
- 5 lutego, 2022
- przeczytasz w 7 minut
Anglikański tygodnik Church Times poinformował, że emerytowany biskup diecezji Chester Peter Foster przyjął w minionym roku katolicyzm. Decyzja ta jest kolejną informacją o przejściu anglikańskiego hierarchy na katolicyzm i choć nie jest aż tak doniosła jak ko...
Kolejna anglikańska konwersja biskupa na katolicyzm
Anglikański tygodnik Church Times poinformował, że emerytowany biskup diecezji Chester Peter Foster przyjął w minionym roku katolicyzm. Decyzja ta jest kolejną informacją o przejściu anglikańskiego hierarchy na katolicyzm i choć nie jest aż tak doniosła jak konwersja byłego biskupa Rochester Michaela Nazir-Ali’ego to jednak wiele je łączy. Jedna i druga konwersja na katolicyzm jest paradoksalnie bardzo anglikańska.
Przez ponad 22 lat bp Peter Foster stał na czele diecezji Chester i czynnie wspierał wyświęcanie kobiet do kapłaństwa. To właśnie dla sufraganii diecezji Chester konsekrowano w 2014 pierwszą biskupkę w Kościele Anglii, którą była bp Libby Lane (aktualnie ordynariuszka diecezji Derby), a bp Forster pełnił nie tylko funkcję gospodarza miejsca, ale i współkonsekratora i przełożonego biskupki.
Jeszcze przed przyjęciem przez Synod Generalny Kościoła Anglii rezolucji o konsekrowaniu kobiet na biskupów, bp Forster zgłaszał wątpliwości czy ten krok nie pogorszy sytuacji ekumenicznej. Co ciekawe, to właśnie bp Forster był krytykiem tzw. Raportu z Rochester, który utorował drogę do konsekracji kobiet na biskupki w Kościele Anglii, zarzucając, że tekst nie uwzględnia w sposób wystarczająco perspektywy teologii rzymskokatolickiej. Przewodniczącym komisji opracowującej raport był… bp Michael Nazir-Ali, inny zwolennik kapłaństwa kobiet, który w minionym roku przeszedł na rzymski katolicyzm i został przyjęty do Ordynariatu Matki Bożej z Walsingham. Bp Forster był uczestnikiem międzynarodowego dialogu anglikańsko-rzymskokatolickiego i niejednokrotnie wyrażał rozczarowanie, że jego tematem nie była w sposób pogłębiony kwestia święcenia kobiet.
Bp Forster krytycznie wypowiadał się również w kwestii uznania małżeństw jednopłciowych, także w Izbie Lordów, w której zasiadał jako reprezentant Kościoła Anglii. Na krótko przed przejściem biskupa na emeryturę pojawiły się zarzuty o bezczynność duchownego w kwestii molestowania seksualnego nieletnich przez jednego z duchownych w diecezji Chester. W 2009 roku ks. Gordon Dickson wyznał wobec biskupa, że molestował chłopców i obiecał, że to się już nigdy nie powtórzy. Biskup nie przekazał tej informacji władzom. Dickson został w 2019 prawomocnie skazany za molestowanie ośmiu chłopców w latach 70-tych.
W stan spoczynku bp Forster przeszedł we wrześniu 2019 roku i przeprowadził się z żoną do Szkocji, gdzie w październiku 2021 roku wstąpił do Kościoła rzymskokatolickiego.
Konwersje podobne, ale w czym?
Przejście emerytowanego biskupa anglikańskiego na katolicyzm nie jest niczym nadzwyczajnym w najnowszej historii chrześcijaństwa w Anglii i także w tym przypadku nie stanowi ona kuriozum.
