
- 14 grudnia, 2014
- przeczytasz w 3 minuty
Szwajcarscy reformowani dyskutują o możliwości wprowadzenia urzędu biskupa. Czy będzie to wymyślanie ustroju Kościoła od nowa, czy może powrót do korzeni?
Reformowani dyskutują o biskupstwie
Szwajcarscy reformowani dyskutują o możliwości wprowadzenia urzędu biskupa. Czy będzie to wymyślanie ustroju Kościoła od nowa, czy może powrót do korzeni?
W listopadzie br. informowaliśmy o decyzji Szwajcarskiego Związku Ewangelicko-Reformowanego (SEK), skupiającego 25 autonomicznych Kościołów reformowanych, o stworzeniu narodowej struktury Kościoła w kraju. Rozpoczęte zmiany mają nie tylko charakter strukturalny, ale głównie teologiczny, co potwierdza rozpoczęta debata na temat tego, czy reformowani potrzebują… biskupa.
Rozmowy na ten temat nie są nowe. O sensowności lub jej braku urzędu biskupa dyskutowano w szwajcarskiej prasie reformowanej i w Internecie od dawna, jednak decyzja SEK, a także opublikowane niedawno dwa teksty dodały refleksji o reformowanym biskupie nowego wigoru.
Pierwszym z tekstów był obszerny tekst poświęcony szefowi SEK, pastorowi Gottfriedowi Wilhelmie Locherowi, nazywanemu potocznie „Godi”. Tekst Rogera Köppela, redaktora naczelnego prawicowego tygodnika Weltwoche (47/2014), pochwalił ks. Lochera za umiejętności komunikacyjne oraz zdolność przeciwstawiania się tzw. mainstreamowi oraz za niepoprawne politycznie wypowiedzi nt. feminizmu, co poskutkowało listem protestacyjnym ponad 150 duchownych i studentów teologii poirytowanych na Lochera.
Zasadniczą wymową tekstu jest jednak stwierdzenie Köppela, że Locher chce uczynić Kościół ewangelicko-reformowany bardziej katolickim stąd próby reorganizacji Kościoła i impulsów w kierunku zmiany obecnie panującej eklezjologii. Köppela sceptycznie ocenia pomysły Lochera, stwierdzając sztampowo, że katolicy potrzebują Kościoła ze swoimi biskupami, kardynałami i papieżami, ale protestanci nie potrzebują tego aparatu do zbawienia, przeciwstawiając jednocześnie kolorową, zrytualizowaną rzeczywistość katolicką mniej kolorowej, samotnej, ale za to bardziej wolnej drodze chrześcijan reformowanych. Sam Locher w swoich wypowiedziach sprzeciwia się takiemu ukazywaniu sprawy, podkreślając wspólnotowy wymiar Kościoła, coraz mocniej odkrywany przez niektóre Kościoły protestanckie: „Kto stoi na ambonie, ten zwiastuje z upoważnienia wspólnoty. Nie jest absolutnie wolny, ale związany Ewangelią.”
Inny, mocniejszy głos w dyskusji o kształcie Kościoła reformowanego zaprezentował prezydent Kościoła kantonalnego w Bazylei, ks. Lukas Kundert. W opublikowanej niedawno książce „Kościół ewangelicko-reformowany. Podstawy szwajcarskiej eklezjologii” autor przekonuje, że reformowani potrzebują urzędu biskupiego i należy do niego powrócić. — Opowiadam się za tym, aby prezydent szwajcarskiego Kościoła ewangelickiego nosił tytuł biskupki lub biskupa. Jestem świadomy, że z tym tytułem wiążą się roszczenia władzy i siły kojarzone z Kościołem rzymskokatolickim, ale tak nie musi być — uważa. Przekonuje, że pomysł jest jak najbardziej zgodny z teologią reformatorów i nie trzeba niczego od nowa wymyślać tylko powrócić do tego, co było. — W czasach Reformacji liczono na to, że biskupi staną się ewangelikami. Gdy tak się nie stało, rady miejskie przejęły tymczasowo funkcję biskupa. W XIX wieku rozpoczęło się stopniowe rozdzielanie Kościoła i państwa i powstała próżnia. Wbrew panującemu przekonaniu urząd biskupa nigdy nie został zniesiony w Kościołach ewangelickich Szwajcarii — wyjaśniał w wywiadzie dla jednej z kościelnych gazet ks. Kundert.
W Polsce
W polskiej rzeczywistości zmiany postulowane przez ks. Kunderta funkcjonują od dawna. Zgodnie z obecnie obowiązującym Prawem Wewnętrznym Kościoła Ewangelicko-Reformowanego w RP „jeden z duchownych, który jest proboszczem od co najmniej pięciu lat, cieszy się autorytetem duchowym i moralnym w Jednocie, drogą wyborów obejmuje urząd superintendenta. Przysługuje mu tytuł biskupa.” (art. 60)
Prawo stwierdza również — podobnie jak jest to w Kościele rzymskokatolickim, ewangelicko-augsburskim czy anglikańskim — że jednym z podstawowych obowiązków superintendenta z tytułem biskupa jest czuwanie nad tym, aby jedność Kościoła była zachowana pod względem wiary i życia we wszystkich parafiach (art. 62).