Kościoły katolickie

Wierni nie są dziećmi biskupa


Kolej­ny biskup — tym razem biskup senior die­ce­zji Syros, San­to­ri­ni i Kre­ty — publicz­nie ogło­sił, że nie będzie “dono­sił” na księ­ży, nawet jeże­li ci dopu­ści­li się wyko­rzy­sta­nia sek­su­al­ne­go dziec­ka. Zasta­na­wiam się, co się sta­ło w moim Koście­le, że “dono­sze­nie” w spra­wie poważ­ne­go i bar­dzo szko­dli­we­go dla ofiar prze­stęp­stwa, jest uzna­wa­ne za nie­etycz­ne i że bisku­pi jak swo­je dzie­ci trak­tu­ją wyłącz­nie pre­zbi­te­rów.


To, co się dzie­je w Koście­le kato­lic­kim w związ­ku z gwał­ta­mi czy inny­mi czy­na­mi sek­su­al­ne­go mole­sto­wa­nia nie­let­nich sta­wia pyta­nia, jak dale­ko ety­ka Kościo­ła (rze­ko­mo naj­wznio­ślej­sza) odbie­gła od powszech­nie przy­ję­tych norm. I nie cho­dzi o samych spraw­ców, ale wła­śnie o posta­wę innych — bisku­pów, księ­ży — wobec spraw­ców. Istot­nie, trud­no ocze­ki­wać od rodzi­ców, by dono­si­li na swo­je dzie­ci, nawet jak te kogoś zabi­ją lub zgwał­cą (a tak argu­men­tu­je eme­ry­to­wa­ny biskup-senior Fran­ce­sco Papa­ma­no­lis). I zapew­ne więk­szość cywi­li­zo­wa­nych sys­te­mów praw­nych takich hero­icz­nych czy­nów się nie doma­ga acz­kol­wiek hero­izm w posta­ci “dono­su” w takiej sytu­acji nie jest powo­dem do ostra­cy­zmu spo­łecz­ne­go, a przy­naj­mniej nie powi­nien być.

Rozu­miem, że bisku­pi nie­chęt­ni ujaw­nia­niu gwał­tów lub wymu­szo­nych sto­sun­ków sek­su­al­nych doko­ny­wa­nych wobec nie­let­nich przez księ­ży die­ce­zjal­nych, chcą nas prze­ko­nać, że księ­ża są dla nich oso­ba­mi naj­bliż­szy­mi. Pyta­nie w takim razie, jaki mają sto­su­nek do wier­nych żyją­cych na tere­nie die­ce­zji? Na pew­no nie są to oso­by naj­bliż­sze, ale czy nie powin­no tak być? Czy nie potę­pi­li­by­śmy ojca czy mat­kę, któ­rzy wie­dząc o tym, że ich nie­peł­no­let­nie dziec­ko jest wyko­rzy­sty­wa­ne przez dru­gie (doro­słe) i nie zro­bi­ło nic by do tego nie dopu­ścić? Albo nie zro­bi­ło­by nic by nie powtó­rzy­ło się to ponow­nie? Jak wier­ni mogą w takim razie ufać bisku­pom wie­dząc, że ich dobro jest znacz­nie mniej waż­ne niż dobro księ­ży? Gdzie w tym wszyst­kim jest ety­ka chrze­ści­jań­ska? Zawia­do­mie­nie o prze­stęp­stwie jest nagan­ne i nazy­wa­ne dono­sze­niem, a dobro ofiar w ogó­le umy­ka z pola widze­nia. Nie wspo­mi­na­jąc o dobru całe­go Kościo­ła, któ­re­go taka posta­wa pro­wa­dzi na manow­ce.

I jesz­cze jed­no. Może obra­ca­jąc się w kate­go­riach grze­chu jako każ­de­go prze­wi­nie­nia, któ­re obra­ża Boga wie­lu ludzi Kościo­ła nie jest w sta­nie doko­nać “prio­ry­te­ry­za­cji” złych uczyn­ków według stop­nia ich szko­dli­wo­ści. Jeże­li grze­chem cięż­kim powo­du­ją­cym moż­li­wość potę­pie­nia po śmier­ci może być zarów­no uży­wa­nie pre­zer­wa­tyw przez mał­żon­ków, nie­obec­ność na mszy czy jaki­kol­wiek czyn nie­czy­sto­ści sek­su­al­nej to wyko­rzy­sta­nie sek­su­al­ne nie­let­nich może nie­któ­rym jawić się jedy­nie jako jeden z wie­lu tak samo cięż­kich prze­wi­nień wobec Boga.

Oso­bi­ście mogę zro­zu­mieć, jeże­li trud­no przy­jąć komu­kol­wiek, że czło­wiek któ­re­go zna­ją od naj­lep­szej stro­ny ma inne — ciem­ne — obli­cze. Zwłasz­cza, że naj­czę­ściej te infor­ma­cje docie­ra­ją od osób, któ­rych się tak dobrze nie zna. Ale z dru­giej stro­ny, aku­rat chrze­ści­jań­stwo powin­no zaszcze­pić to, że nie­ko­niecz­nie zna­my nawet sie­bie, a co dopie­ro innych i spo­wo­do­wać by w takich przy­pad­kach jed­nak, odło­żyw­szy na bok wła­sne zda­nie o danej oso­bie, roz­pa­trzyć spra­wę. Zupeł­nie nie rozu­miem nato­miast jak moż­na mieć wyro­zu­mia­łość jedy­nie dla spraw­cy i żad­nej empa­tii dla ofiar. Nie rozu­miem też świec­kich dla któ­rych taka posta­wa bisku­pów jest zro­zu­mia­ła i któ­rzy uwa­ża­ją, że powia­do­mie­nie o prze­stęp­stwie sek­su­al­nym wobec naj­mniej­szych to donos.

» Tekst pt. Biskup nie będzie dono­sił na księ­ży uka­zał się na łamach ekai.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.