Niemieckojęzyczni katolicy w obronie Kościoła i papieża — tak dla Kościoła!
- 24 marca, 2010
- przeczytasz w 5 minut
Atmosfera wokół Kościoła Rzymskokatolickiego w Niemczech zaostrza się po kolejnych publikacjach prasowych nt. pedofilii w Kościele oraz po przepychankach słownych między niektórymi biskupami a przedstawicielami mediów. Biskup Ratyzbony zarzucił dziennikarzom lansowanie fałszywego obrazu rzeczywistości i kryminalną energię, a ci z kolei zarzucają hierarchom ukrywanie prawdy oraz brak jednoznacznej współpracy z organami ścigania. Tymczasem katolickie media na obszarze niemieckojęzycznym postanowiły wystąpić w obronie Kościoła i papieża Benedykta XVI, rozpoczynając akcję „TAK dla […]
Atmosfera wokół Kościoła Rzymskokatolickiego w Niemczech zaostrza się po kolejnych publikacjach prasowych nt. pedofilii w Kościele oraz po przepychankach słownych między niektórymi biskupami a przedstawicielami mediów. Biskup Ratyzbony zarzucił dziennikarzom lansowanie fałszywego obrazu rzeczywistości i kryminalną energię, a ci z kolei zarzucają hierarchom ukrywanie prawdy oraz brak jednoznacznej współpracy z organami ścigania.
Tymczasem katolickie media na obszarze niemieckojęzycznym postanowiły wystąpić w obronie Kościoła i papieża Benedykta XVI, rozpoczynając akcję „TAK dla Kościoła”!
Jeszcze dawno klimat wokół Kościoła Rzymskokatolickiego w Niemczech nie był tak zły. Mnożące się doniesienia o kolejnych ofiarach molestowania seksualnego nieletnich przez księży, a także niezadowolenie wielu środowisk z papieskiego listu skierowanego do Kościoła w Irlandii, sprawiły, że nastroje antykościelne udzieliły się przedstawicielom i komentatorom niektórych mediów.
Krytyka mediów z nazistami w tle
Oliwy do ognia dodała relacja bawarskiej telewizji z kazania, jakie w ratyzbońskiej katedrze wygłosił bp Gerhard Ludwig Müller z okazji 100-lecia Niemieckiego Związku Katolickich Kobiet. Hierarcha pochwalił odwagę kobiet, które w 1941 roku wystąpiły przeciwko narodowosocjalistycznej ideologii, niszczącej godność człowieka.
Biskup zaapelował do wiernych, aby naśladowali odwagę kobiet i także dzisiaj angażowali się w obronę praw człowieka oraz Kościoła. Biskup dodał ponadto, że w świetle aktualnych prób podkopania wiarygodności Kościoła przez niektóre media, wierni powinni wykazać się dojrzałością wiary i każdorazowo krytycznie donosić się do informacji podawanych przez środki masowego przekazu. Jako przykład podał postawę niemieckich kobiet katolickich nie tylko w czasie III Rzeszy, ale także ich zaangażowanie przeciwko przymusowej prostytucji kobiet w Europie Środkowo-Wschodniej. Wystąpienie biskupa wywołało oburzenie środowisk żydowskich i niektórych mediów. Rzecznik diecezji zdementował jakoby biskup w jakimkolwiek zdaniu porównał zbrodnie narodowych socjalistów wobec Żydów z dzisiejszymi wydarzeniami i przypomniał, że bp Müller wielokrotnie i zdecydowanie występował przeciwko wszelkim przejawom antysemityzmu.
Kampania przeciwko Kościołowi
Biskup Müller, który zmaga się obecnie ze skandalem, dotyczącym Regensburger Domspatzen (Ratyzbońskich Wróbli), jednego z najsłynniejszych chórów chłopięcych na świecie, skrytykował dziennikarzy za wykorzystywanie przypadków molestowania dzieci przez niektórych duchownych do prowadzenia docelowej kampanii przeciwko Kościołowi. Mediom relacjonującym wydarzenia z Ratyzbony zarzucił kryminalną energię. Od słów biskupa zdystansował się kardynał Walter Kasper z Watykanu, a przedstawiciele wielu mediów katolickich z obszaru niemieckojęzycznego rozpoczęli kampanię w obronie Kościoła i papieża, atakowanego ostatnio przez tygodnik Der Spiegel za domniemane tolerowanie księdza pedofila w archidiecezji monachijsko-fryzgijskiej, w której był przez kilka lat arcybiskupem.
