Ekumenizm w Polsce

Co właściwie powiedział arcybiskup Jerzy?


Pra­wo­sław­ny wła­dy­ka wro­cław­sko-szcze­ciń­ski abp Jerzy (Pań­kow­ski) wygło­sił kaza­nie pod­czas eku­me­nicz­ne­go nabo­żeń­stwa Sło­wa Boże­go w poznań­skiej kate­drze rzym­sko­ka­to­lic­kiej w ramach 22. Eku­me­nicz­ne­go Świę­ta Biblii.


Wyda­rze­nie orga­ni­zu­je Poznań­ska Gru­pa Eku­me­nicz­na, skła­da­ją­ca się z chrze­ści­jan róż­nych wyznań, w tym wyzna­nia rzym­sko­ka­to­lic­kie­go (PGE nie jest człon­kiem Pol­skiej Rady Eku­me­nicz­nej). Był to dru­gi raz, kie­dy abp Jerzy, któ­ry jest rów­nież rek­to­rem Chrze­ści­jań­skiej Aka­de­mii Teo­lo­gicz­nej w War­sza­wie, wygło­sił homi­lię w poznań­skiej archi­ka­te­drze. W tym roku mot­tem prze­wod­nim były sło­wa z 1 Kor 16,14: „Wszyst­ko, co czy­ni­cie, niech się doko­nu­je w miło­ści.”

Litur­gii prze­wod­ni­czył metro­po­li­ta poznań­ski abp Sta­ni­sław Gądec­ki, a w jej prze­bieg zaan­ga­żo­wa­ni byli duchow­ni i świec­cy z Kościo­ła pra­wo­sław­ne­go, ewan­ge­lic­ko-augs­bur­skie­go, meto­dy­stycz­ne­go i innych.

Zarzut pod adre­sem arcy­bi­sku­pa

W mediach spo­łecz­no­ścio­wych poja­wił się zarzut pod adre­sem pra­wo­sław­ne­go hie­rar­chy, iż pod­czas kaza­nia miał stwier­dzić, iż oso­by LGBT nie mają pra­wa do miło­ści.

W kon­tek­ście pro­wa­dzo­nej w wie­lu Kościo­łach debat na temat osób LGBT i toczą­ce­go się na sce­nie poli­tycz­nej spo­ru nt. pro­jek­tu usta­wy o związ­kach part­ner­skich, a tak­że pochod­nych dys­ku­sji, któ­rych jakość i treść pozo­sta­wia­ją wie­le do życze­nia, zarzu­ty kie­ro­wa­ne pod adre­sem abpa Jerze­go Pań­kow­skie­go zabrzmia­ły dość poważ­nie. Dra­ma­ty­zmu sytu­acji doda­je fakt, że na znak pro­te­stu kil­ku chrze­ści­jan zde­cy­do­wa­ło się opu­ścić archi­ka­te­drę poznań­ską w trak­cie kaza­nia wła­dy­ki.

Na por­ta­lu spo­łecz­no­ścio­wym Face­bo­ok poja­wi­ły się pod wpi­sem jed­ne­go z uczest­ni­ków licz­ne komen­ta­rze, wyra­ża­ją­ce obu­rze­nie sło­wa­mi arcy­bi­sku­pa oraz popar­ciem dla demon­stra­cyj­ne­go opusz­cze­nia kościo­ła.

Tak­że piszą­cy te sło­wa, któ­ry nie­jed­no­krot­nie wyra­żał się – mówiąc deli­kat­nie – kry­tycz­nie o dzia­ła­niach i zanie­cha­niach pra­wo­sław­nej hie­rar­chii w Pol­sce w innym kon­tek­ście, ze zdu­mie­niem i smut­kiem czy­tał rela­cje z poznań­skie­go nabo­żeń­stwa.

Ani tekst homi­lii, ani nagra­nie z nabo­żeń­stwa nie są (jesz­cze?) dostęp­ne w sie­ci.

Redak­cji ekumenizm.pl uda­ło się jed­nak dotrzeć do nagra­nia wygło­szo­ne­go tek­stu, a jego ana­li­za nie uza­sad­nia jed­nak tezy, jako­by abp Jerzy (Pań­kow­ski) miał stwier­dzić wprost to, co mu się zarzu­ca.

Co było w kaza­niu?

