- 5 czerwca, 2016
- przeczytasz w 5 minut
3 czerwca br. Synod Ewangelicko-Luterańskiego Kościoła Łotwy zagłosował za zniesieniem ordynacji kobiet na prezbiterów. 201 spośród 282 synodałów opowiedziało się za takim rozwiązaniem, przeciwko było 59. Ordynacje kobiet wprowadzono w 1975 roku, lecz zaprzest...
Kościół luterański na Łotwie zniósł ordynację kobiet
3 czerwca br. Synod Ewangelicko-Luterańskiego Kościoła Łotwy zagłosował za zniesieniem ordynacji kobiet na prezbiterów. 201 spośród 282 synodałów opowiedziało się za takim rozwiązaniem, przeciwko było 59. Ordynacje kobiet wprowadzono w 1975 roku, lecz zaprzestano jej w 1993 roku, gdy władzę w Kościele objął abp Janis Vanags.
Łotewski Kościół luterański zaczął ordynować kobiety, gdy Łotwa była częścią ZSRR. W październiku 2015 roku wniosek o wykreślenie możliwości ordynacji kobiet zaaprobowała konferencja duchownych, do której należą też kobiety. Na spotkanie nie zaproszono Związku Teolożek Łotwy.
Po przeprowadzeniu głosowania pojawiły się doniesienia o nieprawidłowościach przy liczeniu głosów. Bp Jaruma Grindberga, pochodząca z Łotwy b. biskup Kościoła Ewangelicko-Luterańskiego w Wielkiej Brytanii, a pełniąca obecnie urząd proboszcza Parafii anglikańskiej w Rydze, poinformowała na Facebooku, że głosy „wstrzymujące się” (22) wliczono do głosów „przeciw”. W tym wypadku uchwała uzyskała wymagane 75-procentowe poparcie, a bez niego „jedynie” 71%.
Na terenie Łotwy, oprócz większościowego Kościoła Ewangelicko-Luterańskiego, funkcjonują również pojedyncze parafie, znajdujące się pod jurysdykcją liczącego niespełna 30 tysięcy wiernych Ewangelicko-Luterańskiego Kościoła Łotwy Zagranicą powstałego na emigracji. Od dwóch arcybiskupem Kościoła jest kobieta — Lauma Zušēvica (więcej informacji tutaj). Decyzja macierzystego Kościoła jeszcze bardziej skomplikuje i tak napięte relacje.
Głos w sprawie zabrali również duchowni reprezentujący Kościoły partnerskie liczącego ok. 580 tys. wiernych Ewangelicko-Luterańskiego Kościoła Łotwy. Najmocniej zabrzmiał głos bp Kristine Fehrs z Hamburga, jednak apele o powstrzymanie się od pochopnych decyzji wystosowały pastorki z partnerskiego Ewangelicko-Luterańskiego Kościoła Hanoweru oraz innych Kościołów luterańskich w Europie. Podobne stanowisko przekazał Synodowi w Rydze przedstawiciel ewangelicko-luterańskiego Kościoła Północy, który już zapowiedział zerwanie kontaktów na płaszczyźnie centralnej przy jednoczesnym zachowaniu relacji międzyparafialnych i diakonijnych.
Jedynie 30 spośród 145 Kościołów członkowskich Światowej Federacji Luterańskiej nie ordynuje kobiet. Liczba Kościołów ordynujących kobiety z roku na rok rośnie. W Europie tylko Litwa i Łotwa nie ordynują kobiet.
Szczególnym przypadkiem jest Kościół Ewangelicko-Augsburski w Polsce, który ordynuje kobiety, ale do posługi diakona. Podczas ostatniego Synodu Kościoła w Warszawie w kwietniu 2016 r., większość synodałów opowiedziała się za ordynacją kobiet do posługi prezbitera, jednak do wymaganej większości 2/3 zabrakło jedynie ośmiu głosów. Niemniej kobiety w Polsce były i będą wciąż ordynowane do posługi Słowa Bożego i w pewnych sytuacjach mogą również przewodniczyć nabożeństwom z Sakramentem Wieczerzy Pańskiej, co jest również praktykowane.
Komentarz
Właściwie można byłoby powiedzieć, że nie stało się nic wielkiego, bo co najmniej od 23 lat Ewangelicko-Luterański Kościół Łotwy nie ordynował ani jednej kobiety. Teolożki, które były ordynowane przed objęciem władzy przez abp. Vanagsa albo przechodziły na wcześniejsze emerytury albo kierowane były do pracy w miejsca, gdzie nie za bardzo rzucały się w oczy. To że łotewski Kościół postanowił uczcić 500-lecie Reformacji woltą, ignorując prośby Kościołów partnerskich, Światowej Federacji Luterańskiej oraz własnych teolożek nie jest też niczym nadzwyczajnym — od dawna władze Ewangelicko-Luterańskiego Kościoła Łotwy częściej kontestowały niż twórczo włączały się w działania Kościołów ŚFL. Zresztą ich prawo.
Pozostając w strukturach ŚFL władze tego Kościoła nierzadko wysyłały sygnały, że nie są aż tak bardzo zainteresowane pozostaniem we Wspólnocie jakby licząc, że ktoś w Genewie zadekretuje usunięcie Łotyszy z ŚFL i uczyni z nich staroluterańskich męczenników postmoderny, aby tym mocniej mogli wtulić się w objęcia organizacji żerujących de facto na komunikacyjnych defektach Kościołów, które po 25 latach funkcjonowania w warunkach demokracji wciąż uczą się dialogu wewnętrznego i zewnętrznego.
Nawiasem mówiąc — „niepokornych”, samozwańczych zamulaczy nie brakuje także i w Polsce. Nie raz można było przecież usłyszeć głosy o rzekomych naciskach ŚFL i zakręcaniu kurków z pieniędzmi tak, jakby ŚFL w jakikolwiek sposób utrzymywała Kościół w Polsce. Innym przejawem kościelnej perwersji jest publiczne nawoływanie do rozłamu i dmuchanie baloników wypełnionych nie tyle teologią luterańską, co luterozą na użytek prywatny. Wróćmy jednak do Łotwy.
Tak naprawdę niewiadomo, czy władze Kościoła łotewskiego chcą pozostać w ŚFL i naprawdę nie chodzi tutaj tylko o sprawę ordynacji kobiet, ponieważ ordynowanie lub nieordynowanie kobiet nie jest i nie może być warunkiem dla członkostwa w ŚFL. Wiedzą też o tym Łotysze z abp. Vanagsem na czele, który jeszcze parę lat temu próbował kleić opozycję przeciwko Kościołowi Szwecji wśród Kościołów Europy Środkowo-Wschodniej i bardzo szybko zorientował się, że ambicje przerosły jego możliwości. Być może Kościół łotewski nie powinien być częścią ŚFL, a być może właśnie powinien w niej pozostać — jakakolwiek będzie decyzja, to musi być podjęta przez samych Łotyszy — bez hamletyzowania i koniunkturalnego liczenia strat i zysków.
Decyzja Synodu jest przykra nie tylko dla kobiet, które już służą w Kościele, ale także dla Kościoła jako całości. W przededniu 500-lecia Reformacji łotewski Synod zdecydował się na dalszą marginalizację swojego Kościoła — najprawdopodobniej jako jedyny do tej pory anulował możliwość ordynacji kobiet. Konsekwencje takich działań zauważane są dopiero po upływie czasu. Już dziś wiadomo, że przynajmniej jedna lub dwie parafie będą chciały opuścić struktury Kościoła. Niestety, nie jest to dobra wiadomość.