WĄTPLIWA “DWUTOROWOŚĆ” WSPÓLNOTY ANGLIKAŃSKIEJ
- 12 sierpnia, 2009
- przeczytasz w 2 minuty
Anglikańska „Ewangelikalna Wspólnota Duchowieństwa Irlandzkiego” odpowiedziała 30 lipca br. na refleksje arcybiskupa Canterbury, zatytułowane „Wspónota, przymierze i anglikańska przyszłość”. Irlandzcy duchowni z radością witają jasne odrzucenie błogosławienia związków jednopłciowych i ordynowania aktywnych homoseksualistów przez arcybiskupa Williamsa. Piszą oni: „cieszymy się, że tradycyjne nauczanie na temat małżeństwa, aktywności seksualnej i stylu życia duchowieństwa zostało podtrzymane i uznane za normatywne dla Wspólnoty Anglikańskiej. Mamy nadzieję, że wierni anglikanie będą […]
Anglikańska „Ewangelikalna Wspólnota Duchowieństwa Irlandzkiego” odpowiedziała 30 lipca br. na refleksje arcybiskupa Canterbury, zatytułowane „Wspónota, przymierze i anglikańska przyszłość”. Irlandzcy duchowni z radością witają jasne odrzucenie błogosławienia związków jednopłciowych i ordynowania aktywnych homoseksualistów przez arcybiskupa Williamsa.
Piszą oni: „cieszymy się, że tradycyjne nauczanie na temat małżeństwa, aktywności seksualnej i stylu życia duchowieństwa zostało podtrzymane i uznane za normatywne dla Wspólnoty Anglikańskiej. Mamy nadzieję, że wierni anglikanie będą współdziałać w misji i duchowym wzroście”.
Wątpliwości irlandzkich duchownych budzi jednak, zawarta w refleksjach arcybiskupa Williamsa, propozycja „dwutorowości” Wspólnoty Anglikańskiej, która mogłaby zaistnieć po ewentualnym nieprzystąpieniu do opracowywanego przymierza anglikańskiego niektórych spośród trzydziestu ośmiu prowincji Anglican Communion. „Dwutorowość” Wspólnoty, bądź jej przekształcenie się w federację, np. na wzór Światowej Federacji Luterańskiej są niepożądane przez wielu anglikanów, wśród których , obok samego arcybiskupa Canterbury i irlandzkich ewangelikałów, znajduje się też Graham Kings, biskup diecezji Sherborne Kościoła Anglii oraz autor tekstu pod znamiennym tytułem: „Federacja to za mało: tylko Wspólnota oddaje ducha Kościoła”.
Ewangelikalni anglikanie z Irlandii podnoszą trzy wątki. Po pierwsze, anglikanie zawsze postrzegali się jako część „Jednego, świętego Apostolskiego Kościoła Powszechnego”. W związku z tym , jak ewentualny „drugi tor” anglikanizmu, oddalający się od Kościoła powszechnego w kwestiach wiary i życia, miałby być uznawany za autentyczny?
Po drugie, anglikanizm tradycyjnie ma biblijny charakter. Anglikanie zawsze cenili autorytet Pisma Świętego i bronili go. Jak więc anglikański „drugi tor”, negujący autorytet Biblii miałby wspomniany autentyzm zachowywać? Po trzecie, istotą anglikanizmu jest jego ewangeliczny charakter, co przejawia się w wyznawaniu „wiary niegdyś powierzonej świętym”. Czy „drugi tor” przyszłej Wspólnoty Anglikańskiej, który ducha Ewangelii zastępuje duchem zsekularyzowanej kultury, zasługuje na miano prawdziwie anglikańskiego?
„Z całej tej debaty – piszą Irlandczycy – wyłania się prosty wybór. Albo pozostaniemy wierni przesłaniu Pisma Świętego podtrzymywanemu przez Kościół Powszechny i okażemy się prawdziwymi anglikanami, albo też odrzucimy nauczanie Biblii tracąc miano anglikanów, lub co więcej, chrześcijan (1 Kor. 6: 9–11)” Jaka więc powinna być przyszłość anglikanizmu? Odpowiedź „Ewangelikalnej Wspólnoty Duchowieństwa Irlandzkiego” jest prosta: „wierność a nie brednie!”.