Papież w Ziemi Świętej
- 26 maja, 2014
- przeczytasz w 2 minuty
Jako czwarty z kolei zwierzchnik Kościoła katolickiego papież Franciszek odbył pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Szczegółowe relacje oraz “precedensy” można znaleźć w wielu miejscach stąd skoncentruję się wyłącznie na osobistym komentarzu do wizyty. Nie mam wątpliwości, że wizyta papieża nie rozwiąże problemów zarówno na płaszczyźnie międzynarodowej jak też ekumenicznej czy międzyreligijnej. Do tego potrzeba dużo czasu i dużo dobrej woli — a nawet niewystarczająca jest wola przywódców państw czy też autorytetów religijnych.Do […]
Jako czwarty z kolei zwierzchnik Kościoła katolickiego papież Franciszek odbył pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Szczegółowe relacje oraz “precedensy” można znaleźć w wielu miejscach stąd skoncentruję się wyłącznie na osobistym komentarzu do wizyty. Nie mam wątpliwości, że wizyta papieża nie rozwiąże problemów zarówno na płaszczyźnie międzynarodowej jak też ekumenicznej czy międzyreligijnej. Do tego potrzeba dużo czasu i dużo dobrej woli — a nawet niewystarczająca jest wola przywódców państw czy też autorytetów religijnych.Do ulubionych obrazków w mediach i internecie należy pobyt papieża pod murem oddzielającym Autonomię Palestyńską od Izraela. Mur jest namacalnym dowodem jak głęboki jest konflikt na terenach nazywanych Ziemią Świętą. Jednak opowiedzenie się po którejś stronie muru jest też drogą donikąd. I papież tego nie robi. Zwraca natomiast uwagę — w miejscu narodzenia Najważniejszego Dziecka w historii — że to dzieci cierpią najbardziej z powodu biedy, wojny, kłótni i obojętności dorosłych. I że współcześni Herodowie to nie tylko ci, którzy zabijają dzieci ale też i ci, którzy wykorzystują ich do własnych celów każąc im walczyć w wojnach dorosłych. Kazanie papieża na placu Żłobka w Betlejem pod dekoracją z uwspółcześnioną (i upolitycznioną) sceną Narodzenia było jedną wielką goryczą. Dobrze o wzajemnym poszanowaniu nie świadczył też akcent końcowy z mszy w Betlejem, kiedy słowa błogosławieństwa zagłuszyły donośne wezwania z minaretu.
Papież zaprosił do Watykanu na modlitwę o pokój prezydenta Izraela Szimona Peresa i prezydenta Autonomii Palestyńskiej Mahmuda Abbasa. Faktem jest, że w tej sprawie tylko modlitwa może pomóc bo obaj przywódcy nie do końca mają wpływ na to co będą robić obywatele ich państw.
Spotkanie papieża z patriarchą Bartłomiejem oraz ich wspólna deklaracja to również jest kolejny krok ku zbliżeniu ale nie miejmy złudzeń, że lata oddalenia i wzajemnych uraz da się między chrześcijanami szybko zapomnieć. Jak też zmniejszyć różnice. Jednak ufam, że z każdym takim krokiem udaje się zmniejszyć choć trochę niechęć i niezrozumienie. I dlatego nie oczekuję od razu widocznych rezultatów.