Rzekoma rebelia oraz schizmy mniej lub bardziej prawdopodobne
- 3 czerwca, 2003
- przeczytasz w 5 minut
Od kilku tygodni agencje informacyjne na całym świecie podają wiadomości na temat rzekomej schizmy dzielącej wspólnotę anglikańską z powodu błogosławieństwa związków homoseksualnych. Ten artykuł ma wyprostować parę niejasności jakie się mogły pojawić w związku z tymi wydarzeniami oraz poinformować o innej nie mniej realnej groźbie schizmy w tej wspólnocie. Ta grozi dla odmiany konserwatywnym kręgom anglikanizmu w Australii. New Westminster W czerwcu 2002 roku ta anglikańska diecezja w Kanadzie po raz trzeci zażądała […]
Od kilku tygodni agencje informacyjne na całym świecie podają wiadomości na temat rzekomej schizmy dzielącej wspólnotę anglikańską z powodu błogosławieństwa związków homoseksualnych. Ten artykuł ma wyprostować parę niejasności jakie się mogły pojawić w związku z tymi wydarzeniami oraz poinformować o innej nie mniej realnej groźbie schizmy w tej wspólnocie. Ta grozi dla odmiany konserwatywnym kręgom anglikanizmu w Australii.
New Westminster
W czerwcu 2002 roku ta anglikańska diecezja w Kanadzie po raz trzeci zażądała zgody na błogosławienie związków osób tej samej płci trafiła. Biskup Michela Ingham, który dotychczas odmawiał udzielenia zgody, tym razem podpisał wspomnianą uchwałę. O reperkusjach tego szeroko informował serwis Kościół.pl Homoseksualne pary dzielą anglikanów.
Niejako w odpowiedzi na to, zebrani w dniach 30–31 maja w Brazylii prymasi wspólnoty anglikańskiej ogłosili, iż nie mogą udzielić poparcia błogosławieniem takim związkom publicznie, gdyż są w tej sprawie zbyt podzieleni. Co ważne, wbrew niektórym źródłom prymasi nie potępili takich błogosławieństw oraz zezwolili na prywatną „opiekę duszpasterską” takich par. To ostatnie znalazło się tam na wyraźne życzenie anglikańskich prymasów Anglii, Szkocji, Walii, Irlandii, USA, Kanady i Nowej Zelandii, którzy tylko pod takim warunkiem zgodzili się podpisać wspólne oświadczenie. Co więcej, wielu prymasom nie spodobała się zawoalowana groźba pod adresem arcybiskupa Canterbury, jaką zawierał raport przygotowany przez biskupa Indii Północnych. Na kategoryczne żądanie prymasa USA do zalecanej lektury dołączono też dość liberalny w wydźwięku raport Episkopalnego Kościoła USA „Groźny Dar Seksualności”. Ponadto, nie zapisana część umowy stanowiła, że sprawa New Westminster wyjaśni się podczas synodu Anglikańskiego Kościoła Kanady w 2004 roku.
Wspomniana decyzje zostały podjęte 31 maja b.r.
Wcześniej, bo 23 Maja biskup Michael Ingham zezwolił wreszcie sześciu parafiom w swojej diecezji na błogosławienie takich związków i używanie do tego specjalnie opracowanej liturgii. Jak podkreślił biskup, taki związek w żadnym wypadku nie przypomina małżeństwa, lecz jest kościelnym błogosławieństwem „dla wiernego związku dwóch dorosłych osób”. Biskup Ingham więc nie był ani rebeliantem wobec uchwały prymasów — tej bowiem jeszcze nie było — ani nie był schizmatykiem, gdyż stanowisko prymasów nie ma mocy wiążącej. W specjalnym oświadczeniu arcybiskup Canterbury wyraził „smutek” z powodu tej decyzji, ale nie potępił jej. Podobne, dość ostrożne stanowisko zajął prymas Kanady, który wyraźnie też dał do zrozumienia, iż nikt inny nie może się mieszać w sprawy tej diecezji.
