
- 2 lutego, 2025
- przeczytasz w 5 minut
Do 31 stycznia 2025 r. polska ekumenia miała twarz kobiety. Tego dnia w wieku 85 lat zmarła Danuta Baszkowska, zwana w rodzinie ekumenicznej Danką lub Danusią, założycielka i prezes Stowarzyszenia Pokoju i Pojednania „Effatha”.
Zmarła Danuta Baszkowska, ogrodniczka ekumenicznej róży
Do 31 stycznia 2025 r. polska ekumenia miała twarz kobiety. Tego dnia w wieku 85 lat zmarła Danuta Baszkowska, zwana w rodzinie ekumenicznej Danką lub Danusią, założycielka i prezes Stowarzyszenia Pokoju i Pojednania „Effatha”.
Ekumenia była dla Danki powietrzem. Od ponad 30 lat naszej znajomości nie istniał dla nas inny temat rozmów. Jak ona pięknie wyrażała się o towarzyszach naszej ekumenicznej wędrówki! Dźwięczy mi jeszcze w uszach jej wzruszające przemówienie na pogrzebie naszego przyjaciela, mariawickiego kapłana Łukasza M. Kaczorka. Wracam czasami do porywającego świadectwa Danki o biskupie Kościoła ewangelicko-reformowanego Zdzisławie Trandzie, zamieszczonego w książce z okazji jego jubileuszu 90-lecia. W obu przypadkach to były słowa wypowiadane z czułością i miłością, brzmiące zupełnie innym tonem od tego, który słyszymy na spotkaniach i uroczystościach ekumenicznych.
Ale Danusia nie tylko pięknie mówiła i pisała, lecz przede wszystkim działała. I to w jakim stylu!
W prace na rzecz jedności włączyła się na początku lat dziewięćdziesiątych po powrocie do Polski z Indii, gdzie przebywała w latach 1982–1991 towarzysząc mężowi Zbigniewowi, z którym przeżyła 65 lat. W tym najludniejszym kraju świata angażowała się w pomoc bezdomnym, walkę z dyskryminacją kobiet i prostytucją dziecięcą. Właśnie w Indiach ujawniła się jej wrażliwość ekumeniczna, gdy zobaczyła jak chrześcijanie różnych wyznań, będący w społeczności zdominowanej przez niechętny im, a nierzadko wrogi hinduizm, potrafią ze sobą dobrze współpracować.
Danka mocno przeżyła historyczne wydarzenie polskiej ekumenii, jakim było podpisanie 23 stycznia 2000 r. w ewangelicko-augsburskim kościele św. Trójcy w Warszawie deklaracji o wzajemnym uznaniu chrztu przez Kościół rzymskokatolicki i sześć Kościołów Polskiej Rady Ekumenicznej.
Deklaracja w praktyce nie miała wielkiego znaczenia, lecz w wymiarze mentalnościowym – doniosły. Oto powiedziano expressis verbis, że chrzest udzielony w każdym z Kościołów sygnatariuszy jest tak samo ważny. Dokument zwracał także uwagę chrześcijanom różnych wyznań na jeden z podstawowych fundamentów naszej jedności, jakim jest chrzest.
Dla pogłębienia świadomości wśród chrześcijan w Polsce wagi i konsekwencji tego wydarzenia, założone przez Dankę Stowarzyszenie Pokoju i Pojednania „Effatha” zaczęło organizować comiesięczne nabożeństwa o jedność w kościele Dzieciątka Jezus księży orionistów w Warszawie. Spotkania odbywały się 23 dnia każdego miesiąca z udziałem duchownych i świeckich z 11 Kościołów chrześcijańskich.
Ich program Danusia układała tak, aby każdy z przedstawicieli Kościołów miał jakąś rolę do wypełnienia, a w nabożeństwie aktywnie uczestniczyli wszyscy obecni w kościele. Nieodłącznym elementem tych spotkań było dzielenie się chlebem, jako wyraz tęsknoty za jednością eucharystyczną. Danka bardzo dbała o poziom głoszonych kazań i oprawę muzyczną i zależało jej na uczestnictwie zwierzchników Kościołów, co jej się udawało, gdyż nikt nie był w stanie się oprzeć prośbom tej cudownej kobiety.
