Kościoły wschodnie, katolickie, protestanckie

“List o współdziałaniu mężczyzny i kobiety” — pierwsze refleksje


Peł­ny tytuł doku­men­tu, pod­pi­sa­ne­go przez kard. Joseph‑a Rat­zin­ge­ra i abp Ange­lo Ama­to, brzmi: „LIST DO BISKUPÓW KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO O WSPÓŁDZIAŁANIU MĘŻCZYZNY I KOBIETY W KOŚCIELE I ŚWIECIE”. Wedle dekla­ra­cji jego auto­rów, doku­ment „ofia­ro­wu­je” garść reflek­sji „inspi­ro­wa­ne przez ele­men­ty dok­try­nal­ne antro­po­lo­gii biblij­nej”. Sło­wo „list” dobrze więc odda­je cha­rak­ter tego doku­men­tu. Pano­wa­nie i wyzwo­le­nie Auto­rzy listu nie ukry­wa­ją swych inten­cji. Chcą oni wystą­pić prze­ciw­ko nie­któ­rym nur­tom myśli femi­ni­stycz­nej, […]


Peł­ny tytuł doku­men­tu, pod­pi­sa­ne­go przez kard. Joseph‑a Rat­zin­ge­ra i abp Ange­lo Ama­to, brzmi: „LIST DO BISKUPÓW KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO O WSPÓŁDZIAŁANIU MĘŻCZYZNY I KOBIETY W KOŚCIELE I ŚWIECIE”. Wedle dekla­ra­cji jego auto­rów, doku­ment „ofia­ro­wu­je” garść reflek­sji „inspi­ro­wa­ne przez ele­men­ty dok­try­nal­ne antro­po­lo­gii biblij­nej”. Sło­wo „list” dobrze więc odda­je cha­rak­ter tego doku­men­tu.

Pano­wa­nie i wyzwo­le­nie

Auto­rzy listu nie ukry­wa­ją swych inten­cji. Chcą oni wystą­pić prze­ciw­ko nie­któ­rym nur­tom myśli femi­ni­stycz­nej, któ­re negu­ją róż­ni­ce mię­dzy płcia­mi: „By unik­nąć hege­mo­nii jed­nej czy dru­giej płci, pró­bu­je się wykre­ślić róż­ni­ce mię­dzy nimi, uzna­ne za efekt warun­ków histo­rycz­no-kul­tu­ro­wych. W takim zrów­na­niu róż­ni­ca cie­le­sna, zwa­na płcią, zosta­je zmi­ni­ma­li­zo­wa­na, nato­miast wymiar kul­tu­ro­wy, zwa­ny rodza­jem, jest uzna­ny za nad­rzęd­ny i pierw­szo­rzęd­ny.”

