Putinowska Cerkiew
- 26 lipca, 2005
- przeczytasz w 2 minuty
Jak podaje „Gazeta Wyborcza” Cerkiew ostrzega przed zgubnymi skutkami zmiany władz w Rosji. — Mówi się teraz o kopiowaniu pomarańczowej rewolucji. Ale nasz kraj by tego nie przeżył — przekonuje Wsiewołod Czaplin, wysoki urzędnik moskiewskiego patriarchatu. To deklaracja lojalności wobec Władimira PutinaWsiewołod Czaplin w imieniu rosyjskiej Cerkwi odwiedził w weekend letni obóz prokremlowskiej młodzieżówki Nasi. Pod okiem opłacanych przez władzę specjalistów kształci się tam ponad 3 tys. młodzieżowych […]
Jak podaje „Gazeta Wyborcza” Cerkiew ostrzega przed zgubnymi skutkami zmiany władz w Rosji. — Mówi się teraz o kopiowaniu pomarańczowej rewolucji. Ale nasz kraj by tego nie przeżył — przekonuje Wsiewołod Czaplin, wysoki urzędnik moskiewskiego patriarchatu. To deklaracja lojalności wobec Władimira Putina
Wsiewołod Czaplin w imieniu rosyjskiej Cerkwi odwiedził w weekend letni obóz prokremlowskiej młodzieżówki Nasi. Pod okiem opłacanych przez władzę specjalistów kształci się tam ponad 3 tys. młodzieżowych “komisarzy”, którzy w przyszłości mają stawić czoło masowym demonstracjom przeciwko putinowskiej władzy. Oficjalnie Nasi to kuźnia nowych elit, ale w praktyce szkoli się ich m.in., jak “fizycznie przeciwstawić się antyrządowym pikietom”. Zdaniem opozycji wśród polecanych metod jest m.in. wynajmowanie bojówek kibiców.Czaplin — odnosząc się do pomarańczowej rewolucji na Ukrainie — straszył, że podobny scenariusz w Rosji skończyłby się katastrofą i rozpadem państwa. — Mieliśmy już jedną kolorową rewolucję [październikową — red.] w Rosji. Na kolejną nie możemy sobie pozwolić — argumentował. Czaplinowi na scenie w obozie Naszych potakiwał reprezentant rosyjskich muzułmanów.
Rosyjska Cerkiew od kilkunastu lat z wielkim zadowoleniem przyjmuje zabiegi władz poradzieckiej Rosji, które z prawosławia chcą uczynić ideologię państwową. Cerkiew korzysta z nadzwyczajnych ulg podatkowych, rządowych darowizn i — co najważniejsze — państwowego wsparcia w walce z innymi Kościołami i ruchami religijnymi (często zbiorczo nazywanymi przez państwową propagandę “sektami”). Patriarchat toleruje tylko tradycyjny islam, judaizm i buddyzm, bo — w mniemaniu prawosławnych — te religie nie naruszają ich duchowego monopolu wśród etnicznych Rosjan. M. In. znane są przypadki nie wpuszczania przez władze na teren Rosji księży katolickich z Polski i Niemiec.W zamian Cerkiew otwarcie broni rosyjskich władz przed zaostrzającą się zachodnią krytyka naruszeń zasad demokracji i praw człowieka. Przed dwoma tygodniami prawosławni (znów ustami Wsiewołoda Czaplina) zapowiedzieli stworzenie rosyjsko-prawosławnej deklaracji praw człowieka i obywatela. Miałaby ona być konkurencją dla międzynarodowych dokumentów, które są w wielu krajach podstawą ustawodawstwa dotyczącego podstawowych uprawnień obywateli.Prawosławna deklaracja “ma dać odpór liberalnej ideologii”, podkreślać wartości rosyjskiego patriotyzmu i bronić “przede wszystkim praw społeczności, a nie wyalienowanych jednostek”. Co to oznacza w praktyce? Wskazówkę daje jedyna dotychczas w Rosji prawosławna organizacja obrony praw człowieka — Społeczny Komitet Praw Człowieka. W kraju, gdzie tłamsi się demokrację, cenzuruje telewizję i wsadza za kratki politycznych rywali, Komitet walczy z “zachodnimi fundacjami, które narzucają Rosji swoją ideologię”, z pornografią i “sekciarstwem”.
Żródło: “Gazeta Wyborcza”