- 2 stycznia, 2015
- przeczytasz w 3 minuty
Biskup Johan Bonny, udzielając belgijskiemu dziennikowi De Morgen pod koniec grudnia 2014 roku wywiadu, wezwał do uznania przez Kościół rzymskokatolicki związków osób tej samej płci.
Katolicki biskup za gejami?
Biskup Johan Bonny, udzielając belgijskiemu dziennikowi De Morgen pod koniec grudnia 2014 roku wywiadu, wezwał do uznania przez Kościół rzymskokatolicki związków osób tej samej płci.
Zdaniem zwierzchnika diecezji antwerpskiej, oficjalne nauczanie Kościoła rzymskokatolickiego, według którego uznawane są tylko związki osób odmiennej płci, musi ulec zmianie. – Musimy znaleźć środki do formalnego uznania związków, które zawiera wiele par jednopłciowych. Skoro w społeczeństwie spotyka się wiele form takich relacji, to muszą one znaleźć odzwierciedlenie też w Kościele. Przy czym dla mnie ważniejsze są wartości niż kwestie instytucjonalne. Przecież etyka chrześcijańska jest oparta na wartościach takich jak długotrwałość związków, w których wyłączność, lojalność i wzajemna troska są w centralnym punkcie – stwierdził purpurat.
Belgijski dostojnik zauważył, że relacja kobiety i mężczyzny ma specjalne miejsce w tradycji chrześcijańskiej. Dlatego takie związki muszą zachować swój sakramentalny i liturgiczny charakter. To jednak nie oznacza, że wykluczone mają być inne relacje i związki między ludźmi i że mają nie uzyskać kościelnego uznania. Biskup wyraził nadzieję, że dalsza dyskusja o rozumieniu małżeństwa nie przerodzi się w ideologiczną walkę. Dodał, że liczy na poważną refleksję skupioną na realiach belgijskich i nie tylko.
Co ciekawe, biskup Bonny już jesienią zwracał uwagę, w liście do Synodu Biskupów, że Kościół pilnie potrzebuje kontaktu ze współczesnym społeczeństwem i pokazywania więcej szacunku dla homoseksualistów, rozwiedzionych czy pozostających w związkach partnerskich. – Każdy ma prawo do związków, przyjaźni, rodziny i wychowywania dzieci. Nie powinniśmy nikogo tego pozbawiać, bo to prowadzi do krzywdy i traumy. Zbyt wielu ludzi było wykluczanych przez Kościół – dodał Belg.
Jak stwierdził biskup, poczuł się ośmielony stylem papieża Franciszka, którego otwartość dodała mu odwagi. Komentując jego słowa profesor Rik Torfs, znawca prawa kanonicznego i rektor Uniwersytetu Katolickiego w Lowanium, ostrzegł, żeby nie marginalizować słów biskupa. Jego zdaniem takie wypowiedzi na temat małżeństwa byłyby nie do pomyślenia za pontyfikatu Jana Pawła II czy Benedykta XVI…
Czy to oznacza, że Kościół rzymskokatolicki dopuści błogosławieństwa dla par jednopłciowych?
- Osobiście uważam, że Kościół musi większy nacisk położyć na uświadomienie sobie właściwej wartości gejów i lesbijek. Ale związki tych osób muszą być oceniane według tych samych kryteriów jak małżeństwa kanoniczne. Nie mam wątpliwości, że takie kryteria są do spełnienia przez wiele par jednopłciowych i w wielu takich związkach można odnaleźć pożądane wzorce – odparł biskup.
Wywiad Bonny’ego spotkał się z głośnymi reakcjami nie tylko w Kościele, ale i w środowiskach gejów i lesbijek. Nie trudno się domyślić, że opinie bywają skrajnie odmienne, jak to w Kościele bywa. Osobiście, nie entuzjazmowałbym się opiniami belgijskiego biskupa. Jak pokazały wnioski wypracowane po Synodzie Biskupów, Kościół rzymskokatolicki skupia się na unikaniu „przechyłu” na którąkolwiek ze stron. Tak czy owak któreś skrzydło będzie niezadowolone. Pozytywne jest jednak, że chociaż niektórzy zwierzchnicy Kościoła mają odwagę opowiedzieć się świadomie po stronie swoich przekonań, a nie powtarzać komunały o „szacunku i delikatności” wobec osób homoseksualnych.