Ekumenizm w Polsce

Zmarła Danuta Baszkowska, ogrodniczka ekumenicznej róży


Do 31 stycz­nia 2025 r. pol­ska eku­me­nia mia­ła twarz kobie­ty. Tego dnia w wie­ku 85 lat zmar­ła Danu­ta Basz­kow­ska, zwa­na w rodzi­nie eku­me­nicz­nej Dan­ką lub Danu­sią, zało­ży­ciel­ka i pre­zes Sto­wa­rzy­sze­nia Poko­ju i Pojed­na­nia „Effa­tha”.


Eku­me­nia była dla Dan­ki powie­trzem. Od ponad 30 lat naszej zna­jo­mo­ści nie ist­niał dla nas inny temat roz­mów. Jak ona pięk­nie wyra­ża­ła się o towa­rzy­szach naszej eku­me­nicz­nej wędrów­ki! Dźwię­czy mi jesz­cze w uszach jej wzru­sza­ją­ce prze­mó­wie­nie na pogrze­bie nasze­go przy­ja­cie­la, maria­wic­kie­go kapła­na Łuka­sza M. Kaczor­ka. Wra­cam cza­sa­mi do pory­wa­ją­ce­go świa­dec­twa Dan­ki o bisku­pie Kościo­ła ewan­ge­lic­ko-refor­mo­wa­ne­go Zdzi­sła­wie Tran­dzie, zamiesz­czo­ne­go w książ­ce z oka­zji jego jubi­le­uszu 90-lecia. W obu przy­pad­kach to były sło­wa wypo­wia­da­ne z czu­ło­ścią i miło­ścią, brzmią­ce zupeł­nie innym tonem od tego,  któ­ry sły­szy­my na spo­tka­niach i uro­czy­sto­ściach eku­me­nicz­nych.

Ale Danu­sia nie tyl­ko pięk­nie mówi­ła i pisa­ła, lecz przede wszyst­kim dzia­ła­ła. I to w jakim sty­lu!

W pra­ce na rzecz jed­no­ści włą­czy­ła się na począt­ku lat dzie­więć­dzie­sią­tych po powro­cie do Pol­ski z Indii, gdzie prze­by­wa­ła w latach 1982–1991 towa­rzy­sząc mężo­wi Zbi­gnie­wo­wi, z któ­rym prze­ży­ła 65 lat. W tym naj­lud­niej­szym kra­ju świa­ta anga­żo­wa­ła się w pomoc bez­dom­nym, wal­kę z dys­kry­mi­na­cją kobiet i pro­sty­tu­cją dzie­cię­cą. Wła­śnie w Indiach ujaw­ni­ła się jej wraż­li­wość eku­me­nicz­na, gdy zoba­czy­ła jak chrze­ści­ja­nie róż­nych wyznań, będą­cy w spo­łecz­no­ści zdo­mi­no­wa­nej przez nie­chęt­ny im, a nie­rzad­ko wro­gi hin­du­izm, potra­fią ze sobą dobrze współ­pra­co­wać.

Dan­ka moc­no prze­ży­ła histo­rycz­ne wyda­rze­nie pol­skiej eku­me­nii, jakim było pod­pi­sa­nie 23 stycz­nia 2000 r. w ewan­ge­lic­ko-augs­bur­skim koście­le św. Trój­cy w War­sza­wie dekla­ra­cji o wza­jem­nym uzna­niu chrztu przez Kościół rzym­sko­ka­to­lic­ki i sześć Kościo­łów Pol­skiej Rady Eku­me­nicz­nej.

Dekla­ra­cja w prak­ty­ce nie mia­ła wiel­kie­go zna­cze­nia, lecz w wymia­rze men­tal­no­ścio­wym – donio­sły.  Oto powie­dzia­no expres­sis ver­bis, że chrzest udzie­lo­ny w każ­dym z Kościo­łów sygna­ta­riu­szy jest tak samo waż­ny. Doku­ment zwra­cał tak­że uwa­gę chrze­ści­ja­nom róż­nych wyznań na jeden z pod­sta­wo­wych fun­da­men­tów naszej jed­no­ści, jakim jest chrzest.

