rię pol­skie­go ruchu eku­me­nicz­ne­go jako znak poko­ju i pojed­na­nia”.

Po utwo­rze­niu w 1998 r. Komi­sji ds. Dia­lo­gu Pol­skiej Rady Eku­me­nicz­nej i Kościo­ła Rzym­sko­ka­to­lic­kie­go objął w niej — obok abp. Alfon­sa Nos­so­la — funk­cję wice­prze­wod­ni­czą­ce­go. Wie­lo­krot­nie uczest­ni­czył w uro­czy­sto­ściach w kościo­łach kato­lic­kich, m.in. wraz z pry­ma­sem Józe­fem Glem­pem i pra­wo­sław­nym metro­po­li­tą Sawą współ­uczest­ni­czył 12 mar­ca 2000 r. w litur­gii odpra­wio­nej w archi­ka­te­drze w Gnieź­nie z udzia­łem pre­zy­den­tów państw Euro­py Środ­ko­wo-Wschod­niej. Nabo­żeń­stwo odby­ło się dla uczcze­nia 1000-lecia Zjaz­du Gnieź­nień­skie­go.

Bp Sza­rek był też ini­cja­to­rem pod­ję­cia dia­lo­gu dwu­stron­ne­go mię­dzy Kościo­łem Ewan­ge­lic­ko-Augs­bur­skim w RP i Kościo­łem rzym­sko­ka­to­lic­kim. Powo­ła­na Komi­sja Mie­sza­na rzym­sko­ka­to­lic­ko-lute­rań­ska zebra­ła się po raz pierw­szy 7 grud­nia 2000 roku. W dia­lo­gu z kato­li­ka­mi bp Sza­rek był part­ne­rem wyma­ga­ją­cym, ale szcze­rym i uczci­wym. Cie­szył go każ­dy krok do przo­du, dla­te­go też uznał pod­pi­sa­nie przez kato­li­ków i lute­ra­nów dekla­ra­cji o uspra­wie­dli­wie­niu w 1999 r. za jed­no z naj­waż­niej­szych wyda­rzeń eku­me­nicz­nych ostat­nich lat. Na grun­cie pol­skim zaś jako wiel­kie wyda­rze­nie na dro­dze jed­no­ści oce­nił pod­pi­sa­nie dekla­ra­cji o wza­jem­nym uzna­niu chrztu przez sześć Kościo­łów PRE i Kościół rzym­sko­ka­to­lic­ki. Sam był jed­nym z sygna­ta­riu­szy tego doku­men­tu.

Bp Sza­rek od lat ape­lo­wał z upo­rem, aby Kościo­ły Pol­skiej Rady Eku­me­nicz­nej i Kościół rzym­sko­ka­to­lic­ki dawa­ły wspól­ne świa­dec­two i razem wypo­wia­da­ły się w nie­któ­rych kwe­stiach spo­łecz­nych, jak np. świę­to­wa­nie nie­dzie­li (to uda­ło się zre­ali­zo­wać w 2015 r.) czy wal­ka w prze­mo­cą. Pod­czas spo­tka­nia nowo­rocz­ne­go PRE w dniu 10 stycz­nia 2001 r. postu­lo­wał, aby Kościo­ły Rady wspól­nie z Kościo­łem rzym­sko­ka­to­lic­kim doko­na­ły oce­ny sytu­acji spo­łecz­nej w Pol­sce i swo­je wnio­ski prze­ka­za­ły wszyst­kim par­tiom poli­tycz­nym oraz rzą­dzą­cym. Zro­bi­ły tak w tam­tym cza­sie Kościo­ły na Węgrzech zysku­jąc akcep­ta­cję spo­łecz­ną. Postu­lat ten dzi­siaj wyda­je się nie­moż­li­wy do zre­ali­zo­wa­nia.