„List” zde­cy­do­wa­nie wystę­pu­je prze­ciw­ko pano­wa­niu jed­nej płci nad dru­gą. W opar­ciu o biblij­ny opis stwo­rze­nia uka­zu­je męż­czy­znę i kobie­tę jako isto­ty w peł­ni rów­no­rzęd­ne, powo­ła­ne do współ­dzia­ła­nia i życia dla sie­bie: „Przede wszyst­kim nale­ży pod­kre­ślić oso­bo­wy cha­rak­ter isto­ty ludz­kiej. «Czło­wiek jest oso­bą, w rów­nej mie­rze męż­czy­zną i kobie­tą: obo­je wszak­że zosta­li stwo­rze­ni na obraz i podo­bień­stwo Boga oso­bo­we­go». Rów­na god­ność osób reali­zu­je się w kom­ple­men­tar­no­ści fizycz­nej, psy­cho­lo­gicz­nej i onto­lo­gicz­nej, dając miej­sce dla har­mo­nij­nej «jed­no-dwo­isto­ści» rela­cjo­nal­nej, któ­rą tyl­ko grzech i «struk­tu­ry grze­chu» wpi­sa­ne w kul­tu­rę uczy­ni­ły poten­cjal­nie kon­flik­tu­al­ną (Nr 8). „List” w ślad za teo­lo­gią femi­ni­stycz­ną postrze­ga domi­na­cję męż­czy­zny nad kobie­tą jako kon­se­kwen­cję grze­chu pie­ro­wo­rod­ne­go: „W sło­wach, któ­re Bóg kie­ru­je do kobie­ty w następ­stwie grze­chu wyra­ża się w spo­sób lapi­dar­ny, jed­nak nie mniej poru­sza­ją­cy, natu­ra rela­cji, jakie rodzą się w tej sytu­acji mię­dzy męż­czy­zną i kobie­tą: «ku twe­mu mężo­wi będziesz kie­ro­wa­ła swe pra­gnie­nia, on zaś będzie pano­wał nad tobą» (Rdz 3,16). Będzie to zwią­zek, w któ­rym miłość zosta­nie czę­sto wyna­tu­rzo­na do zwy­kłe­go poszu­ki­wa­nia same­go sie­bie, do wię­zi igno­ru­ją­cej i zabi­ja­ją­cej praw­dzi­wą miłość, zastę­pu­jąc ją swo­istą grą domi­na­cji jed­nej płci nad dru­gą. Histo­ria ludz­ko­ści notu­je nie­za­prze­czal­nie fak­ty uwi­dacz­nia­ją­ce otwar­cie się na potrój­ną pożą­dli­wość wspo­mnia­ną przez Świę­te­go Jana, któ­ry mówi o pożą­dli­wo­ści cia­ła, pożą­dli­wo­ści oczu i pysze tego żywo­ta (por. 1 J 2,16). W tej tra­gicz­nej sytu­acji zosta­ją zagu­bio­ne i rów­ność, i respekt, i miłość, któ­rych, według pla­nu Boga, wyma­ga zwią­zek męż­czy­zny i kobie­ty (Nr 7).”

W tym kon­tek­ście zba­wie­nie doko­ny­wa­ne przez Boga w Chry­stu­sie, przy­no­si ludziom rów­nież orę­dzie o wyzwo­le­niu z grzesz­nych rela­cji, opar­tych na domi­na­cji i pod­po­rząd­ko­wa­niu płci: „Uczest­ni­cząc w miste­rium pas­chal­nym i będąc żywy­mi zna­ka­mi miło­ści Chry­stu­sa i Kościo­ła, mał­żon­ko­wie chrze­ści­jań­scy są odno­wie­ni w ich ser­cu i mogą unik­nąć rela­cji nazna­czo­nych pożą­dli­wo­ścią i ten­den­cją do pod­po­rząd­ko­wa­nia, któ­re roz­łam z Bogiem z powo­du grze­chu wpro­wa­dził w pierw­szą parę mał­żon­ków. Dla nich dobro miło­ści, do któ­rej ludz­kie zra­nio­ne pra­gnie­nie zacho­wa­ło tęsk­no­tę, obja­wia się w nowych moż­li­wo­ściach (Nr 11)”.

Co rów­nie waż­ne, „List” wystę­pu­je zde­cy­do­wa­nie prze­ciw­ko postrze­ga­niu kobiet jako istot zde­ter­mi­no­wa­nych przez bio­lo­gię: „Choć macie­rzyń­stwo jest klu­czo­wym ele­men­tem do zro­zu­mie­nia kobie­cej toż­sa­mo­ści, nie pozwa­la ono na trak­to­wa­nie kobie­ty tyl­ko z punk­tu widze­nia bio­lo­gicz­nej pro­kre­acji. Moż­na napo­tkać w tej kwe­stii poważ­ne nad­uży­cia, któ­re pod­kre­śla­ją roz­rod­czość bio­lo­gicz­ną z punk­tu widze­nia czy­sto wita­li­stycz­ne­go, któ­re­mu czę­sto towa­rzy­szy nie­bez­piecz­ne lek­ce­wa­że­nie kobie­ty. Chrze­ści­jań­skie powo­ła­nie do dzie­wic­twa, odważ­ne w porów­na­niu z tra­dy­cją sta­ro­te­sta­men­tal­ną i wymo­ga­mi wie­lu spo­łecz­no­ści ludz­kich, posia­da pod tym wzglę­dem wiel­ką wagę. Ono pod­wa­ża rady­kal­nie wszel­kie zaku­sy by zre­du­ko­wać wizję kobie­tę do posłan­nic­twa, któ­re było­by jedy­nie czy­sto bio­lo­gicz­nym. Tak jak dla dzie­wic­twa fizycz­ne macie­rzyń­stwo jest przy­po­mnie­niem, że nie ist­nie­je powo­ła­nie chrze­ści­jań­skie, jak tyl­ko w kon­kret­nym darze z sie­bie dla dru­gie­go, tak też macie­rzyń­stwo fizycz­ne otrzy­mu­je od dzie­wic­twa przy­wo­ła­nie o jego fun­da­men­tal­nym wymia­rze ducho­wym: nie wystar­czy dać fizycz­nie życia, by móc mówić o praw­dzi­wym zro­dze­niu dru­gie­go. Zna­czy to, że macie­rzyń­stwo może zna­leźć swo­je for­my peł­nej reali­za­cji tak­że tam gdzie nie ma fizycz­nej pro­kre­acji.” (Nr 13).