W deklaracji, znajdującej się na stronie www.ja-zur-kirche.net czytamy: „My – sygnatariusze — sprzeciwiamy się zmasowanym atakom na Kościół rzymskokatolicki ze strony niektórych mediów oraz grup interesów w związku z uzasadnionym i ważnym wyjaśnianiem nadużyć seksualnych duchownych wobec dzieci.” Inicjatywa posiada również profil na portalu społecznościowym Facebook.
To kolejna akcja świeckich katolików w obronie Kościoła i papieża – poprzednie akcje dotyczyły m.in. obrony papieża przed atakami w związku z jego wystąpieniem na uniwersytecie w Ratyzbonie (w akcję włączył się jako jeden z pierwszych w Polsce również portal ekumenizm.pl) oraz po fali krytyki, z jaką spotkał się papież po zdjęciu ekskomuniki z biskupów Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X.
Komentarz
Z pewnością postawy radykalne nie potrafią bez siebie żyć. Wprawdzie nawzajem się wykluczają, ale też dokarmiają stwierdzeniami, które nie tylko nie służą dobrej atmosferze dyskusji, ale przede wszystkim rozwiązaniu trudnego problemu. Obserwując doniesienia prasowe z Niemiec, mam jednak wrażenie, że sytuacja nie jest wyrównana. Każda wypowiedź rzymskokatolickiego hierarchy – nie wspominając o liście papieża – budzi daleko idące podejrzenia o zatajenie prawdy lub chęć ochrony własnych ludzi. Niektóre radykalne wypowiedzi ludzi Kościoła (bez)pośrednio zaangażowanych w wyjaśnienie złożonej i bardzo trudnej materii utrudniają przekaz, co dość zręcznie wykorzystywane jest przez publicystów niechętnie bądź sceptycznie nastawionych wobec Kościoła Rzymskokatolickiego.
Rzeczywistość wygląda jednak tak, że biskupi muszą tłumaczyć się ze słów, których nie wypowiedzieli. Dobór słów przy relacjonowaniu skandalu pedofilskiego w Niemczech był od samego początku niezwykle tendencyjny, a episkopat z urzędu podejrzewany o zakłamanie. Z pewnością można było zrobić więcej dla lepszej ochrony dzieci, z pewnością Kościół w Niemczech nie zrobił wszystkiego, co w jego mocy. Prawdą jest jednak również to, że ten sam Kościół robi wiele, aby skandal wyjaśnić – nie tylko w trosce o własną wiarygodność, ale i dobro poszkodowanych. W tych poszukiwaniach zderzają się czasem bardzo różne wizje, co pokazują dyskusje prowadzone zarówno w Niemczech, jak i w Szwajcarii, gdzie jeden z biskupów jest za stworzeniem „czarnej listy” księży pedofilów, co z kolei nie wzbudza większego entuzjazmu niemieckich hierarchów. Z kolei opat Einsiedeln sugeruje powstanie takiej listy, która byłaby prowadzona nie przez Kościoły lokalne, a przez Rzym, gdzie docierałyby wszystkie informacje.
Zmagania te pokazują, że coś się dzieje i problem nie jest zamiatany pod dywan, nawet jeśli pewna nerwowość i szczególny charakter sytuacji wywołują u niektórych komentatorów poczucie permanentnego niedosytu.
Jest to w jakiejś mierze zrozumiałe w sytuacji, gdy nie ma (jeszcze?) jasnych procedur, zgodnie z którymi do odpowiedzialności mogliby być pociągnięci biskupi, którzy sprzyjali kulturze milczenia i ochrony pedofilów. Niezrozumiała, niesprawiedliwa i nikczemna jest natomiast praktyka stosowana przez niektórych publicystów, którzy stosują zasadę zbiorowej odpowiedzialności i próbują przy tej okazji przywalić każdemu komu się da, a w szczególności Benedyktowi XVI, winnemu przecież wszystkim nieszczęściom. Zawsze w końcu znajdzie się teolog-komentator, w tym zawsze równie niezawodny, co dyżurny Hans Küng, czy funkcjonariusze inicjatywy „My jesteśmy Kościołem”, którzy zawsze mają gotowe menu przewin obecnego papieża obwołanego już najbardziej okropnym papieżem ostatnich lat. Przykre to. I wprawdzie nie jestem w stanie podpisać się pod oświadczeniem inicjatywy świeckich katolików, to jednak papieżowi Benedyktowi XVI i wspólnocie rzymskokatolickiej w Niemczech, ekumenicznie życzę wiele wytrwałości, cierpliwości i odwagi w zmaganiu się z problemami – tymi zawinionymi i niezawinionymi.
Dariusz Bruncz