18-minu­to­we kaza­nie abpa Jerze­go poświę­co­ne jest tema­to­wi miło­ści zgod­nie z hasłem tego­rocz­ne­go Świę­ta Biblii. Swo­je kaza­nie arcy­bi­skup roz­po­czął od zręcz­ne­go zabie­gu reto­rycz­ne­go, że dla kazno­dziei nie ma lep­szej inspi­ra­cji niż temat miło­ści. Duchow­ny zastrzegł jed­nak od razu, że dale­ki jest od teo­lo­gii opty­mi­zmu i nasta­wił słu­cha­czy na nie­co inne spoj­rze­nie na temat miło­ści, wska­zu­jąc z jed­nej stro­ny na „plu­ra­lizm defi­ni­cyj­ny” miło­ści zwią­za­ny z róż­ny­mi doświad­cze­nia­mi, z któ­rych wyni­ka­ją róż­ne defi­ni­cje miło­ści. Abp Jerzy stwier­dził, że owa mno­gość inter­pre­ta­cyj­na miło­ści nale­ży w obsza­rze filo­zo­ficz­nym do tzw. pojęć pro­stych (praw­do­po­dob­nie cho­dzi­ło o tzw. poję­cia pier­wot­ne), pod­czas gdy w uję­ciu chrze­ści­jań­skim miłość „nie jest sta­nem emo­cjo­nal­nym (…) nie nale­ży do sfe­ry sen­ty­men­tu czy nawet fizycz­no­ści.”

Wła­dy­ka wyra­ził prze­ko­na­nie, że miłość jest „jedy­ną for­mą dłu­gu, któ­ry czło­wiek spła­ca całe życie”, wska­zu­jąc, że oso­by praw­dzi­wie kocha­ją­ce nie powin­ny ocze­ki­wać nicze­go w zamian za swo­ją miłość. Prze­cho­dząc na płasz­czy­znę teo­lo­gicz­ną pra­wo­sław­ny teo­log posta­wił słusz­ną tezę, że o ile Bóg jest miło­ścią to miłość nie jest Bogiem, a jeśli już jest to bogiem przez małe „b”.

Odno­sząc się do życia chrze­ści­jań­skie­go, w tym życia mał­żeń­skie­go, hie­rar­cha stwier­dził, że „z punk­tu widze­nia ewan­ge­lii i auten­tycz­ne­go, patry­stycz­ne­go uję­cia miło­ści, nigdy nie zdo­ła­my poko­chać bliź­nie­go bez­po­śred­nio. Bliź­nie­go moż­na kochać poprzez Boga i ze wzglę­du na Boga.”

Odwo­łu­jąc się do Ojców Kościo­ła, duchow­ny zary­zy­ko­wał stwier­dze­nie, że jeśli czło­wiek sta­ra się żyć według miło­ści to wów­czas nie napo­ty­ka kon­flik­tów odno­szą­cych się do róż­nych prze­ja­wów miło­ści. Abp Jerzy przy­wo­łał w tym kon­tek­ście popu­lar­ne­go w grec­ko­ję­zycz­nym Inter­ne­cie metro­po­li­tę Limas­so­lu Ata­na­ze­go, któ­ry miał stwier­dzić, że „praw­dzi­wa miłość musi mieć w sobie Boga, bo ina­czej jest kult miło­ści”, co sta­no­wi już pogań­stwo.

Roz­mo­wa z panią poseł

Pod koniec kaza­nia abp Jerzy podzie­lił się oso­bi­stym wąt­kiem zwią­za­nym z nie­for­mal­ną roz­mo­wą z nie­wy­mie­nio­ną z imie­nia i nazwi­ska par­la­men­ta­rzyst­ką, któ­ra chcia­ła poroz­ma­wiać z arcy­bi­sku­pem nt. abor­cji. Wów­czas abp Jerzy powie­dział: „Myślę, że co do isto­ty tego, co powiem, odno­si się to rów­nież do pro­ble­ma­ty­ki miło­ści jako pra­wa pomię­dzy oso­ba­mi, któ­re okre­śla­ją sie­bie mia­nem osób LGBT.”

Wła­dy­ka zre­la­cjo­no­wał, że posłan­ka mówi­ła o pra­wie do wybo­ru, pra­wie do miło­ści i „pew­nych wro­dzo­nych pre­dys­po­zy­cjach i pre­fe­ren­cjach”, ale szcze­gól­nie, co czu­je kobie­ta w cią­ży, któ­ra zmu­szo­na jest do doko­na­nia abor­cji. Posłan­ka mia­ła powie­dzieć arcy­bi­sku­po­wi, że jako męż­czy­zna nigdy nie zro­zu­mie, co czu­je kobie­ta w cią­ży, któ­ra decy­du­ją się na jej ter­mi­na­cję.

