Czy papież pojedzie do Chin?
- 25 lipca, 2007
- przeczytasz w 1 minutę
Benedykt XVI pytany przez dziennikarzy czy został zaproszony do Chin, powiedział, iż “sprawa jest nieco złożona i nie może o niej mówić”. Wymijająca odpowiedź papieża spowodowała falę spekulacji wśród watykańskich komentatorów. Kwestia zaproszenia Benedykta XVI do Chin pojawiła się w mediach w związku z opublikowaniem 24 lipca przez włoski dziennik lewicowy „La Repubblica” wywiadu z wiceprzewodniczącym Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich. Wyraził on wówczas nadzieję, że głowa Kościoła rzymskokatolickiego odwiedzi Pekin. […]
Benedykt XVI pytany przez dziennikarzy czy został zaproszony do Chin, powiedział, iż “sprawa jest nieco złożona i nie może o niej mówić”. Wymijająca odpowiedź papieża spowodowała falę spekulacji wśród watykańskich komentatorów.
Kwestia zaproszenia Benedykta XVI do Chin pojawiła się w mediach w związku z opublikowaniem 24 lipca przez włoski dziennik lewicowy „La Repubblica” wywiadu z wiceprzewodniczącym Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich. Wyraził on wówczas nadzieję, że głowa Kościoła rzymskokatolickiego odwiedzi Pekin. Anthony Liu Bainian zapewnił również, że “patriotyczni” katolicy modlą się za papieża. W bardzo pozytywny sposób wyraził się także o papieskim liście skierowanym do katolików w Chinach.
Hongkongu. Kard. Joseph Zen odniósł się jednak krytycznie do pewnych błednych interpretacji tegoż listu. Powołał się wówczas na artykuł flamandzkiego sinologa z belgijskiego uniwersytetu katolickiego w Lowanium. Powszechnie wiadomo, iż Liu Bainian jest odpowiedzialny za konsekracje biskupie bez papieskiej nominacji.
Belgijski sinolog twierdzi, że Benedykt XVI nie wyraża zgody na koncelebracje z biskupami wyświęconymi bez jego zgody. Pozostali są bowiem mocą prawa ekskomunikowani razem z ich konsekratorami. Benedykt XVI nie zachęca również biskupów podziemnego Kościoła, by prosili władze Chińskiej Republiki Ludowej o zarejestrowanie. Pisze jedynie w swoim liście, że wolno im podjąć taką niełatwą decyzję, gdy to uznają za słuszne.