- 9 czerwca, 2016
- przeczytasz w 3 minuty
W tym roku mija 450. rocznica wydania Helweckiego Wyznania Wiary (Confessio helvetica posterior), zredagowanego w 1566 roku przez reformatora Zurychu Heinricha Bullingera. Dokument, zawierający 30 artykułów, jest jednym z ważniejszych reformowanych wyznań wiar...
W co wierzą Szwajcarzy?
W tym roku mija 450. rocznica wydania Helweckiego Wyznania Wiary (Confessio helvetica posterior), zredagowanego w 1566 roku przez reformatora Zurychu Heinricha Bullingera. Dokument, zawierający 30 artykułów, jest jednym z ważniejszych reformowanych wyznań wiary, które powstało w kontrze do luterańskich ksiąg wyznaniowych.
Nie licząc Bazylei, która była pod wpływem reformacji luterańskiej, wyznanie helweckie zostało przyjęte przez wszystkie Kościoły reformowane w Szwajcarii.
Niemniej Szwajcaria od początku XIX wieku uznaje wolność sumienia i wyznania, a więc swobodę w przyjmowaniu lub odrzucaniu określonych prawd wiary. Od tamtego czasu toczyła się jednak debata o Apostolskim Wyznaniu Wiary (głównie na gruncie sporu między liberałami a pietystami). Obie strony pogodziło uznanie, że wspólna dla nich musi zostać swoboda w studiowaniu Pisma Świętego. Do dziś jednak w Szwajcarii toczą się dyskusje nad wprowadzeniem jednego wyznania wiary.
To trochę zaskakujące, bo zwykle mówi się, że Apostolskie Wyznanie Wiary z IV wieku jest na tyle uniwersalne, że powinno zadowolić wszystkich: „Wierzę w Boga … i w Jezusa … który się począł z Ducha Świętego, narodził się z Maryi Panny … zmartwychwstał … Wierzę w żywot wieczny” – mówią chrześcijanie w tym wyznaniu, który leży też u podstaw Helweckiego Wyznania Wiary. Okazuje się jednak, że chrześcijanie w Szwajcarii mają poważny problem z akceptacją wypowiadanych słów.
Jak pokazują wyniki badań przeprowadzonych na zlecenie magazynu ewangelickiego CHRISMON z wiarą ankietowanych 1006 osób bywa różnie. Na pytanie „czy wierzysz w Boga” twierdząco odpowiada ponad 60% respondentów. W Jezusa wierzy 56% badanych. W Ducha Świętego wierzy 39% ankietowanych, a w zmartwychwstanie – 36%. Jeszcze gorzej jest z kwestiami wiary związanymi z Marią Panną i życie wieczne, w które wierzy tylko 1/3 badanych, przy czym wśród młodych jest to 28%, a wśród starszych badanych – 42%.
Badania magazynu CHRISMON skrytykował Matthias Krieg – teolog z Kościoła Ewangelicko-Reformowanego w Zurychu. Zwrócił uwagę, że na pytania wyjęte z archaicznego credo ludzie mogli udzielić jedynie zdawkowych odpowiedzi. Według Kriega nasze czasy zdominowane są przez rynek i konsumpcję. Apostolskie credo leży więc jak towar na półce między innymi produktami. Przy czym inne produkty sprzedają się lepiej. Dla przykładu – w IV wieku kwestia Trójcy Świętej „sprzedawała się” lepiej, bo wszystkich ten problem interesował. „Obecnie na przykład Duch Święty jest sprzedawany na wielu półkach — tak jak różne style życia czy produkty luksusowe. Jezus jest fajnym facetem, a Bóg anonimową siłą wyższą” – dodał zuryski teolog. Komentatora nie dziwi też, że młodzi ludzie mają problem ze zmartwychwstaniem Chrystusa. Myśli o chrześcijaństwie często pojawia się u nich dopiero w chwilach klęsk czy niepowodzeń życiowych, przy czym młodzi wtedy sięgają na „półkę” z religijnością i wybierają to, co im się podoba. Niekoniecznie opowieść o zmartwychwstaniu.
Co zatem ze wspólnym wyznaniem wiary? Czy Apostolskie Wyznanie Wiary mogłoby „pogodzić” Kościoły? Uznano, że niekoniecznie, i zapowiedziano, że w związku z 500-leciem Reformacji szwajcarskiej (obchody zaplanowano na 2019 rok) trwają prace nad stworzeniem nowego katechizmu i credo, które byłyby stosowane w nauczaniu szkolnym, ale także mogłyby służyć dorosłym, do których nie trafiają „tradycyjne” wyznania wiary. Zdaniem Matthiasa Kriega wprowadzanie Apostolskiego Wyznania Wiary jako obowiązującego byłoby „prawdziwą głupotą. Używamy zaawansowanych leków w razie choroby, więc jaki sens miałoby wracanie do środków z IV wieku?”.
Patrząc na działania szwajcarskich Kościołów reformowanych można powiedzieć za Bułatem Okudżawą: „cóż, każda epoka ma własny porządek i ład”. Optymizmem napawa to, że wierni i teologowie szwajcarscy nie boją się nazywać po imieniu kłopotów, które sprawiają im archaiczne formuły liturgiczne i katechizmowe. To dowód, że nie jest z nimi najgorzej, jak wielu chciałoby ich oceniać. Jeśli chrześcijaninowi zależy na zrozumieniu prawd wiary, to nie może się on bać kwestionować i pytać. Jak przestanie mu zależeć, spokojnie może się ograniczyć do mamrotania formułek w kościelnej ławce. Jak widać, Szwajcarom zależy.