Episkopalna pięćdziesiątnica trwa?
- 8 czerwca, 2010
- przeczytasz w 4 minuty
Prymaska Kościoła Episkopalnego (TEC) Katharine Jefferts Schori napisała list pasterski do swego Kościoła, będący odpowiedzią nalist arcybiskupa Canterbury do Wspólnoty Anglikańskiej. Pomimo stwierdzenia tego ostatniego, że przymierze anglikańskie ma głównie wymiar misyjny, prymaska Schori podtrzymuje w swym liście obawy wielu episkopalian co do tego, że przymierze stanie się instrumentem kontroli, służącym scentralizowaniu władzy w „Anglican Communion”. Według prymaski TEC, Pięćdziesiątnicę należy postrzegać w wymiarze trwającego […]
Prymaska Kościoła Episkopalnego (TEC) Katharine Jefferts Schori napisała list pasterski do swego Kościoła, będący odpowiedzią nalist arcybiskupa Canterbury do Wspólnoty Anglikańskiej. Pomimo stwierdzenia tego ostatniego, że przymierze anglikańskie ma głównie wymiar misyjny, prymaska Schori podtrzymuje w swym liście obawy wielu episkopalian co do tego, że przymierze stanie się instrumentem kontroli, służącym scentralizowaniu władzy w „Anglican Communion”.
Według prymaski TEC, Pięćdziesiątnicę należy postrzegać w wymiarze trwającego procesu zamiast czegoś skończonego, co oznaczało by jednostronne rozumienie ewangelicznej rzeczywistości. Jej zdaniem, arcybiskup Canterbury wydaje się nie dostrzegać złożoności wydarzenia Pięćdziesiątnicy.
Jak stwierdza prymaska Shori, wielu episkopalianom Duch Święty wydaje się mówić, że geje i lesbijki żyjący w długotrwałych związkach egzemplifikują dobre stworzenie Boga i mogą skutecznie działać w Kościele, zarówno jako świeccy, jak i duchowni. Analogiczne przesłanie Duch Święty zdaje się kierować do wielu innych anglikanów, a także do luteranów, starokatolików i innych chrześcijan. Liczni anglikanie i episkopalianie trwają niezmiennie przy tradycyjnym postrzeganiu seksualności. Wszechogarniający i otwarty charakter Kościoła Episkopalnego umożliwia kultywowanie takiej różnorodności, co ilustruje charakterystyczną dla anglikanizmu otwartość na życie pośród napięć. Otwartość ta prowadzi do uznania, że Duch Święty może przemawiać do anglikanów na różne sposoby, które mogą dziś wydawać się sprzeczne ze sobą. Episkopalianie mają świadomość tego, że wydarzenia w ich Kościele mogą być problemem dla wielu anglikanów, którzy nie podzielają ich rozumienia przesłania Ducha Świętego.
„Pełni pokory — pisze prymaska TEC — uznajemy, że możemy się mylić, jednak działamy z przekonaniem, że Duch Święty przenika nasze decyzje”. Episkopalianie są też zdania, że jednostronne rozumienie kwestii seksualności może być przejawem kulturowego kolonializmu analogicznego do tego, który był stosowany np. wobec „Native Americans” w przeszłości przez chrześcijańskich misjonarzy. Indianie byli zmuszani do porzucania swych praktyk kulturowych, które wydawały się misjonarzom niezgodne z przesłaniem Ducha Świętego, choć w istocie nie naruszały one chrześcijańskiej ortodoksji. Według prymaski TEC, decyzje tego Kościoła budzą największy sprzeciw w tych środowiskach kulturowych, w których niechętnie patrzy się też na ordynowanie kobiet, także na biskupki, co jest zdaniem prymaski Schori przejawem swoistego kolonializmu. Hołdują mu liczni anglikanie z Afryki, lecz także z Anglii. „Nie staramy się narzucać naszego myślenia innym. Żywimy gorącą nadzieję na kontynuowanie dialogu z tymi, którzy są odmiennego zdania niż my, gdyż jesteśmy przekonani, że Duch Święty nieustannie wzywa nas do pełniejszego poznania”, stwierdza zwierzchniczka Kościoła Episkopalnego.
Interesujący komentarz do listu prymaski Shori opublikował na łamach „First Things” 3 czerwca br. Joe Carter, według którego prymaska TEC zdaje się stawiać odbiorców swego przesłania przed następującą alternatywą:
„1. Duch Święty mówi niektórym ludziom, że geje i lesbijki mogą być ordynowanymi duszpasterzami, podczas gdy innym mówi On, że takie działanie jest sprzeczne z wolą Boga. ‘Ergo’ Duch Święty jest relatywistą, który narzuca wymagania moralne oparte raczej na normach kulturowych niż na ustalonym, znanym przesłaniu.
2. Duch Święty jest konsekwentny i objawia swą wolę jednej grupie, podczas gdy druga trwa w błędnym przekonaniu, że także jest odbiorcą Jego przesłania. Grupa która dostąpiła poznania woli Ducha Świętego byłaby więc uprawniona do podejmowania prób rozpowszechniania swej wiedzy na całą wspólnotę.”
Zdaniem Cartera zwierzchniczka TEC w opowiada się za drugim członem alternatywy, co oznacza, że jej stanowisko nie jest zgodne z innymi elementami przesłania „liberalnej ortodoksji”: „Jeśli Duch Święty w istocie dokonał takiego objawienia i jasno wyraził Swą wolę, to dlaczego nie dążą oni (episkopalianie – MZ) do jej przyjęcia przez całą wspólnotę? Co z parą gejów, którzy chcą służyć jako anglikańscy księża, lecz nie mogą, gdyż kłóciło by się to z normami kulturowymi? Czyż sprawiedliwość nie domagałaby się tego, aby ludzie mieli możliwość podążania za prawdziwym słowem bożym, pomimo sprzeciwów kulturowo zacofanego przywództwa?”
Joe Carter twierdzi, że dla episkopalnej prymaski „ … sprawiedliwość boża winna zatriumfować nad wstecznymi i destrukcyjnymi normami kulturowymi ustanawianymi przez nieoświeconych. Lecz jeśli liberalni episkopalianie, lekceważąc wrażliwość rdzennych kultur, wprowadzaliby w życie wolę Ducha Świętego, czyż nie oznaczało by to, że wraz z Duchem Świętym dopuszczaliby się oni aktu kolonializmu?” Według Joe Cartera, liberalni episkopalianie winni odpowiedzieć sobie na pytanie o to, czy Bóg jest relatywistą, czy też kulturowym kolonialistą?