Ekumenizm w Polsce

Szuflady, biurka i duszpasterstwo — ekumeniczna dyskusja na #500latReformacji


W ewan­ge­lic­kim Koście­le Jezu­so­wym w Cie­szy­nie odby­ła się 16 czerw­ca br. dys­ku­sja zaty­tu­ło­wa­na „Mean­dry eku­me­nii po 500 latach refor­ma­cji”. Roz­mo­wa odby­wa­ła się z oka­zji trwa­ją­cych na Ślą­sku Cie­szyń­skim Ewan­ge­lic­kich Dni Kościo­ła.


W roz­mo­wie udział wzię­li: bp Jerzy Samiec — zwierzch­nik Kościo­ła ewan­ge­lic­ko-augs­bur­skie­go i pre­zes Pol­skiej Rady Eku­me­nicz­nej, bp Krzysz­tof Nit­kie­wicz, ordy­na­riusz rzym­sko­ka­to­lic­kiej die­ce­zji san­do­mier­skiej i prze­wod­ni­czą­cy Rady ds. Eku­me­ni­zmu Kon­fe­ren­cji Epi­sko­pa­tu Pol­ski, prof. Karol Kar­ski — eku­me­ni­sta, eme­ry­to­wa­ny wykła­dow­ca Chrze­ści­jań­skiej Aka­de­mii Teo­lo­gicz­nej oraz ks. prof. Józef Bud­niak — teo­log rzym­sko­ka­to­lic­ki. Roz­mo­wę popro­wa­dził ks. dr Grze­gorz Giem­za, dyrek­tor Biu­ra PRE.

Wszy­scy uczest­ni­cy zgod­nie pod­kre­śli­li osią­gnię­cia ruchu eku­me­nicz­ne­go (wspól­na dekla­ra­cja o uzna­niu chrztu, poro­zu­mie­nie ws. nauki o uspra­wie­dli­wie­niu), kła­dąc nacisk na róż­ne aspek­ty dia­lo­gu eku­me­nicz­ne­go. Bp Samiec zazna­czył, że nie ma pro­stej odpo­wie­dzi, w jakim kie­run­ku ma podą­żać ruch eku­me­nicz­ny. – Jeśli ktoś myśli, że ruch eku­me­nicz­ny dopro­wa­dzi do tego, że wszy­scy będzie­my tacy sami, będzie­my tak samo myśleć i wie­rzyć to taki eku­me­nizm nie ma naj­mniej­szych szans. Musi­my zaak­cep­to­wać się taki­mi, jaki­mi jeste­śmy – zazna­czył lute­rań­ski biskup.


»> Link do roz­mo­wy pane­lo­wej


Mówiąc o spo­tka­niu papie­ża Fran­cisz­ka z wła­dza­mi Świa­to­wej Fede­ra­cji Lute­rań­skiej w Lund z oka­zji inau­gu­ra­cji obcho­dów 500 lat refor­ma­cji, bp Nit­kie­wicz wska­zał na róż­ne per­spek­ty­wy eku­me­nicz­ne. Opi­sał kato­lic­ką dro­gę do eku­me­ni­zmu, przy­po­mi­na­jąc, że nie zawsze sta­no­wi­sko Kościo­ła rzym­skie­go pole­ga­ło na akcep­ta­cji ruchu eku­me­nicz­ne­go, któ­ry powsta­wał w rodzi­nie Kościo­łów pro­te­stanc­kich i angli­kań­skich. Mówiąc o dzi­siej­szej per­spek­ty­wie, hie­rar­cha zazna­czył, że eku­me­nizm nie może być trak­to­wa­ny jak poli­ty­ka. – Nie ma mowy o koniunk­tu­ra­li­zmie i zbie­ra­niu punk­tów przed świa­tem. Dąże­nie do jed­no­ści wyni­ka z natu­ry Kościo­ła, a posta­wa anty­eku­me­nicz­na jest here­zją.

Prof. Karol Kar­ski nakre­ślił począt­ki eku­me­nicz­nych dzie­jów, zauwa­ża­jąc, że zasłu­gą stro­ny rzym­sko­ka­to­lic­kiej jest zwró­ce­nie uwa­gi na róż­ne aspek­ty eku­me­nicz­nej pro­ble­ma­ty­ki zwią­za­ne z per­spek­ty­wą toż­sa­mo­ścio­wą i histo­rycz­ną poszcze­gól­nych uczest­ni­ków dia­lo­gu. Według ks. prof. Bud­nia­ka nie­odzow­nym czyn­ni­kiem eku­me­ni­zmu jest wia­ra, któ­ra powin­na być głów­nym moto­rem dzia­łań. – Wia­ra obli­gu­je nas, aby­śmy jed­ność wymo­dli­li – mówił duchow­ny.


