Wątpliwości Matki Teresy z Kalkuty
- 26 sierpnia, 2007
- przeczytasz w 4 minuty
Matka Teresa z Kalkuty przechodziła kryzysy wiary, a nawet wątpiła w istnienie Boga. Odnalezione listy beatyfikowanej zakonnicy, które miały być zniszczone, potwierdzają duchowe przeżycia albańskiej zakonnicy – takie rewelacje znajdują się w książce “Mother Teresa: Come Be My Light” (Matko Tereso: przybądź być moim światłem), która właśnie ma pojawić się w sprzedaży. Fragmenty książki opublikował magazyn TIME. Jezus cię kocha w szczególny sposób. W moim […]
Matka Teresa z Kalkuty przechodziła kryzysy wiary, a nawet wątpiła w istnienie Boga. Odnalezione listy beatyfikowanej zakonnicy, które miały być zniszczone, potwierdzają duchowe przeżycia albańskiej zakonnicy – takie rewelacje znajdują się w książce “Mother Teresa: Come Be My Light” (Matko Tereso: przybądź być moim światłem), która właśnie ma pojawić się w sprzedaży. Fragmenty książki opublikował magazyn TIME.
Jezus cię kocha w szczególny sposób. W moim przypadku cisza i pustka są aż tak bardzo wielkie, że patrzę i nie widzę, słucham i nie słyszę — napisała w 1979 roku Matka Teresa do ks. Michaela Van Der Peet.
W 40 listach z przeciągu 66 lat zakonnica pisała o życiu w “ciemności”, “samotności” i “torturze”. W jednym z listów stwierdziła wręcz: “Gdzie jest moja wiara, nawet tutaj, w największej głębi, nie ma niczego, mój Boże, jakże bolesna jest ta nieznana kara. Nie mam wiary. Jeśli Bóg istnieje, przebacz mi, proszę. Kiedy usiłuję wznieść ku Niebu moje prośby, istnieje tak wielka potępiająca pustka.. Proszę, chwytam się, pragnę i nie ma Nikogo, aby odpowiedzieć – Nikogo, kogo mogłabym się uchwycić, nie, Nikogo. Samotna”.
W swojej młodości siostra zakonna miała wizje. W jednej z nich miała rozmawiać z ukrzyżowanym Jezusem.
Listy ukazują, że poza krótkim okresem w 1959 roku, większość ze swoich 50 ostatnich lat życia przeżyła wątpiąc w obecność Boga. Wydawcą książki jest ks. Brian Kolodiejchuk, który był postulatorem jej procesu, odpowiedzialnym za prośbę o wyniesienie Matki Teresy na ołtarze. Nigdy nie czytałem o życiu jakiegoś świętego o tak głębokiej duchowej ciemności. Nikt nie wiedział, że ona była aż tak dręczona — powiedział on dziennikarzowi TIME. Czytałem jeden z listów siostrom (Misjonarkom Miłosierdzia) i one pozostały z otwartymi ustami. Książka ukaże nowy wymiar co do sposobu, w jaki osoby ją widzą — dodał kapłan.
Listy zostały zebrane przez różne osoby. Gdy Matka Teresa zmarła w wieku 87 lat w 1997 roku. Ona sama chciała, aby zostały spalone. W 2003 r. została uznana za błogosławioną Kościoła już w sześć lat po jej śmierci, dzięki przyspieszeniu jej procesu beatyfikacyjnego przez Jana Pawła II.
O kryzysie wiary Matki Teresy ksiądz Kolodiejchuk mówił już przed czterema laty. Dla niego zebrane przez niego teraz nowe listy wcale nie mówią o tym, że zakonnica cierpiała na wątpliwość co do prawdziwości swojej wiary, ale wprost przeciwnie, to ta jej udręka ukazuje jej rzeczywistą wiarę w obecność Boga. “Jeśli jakiegoś dnia będę świętą, z pewnością będę świętą ciemności. Będę stałą nieobecną Raju” — napisała błogosławiona Matka Teresa z Kalkuty.
Komentarz
Nie znam nowej książki o Matce Teresie, a tym bardziej nie znam jej oryginalnych listów. Jednak jeśli wyznania Matki Teresy są autentyczne, to jedynie potwierdzają jej świętość, potwierdzają Jej głęboką wiarę, szczerą pokorę, dogłębne przejęcie Bogiem ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Matka Teresa nie jest pierwszą świętą, a takimi są wszyscy wierzący w Chrystusa, która poruszona duchowymi rozterkami, życiowym doświadczeniem wątpi. Historia Kościoła pełna jest przykładów mistyków i teologów, dla których bolesne i tak trudne do zrozumienia dla współczesnego człowieka poszukiwanie łaskawego Boga, wiązało się z wątpliwościami, balansowaniem między wiarą a niewiarą, zwątpieniem a całkowitym zawierzeniem. Doświadczenie duchowych rozterek, “tortur, ciemności i samotności” (Anfechtungen) wpisane jest w duchowość chrześcijańską od samego początku, nie wyłączając nawet fundamentalnego pytania o istnienie bądź powód nieobecności Boga.
Fenomen wiary jest dynamiczny. Nie jest statycznym przekonaniem, uznawaniem takiej czy innej definicji dogmatycznej za prawdziwą, ale zanurzeniem w ogniu, który oczyszcza, ale również i spala, to wejście w istotę i horyzont dogmatu, a nie poprzestawanie na jurydycznej percepcji. Dramat wiary świat chrześcijański przeżywa w Wielki Piątek, patrząc na Chrystusa, który za psalmistą (Ps. 22) wykrzykuje z krzyża: Eloi, eloi, lama sabahtani. Patriarchowie, prorocy, męczennicy, apostołowie i całe zastępy ludzi, których określamy mianem świadków wiary, nie byli niewiniątkami, kryształowymi autorytetami moralnymi, być może nie byli nawet lepsi od nas samych, jakkolwiek się oceniamy, ale nie na tym przecież polega charyzmat świętości i heroizmu wiary. Powyższe słowa z listów Matki Teresy z Kalkuty pokazują piękny autentyzm i dramat wiary, radykalnie wręcz unaoczniają, że wiara nie jest wygodną ścieżką, drogą na skróty, ckliwą zadumą, ale wymaga odwagi, siły, determinacji, a nade wszystko łaski, która wszystko poprzedza.
Dariusz Bruncz