W 2021 roku – oprócz bpa Forstera – do Kościoła rzymskiego przeszedł czynny biskup Jonathan Goodall, o czym pisaliśmy tutaj, a krótko po nim emerytowany biskup Rochester Michael Nazir-Ali. Akurat jego przejście do utworzonego przez Benedykta XVI ordynariatu, była gigantycznym zaskoczeniem, gdyż hierarcha – zwolennik ordynacji kobiet – nie był zbyt kojarzony z nurtem anglokatolickim, a o wiele bardziej z ewangelikalnym (Kościół niski).
Nazir-Ali, wyśmienity intelektualista, znany był od lat z krytycznej postawy wobec sytuacji społeczno-politycznej w Anglii, krytykując radykalny multilateralizm (sam był emigrantem z Pakistanu) oraz zbyt liberalne, jego zdaniem, stanowisko Kościoła Anglii stanowisko wobec homoseksualizmu, a także małą aktywność w obronie praw prześladowanych chrześcijan i wspieranie szeroko rozumianej poprawności politycznej. Wyjaśniając swoją konwersję na łamach popularnego tabloidu Daily Mail, ks. Nazir-Ali pisał, że jego decyzja to przejście z jednego Kościoła do drugiego dla spełnienia duchowych potrzeb i w przekonaniu, że w strukturach ordynariatu będzie mógł realizować anglikańskie dziedzictwo, co miało stać się niemożliwe w Kościele Anglii. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że ta konwersja miała nie tyle charakter teologiczny, co kulturowo-społecznego buntu, była inna od tych konwersji, które dawniej odbywały się z katolicyzmu na anglikanizm, celem osiągnięcia społecznego uznania lub lepszego statusu. Dziś konwersja na katolicyzm na Wyspach wydaje się wyrazem kulturowego sprzeciwu i ucieczką przed dekompozycją dawnych pewności.
W rozwarstwionym i poobijanym po Brexit i cierpiącym na postkolonialne konwulsje brytyjskim społeczeństwie, Kościół rzymskokatolicki ze wszystkimi swoimi skandalami, spadającą liczbą wiernych także w Anglii, jawić się może dla niektórych duchownych i świeckich jako oferta instytucjonalnie żelbetonowa i niezniszczalna, ale raczej tylko wtedy, jeśli instytucjonalne ramy ujęte w jednoznaczności mają dla duchowości nie tyle ważne, co fundamentalne znaczenie.
W tym zestawieniu Kościół Anglii nie jest oazą stabilności, spokojną łódką, religijnym przedłużeniem państwowego ceremoniału aż do samego cna, ale zachowując wiele elementów społeczno-religijnych rytuałów, stanowi dla niektórych zbyt wymagającą, zbyt absorbującą i miejscami zbyt niejednoznaczną przestrzeń realizowania chrześcijańskiego powołania. Tak, Kościół Anglii także rządzi się prawem, jego struktura władzy na bieżąco aktualizowana decyzjami synodów, może uchodzić w porównaniu do innych wspólnot proreformacyjnych za nazbyt jurydyczną, ale to wciąż nie jest ten stopień uporządkowanego spetryfikowania i instytucjonalnego rygoru, będącego imaginarium dawno minionego świata.
Owe „zbyt” — abstrahując od argumentów ściśle teologicznych – są lub mogą być przyczynkiem do przepłynięcia przez Tyber. Inna sprawa, że także Kościół rzymskokatolicki – może mniej na Wyspach, a bardziej w innych rejonach świata – jest niemniej zróżnicowany od Wspólnoty Anglikańskiej, a wszystko na to wskazuje, że to rozwarstwienie będzie postępować. Jeszcze inną kwestią jest to, że przejścia dzieją się w drugą stronę, ale ze względu na specyfikę mentalną anglikanizmu nie są nagłaśnianie, ani nawet ogłaszane.
