- 26 lipca, 2023
- przeczytasz w 3 minuty
Lawinowo rosnąca liczba Kościołów protestanckich typu ewangelikalnego w Ameryce Południowej przestała być już sensacyjnym newsem, jednak publikowane co jakiś czas dane uświadamiają, jak bardzo największy katolicki kraj na świecie stał się jednocześnie najbardz...
543 procent sukcesu brazylijskich protestantów
Lawinowo rosnąca liczba Kościołów protestanckich typu ewangelikalnego w Ameryce Południowej przestała być już sensacyjnym newsem, jednak publikowane co jakiś czas dane uświadamiają, jak bardzo największy katolicki kraj na świecie stał się jednocześnie najbardziej protestanckim krajem globu, nie zawsze z dobrą renomą dla multiwyznaniowego protestantyzmu.
Centrum Badań Miejskich Uniwersytetu Sao Paulo opublkowało wyniki badań, z których wynika, że w ciągu ostatnich 20 lat liczna ewangelikalnych chrześcijan w Brazylii zwiększyła się o… 543% — informuje serwis Evangelical Focus.
O ile w 1990 roku w Brazylii działały 7033 Kościoły ewangelikalne, o tyle w 2019 roku, a więc rok przed pandemią, było ich już aż 109 tys. 560. Można założyć, że dane za rok 2022 są jeszcze bardziej imponujące.
Szacuje się, że każdego dnia otwieranych jest około 17 nowych zborów. Takie tempo rozwoju może doprowadzić do tego, że za parę lat Brazylia przestanie być krajem, w którym większość stanowią katolicy. Największą grupę stanowią Kościoły zielonoświątkowe (prawie 50 tys.), a za nimi protestanckie Kościoły bezwyznaniowe (ponad 25 tys.). Obecnie ponad 31% Brazylijczyków to wyznawcy Kościołów protestanckich.
Skąd sukces nowych protestantów?
Wierni nowych Kościołów protestanckich wywodzą się najczęściej z Kościoła rzymskokatolickiego, ale tracą również historyczne Kościoły reformacyjne w Brazylii jak luteranie, prezbiterianie, anglikanie czy menonici.
Duża część Kościołów ewangelikalnych to grupy głoszące tzw. ewangelię sukcesu, funkcjonujące jak religijne piramidy finansowe z jednocześnie bardzo atrakcyjną ofertą religijno-społeczną dla najbiedniejszych warstw społecznych, którym obiecuje się nie tylko zbawienie, ale i dostatnie życie, jeśli nie tylko się dołączą, ale wesprą Kościół wdowim groszem.
Kościoły ewangelikalne i ich najbardziej prominentni pastorzy są również ważnymi aktorami w brazylijskiej polityce, co pokazały choćby zeszłoroczne wybory prezydenckie. Zwycięski kandydat Luiz Lula de Silva, przedstawiany przez konserwatystów jako wysłannik piekła, również nie mógł zignorować ewangelikalnego głosu i w swoim komitecie wyborczym udało mu się zgromadzić poparcie ewangelikalnego duchowieństwa, nawet jeśli nie były to aż tak znaczące nazwiska, jakie zdobył jego kontrkandydat Jair Bolsonaro. Lula, ponadto, mógł cieszyć się cichym poparciem rzymskokatolickiego duchowieństwa.
Komentatorzy brazylijskiego życia religijnego analizują przyczyny nagłego wzrostu i prezentowane wnioski zazwyczaj się powtarzają: duża obecność ewangelikalnych protestantów wśród biednych i średnio zamożnych grupach społecznych, lepsze „targetowanie” potrzeb religijno-społecznych przez grupy protestanckie.
Przystanek bliżej kościoła
Dodatkowo Kościół rzymskokatolicki kojarzy się wciąż wielu z Kościołem klasy średniej i bogatej, wielowiekowym uprzywilejowaniem, jako miejsce, do którego trzeba się udać, podczas gdy wspólnoty ewangelikalne zbliżają się do ludzi, czasem dosłownie.
W trakcie brazylijskiej kampanii prezydenckiej niemieckie radio Deutschlandfunk wyemitowało szereg programów, w tym rozmowę z ekspertem ds. południowo-amerykańskich, który wskazał na skuteczną strategię ewangelikalnych grup. Jako przykład podał przesuwanie miejskich przystanków autobusowych – odnotowano liczne sytuacje, gdy lokalna wspólnota samowolnie lub za cichym poparciem władz, w których coraz częściej zasiadają członkowie Kościołów protestanckich, przesuwała przystanek blisko siedziby danego Kościoła, aby oczekujący na autobus ludzie wyraźnie słyszeli muzykę i kazanie charyzmatycznego pastora, a także mogli skorzystać z oferty socjalnej – darmowego posiłku czy napoju.
Wielu ludzi szukających odmiany od zrytualizowanej wspólnoty, więcej spontaniczności i pocieszenia w trudnej sytuacji ekonomicznej, często – jak pokazują statystyki – nie poprzestaje na przystankowej wizycie w kościele urządzonym najczęściej w zwykłych lokalach użytkowych, często między supermarketem a np. fryzjerem.
Także nowoczesne koncerny medialne, których właścicielami są spektakularni kaznodzieje-milionerzy utrzymywani przez biedotę ze slumsów, mają ogromne oddziaływanie na ludzi, nie odnajdujących się w dotychczasowych wspólnotach religijnych.
» Ekumenizm.pl: Salwador już nie katolicki, a protestancki