Nie­obec­ny męż­czy­zna

Wie­le miej­sca poświę­ca „List” antro­po­lo­gicz­nym róż­ni­com pomię­dzy męsko­ścią i kobie­co­ścią. Jed­nak­że tyl­ko w sto­sun­ku do tej dru­giej kate­go­rii podej­mu­je pró­bę opi­su jej kon­sty­tu­tyw­nych cech. Podob­nie jak w innych doku­men­tach Kościo­ła Rzym­sko-Kato­lic­kie­go, poświę­co­nych kwe­stii kobie­cej, opis ten pro­wo­ku­je do posta­wie­niu wie­lu pytań. Przy­kła­do­wo „List” stwier­dza: „Wśród pod­sta­wo­wych war­to­ści zwią­za­nych z kon­kret­nym życiem kobie­ty jawi się to, co zosta­ło nazwa­ne jej «zdol­no­ścią dru­gie­go». Wbrew pew­nym prą­dom femi­ni­stycz­nym, któ­re rosz­czą wyma­ga­nia «dla samej sie­bie», kobie­ta zacho­wu­je bar­dzo sil­ną intu­icję, że to, co naj­lep­sze w jej bycie sta­no­wią dzia­ła­nia skie­ro­wa­ne na zra­dza­nie dru­gie­go, jego wzrost i ochro­nę. To prze­świad­cze­nia zwią­za­ne jest z jej zdol­no­ścią fizycz­ną do dawa­nia życia. Prze­ży­wa­na lub tyl­ko poten­cjal­na, owa zdol­ność jest rze­czy­wi­sto­ścią, któ­ra fun­da­men­tal­nie for­mu­je oso­bo­wość kobie­cą. Pozwa­la jej bar­dzo szyb­ko zdo­być doj­rza­łość, prze­świad­cze­nie o war­to­ści życia i odpo­wie­dzial­ność za nie. Roz­wi­ja w niej poczu­cie i sza­cu­nek dla kon­kre­tów rze­czy­wi­sto­ści, co prze­ciw­sta­wia się abs­trak­cji czę­sto śmier­tel­nej dla egzy­sten­cji osób i spo­łecz­no­ści. To ona, wresz­cie, nawet w sytu­acjach naj­bar­dziej zde­spe­ro­wa­nych, cze­go histo­ria prze­szło­ści i teraź­niej­szo­ści jest świad­kiem, posia­da jedy­ną w swo­im rodza­ju zdol­ność do prze­ciw­sta­wie­nia się prze­ciw­no­ściom, do czy­nie­nia życia moż­li­wym mimo sytu­acji nawet eks­tre­mal­nych, do pie­lę­gno­wa­nia tego odważ­ne­go poczu­cia przy­szło­ści i, na koniec, do opa­mię­ty­wa­nia ze łza­mi war­to­ści każ­de­go życia ludz­kie­go (Nr 13)”. Powsta­je pyta­nie jak w takim razie auto­rzy „Listu” postrze­ga­ją męż­czyzn? Czy oso­by płci męskiej nie są pre­de­sty­no­wa­ne do czy­nie­nia życia lep­szym, do sta­wia­nia czo­ła prze­ciw­no­ściom, do opła­ki­wa­nia każ­de­go stra­co­ne­go życia? Na te pyta­nia ani „List”, ani też żaden inny doku­ment waty­kań­ski, nie daje odpo­wie­dzi. Wbrew dekla­ro­wa­nej rów­no­ści płci w rzym­skiej reflek­sji męż­czy­zna wciąż pozo­sta­je wiel­kim nie­obec­nym.

