
- 26 marca, 2021
- przeczytasz w 4 minuty
Właściwie zakrawa to na ironię, że akurat w święto Zwiastowania Marii Pannie (25 marca) odeszła właśnie ona – prof. Ute Ranke-Heinemann, pierwsza na świecie kobieta, która zdobyła habilitację z teologii katolickiej, a nauczania której zakazano jej za negowanie...
Ute Ranke-Heinemann nie żyje — odeszła teolożka i buntowniczka
Właściwie zakrawa to na ironię, że akurat w święto Zwiastowania Marii Pannie (25 marca) odeszła właśnie ona – prof. Ute Ranke-Heinemann, pierwsza na świecie kobieta, która zdobyła habilitację z teologii katolickiej, a nauczania której zakazano jej za negowanie dogmatu o dzieworództwie Jezusa Chrystusa. Prof. Ranke-Heinemann zmarła w otoczeniu rodziny w wieku 93 lat.
Sylwetkę „super-heretyczki”, jak o sobie mówiła Ranke-Heinemann, przedstawiałem 13 lat temu z okazji jej 80. urodzin. Dziś swój komentarz sformułowałbym nieco inaczej – pewnie byłoby mniej polemiki, a więcej uznania.
Gdy w latach 90. minionego już stulecia sztandarowe dzieła Ranke-Heinemann przetłumaczono na język polski, książki te czytano z wypiekami – dla wielu było to wielkie olśnienie skrywanych treści, a dla innych odgrzewane kotlety. Jej książki z pogranicza historii dogmatu, teologii systematycznej i krytycznego wobec teologii religioznawstwa były i w sumie wciąż są łatwo przyswajalnymi tekstami, które w nietypowy i lekki sposób negowały lub stawiały pytania o ważne treści wiary chrześcijańskiej.
https://www.youtube.com/watch?v=9zAQfIJVzK4
O ile na przełomie lat 80/90 jej publikacje i liczne wypowiedzi w wywiadach telewizyjnych wzbudzały sensację (szczególnie te dotyczące katolickiej moralności) czy były wręcz celebrowane jako rewolucyjne, o tyle dziś – w kontekście dramatycznego kryzysu dotyczącego wykorzystywania seksualnego nieletnich przez księży i systemowego tuszowania ich przestępstw przez hierarchię i władze zakonne – refleksje Ranke-Heinemann wpisują się w dość przewortny sposób w główny nurt krytyki Kościoła charakterystycznej zarówno dla pobożnych katolików, jak i osób, które z tym wyznaniem nie chcą mieć nic wspólnego. To, co głosiła niegdyś Ranke-Heinemann brzmi dziś w wielu punktach jako coś zupełnie oczywistego i w tym sensie Ranke-Heinemann wyprzedzała swoje czasy.
Ranke-Heinemann dbała o swój image teolożki kontrowersyjnej. Później, gdy odebrano jej prawo nauczania teologii katolickiej, występowała w roli religioznawczyni. Przeciwnicy próbowali ją dyskredytować jako nawiedzoną feministkę lub niekompetentną wichrzycielkę, która właściwie nie wie, co mówi, gdy tymczasem była świetnie wykształconą kobietą, którą za zdolności analitycznego myślenia i doskonałą znajomość języków starożytnych podziwiał słynny teolog ewangelicki Rudolf Bultmann. To on pod koniec II wojny światowej udzielił jej schronienia w Marburgu. Głównym recenzentem jej habilitacji był o. Karl Rahner SJ, a sam fakt, że została pierwszą na świecie katoliczką, która habilitowała się z teologii mówi sam za siebie.
Bunt towarzyszył jej od zawsze. Pierwszym była konwersja z ewangelicyzmu na katolicyzm. Głównym powodem był jej mąż, z którym spędziła ponad 50 lat życia. W wywiadach mówiła jednak, że powodem konwersji była chęć wyzwolenia się z „nietolerancyjnego protestantyzmu”. Później mówiła, że wpadła z deszczu pod rynnę. Kolejnym buntem, choć właściwie były to dość luźne rozważania na temat znaczenia dzieworództwa podczas telewizyjnego panelu dyskusyjnego, była wypowiedź, poddająca pod wątpliwość tradycyjne rozumienie tajemnicy narodzenia z Marii Panny.
Ratzinger mnie zdradził
Ranke-Heinemann do końca życia właściwie uważała, że została niezrozumiana, a winą za to obarczała m. in. swojego kolegę ze studenckiej ławki – Josepha Ratzingera. W swoich wypowiedziach, dotyczących właśnie dzieworództwa jako wydarzenia niebiologicznego, a teologicznie symbolicznego. Teolożka powoływała się przy tym na passusy z dzieł bawarskiego teologa i przyszłego papieża. Choć mówiła o nim zawsze krytycznie to zawsze z estymą tudzież tytułowała go pieszczotliwym zwrotem ‘Ratzi-Patzi’. Kilkanaście lat temu pokazała prasie list jaki 30 lipca 1987 roku dostała od kard. Josepha Ratzingera, w którym ten wyraził radość z odnowionego kontaktu i jednocześnie żal, że dzieje się to w okolicznościach. Purpurat krótko polemizuje z jej interpretacja swoich wypowiedzi. Na koniec listu Ratzinger napisał: „Szanuję przekonania każdego człowieka, a także drogę, którą pani obrała, ale myślę, co bez trudności może także pani uznać, że pani stanowisko uniemożliwia pani wypowiadanie się ‘w imieniu Kościoła’, czego pani też chyba nie chce.”
Sie war die erste katholische Theologieprofessorin und wandelte sich zur scharfen Kirchenkritikerin: Jetzt ist Uta Ranke-Heinemann mit 93 Jahren gestorben. https://t.co/e1iES8QKuz
— katholisch.de (@katholisch_de) March 25, 2021
Ranke-Heinemann często powtarzała, że nie kto inny jak właśnie Ratzinger mógł ją obronić czy nawet uratować. Tak się nie stało.
Jeszcze przed zakończeniem kariery akademickiej Ranke-Heinemann angażowała się politycznie i społecznie – była znana ze swej obrony praw osób LGBT, angażowała się w ruch pokojowy nie unikając kontrowersji.
Poglądy Ranke-Heinemann stopniowo oddalały się od kościelnej ortodoksji i radykalizowała się jej krytyka pod adresem Kościoła. W późniejszym czasie zanegowała istotne dogmaty wiary chrześcijańskiej, deklarując wręcz, że z tradycyjnie rozumianym chrześcijaństwem nie ma nic wspólnego. Poddawała pod wątpliwość swoją wiarę. Jednocześnie, gdy pytana była właśnie o swoją wiarę bądź niewiarę, mówiła, że to, co najpiękniejsze jest w chrześcijaństwie i to, z czego nie zrezygnowała to „nadzieja na ponowne spotkanie z ukochanymi zmarłymi.”
Niech odpoczywa w pokoju +
„A jeśli Chrystus nie został wzbudzony, tedy i kazanie nasze daremne, daremna też wasza wiara.” 1. Kor. 15,14
» Audycja o prof. Ute Ranke-Heinemann w Klubie Trójki pod red. Jerzego Sosnowskiego (2015)