Dla pogłę­bie­nia świa­do­mo­ści wśród chrze­ści­jan w Pol­sce wagi i kon­se­kwen­cji tego wyda­rze­nia, zało­żo­ne przez Dan­kę Sto­wa­rzy­sze­nie Poko­ju i Pojed­na­nia „Effa­tha” zaczę­ło orga­ni­zo­wać comie­sięcz­ne nabo­żeń­stwa o jed­ność w koście­le Dzie­ciąt­ka Jezus księ­ży orio­ni­stów w War­sza­wie. Spo­tka­nia odby­wa­ły się 23 dnia każ­de­go mie­sią­ca z udzia­łem duchow­nych i świec­kich z 11 Kościo­łów chrze­ści­jań­skich.

Ich pro­gram Danu­sia ukła­da­ła tak, aby każ­dy z przed­sta­wi­cie­li Kościo­łów miał jakąś rolę do wypeł­nie­nia, a w nabo­żeń­stwie aktyw­nie uczest­ni­czy­li wszy­scy obec­ni w koście­le. Nie­od­łącz­nym ele­men­tem  tych spo­tkań było dzie­le­nie się chle­bem, jako wyraz tęsk­no­ty za jed­no­ścią eucha­ry­stycz­ną. Dan­ka bar­dzo dba­ła o poziom gło­szo­nych kazań i opra­wę muzycz­ną i zale­ża­ło jej na uczest­nic­twie zwierzch­ni­ków Kościo­łów, co jej się uda­wa­ło, gdyż nikt nie był w sta­nie się oprzeć proś­bom tej cudow­nej kobie­ty.

Cha­ry­zmat eku­me­nicz­ny Dan­ki obja­wił się pięk­nie i twór­czo na Zjaz­dach Gnieź­nień­skich, orga­ni­zo­wa­nych jako odpo­wiedź na apel Jana Paw­ła II z Gnie­zna 1997 r.,  aby Euro­pa była chrze­ści­jań­ską wspól­no­tą ducha.  Jako czło­nek Komi­te­tów Orga­ni­za­cyj­nych Zjaz­dów Gnieź­nień­skich zaini­cjo­wa­ła powsta­nie komi­sji eku­me­nicz­nych, zło­żo­nych z przed­sta­wi­cie­li Kościo­łów chrze­ści­jań­skich, powo­ła­nie kape­la­nów zjaz­dów spo­śród trzech głów­nych tra­dy­cji chrze­ści­jań­skich oraz wpro­wa­dze­nie modlitw z udzia­łem przed­sta­wi­cie­li róż­nych Kościo­łów. Dzię­ki niej wpro­wa­dzo­no do pro­gra­mów zjaz­du takie eku­me­nicz­ne ele­men­ty, jak Eku­me­nicz­na Dro­ga Krzy­żo­wa czy Świę­to Biblii.

Wyda­rze­niem III Zjaz­du Gnieź­nień­skie­go 12 mar­ca 2000 r. było – z inspi­ra­cji Danu­ty Basz­kow­skiej — wza­jem­ne wyzna­nie win wyra­żo­ne przez przed­sta­wi­cie­li trzech tra­dy­cji chrze­ści­jań­skiej: kato­lic­kiej, pra­wo­sław­nej i pro­te­stanc­kiej.

Dan­ka na co dzień uczest­ni­czy­ła w waż­nych wyda­rze­niach w brat­nich Kościo­łach chrze­ści­jań­skich, utrzy­my­wa­ła bli­skie kon­tak­ty z duchow­ny­mi i świec­ki­mi innych wyznań. Jak była dla nich waż­na świad­czy fakt, że w jej inten­cji modlo­no się na każ­dym z nabo­żeństw eku­me­nicz­nych pod­czas tego­rocz­ne­go Tygo­dnia Modlitw o Jed­ność Chrze­ści­jan w War­sza­wie.