Znamiona schizmy ma natomiast działanie siedmiu zbuntowanych parafii diecezji New Westminster oraz biskupa Yukon, który wziął je pod swoją „opiekę”. W stosunku do nich zostały wszczęte kroki dyscyplinarne i jeżeli nie zgodzą się na kompromis biskupa Inghama (Rozwiązanie sporu o śluby homoseksualistów w Kanadzie?), może ich spotkać usunięcie z kościoła.
Ostatecznie w tej sprawie wypowie się dopiero wspomniany Synod Kanady za rok.
Cytowane w artykule kosciol.pl Homoseksualna rebelia stanowisko biskupa Ugandy jest jego prywatnym zdaniem i w żaden sposób nie oddaje ani ducha ani litery spotkania prymasów. Ten sam biskup Ugandy, który zarzuca kanadyjskiemu koledze herezję i rebelię od lat popiera poligamię i twierdzi, iż Bóg wcale nie stworzył kobiety i mężczyzny „równymi”.
Sydney
W międzyczasie archidiecezja wstępnie Sydney zaakceptowała plany, które jeżeli zostaną uchwalone, automatycznie spowodują jej wykluczenie ze wspólnoty anglikańskiej. Zgodnie z planami fundamentalistycznego biskupa Jensena, każdy odpowiednio przeszkolony świecki mężczyzna (ale „oczywiście nie” kobieta) będzie miał prawo sprawować Eucharystię. Takie podejście de facto unieważnia istnienie osobnego stanu kapłańskiego, co jest jednym z fundamentów anglikanizmu. Jeżeli propozycje te zostaną przyjęte Diecezja Sydney z mocy prawa odłączy się od Anglikańskiego Kościoła Australii. Na mocy bowiem ustawy o tym kościele (1902), obowiązuje wciąż angielska „Ustawa o Jednorodności” z 1662 roku, która zezwala na celebrowanie eucharystii tylko odpowiednio wyświęconej osobie duchownej. Podobną uchwałę jak teraz zawetował kilka lat temu poprzednik Jensena biskup Harry Goodhew. Przed takim krokiem ostrzegały też Sydney diecezje oraz duchowni anglikańscy z całego świata.
Teraz Jensena ostrzegł biskup Newcastle Roger Herft, który podkreślił, że motywy Sydney są „grzeszne i subtelne”. Zwrócił on uwagę na fakt, iż motywy rozumowania biskupa są następujące: „skoro zezwala się na sprawowanie komunii przez kobiety księży, to dlaczego nie zdewaluować tego sakramentu i zezwolić na sprawowanie go przez świeckich?” Takie rozumowanie i postępowanie jest niedopuszczalne.
Biskup Sydney, Filip Jensen jest znany z opozycji do ordynacji kobiet i bezwzględnego biblijnego fundamentalizmu. Kilka lat temu zaangażował się po stronie konserwatystów w New Westminster żądając dla nich osobnego biskupa, a niedawno skrytykował nominację Rowana Williamsa na stanowisko arcybiskupa Canterbury. Te ostatnie słowa wywołały reakcję prymasa Australii, który przywołał go do porządku i nakazał milczenie. Biskup Jensen zaczyna też mieć problemy i w swojej diecezji, gdzie coraz więcej tradycyjnych parafii anglikańskich zaczyna przebąkiwać o innym biskupie, co naturalnie nie jest w mu w smak, choć niedawno sam takie rozwiązanie postulował innym. Narasta także konflikt wiernych katedry z bratem biskupa (zob.O dziekanie katedry w Sydney, który ołtarz wykradał)
Biskup Jensen zapowiedział, że zanim podejmie decyzje skonsultuje się z innymi prymasami anglikańskimi, ale jak sucho zapowiedział rzecznik kościoła Australii, to na nic się nie zda, gdyż biskup proponuje zniesienie jednego z fundamentów anglikanizmu. Wygląda więc na to, iż ten który sam wielokrotnie wzywał do usunięcia z kościoła anglikańskiego „heretyków” sam jest na najlepszej drodze do tego samego. Decyzję w tej sprawie podejmie Synod Diecezji w Sydney w październiku b.r.
Serwis Anglicansonline
Serwis Kościół.pl Abp Williams za a nawet przeciw