
- 18 stycznia, 2015
- przeczytasz w 2 minuty
W ostatni dzień papieskiej wizyty na Filipinach w mszy świętej w Manili uczestniczyło - pomimo silnego deszczu - aż sześć milionów wiernych.
Papież na katolickich Filipinach
W ostatni dzień papieskiej wizyty na Filipinach w mszy świętej w Manili uczestniczyło — pomimo silnego deszczu — aż sześć milionów wiernych.
Filipiny to jedyny kraj w Azji, w którym katolicy stanowią przeważającą większość, a jednocześnie trzeci na świecie kraj, jeżeli chodzi o liczbę wiernych Kościoła rzymskokatolickiego. Stąd entuzjastyczne przyjęcie papieża nie może dziwić pomimo, że Filipińczycy nie należą do narodów oszczędzanych przez katastrofy naturalne i niedotkniętych ubóstwem.
Filipiny są również jedynym krajem, w którym nie dopuszcza się rozwodów. Dopiero kilka lat temu rząd dopuścił stosowanie środków antykoncepcyjnych — decyzję cały czas kontestują biskupi. Aborcja jest nielegalna, a Filipińczycy pod pewnymi względami stanowią spełnienie ideału wiernego Kościoła — wartości rodzinne są mocno cenione, starsi członkowie rodzin szanowani, a dzietność bardzo wysoka. Nie ma problemu starzenia się społeczeństwa, lecz jest problem wielkiego ubóstwa, rażących nierówności społecznych i emigracji zarobkowej. Kiedy papież mówił o tym, że rodzice mają prawo marzyć o przyszłości swoich dzieci trudno nie pomyśleć o tym, że te marzenia mogą się ograniczać do tego, by potomstwu udało się znaleźć pracę w hotelu w Katarze i wspierać pozostałą w kraju rodzinę.
Trudno też nie myśleć o tych dzieciach, których rodzice marzeń o ich przyszłości nie mają — przed papieską wizytą władze „oczyściły” ulice Manili umieszczając tysiące bezdomnych i pozbawionych opieki dzieci w „domach nadziei”, które są niczym innym jak więzieniami dla wyrzutków społecznych. Żyjące na ulicy dzieci stanowią łatwy łup dla przestępców, dilerów narkotykowych i dewiantów seksualnych. Jednym z punktów papieskiego programu wizyty była zresztą wizyta w ośrodku, w którym dzieci po przejściach znalazły schronienie.
Papież oczywiście nie rozwiąże problemów Filipińczyków ale Jego obecność na pewno wzmocni nadzieję u wielu i może wpłynąć na polepszenie życia choć niektórych.