Abp Jerzy wyja­śnił, że posłan­ce odpo­wie­dział nastę­pu­ją­co: „To wszyst­ko praw­da, ale jest jed­na rzecz, któ­re pani nie zna, a ja jej, nie­ste­ty, doświad­czy­łem. Pani zna kobie­ty, któ­re doko­na­ły abor­cji i oso­by, któ­re żyją według wła­sne­go kodek­su miło­ści, subiek­tyw­ne­go poj­mo­wa­nia miło­ści mię­dzy­ludz­kiej, ale nigdy nie spo­wia­da­ła pani takich osób i nie wie pani, jak szcze­gól­nie w przy­pad­ku lek­ko­myśl­nej abor­cji, zosta­ło skrzyw­dzo­ne ich życie.” W tym momen­cie opi­sał przy­pa­dek kobie­ty, któ­ra nie mogła spać spo­koj­nie 50 lat, bo doko­na­ła „lek­ko­myśl­nej abor­cji”.

Kaza­nie do twar­de­go elek­to­ra­tu

Przy­znam, że po kil­ku­krot­nym wysłu­cha­niu kaza­nia abpa Jerze­go nie mógł­bym się pod­pi­sać pod jed­no­znacz­ną tezą, że duchow­ny odma­wia oso­bom LGBT pra­wa do miło­ści. Myślę, że taka inter­pre­ta­cja sta­no­wi nad­in­ter­pre­ta­cję i trud­no stwier­dzić, czy taka inten­cja przy­świe­ca­ła abp. Jerze­mu. Myślę rów­nież, że jed­nym ze spo­so­bów na spraw­dze­nie tego było zapy­ta­nie arcy­bi­sku­pa po nabo­żeń­stwie o egze­ge­zę wypo­wie­dzia­nych słów zamiast opusz­cze­nie kościo­ła. Zarów­no emo­cje, jak i pro­ce­sy her­me­neu­tycz­ne rzą­dzą się swo­imi pra­wa­mi, podob­nie zresz­tą jak swo­je pra­wa ma tekst kaza­nia (ina­czej wygła­sza­ny, ina­czej czy­ta­ny) ze swo­im wie­lo­po­sta­cio­wym Sitz im Leben.

Bynaj­mniej nie chcę powie­dzieć, że nie mam pro­ble­mu z kaza­niem abpa Jerze­go. Owszem, mam i rzad­ko kie­dy mogłem powie­dzieć ‘amen’ słu­cha­jąc go. Homi­lię ode­bra­łem bar­dziej jako kaza­nie do prze­ko­na­nych chrze­ści­jan o tra­dy­cjo­na­li­stycz­nych poglą­dach pozba­wio­ne jed­nak misyj­ne­go aspek­tu. Znów, tak­że i rozu­mie­nie misyj­no­ści, jak i samej miło­ści, może być inne i tak­że tutaj zna­la­złem wie­le innych ele­men­tów, poważ­niej­szych niż epi­zo­dycz­ny eks­kurs na temat abor­cji czy alu­zja do LGBT – zresz­tą, nar­ra­cja w oby­dwu przy­pad­kach nie powin­na abso­lut­nie niko­go zaska­ki­wać. Nie jest ona w warun­kach pol­skich i nawet eku­me­nicz­nych prze­sad­nie rady­kal­na, a egzem­pli­fi­ku­je – w mojej oce­nie – zbyt­nie zain­te­re­so­wa­nie kle­ru (jakie­go­kol­wiek wyzna­nia) spra­wa­mi zwią­za­ny­mi z sze­ro­ko rozu­mia­ną ety­ką. Moż­na nawet mówić o pew­nej fik­sa­cji, któ­ra unie­moż­li­wia spo­koj­ną roz­mo­wę z ina­czej myślą­cy­mi, któ­rzy nie­kie­dy sami nie potra­fią spo­koj­nie roz­ma­wiać. Sam w takich roz­mo­wach uczest­ni­czy­łem i nie raz też dawa­łem się ponieść emo­cjom.

W moim odbio­rze w kaza­niu abp. Jerze­go o wie­le bar­dziej dys­ku­syj­ne było i jest uję­cie miło­ści powią­za­nej z wia­rą. O ile (zastrze­gam) dobrze zro­zu­mia­łem pra­wo­sław­ne­go teo­lo­ga, wyra­ził on prze­ko­na­nie, że miłość bez Boga przy­no­si cier­pie­nie, że zasad­ni­czo bez Boga czło­wiek (bez wzglę­du czy homo czy hete­ro – dopo­wie­dze­nie moje) nie jest w sta­nie napraw­dę kochać. Myślę, że na wie­lu płasz­czy­znach jest to stwier­dze­nie pro­ble­ma­tycz­ne, wpi­su­ją­ce się jed­nak w dobrze zna­ny obraz chrze­ści­jań­skie­go kazno­dziej­stwa, mniej lub bar­dziej natar­czy­wie gło­szą­ce­go, że bied­nym, nie­wie­rzą­cym ludziom bra­ku­je zasad­ni­czo wszyst­kie­go i jeśli tyl­ko przyj­mą to, co gło­si Kościół/Cerkiew to wów­czas ich życie się odmie­ni na lep­sze, ujrzą widok pięk­ny jako cud.