Opi­su­jąc sytu­ację, w jakiej zna­lazł się ruch eku­me­nicz­ny, Ksiądz Biskup chęt­nie posłu­gi­wał się sym­bo­lem pocią­gu. Uczy­nił to tak­że pod­czas głów­ne­go nabo­żeń­stwa eku­me­nicz­ne­go w War­sza­wie, któ­re odby­ło się 21 stycz­nia 2001 r. w rzym­sko­ka­to­lic­kim koście­le aka­de­mic­kim św. Anny. W kaza­niu przy­rów­nał eku­me­nizm do pocią­gu, do któ­re­go wsia­da­ją wciąż nowe Kościo­ły. Cza­sem po dro­dze ktoś wysią­dzie, ale jego miej­sce zaj­mie ktoś inny. Zda­rza się też, że ktoś pocią­gnie za hamu­lec bez­pie­czeń­stwa, ale po krót­kim posto­ju pociąg jedzie dalej. Takim hamul­cem, według Księ­dza Bisku­pa, była dekla­ra­cja „Domi­nus Iesus” waty­kań­skiej Kon­gre­ga­cji Nauki Wia­ry, ale jed­nak, jak prze­ko­ny­wał, eku­me­nizm jest pro­ce­sem nie­od­wra­cal­nym, nie do zatrzy­ma­nia.

Na grun­cie ogól­no­świa­to­wym Ksiądz Biskup był w latach 1991–1998 człon­kiem Komi­te­tu Naczel­ne­go Świa­to­wej Rady Kościo­łów, uczest­ni­czył w Zgro­ma­dze­niu Ogól­nym ŚRK w Can­be­rze (Austra­lia) w 1991 r. i w Har­ra­re (Zim­ba­bwe) w 1998 r.

Za swo­ją dzia­łal­ność eku­me­nicz­ną bp Sza­rek został wyróż­nio­ny w 2000 r. dok­to­ra­tem hono­ro­wym uczel­ni, któ­rej jest absol­wen­tem, czy­li Chrze­ści­jań­skiej Aka­de­mii Teo­lo­gicz­nej. Podej­mu­jąc taką decy­zję Senat uczel­ni wziął m.in. pod uwa­gę zasłu­gi Księ­dza Bisku­pa w dzie­dzi­nach: „rów­ne­go trak­to­wa­nia w życiu poli­tycz­no-spo­łecz­nym kra­ju wszyst­kich oby­wa­te­li Rze­czy­po­spo­li­tej bez wzglę­du na przy­na­leż­ność reli­gij­ną i naro­do­wo­ścio­wą”, a tak­że „zacie­śnie­nia wspól­no­ty Kościo­łów ewan­ge­lic­kich, sta­ro­ka­to­lic­kich i pra­wo­sław­ne­go zrze­szo­nych w Pol­skiej Radzie Eku­me­nicz­nej oraz roz­wo­ju współ­pra­cy tych Kościo­łów z Kościo­łem rzym­sko­ka­to­lic­kim i inny­mi Kościo­ła­mi”.

Pod­czas tej uro­czy­sto­ści Biskup mówił w czym upa­tru­je szan­se eku­me­nii. Są to „przede wszyst­kim bra­ter­skie, w duchu miło­ści kon­tak­ty mię­dzy­ludz­kie, moż­li­we do roz­wi­ja­nia wszę­dzie tam, gdzie spo­ty­ka­ją się ser­ca praw­dzi­wie wie­rzą­ce, pra­gną­ce odpo­wie­dzieć na przy­ka­za­nie miło­ści Jezu­sa”. Dla­te­go, zda­niem bp. Szar­ka, „zawsze aktu­al­ne będzie wezwa­nie do pro­stych gestów wza­jem­nej akcep­ta­cji i dobro­ci, gościn­no­ści i soli­dar­no­ści”. Te gesty „powin­ni­śmy kształ­to­wać w mło­dzie­ży, prze­ka­zy­wać je w domu rodzin­nym, żyć nimi na co dzień”. Jego zda­niem „kul­tu­ra dobra i gościn­no­ści pozwo­li­ła­by łatwiej prze­ła­my­wać pro­ble­my teo­lo­gicz­ne, oglą­da­jąc każ­dy z nich przez pry­zmat nie kon­flik­tu, lecz od stro­ny czy­sto ludz­kiej, nie jako prze­szko­dę, lecz zada­nie”

