- 13 października, 2024
- przeczytasz w 4 minuty
Medialny wizerunek katolicyzmu trzeszczy, a skandale – nieobce również innym wyznaniom – trafiają Kościół rzymskokatolicki ze zdwojoną siłą. A jednak w ostatnich latach istnieje tendencja wśród niektórych postaci życia publicznego, które wbrew trendom konwertu...
Co przyciąga katolickich konwertytów?
Medialny wizerunek katolicyzmu trzeszczy, a skandale – nieobce również innym wyznaniom – trafiają Kościół rzymskokatolicki ze zdwojoną siłą. A jednak w ostatnich latach istnieje tendencja wśród niektórych postaci życia publicznego, które wbrew trendom konwertują na katolicyzm.
Co przyciąga ludzi do Kościoła rzymskokatolickiego?
Takie pytanie zadał na łamach szwajcarskiego dziennika Neue Zürcher Zeitung (NZZ) Michael Meier, budując opowieść o znanych konwertytach na katolicyzm, głównie z obszaru anglosaskiego i niemieckojęzycznego.
Główna część artykułu poświęcona jest J. D. Vance’owi, obecnemu kandydatowi Partii Republikańskiej na wiceprezydenta USA, o którym też szeroko informowaliśmy na ekumenizm.pl.
Meier przypomina, że konwersja Vance’a na katolicyzm zgrała się czasowo z inną konwersją – Vance od zaciekłego przeciwnika Trumpa stał się płomiennym wyznawcą trumpizmu. Vance wychowywany w ewangelikalnym protestantyzmie, zaliczył fazę ateizmu, by w 2019 roku, czyli niespełna pięć lat temu, przyjąć katolicki chrzest w klasztorze dominikańskim w Cincinnati. – Maskulinizacja wyglądu zewnętrznego wyraża [u Vance’a] zaostrzenie polityczno-moralnych pozycji: zdecydowane ‘nie’ wobec aborcji, eutanazji, praw osób LGBT, zasadnicze ‘tak’ dla tradycyjnego modelu rodziny, zahamowania nielegalnej imigracji oraz protekcjonistycznej polityki handlowej – konkluduje autor.
Meier zaznacza, że konserwatywni katolicy w USA zdobywają coraz większy wpływ, szczególnie w Sądzie Najwyższym. Katolicyzm Vance’a ma być bardziej zasadniczy od wizji katolicyzmu prezentowanej przez prezydenta Joe Bidena czy nawet papieża Franciszka.- Swoją wiarę katolicką Vance opisuje jako formę sprzeciwu, jako kontrkulturę wobec wypranej z sensu liberalnej elity (…) Kandydat na wiceprezydenta należy do nowej, postliberalnej prawicy, elity, która właśnie produkuje licznych konwertytów i grozi podkopaniem demokracji – stwierdza Meier.
Autor wyraża opinię, że radykalni chrześcijanie łączą antyliberalną politykę z katolickim integryzmem, który chce podporządkować instytucje państwowe doktrynie katolickiej. Pochodzący z różnych wyznań protestanckich konwertyci na katolicyzm mają być zatem wojownikami „w postaci moralistów, kulturowych pesymistów i proroków nieszczęścia, którzy toczą nabożne wojny kulturowe.”
Ewangeliczki, które stają się katoliczkami
Oprócz Vance’a, Meier wymienia kilka innych nazwisk, ale na szczególną uwagę zasługują dwie Niemki, byłe ewangeliczki – publicystka Gabriele Kuby oraz Christa Meves, psychoterapeutka i autorka wielu książek.
Obydwie kobiety, które przeszły jakiś czas temu na katolicyzm, są znanymi postaciami konserwatywnej niszy niemieckiego katolicyzmu, chętnie pokazywanymi w opozycji do większości kobiet domagających się otwarcia i reform w Kościele w ramach drogi synodalnej i poza nią. Kuby jest autorką książki „Tęsknota konwertytki za świętymi kapłanami”, a Meves publikuje teksty, w których grzmi przeciwko „genderyzacji” i „homoseksualizacji” społeczeństwa. NZZ przytacza cytat z jednej publikacji Meves: „Wypełniając swoje biologiczne zadanie kobieta ma naturalne pragnienie poddaństwa, a mężczyzna pragnienie zdobywcy i panowania.”
Jednak Kuby i Meves nie są jedynymi konwertytkami z Niemiec. Katoliczką innego typu, wpisującą się w główny nurt niemieckiego katolicyzmu jest Beatrice von Weizsäcker, córka legendarnego prezydenta Richarda von Weizsäckera, blisko związanego z Kościołem ewangelickim. Beatrice von Weizsäcker, która zasiadała w ważnych organach Kościoła Ewangelickiego w Niemczech przeszła w 2020 roku na katolicyzm jednak nie z przyczyn kulturowo-ideologicznych, ale duchowych. W katolicyzmie znalazła poczucie zadomowienia, którego nie mogła doświadczyć w Kościele ewangelickim. Co więcej, nie ukrywała przy tym, że jest lesbijką i opowiada się za liberalizacją stanowiska Kościoła katolickiego w postulatach, które w Kościele ewangelickim już dawno są uwzględnione.
Martin Meier ilustruje krótko portrety również innych konwertytów, w tym norweskiego pisarza i laureata literackiej Nagrody Nobla Jona Fosse czy byłego premiera Tony’ego Blaira, oraz kilku innych osób.
Niewygodny katolicyzm?
Ciekawe w analizie Meiera jest ukazanie katolicyzmu jako alternatywy dla zmęczonych różnorodnością protestantów, tęskniących nie tylko za moralnym rygoryzmem i jasnym strukturami, ale też poszukujących formy buntu wobec „tego świata”. Nie jest to obserwacja nowa, gdyż znana jest chociażby ze świadectw angielskich konwertytów porzucających anglikanizm na rzecz katolicyzmu, szczególnie w czasach, kiedy decyzja ta wiązała się jeszcze ze społecznym ostracyzmem.
Interesujące w tym fenomenie są nie tyle aspekty ściśle religijne, co ideologiczne, ukazujące daną tradycję religijną jako narzędzie kulturotwórcze lub niezbędne do ukształtowania jej alternatywnej postaci.
Podobne mechanizmy działają również w przypadku konwersji protestantów na prawosławie, ale też z katolicyzmu na radykalne wyznania protestanckie. Inny zupełnie charakter mają konwersje katolików na wyznania protestanckie głównego nurtu, które znacznie częściej są rezultatem poszukiwań rzeczywistości duchowej niekoniecznie skatalogowanej i zero-jedynkowej.