Komen­tarz

Z począt­ku wyda­wa­ło się, że roz­mo­wa w Koście­le Jezu­so­wym będzie kolej­nym eku­me­nicz­nym uści­śnię­ciem dło­ni i tyl­ko festi­wa­lem uprzej­mo­ści. Jed­nak w mia­rę upły­wu cza­su poja­wia­ły się tema­ty coraz bar­dziej kon­kret­ne – głów­nie dzię­ki pyta­niom publicz­no­ści.

Bez wąt­pie­nia dys­ku­sję zdo­mi­no­wa­ła spra­wa doku­men­tu o mał­żeń­stwach wyzna­nio­wo mie­sza­nych. W nie­ła­twej sytu­acji zna­lazł się bp Krzysz­tof Nit­kie­wicz, któ­ry musiał się tłu­ma­czyć za kurię rzym­ską, dla­cze­go przy­ję­ty kil­ka lat temu przez epi­sko­pat tekst nie został jesz­cze zaak­cep­to­wa­ny. Naj­czę­ściej spo­ty­ka­ną odpo­wie­dzią, jaką od lat sły­szą zain­te­re­so­wa­ni tema­tem, jest nar­ra­cja ekle­zjo­kra­tycz­na wg slo­ga­nu „kościel­ne mły­ny mie­lą powo­li”, „czas w Waty­ka­nie bie­gnie ina­czej” etc. Chy­ba po raz pierw­szy od dłuż­sze­go cza­su oso­by przy­słu­chu­ją­ce się dys­ku­sji w Inter­ne­cie mogły usły­szeć od przed­sta­wi­cie­la Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go, i to w dodat­ku od bisku­pa odpo­wie­dzial­ne­go za kon­tak­ty eku­me­nicz­ne, odpo­wiedź nie­co bar­dziej kon­kret­ną: doku­ment jest, nie zagi­nął w waty­kań­skich cze­lu­ściach, szu­fla­dach, lochach, ale — jak cel­nie zauwa­żył mode­ra­tor — leży na biur­kach.

Loka­li­za­cja nie jest bez zna­cze­nia. Szu­fla­da ozna­cza­ła­by mniej lub bar­dziej ele­ganc­kie ‘nie’. Biur­ko stwa­rza nadzie­ję, że „mimo wszyst­ko” ktoś nad tek­stem pra­cu­je, że praw­do­po­dob­nie leży na wierz­chu, na sto­le. Bp Nit­kie­wicz szcze­rze tru­dził się, aby nie powie­dzieć za dużo, ale też wyraź­nie nie chciał na ten temat zupeł­nie mil­czeć. Duchow­ny wyja­śnił, że powsta­ły trud­no­ści przy zaak­cep­to­wa­niu for­muł, któ­re zosta­ły wcze­śniej przy­ję­te, a zwią­za­ne są one z ewo­lu­ują­cym usta­wo­daw­stwem w Koście­le. Prof. Kar­ski dopy­tał, jak to jest moż­li­we, że doku­ment przy­ję­ty na pod­sta­wie wło­skich roz­wią­zań wciąż cze­ka na finał. Pro­te­stanc­ki teo­log wspo­mniał, że już trzy lata temu sły­szał od kard. Kur­ta Kocha dekla­ra­cję rychłe­go zaję­cia się spra­wą. Bp Nit­kie­wicz wyja­śnił, że spra­wa doku­men­tu o mał­żeń­stwach wyzna­nio­wo mie­sza­nych nie leży w gestii Papie­skiej Rady ds. Popie­ra­nia Jed­no­ści Chrze­ści­jan, któ­ra peł­ni jedy­nie rolę kon­sul­to­ra. Bp Nit­kie­wicz popro­sił jesz­cze o chwi­lę cier­pli­wo­ści.

Pro­blem, a raczej wyzwa­nie mał­żeństw wyzna­nio­wo mie­sza­nych, był pogłę­bia­ny w pyta­niach, jed­nak poza okrą­gły­mi prze­my­śle­nia­mi nie poja­wi­ły się nie­ste­ty kon­kret­ne odpo­wie­dzi na kon­kret­ne pyta­nie: jak dusz­pa­ster­sko pora­dzić sobie z wyzwa­niem w sytu­acji, gdy mał­żon­ko­wie sta­ją wobec wymo­gu pod­pi­sa­nia zobo­wią­za­nia, że dzie­ci będą wycho­wy­wa­ne w wie­rze rzym­sko­ka­to­lic­kiej. Wyda­je się, że zbu­do­wa­ne na dobrych inten­cjach pró­by odpo­wie­dzi, pod­kre­śla­ją­ce koniecz­ność dusz­pa­ster­skiej wraż­li­wo­ści mimo bra­ku doku­men­tu, wpi­su­ją się w szcze­rą chęć two­rze­nia eku­me­nicz­nej atmos­fe­ry, ale moż­li­wie bez więk­szych, ofi­cjal­nych zobo­wią­zań.