Oba­wiam się, że takie podej­ście, nawet jeśli dzia­ła na zapał ewan­ge­li­za­cyj­ny wie­lu, jest nie tyl­ko kontr­pro­duk­tyw­ne, ale wyra­żać może pychę wobec nie­roz­po­zna­nych zakąt­ków ludz­kiej duszy i uta­jo­ne­go dzia­ła­nia Ducha Świę­te­go w ludziach i przez ludzi, tak­że nie­wie­rzą­cych. Jestem scep­tycz­ny wobec obra­zu Kościo­ła, któ­ry cały w bie­li wkra­cza w prze­strzeń ludzi reli­gij­nie indy­fe­rent­nych, prze­ko­nu­jąc ich o nie­od­kry­tych przez nich defi­cy­tach ich jeste­stwa. Z pew­no­ścią dla wie­lu obraz taki jest sty­mu­lu­ją­cy i roz­grze­wa hut­ni­czy ogień reli­gij­nej gor­li­wo­ści. To temat do dys­ku­sji zarów­no dla osób zaj­mu­ją­cych się dusz­pa­ster­stwem i kazno­dziej­stwem, ale też en bloc dla wszyst­kich chrze­ści­jan.

W tym kon­tek­ście przy­po­mi­na­ją mi się nie­daw­ne sło­wa bpa Geo­r­ga Bät­zin­ga z Lim­bur­ga, prze­wod­ni­czą­ce­go rzym­sko­ka­to­lic­kiej Kon­fe­ren­cji Bisku­pów Nie­miec­kich. Pod­czas kaza­nia, inau­gu­ru­ją­ce­go jesien­ne zebra­nie epi­sko­pa­tu w Ful­dzie, hie­rar­cha powie­dział do swo­ich bra­ci w urzę­dzie: „Mowa o Bogu i odpo­wie­dzial­no­ści przed Bogiem nie może zamilk­nąć. Fak­tem jest jed­nak, że więk­szo­ści ludziom nicze­go nie bra­ku­je, gdy bez reli­gii i wia­ry kształ­tu­ją swo­je życie. Bóg jako uza­sad­nie­nie etycz­nych decy­zji i moral­ne­go dzia­ła­nia coraz mniej się liczy.” Jest to inny język oraz inne roz­ło­że­nie akcen­tów, jak­by nie­co mniej trium­fal­ne i pokor­nie przyj­mu­ją­ce w domy­śle ewan­ge­li­za­cyj­ne wyzwa­ne i poraż­kę bez styg­ma­ty­zo­wa­nia ludzi – mówiąc za Haber­ma­sem w roz­mo­wie z Rat­zin­ge­rem – reli­gij­nie nie­mu­zy­kal­nych.

Innym pro­ble­mem w kaza­niu abpa Jerze­go na oko­licz­ność eku­me­nicz­ną było rzew­ne przy­wo­ła­nie kon­tro­wer­syj­ne­go metro­po­li­ty Limas­so­lu, któ­ry zna­ny jest nie tyl­ko z oby­cza­jo­we­go skan­da­lu, ale i z rady­kal­ne­go języ­ka. Ostro sprze­ci­wiał się piel­grzym­ce papie­ża Bene­dyk­ta XVI, nazy­wa­jąc go here­ty­kiem, a kato­li­cyzm here­zją zagra­ża­ją­cą wier­nym chrze­ści­ja­nom na Cyprze.

Reasu­mu­jąc, kaza­nie abp. Jerze­go jak to kaza­nie pra­wo­sław­ne­go duchow­ne­go ide­al­nie wpi­sy­wa­ło się w ide­owy kon­tekst miej­sca i gospo­da­rza miej­sca. Mam wąt­pli­wo­ści, czy było eku­me­nicz­nie inspi­ru­ją­ce i odpo­wied­nie na tę oko­licz­ność. Jak każ­de kaza­nie pod­le­ga oce­nie, subiek­tyw­ne­mu odbio­ro­wi, nie­mniej w pew­nych przy­pad­kach moż­na wyraź­nie stwier­dzić czy ktoś coś powie­dział lub nie.


» Zdję­cia z eku­me­nicz­ne­go nabo­żeń­stwa Sło­wa Boże­go (foto: Jan Jeliń­ski)



Gale­ria
Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.