Entu­zja­zmem i zapa­łem przy­po­mi­na­ła mi inną wiel­ką kobie­tę pol­skiej eku­me­nii, s. Joan­nę Los­sow. Cha­rak­te­ry mia­ły jed­nak zupeł­nie róż­ne. Sio­stra Joan­na potra­fi­ła zbesz­tać księ­dza a nawet bisku­pa, jeśli popeł­nił eku­me­nicz­ne faux pas. Danu­sia niko­go nie przy­wo­ły­wa­ła do porząd­ku. „Roz­bra­ja­ła” uśmie­chem, deli­kat­no­ścią i wiel­ką kul­tu­rą oso­bi­stą.

Po otrzy­ma­niu wraz z mężem Zbysz­kiem nagro­dy Pol­skiej Rady Eku­me­nicz­nej w wywia­dzie dla KAI powie­dzia­ła: „Eku­me­nia jest jak róża, któ­ra jest kwia­tem pięk­nym, szla­chet­nym, kró­lew­skim, ale ma kol­ce i wyma­ga sta­ran­nej pie­lę­gna­cji. Ta pie­lę­gna­cja, to nasze wspól­ne modli­twy, bycie ze sobą twa­rzą w twarz, by lepiej się pozna­wać i zaprzy­jaź­nić”.

Nikt bar­dziej od niej tro­skli­wiej, sta­ran­niej i czu­lej nie pie­lę­gno­wał tej róży, wyro­słej na gle­bie obo­jęt­no­ści. Sama nie raz się ska­le­czy­ła jej kol­cem, jak wów­czas,  gdy przed nabo­żeń­stwem w koście­le Dzie­ciąt­ka Jezus spo­tkał afront pra­wo­sław­ne­go arcy­bi­sku­pa Jere­mia­sza. Pięt­na­ście lat temu wła­dy­ka będą­cy wów­czas po cięż­kiej ope­ra­cji przy­je­chał omył­ko­wo godzi­nę wcze­śniej na stycz­nio­we nabo­żeń­stwo. Zamiast poczę­stun­ku szklan­ką gorą­cej her­ba­ty od mło­de­go księ­dza usły­szał, że „tu żad­nej eku­me­nii nie będzie” i – jak się póź­niej oka­za­ło – wyłą­czył ogrze­wa­nie w koście­le.

Nie było przy tym Dan­ki ani ks. Anto­nie­go Wity FDP, ówcze­sne­go rek­to­ra kościo­ła, któ­ry sta­no­wił dla niej wiel­kie wspar­cie w orga­ni­zo­wa­niu nabo­żeństw o jed­ność u księ­ży orio­ni­stów.

Mimo kil­ku oso­bi­stych tra­ge­dii oso­bi­stych, nie zatra­ci­ła rado­ści życia i ener­gii dzia­ła­nia. Jesz­cze w ostat­nich dniach życia, dopó­ki  nie stra­ci­ła przy­tom­no­ści, inte­re­so­wa­ła się eku­me­nią, w tym zapo­wia­da­nym na wrze­sień br. XII Zjaz­dem Gnieź­nień­skim.

Kie­dy pod­czas cen­tral­ne­go nabo­żeń­stwa eku­me­nicz­ne­go w lute­rań­skim koście­le Świę­tej Trój­cy nowy metro­po­li­ta war­szaw­ski abp Adrian Gal­bas powie­dział: „Może­my się uczyć od osób, dla któ­rych eku­me­nia jest nie tyl­ko pra­cą, ale jest pasją. Pasją życia! Jest speł­nia­niem wiel­kie­go marze­nia Boga”, myśla­łem przede wszyst­kim o niej.

Nikt jej nie zastą­pi, ale dzie­ło Dan­ki będzie trwa­ło,  choć już w innej for­mu­le. Pod­czas wspo­mnia­ne­go nabo­żeń­stwa pro­boszcz ks. Piotr Gaś ogło­sił, że nabo­żeń­stwa zaini­cjo­wa­ne przez Danu­tę Basz­kow­ską będą kon­ty­nu­owa­ne od 23 lute­go br. wła­śnie w koście­le św. Trój­cy.

Żegnaj, Danu­siu! W imie­niu nie­licz­nej gru­py eku­me­ni­stów kato­lic­kich chciał­bym Ci powie­dzieć ser­decz­ne „dzię­ku­ję!”, za wzór, inspi­ra­cję i całe Two­je ser­ce odda­ne spra­wie Jed­no­ści.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.