Zarów­no publicz­ność, jak i rzym­sko­ka­to­lic­cy dys­ku­tan­ci, zwró­ci­li uwa­gę, że nie­wy­star­cza­ją­ca jest edu­ka­cja eku­me­nicz­na na wszyst­kich pozio­mach – od kate­che­zy po for­ma­cję semi­na­ryj­ną. W rzym­sko­ka­to­lic­kich semi­na­riach duchow­nych i na wydzia­łach teo­lo­gicz­nych, zagad­nie­nie eku­me­ni­zmu sta­no­wi nie­wiel­ką część pro­gra­mu, co ma bez­po­śred­nie prze­ło­że­nie na poziom wie­dzy eku­me­nicz­nej przed­sta­wi­cie­li Kościo­ła więk­szo­ścio­we­go.

“Pro­blem jed­ne­go”?

W dys­ku­sji poja­wi­ło się rów­nież kil­ka innych tema­tów. Padło pyta­nie, czy aby wier­ni Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go nie czu­ją się zagu­bie­ni, sły­sząc i widząc sło­wa oraz gesty papie­ża Fran­cisz­ka oraz innych duchow­nych z jed­nej stro­ny, a z dru­giej rady­kal­ne wypo­wie­dzi „księ­ży pro­fe­so­rów Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go”, któ­re rady­kal­nie nega­tyw­nie przed­sta­wia­ją refor­ma­cję. Bp Nit­kie­wicz, znów w nie­ła­twej roli, zastrzegł, że nie moż­na mówić o duchow­nych w licz­bie mno­giej, a zale­d­wie o jed­nym duchow­nym. – Myślę, że zacho­wu­je się przy­zwo­icie i pro­blem prze­stał ist­nieć – dodał biskup.

Twier­dzę, że jest odwrot­nie. Uci­sze­nie za pomo­cą proś­by (nawet nie ofi­cjal­ne­go naka­zu) eks­po­no­wa­ne­go duchow­ne­go jest lecze­niem obja­wów, a nie przy­czyn. Nie jest to w koń­co­wym roz­ra­chun­ku poważ­ne potrak­to­wa­nie pro­ble­mu, a zamie­ce­niem spra­wy pod dywan, licząc, że „jakoś to będzie”, a „ów jeden” nie będzie się za bar­dzo wychy­lać i w ten spo­sób wszy­scy będą – względ­nie – usa­tys­fak­cjo­no­wa­ni. Tym samym biskup świa­do­mie lub nie poka­zał pro­blem eku­me­ni­zmu i wza­jem­nych rela­cji w ogó­le – nie bazu­ją one (szcze­gól­nie w Pol­sce?) na abso­lut­nej otwar­to­ści, mery­to­rycz­nym spo­rze, a pole­ga­ją w dużej mie­rze na mię­dzy­bi­sku­pich usta­le­niach, któ­re nie scho­dzą „w dół”, nie są prze­pra­co­wy­wa­ne, a po pro­stu obwiesz­cza­ne, cza­sa­mi in pec­to­re. Dobre kon­tak­ty mię­dzy bisku­pa­mi róż­nych wyznań to z pew­no­ścią pozy­tyw­ne zja­wi­sko, ale prze­cież nie dobro samo dla sie­bie.

Inte­re­su­ją­cym wąt­kiem była pro­po­zy­cja opra­co­wa­nia kate­chi­zmu eku­me­nicz­ne­go, wysu­nię­ta przez ks. prof. Bud­nia­ka. Nie oby­ło się bez wąt­ków spo­łecz­no-poli­tycz­nych i kwe­stii uchodź­ców, co szcze­gól­nie moc­no pod­kre­ślał bp Jerzy Samiec. Mówiąc o nadzie­jach dla ruchu eku­me­nicz­ne­go bp Nit­kie­wicz posta­wił tezę, że być może przy­spie­sze­nie eku­me­nicz­ne, jakie­go doświad­czył Kościół rzym­sko­ka­to­lic­ki po II Sobo­rze Waty­kań­skim, sta­ło się dziś aktem oskar­że­nia i wyrzu­tem sumie­nia dla Kościo­ła, że spra­wy nie idą tak szyb­ko, jak­by wie­lu chcia­ło. Jeśli tak jest, to zaiste bło­go­sła­wio­ne to oskar­że­nie i wyrzu­ty.



Gale­ria
Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.