Rów­nież w roku 2000 — za te same doko­na­nia — bp Sza­rek otrzy­mał Nagro­dę im. bra­ta Alber­ta, przy­zna­wa­ną przez Fun­da­cję Eku­me­nicz­ną „Tole­ran­cja”. Łączy­ło go wie­le  z patro­nem nagro­dy, kato­lic­kim świę­tym, któ­ry był opie­ku­nem naj­uboż­szych. Wia­do­mo bowiem, że pasją bisku­pa, któ­rej się odda­wał całym ser­cem była dia­ko­nia, czy­li służ­ba bliź­nim w potrze­bie. Z dzia­łal­no­ści cha­ry­ta­tyw­nej zasły­nął w trud­nych latach osiem­dzie­sią­tych, kie­dy w skle­pach nie moż­na było dostać nicze­go. Podob­nie było z leka­mi, dla­te­go też ówcze­sny senior, ks. Sza­rek zaini­cjo­wał w Biel­sku-Bia­łej powsta­nie „Apte­ki leków z darów”.

Jak wia­do­mo żad­na służ­ba w Koście­le nie nale­ży do łatwych, ale posłu­ga zwierzch­ni­ka jest wyjąt­ko­wo trud­na, bowiem musi on mieć na oku cało­kształt spraw — począw­szy od tych admi­ni­stra­cyj­nych, przy­ziem­nych, a skoń­czyw­szy na pro­ble­mach doty­czą­cych naj­in­tym­niej­szych zaka­mar­ków duszy, wcho­dzą­cych w zakres dusz­pa­ster­stwa.

Mówi się : służ­ba nie druż­ba. I to tak­że spraw­dzi­ło się w przy­pad­ku Księ­dza Bisku­pa. Widzia­łem na wła­sne oczy jak z jed­ne­go z posie­dzeń eku­me­nicz­nych — dotrwaw­szy dziel­nie do koń­ca — bp Sza­rek wycho­dził zgię­ty z bólu, z gry­ma­sem na twa­rzy. Zapy­ta­łem: „co się sta­ło, Księ­że Bisku­pie?”. Oka­za­ło się, że to „pamiąt­ka” w krę­go­słu­pie z cza­su pra­cy na War­mii, kie­dy to mło­dy ksiądz nie tyl­ko był dusz­pa­ste­rzem, ale jak trze­ba było chwy­tał za tacz­kę. Raz przez tę tacz­kę po pro­stu prze­le­ciał naba­wiw­szy się kon­tu­zji.

Podzi­wia­łem jego dużą aktyw­ność, kie­dy prze­szedł na eme­ry­tu­rę i powró­cił na ojco­wi­znę. Bp Sza­rek, rocz­nik papie­ża Fran­cisz­ka, uczest­ni­czył w wie­lu uro­czy­sto­ściach nie tyl­ko swo­je­go Kościo­ła i nie tyl­ko na Ślą­sku Cie­szyń­skim. Czę­sto zabie­rał głos.

Zapa­mię­tam go jako czło­wie­ka z kla­są. Kie­dy napi­sa­łem o nim przed laty tekst do „Stu­diów i Doku­men­tów Eku­me­nicz­nych” zadzwo­nił do mnie i podzię­ko­wał. To był jeden z bar­dzo nie­licz­nych przy­pad­ków w mojej dłu­go­let­niej pra­cy dzien­ni­kar­skiej.

Ceni­łem jego kaza­nia i prze­mó­wie­nia, bo były zawsze wywa­żo­ne i tra­fia­ły w sed­no. Biskup nie mówił „ponad gło­wa­mi”, posłu­gi­wał się kon­kre­tem. Nie­wąt­pli­wie biskup Jan był czło­wie­kiem kon­kre­tu, twar­do stą­pa­ją­cym po zie­mi. Tyle dzieł dane mu było stwo­rzyć. Pozo­sta­nie dla mnie wier­nym słu­gą Sło­wa i czło­wie­kiem przy­ja­znym ludziom.

Szko­da, że eku­me­nicz­ny pociąg jedzie już bez Nie­go.



Gale­ria

Grze­gorz Polak — wice­dy­rek­tor Muzeum Jana Paw­ła II i Pry­ma­sa Wyszyń­skie­go

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.