Być może przy­czy­ną jest przy­po­mnia­na przez „List” biblij­na figu­ra oblu­bień­ca, któ­rym jest Bóg, oraz oblu­bie­ni­cy, któ­rą naj­pierw jest okre­śla­ny Izra­el, w Nowym Testa­men­cie zaś Kościól chrze­ści­jań­ski. Frag­men­ty biblij­ne, uka­zu­ją­ce Boga i Chry­stu­sa pod posta­cią meta­for kobie­cych, zosta­ją pomi­nię­te. W tej opty­ce męskość pozo­sta­je dome­ną boską, z zasa­dy nie­poj­mo­wal­ną; pier­wia­stek żeń­ski zaś odpo­wia­da posta­wie ludzi wie­rzą­cych, i jako taki zbli­żo­ny jest do kon­kre­tu ludz­kiej egzy­sten­cji. Ten obraz zosta­je wzmoc­nio­ny w „Liście” poprzez przy­po­mnie­nie oso­by Marii, Mat­ki Boga, tra­dy­cyj­nie uka­zy­wa­nej jako figu­ra Kościo­ła:Dale­kim od isto­ty Kościo­ła było­by przy­pi­sy­wa­nie mu jeste­stwa bazu­ją­ce­go na przy­pad­ko­wym tyl­ko mode­lu żeń­sko­ści, nato­miast odwo­ła­nie do Maryi z jej zdol­no­ścią słu­cha­nia, przyj­mo­wa­nia, poko­ry, wier­no­ści, uwiel­bie­nia i ocze­ki­wa­nia, sytu­uje Kościół w cią­gło­ści
ducho­wej histo­rii Izra­ela. Takie postę­po­wa­nie, w Jezu­sie i przez Nie­go, sta­je się powo­ła­niem każ­de­go ochrzczo­ne­go. Abs­tra­hu­jąc od uwa­run­ko­wań, sta­nów życia, róż­no­rod­nych powo­łań, z albo bez odpo­wie­dzial­no­ści publicz­nych, taki spo­sób postę­po­wa­nia deter­mi­nu­je pod­sta­wo­wy aspekt toż­sa­mo­ści życia chrze­ści­jań­skie­go. Cho­ciaż owo nasta­wie­nie powin­no być typo­wym dla każ­de­go ochrzczo­ne­go, w rze­czy­wi­sto­ści cha­rak­te­ry­zu­je kobie­tę ze szcze­gól­ną inten­syw­no­ścią i natu­ral­no­ścią. W ten spo­sób kobie­ty mają do speł­nie­nia rolę o naj­wyż­szej wadze w życiu ekle­zjal­nym, przy­po­mi­na­jąc ową dys­po­zy­cję wszyst­kim ochrzczo­nym i w swo­isty i jedy­ny spo­sób przy­czy­nia­jąc się do uka­zy­wa­nia praw­dzi­we­go obli­cza Kościo­ła, oblu­bie­ni­cy Chry­stu­sa i mat­ki wie­rzą­cych (pod­kre­śle­nie moje – J. Sz.).” (Nr 16). Para­dok­sal­nie, zary­so­wa­na w „Liście” reflek­sja szcze­gól­ną rolę w życiu chrze­ści­jań­skim wyzna­cza pier­wiast­ko­wi żeń­skie­mu. Kościół rzym­ski, wraz ze swą mario­lo­gią, jawi się tu jako orga­nizm prze­sy­co­ny ducho­wo­ścią kobie­cą.

Pełen tekst waty­kań­skie­go doku­men­tu moż­na zna­leźć w tym miej­scu:

List o współ­dzia­ła­niu męż­czyzn i kobiet

Ekumenizm.pl — Pro­blem z wia­ry­god­no­ścią — nie­miec­kie komen­ta­rze po waty­kań­skim doku­men­cie

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.