Charyzmat ekumeniczny Danki objawił się pięknie i twórczo na Zjazdach Gnieźnieńskich, organizowanych jako odpowiedź na apel Jana Pawła II z Gniezna 1997 r., aby Europa była chrześcijańską wspólnotą ducha. Jako członek Komitetów Organizacyjnych Zjazdów Gnieźnieńskich zainicjowała powstanie komisji ekumenicznych, złożonych z przedstawicieli Kościołów chrześcijańskich, powołanie kapelanów zjazdów spośród trzech głównych tradycji chrześcijańskich oraz wprowadzenie modlitw z udziałem przedstawicieli różnych Kościołów. Dzięki niej wprowadzono do programów zjazdu takie ekumeniczne elementy, jak Ekumeniczna Droga Krzyżowa czy Święto Biblii.
Wydarzeniem III Zjazdu Gnieźnieńskiego 12 marca 2000 r. było – z inspiracji Danuty Baszkowskiej — wzajemne wyznanie win wyrażone przez przedstawicieli trzech tradycji chrześcijańskiej: katolickiej, prawosławnej i protestanckiej.
Danka na co dzień uczestniczyła w ważnych wydarzeniach w bratnich Kościołach chrześcijańskich, utrzymywała bliskie kontakty z duchownymi i świeckimi innych wyznań. Jak była dla nich ważna świadczy fakt, że w jej intencji modlono się na każdym z nabożeństw ekumenicznych podczas tegorocznego Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan w Warszawie.
Entuzjazmem i zapałem przypominała mi inną wielką kobietę polskiej ekumenii, s. Joannę Lossow. Charaktery miały jednak zupełnie różne. Siostra Joanna potrafiła zbesztać księdza a nawet biskupa, jeśli popełnił ekumeniczne faux pas. Danusia nikogo nie przywoływała do porządku. „Rozbrajała” uśmiechem, delikatnością i wielką kulturą osobistą.
Po otrzymaniu wraz z mężem Zbyszkiem nagrody Polskiej Rady Ekumenicznej w wywiadzie dla KAI powiedziała: „Ekumenia jest jak róża, która jest kwiatem pięknym, szlachetnym, królewskim, ale ma kolce i wymaga starannej pielęgnacji. Ta pielęgnacja, to nasze wspólne modlitwy, bycie ze sobą twarzą w twarz, by lepiej się poznawać i zaprzyjaźnić”.
Nikt bardziej od niej troskliwiej, staranniej i czulej nie pielęgnował tej róży, wyrosłej na glebie obojętności. Sama nie raz się skaleczyła jej kolcem, jak wówczas, gdy przed nabożeństwem w kościele Dzieciątka Jezus spotkał afront prawosławnego arcybiskupa Jeremiasza. Piętnaście lat temu władyka będący wówczas po ciężkiej operacji przyjechał omyłkowo godzinę wcześniej na styczniowe nabożeństwo. Zamiast poczęstunku szklanką gorącej herbaty od młodego księdza usłyszał, że „tu żadnej ekumenii nie będzie” i – jak się później okazało – wyłączył ogrzewanie w kościele.
Nie było przy tym Danki ani ks. Antoniego Wity FDP, ówczesnego rektora kościoła, który stanowił dla niej wielkie wsparcie w organizowaniu nabożeństw o jedność u księży orionistów.
Mimo kilku osobistych tragedii osobistych, nie zatraciła radości życia i energii działania. Jeszcze w ostatnich dniach życia, dopóki nie straciła przytomności, interesowała się ekumenią, w tym zapowiadanym na wrzesień br. XII Zjazdem Gnieźnieńskim.
Kiedy podczas centralnego nabożeństwa ekumenicznego w luterańskim kościele Świętej Trójcy nowy metropolita warszawski abp Adrian Galbas powiedział: „Możemy się uczyć od osób, dla których ekumenia jest nie tylko pracą, ale jest pasją. Pasją życia! Jest spełnianiem wielkiego marzenia Boga”, myślałem przede wszystkim o niej.
Nikt jej nie zastąpi, ale dzieło Danki będzie trwało, choć już w innej formule. Podczas wspomnianego nabożeństwa proboszcz ks. Piotr Gaś ogłosił, że nabożeństwa zainicjowane przez Danutę Baszkowską będą kontynuowane od 23 lutego br. właśnie w kościele św. Trójcy.
Żegnaj, Danusiu! W imieniu nielicznej grupy ekumenistów katolickich chciałbym Ci powiedzieć serdeczne „dziękuję!”, za wzór, inspirację i całe Twoje serce oddane sprawie Jedności.