Co łączy zatem bp. Nazir-Ali’ego i Forstera? Z pewnością konserwatywny światopogląd etyczny, niechęć wobec równouprawnienia osób LGBT w Kościele i mocno uzbrojony autorytet struktury samej w sobie. Trudno uznać, że łączy ich zdecydowane odrzucenie święceń kobiet, jak to było w przypadku wielu innych konwertytów z anglikanizmu na katolicyzm. Z pewnym przekąsem skomentował to ks. Giles Fraser, londyński duchowny i pisarz, na Twitterze, stwierdzając: „Po 22 latach konsekrowania mężczyzn i kobiet do kapłaństwa, były biskup Chester, idąc do Rzymu stwierdził, iż teraz uważa, że przez te wszystkie lata produkował zagubionych świeckich w koloratkach. Mam rację?”
After 22 years of consecrating men and women to the priesthood, the former Bishop of Chester, having gone to Rome, now thinks what was doing all those years was producing confused lay people in clerical collars. Have I got that right?
— Giles Fraser (@giles_fraser) February 4, 2022
Dla konserwatywnych duchownych ukształtowanych w atmosferze zróżnicowanego anglikanizmu, nurtami wykraczającymi poza odmienne formy duchowości, które są właściwie udomowieniem czasami sprzecznych tradycji teologicznych pod jednym dachem, konwersja do Rzymu wcale nie musi być radykalną decyzją, a po prostu przejściem z jednego mieszkania do drugiego, nieco większego i — co najważniejsze — nieprzechodniego, w którym napięcia są mniej ryzykowne i niejako bardziej znośne. Zasadnicza jest w tym kontekście przystawalność struktury do oczekiwań i wyobrażeń, a kwestię „unieważnienia” przeszłości sakramentalnej można ująć w kategoriach etapu, po którym z większą lub mniejszą wdzięcznością trzeba lub można iść dalej (move-on). To właśnie czyni te konwersje na katolicyzm anglikańskimi, nawet jeśli z zewnątrz widziane są one zupełnie inaczej jako powrót zbłąkanych, zagubionych owiec do „jedynej, prawdziwej owczarni”. Otóż, nie – z wypowiedzi ostatnich duchownych konwertytów wyłania się zupełnie inna rzeczywistość.
W takich przypadkach regularnie pojawiają się też pytania nie tyle ekumeniczne, ale ekonomiczne – dlaczego (z bardzo nielicznymi wyjątkami) do Rzymu przechodzą biskupi emerytowani, zachowujący pełne prawa do emerytury i nie korzystają z imperatywu sumienia, jak tylko pojawi się mocne przekonanie? Dyskusje trwają i z pewnością nie jest to jeszcze ostatnia konwersja biskupa-emeryta.
Pytanie, jak bardzo Kościół Anglii przejmuje się tymi decyzjami i czy rzeczywiście powinien się przejmować i na ile one są realnym wzmocnieniem dla samego Kościoła rzymskokatolickiego w Anglii i Walii. Warto dodać, że w ciągu ostatnich lat nastąpiła dość poważna wymiana znacznej części anglikańskiego episkopatu w Anglii — są one też odpowiedzią na zmieniającą się rzeczywistość etniczną i światopoglądową, jaka zaszła w Wielkiej Brytanii.
Podróże międzywyznaniowe są niezwykle interesujące. Ukazują zmieniające się priorytety, metody postępowania i koordynaty wewnątrz samych wspólnot bez względu na ich wyznanie – tego jak są one postrzegane z zewnątrz, jak one widzą same siebie i w którym kierunku zmierzają. To, że dotyczą one głównie anglikanizmu, tak mocno zatomizowanego nawet w obszarze frakcji konserwatywnej, a w nieznacznym stopniu ‘protestanckich wyznań tożsamościowych’, pokazuje fascynujące oblicze anglikanizmu, który niejako przy otwartej kurtynie eksperymentuje nad żywym organizmem. Czy to dobrze czy to źle?
W tym kontekście przypominają mi się słowa pieśni ewangelickiej, która w kalendarzu liturgicznym oznaczona jest na najbliższą niedzielę jako pieśń tygodnia: “Kto chce, niech szuka innych dróg, by szczęście swe znajdować…” (ŚE 638). Zapraszam do wysłuchania: