
- 16 sierpnia, 2022
- przeczytasz w 7 minut
Nieprawosławni nie rozumieją Cerkwi, wielu niesprawiedliwie czepia się Cerkwi, nieszczęściom religijnym winna jest Unia Brzeska z XVI wieku i polityka, od której – oczywiście – Cerkiew trzyma się z dala – powiedział w rozmowie z Polityką 33 (2022) metropolita ...
Cerkiewny dron
Nieprawosławni nie rozumieją Cerkwi, wielu niesprawiedliwie czepia się Cerkwi, nieszczęściom religijnym winna jest Unia Brzeska z XVI wieku i polityka, od której – oczywiście – Cerkiew trzyma się z dala – powiedział w rozmowie z Polityką 33 (2022) metropolita Sawa, zwierzchnik Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego. Rozmowa po raz kolejny pokazuje, że komunikacja drugiego co do wielkości Kościoła chrześcijańskiego w Polsce przypomina trajektorię popsutego drona.
Wywiad, którego metropolita Sawa (Hrycuniak) udzielił Katarzynie Kaczorowskiej jest wydarzeniem ekumenicznym i to nie tylko dlatego, że metropolita wywiadów udziela bardzo rzadko, ale dlatego, że poruszył w niej istotne aspekty ekumeniczne, mijając się przy tym z faktami. Ale po kolei.
Dyskusja w obwodzie zamkniętym
Rozmowa hierarchy zelektryzowała prawosławne środowisko na różnych forach internetowych. Ktoś mógłby zapytać jakich? Chodzi głównie o zamknięte fora dyskusyjne na Facebooku o różnej proweniencji – zarówno deklarujące otwartość na dyskusje, jak i tych, które nieprawosławnych od razu wykluczają z zabierania głosu.
Na tychże forach nie brakuje głosów świeżo upieczonych konwertytów z rzymskiego katolicyzmu (i nie tylko), którzy – chyba nie bez inspiracji ruskim mirem – pieczołowicie bronią idei słowiańszczyzny i kategorycznie krytykują jakikolwiek pomysł dla ukraińskiej autokefalii, prezentując stanowisko, które w zderzeniu z wypowiedziami metropolity Sawy, czynią z władyki liberała…
Zdziwić może, że publiczna dyskusja o sprawach wokółcerkiewnych toczy się właściwie tylko na Facebooku, ale tak to właśnie wygląda. Debaty prowadzone są na facebookowych grupach, w których pod anonimowymi nickami ukrywają się także pojedynczy kapłani, a nawet niektórzy biskupi.
Epifaniusz jak Lefebvre
Wracając do obszernego wywiadu. Już na samym początku metropolita wypowiadając się nt. nieważnych jego zdaniem święceń kapłańskich metropolity Epifaniusza z Cerkwi Prawosławnej w Ukrainie (CPU) w specyficznym tonie porównuje jego sytuację do statusu lefebrystów (Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X, FSSPX) w Kościele rzymskokatolickim:
- „Słyszała pani o nich?”
- Tak.
- To dobrze.
Metropolita nazywa Epifaniusza „takim naszym lefebrystą”.
Po pierwsze, nikt w Kościele rzymskokatolickim nie podważa ważności święceń kapłańskich i biskupich udzielonych w FSSPX, a samo powstanie FSSPX wiązało się nie tylko z kwestią kanoniczną, co o wiele bardziej z rozwojem nauki i praktyki rzymskokatolickiej po Soborze Watykańskim II. Status lefebrystów jest w Kościele rzymskim nie do końca uregulowany i dotychczasowe próby pojednania (zdjęcie ekskomuniki przez Benedykta XVI z biskupów) nie przywróciły pełnej jedności między bractwem a Rzymem. Niemniej, stwierdzenie, że Epifaniusz jest lefebrystą nie broni się, gdyż nie ma powodu natury dogmatycznej, który pozwoliłby na oskarżenie zwierzchnika CPU o negowanie dogmatów wiary prawosławnej.
Ponadto, lefebryści krytycznie odnoszący się co do samego sensu dialogu ekumenicznego nijak się mają do Epifaniusza, który nie tylko złożył wniosek o przystąpienie do Światowej Rady Kościołów, ale i utrzymuje kontakty ekumeniczne z wieloma Kościołami nieprawosławnymi, w tym ze Stolicą w Canterbury oraz… rzymskokatolicką Konferencją Episkopatu Polski, o czym za chwilę.
Kanoniczne przeciąganie liny
Epifaniusz otrzymał autokefalię w podobny sposób jak PAKP (nie bez nacisków politycznych), który niebawem będzie świętować stulecie tejże, chyba że za kanoniczną uzna ostatecznie decyzję o zrzeczeniu się jej po wojnie przez hierarchów PAKP, którzy nową otrzymali od marionetkowego Patriarchatu Moskiewskiego. Zresztą, kanoniczność lub jej brak czy stwierdzanie stopnia stężenia kanoniczności w kanoniczności nie jest niczym nowym i tutaj dodatkowe czy „uważniające” święcenia są raczej zbędne, co pokazują dzieje Bułgarskiej Cerkwi Prawosławnej czy urzeczywistniona w maju 2022 r. jedność między Serbską Cerkwią Prawosławną a Macedońskim Kościołem Prawosławnym (wcześniej uczynił to Patriarchat Konstantynopola), którego duchowni też byli niedawno uważani za przebierańców. Powtórnych święceń nie odnotowano.
