Kościoły wschodnie, katolickie, protestanckie
ks. Wendy Dalrymple

Hejt za religijny tatuaż – czy chrześcijanie mogą mieć tatuaże?


Nar­cy­stycz­na, próż­na i pysz­na – w taki spo­sób część komen­ta­rów zare­ago­wa­ła na nomi­na­cję ks. Wen­dy Dal­rym­ple, pro­boszcz­ki angli­kań­skiej para­fii Wszyst­kich Świę­tych i Trój­cy Świę­tej w Lough­bo­ro­ugh, na wyso­kie sta­no­wi­sko przy kate­drze Can­ter­bu­ry. Powód? Duchow­na nosi kil­ka, wyraź­nych tatu­aży, co nie spodo­ba­ło się nie­któ­rym inter­nau­tom. W obro­nie duchow­nej wystą­pił dzie­kan kate­dry, ale i abp Can­ter­bu­ry Justin Welby.



Z począt­kiem lip­ca ks. Dal­rym­ple zosta­ła mia­no­wa­na na nową pre­cen­tor i kano­nicz­kę kate­dry w Can­ter­bu­ry. Oby­dwie funk­cje doty­czą zagad­nień zwią­za­nych z sze­ro­ko rozu­mia­nym życiem reli­gij­nym kate­dry w wymia­rze dusz­pa­ster­skim, litur­gicz­nym i muzycz­nym, a tak­że admi­ni­stra­cyj­nym. Maje­sta­tycz­na kate­dra Can­ter­bu­ry jest ducho­wym cen­trum świa­to­we­go angli­ka­ni­zmu i jed­no­cze­śnie dla angli­kań­skie­go Kościo­ła Anglii. Zwią­za­na jest z histo­rią chrze­ści­jań­stwa na Wyspach (misja św. Augu­sty­na) oraz klu­czo­wą rolą abpa Can­ter­bu­ry jako pry­ma­sa całej Anglii w angli­kań­skim epi­sko­pa­cie Anglii (Szko­cja i Walia mają osob­ny – przyp. red.).

Oprócz gra­tu­la­cji dla ks. Wen­dy napły­nę­ły też kry­tycz­ne gło­sy, w tym hejt oraz krzyw­dzą­ce uwa­gi, oskar­ża­ją­ce duchow­ną o próż­ność czy nar­cyzm. Kapłan­ka w roz­mo­wie z angli­kań­skim tygo­dni­kiem Church Times przy­zna­ła, że komen­ta­rze nie były zupeł­nym zasko­cze­niem, gdyż „świat onli­ne jest w sta­nie wycią­gnąć z ludzi to, co naj­gor­sze”, jed­nak urze­kły ją wspie­ra­ją­ce komen­ta­rze wie­lu, któ­re „były czymś wię­cej niż maki­ja­żem na głu­po­tę nie­wie­lu.”

Ks. Dal­rym­ple zro­bi­ła sobie pierw­szy tatu­aż na 30. uro­dzi­ny i był to chi-ro jeden z naj­star­szych chry­sto­gra­mów, a więc zna­ków będą­cych sym­bo­la­mi Chry­stu­sa uży­wa­nym przez pierw­szych chrze­ści­jan. Do dziś chi-ro jest wszech­obec­ny w kościo­łach zarów­no na ścia­nach, ołta­rzach czy sza­tach litur­gicz­nych.

https://twitter.com/priestwendy/status/1683809520030547969?s=20

Duchow­na stwier­dzi­ła, że chcia­ła w ten spo­sób wyra­zić swo­ją wia­rę chrze­ści­jań­ską. Póź­niej zro­bi­ła sobie kolej­ne tatu­aże, przed­sta­wia­ją­ce św. Marię Mag­da­le­nę czy gra­fi­kę, sym­bo­li­zu­ją­cą wcie­le­nie Syna Boże­go.

Wszyst­kie tatu­aże wyra­ża­ją moją wia­rę, powo­ła­nie i ducho­wość. Mogą być źró­dłem roz­mo­wy, gdy spo­ty­kam ludzi, któ­rzy są cie­ka­wi nie tyl­ko pro­jek­tu, ale tego, co wyra­ża­ją. Tatu­aże czę­ściej prze­ła­mu­ją barie­ry niż je two­rzą – prze­ko­nu­je duchow­na.

Zde­cy­do­wa­ne­go wspar­cia ks. Wen­dy udzie­lił jej bez­po­śred­ni prze­ło­żo­ny, dzie­kan kate­dry ks. David Mon­te­ith, stwier­dza­jąc, że takie tema­ty jak wro­gość wobec kobiet czy uprze­dze­nia nie zej­dą z agen­dy kate­dry. – Tego wyma­ga miłość Jezu­sa – zazna­czył.

Wyra­zy soli­dar­no­ści z duchow­ną zade­mon­stro­wał rów­nież gospo­darz kate­dry, abp Can­ter­bu­ry Justin Welby, utoż­sa­mia­jąc się z oświad­cze­niem dzie­ka­na.


Duchow­ni z tatu­aża­mi

Co cie­ka­we, ks. Wen­dy sama o sobie mówi, że iden­ty­fi­ku­je się z tra­dy­cyj­ną ducho­wo­ścią i litur­gią.

I nie tyl­ko ona – jest rów­nież wie­lu innych duchow­nych tra­dy­cji pro­te­stanc­kich, noszą­cych tatu­aże – są to zarów­no męż­czyź­ni, jak i kobie­ty. Tatu­aż nie jest też jed­no­znacz­nym komu­ni­ka­tem, doty­czą­cym teo­lo­gicz­nej opcji repre­zen­to­wa­nej przez duchowną/duchownego. Mają je zarów­no kon­ser­wa­tyw­ni pasto­rzy ewan­ge­li­kal­ni zna­ni z wiel­kich insce­ni­za­cji ewan­ge­li­za­cyj­nych czy kazno­dzie­je-YouTu­be­rzy.

Sztan­da­ro­wym przy­kła­dem jest cho­ciaż­by lute­rań­ska duchow­na Nad­ia Bolz-Weber, nie­gdyś nar­ko­man­ka i alko­ho­licz­ka, a póź­niej ani­ma­tor­ka lute­rań­skiej wspól­no­ty „Dla wszyst­kich świę­tych i grzesz­ni­ków, autor­ka ksią­żek poświę­co­nych ducho­wo­ści i dusz­pa­ster­stwu.

Bolz-Weber nie jest typo­wą duchow­ną, nie tyl­ko ze wzglę­du na licz­ne tatu­aże i ostry język, któ­ry nie uni­ka wul­gar­nych słów, ale przede wszyst­kim z powo­du tego, co mówi – ana­li­za jej wypo­wie­dzi, doty­czą­ca zagad­nień teo­lo­gicz­nych i litur­gicz­nych poka­zu­je, że Bolz-Weber jest zasad­ni­czo lute­rań­ską kon­ser­wa­tyst­ką. Inna spra­wa, że kon­ser­wa­tyzm w lute­ra­ni­zmie w USA ma cza­sem skraj­nie róż­ne obli­cza.

Innym popu­lar­nym kazno­dzie­ją z tatu­ażem jest popu­lar­ny rzym­sko­ka­to­lic­ki kapłan ks. Mike Schmitz, któ­re­go książ­ki zosta­ły prze­tłu­ma­czo­ne rów­nież na j. pol­ski. Duchow­ny był prze­ciw­ni­kiem tatu­aży, ale zmie­nił zda­nie, a w swo­im pro­gra­mie udzie­la rad, kie­dy powin­no się, a kie­dy nie zde­cy­do­wać na tatu­aż.


Co jed­nak mówi Biblia o tatu­ażach?

Prze­ciw­ni­cy tatu­aży powo­łu­ją się na frag­ment z Księ­gi Kapłań­skiej (3. Księ­ga Moj­że­szo­wa, Levi­ti­cus), gdzie czy­ta­my: „Nie będzie­cie na znak żało­by po zmar­łym czy­nić nacięć na cie­le swo­im ani nakłu­wać napi­sów na skó­rze swo­jej; Jam jest Pan” (19,28, Biblia War­szaw­ska).

War­to przy­po­mnieć, że w tym samym roz­dzia­le, doty­czą­cym prze­pi­sów świę­to­ści i spra­wie­dli­wo­ści znaj­du­je się sze­reg innych dyrek­tyw, odno­szą­cych się m. in. do zaka­zu nie­na­wi­ści wobec bliź­nich, zaka­zu goto­wa­nia róż­nych gatun­ków mię­sa w jed­nym garn­ku, sia­nia pola róż­nym gatun­kiem ziar­na, uży­wa­nia ubrań z róż­nych mate­ria­łów czy wresz­cie zakaz pod­ci­na­nia do koń­ca bro­dy czy gole­nia wokół gło­wy.

Naj­po­pu­lar­niej­sza wykład­nia, doty­czą­ca frag­men­tu o tatu­ażach mówi, że doty­czy ona kon­kret­ne­go kon­tek­stu dzie­jo­we­go epo­ki sta­ro­te­sta­men­tal­nej zanu­rzo­nej w wie­lo­re­li­gij­nym śro­do­wi­sku poli­te­izmu. Bibli­ści prze­ko­nu­ją, że frag­ment ten zabra­nia rytu­al­ne­go samo­oka­le­cza­nia się w pro­ce­sie żało­by, prak­ty­ki, któ­ra mia­ła być sto­so­wa­na w sta­ro­żyt­nym świe­cie.

Jesz­cze inni uwa­ża­ją, że trud­no o histo­rycz­ne popar­cie tej tezy na pod­sta­wie wie­dzy o ówcze­snej Azji Mniej­szej. Część bibli­stów, w tym żydow­skich, prze­ko­nu­je, że tatu­aż był sze­ro­ko sto­so­wa­nym narzę­dziem upo­ko­rze­nia. W Egip­cie, któ­re­go nie­wo­li doświad­czy­li Żydzi, nie­wol­ni­kom wypa­la­no zna­ki albo tatu­owa­no im bez siłą imio­na pogań­skich bóstw, przy­pi­su­jąc tym samym przy­na­leż­ność nie­wol­ni­ka do dane­go kapła­na czy fara­ona. Juda­izm miał odrzu­cić tatu­aż jako sym­bol pod­dań­stwa i ule­gło­ści wobec pogan.

Co cie­ka­we, Sta­ry Testa­ment zawie­ra jed­nak pozy­tyw­ną wzmian­kę o napi­sach na cie­le. W Księ­dze Iza­ja­sza 44,5b czy­ta­my: „Dru­gi nazwie się imie­niem Jaku­ba, a inny wpi­sze na swo­jej ręce: ‘Wła­sność Pana’ i otrzy­ma zaszczyt­ne imię ‘Izra­el’!

Nowy Testa­ment mil­czy na temat tatu­aży, stąd też uwa­ża się, że sta­ro­te­sta­men­tal­ne prze­pi­sy, doty­czą­ce zaka­zów i naka­zów rytu­al­nej czy­sto­ści nie odno­szą się do chrze­ści­jan, któ­rzy na mocy Ewan­ge­lii są od nich wol­ni.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.