W wypowiedzi abp. Sawy, jakby nie było 84-letniego hierarchy, który od 25 lat zasiada na tronie metropolitalnym, pojawia się nawet – oczywiście niepolityczna rada – co należało zrobić z 93-letnim metropolitą Filaretem (Denysenko), zwierzchnikiem dawnej Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Kijowskiego.
Otóż, metropolita Sawa stwierdził, że za czasów prezydenta Petro Poroszenki do Warszawy przyjeżdżano do niego z pytaniem o Filareta, na co władyka Sawa miał odpowiadać: „Umieśćcie staruszka w klasztorze, stwórzcie odpowiednią atmosferę i będziecie mieli spokój”.
Nie wiem, jak PT Czytelniczki i Czytelnicy, ale tę radę można rozpatrywać na różnych płaszczyznach: albo jako proroctwo, albo jako instrukcję działania z domniemanych maili rządowych, które co jakiś czas zajmują polską opinię publiczną. Możliwe są również asocjacje z czasami powojennymi, gdy komuniści próbowali rozgrywać polski episkopat rzymskokatolicki i jednocześnie z powodzeniem rozgrywali episkopat prawosławny, gdy zamknięto prominentnego hierarchę i przewożono od Rywałdu do Komańczy. Chodzi oczywiście o kard. Wyszyńskiego, który miał wówczas nieco ponad 50 lat. Jednocześnie metropolita zapewnia, że polityka Cerkwi jest obca, choć najwyraźniej metody polityczne już nie.
Nie wiadomo, czy słowa hierarchy na temat tego, co miał powiedzieć patriarsze ekumenicznemu Konstantynopola są wiarygodne, tym bardziej, że później odwołuje się czy może nawet powołuje się na krytyków papieża Franciszka w Kościele rzymskokatolickim, w tym na kardynała Müllera… emerytowanego prefekta Kongregacji Nauki Wiary, który pełni dziś funkcję jednego z sędziów w Sygnaturze Apostolskiej.
Metropolia listy pisząca
Gdy red. Kaczorowska pyta metropolitę o późną reakcję PAKP na wojnę w Ukrainie, metropolita zasłania się strukturą Cerkwi, bo żeby coś ogłosić metropolita – jak przekonuje – musi zasięgnąć głosu innych władyków (najdalej położona jest siedziba biskupa wrocławsko-szczecińskiego we Wrocławiu, który w Warszawie jest często ze względu na swoje zobowiązania ordynariatowo-rektorskie). Ciekawe, czy tak samo było w kwestii listu, który pod/napisał sam metropolita ws. ordynacji kobiet w Kościele Ewangelicko-Augsburskim w RP, bo podpisał się pod nim sam, podobnie jak pod listem do patriarchy Cyryla. Nie wiadomo, kto się podpisał pod listem do Putina, bo że taki list miał powstać, metropolita ujawnił w rozmowie z „Polityką”. No, chyba że list do Cyryla równa się list do Putina. To by miało nawet sens!
Metropolita Sawa odniósł się też do listów, jakie wysłał do arcybiskupa poznańskiego Stanisława Gądeckiego. Na ekumenizm.pl ujawniliśmy fakt napisania tylko jednego z nich i władyka Sawa potwierdził, że przynajmniej w jednym z nich chodziło o sprzeciw PAKP wobec użyczania duchownym Cerkwi Prawosławnej w Ukrainie świątyń rzymskokatolickich na Boską Liturgię.
Na marginesie trzeba dodać, że nie tylko Kościół rzymski udostępnia swoje miejsca modlitwy, ale też inne, w tym co najmniej jeden Kościół członkowski Polskiej Rady Ekumenicznej, w którego wewnętrzne sprawy metropolita po bizantyjsku się wmieszał. Metropolita Sawa stwierdził, że zabolał go placet dla duchownych CPU ze strony Kościoła większościowego, tłumacząc „my uznajemy suspensę Kościoła katolickiego”. Szkoda, że takiego uznania nie wyrażono wobec autonomicznych decyzji pozostałych Kościołów, ale co tam…
Dalej, gdy mowa o błogosławieniu żołnierzy idących na wojnę (w kontekście agresji faszystowskiej Rosji), eminencja Sawa stwierdza, że papież też błogosławił wojny krzyżowe. Że to były inne czasy? Nic z tego! W Kościele nie ma innych czasów – odpowiada duchowny. Czy to zatem zgoda na błogosławienie rosyjskiego faszyzmu i akceptacja dla błogosławienia gwałcicieli oraz morderców przez Patriarchat Moskiewski „o czasie i o nie o czasie”? Myślę, że nie, ale padły co najmniej dziwne słowa.
Jeszcze innym, interesującym wątkiem są dywagacje na temat Unii Brzeskiej i – oczywiście – samych grekokatolików. Metropolita Sawa stwierdza bowiem, że grekokatolicy mieli otrzymać zielone światło do łączenia się z przedstawicielami CPU:
- Od episkopatu? – dopytuje dziennikarka
- Nie wiem, od kogo – odpowiada metropolita.
Kurtyna.
Podsumowując: wywiad zwierzchnika PAKP jest nie tylko dowolnym, słabo skoordynowanym strumieniem świadomości, ale też przejawem kolonialnego myślenia o Kościele i ekumenizmie. Chaos, uproszczenia i błędy pojawiające się w wypowiedziach metropolity Sawy bynajmniej nie przyczyniają się do poprawy image’u PAKP, jeśli to jest przedmiotem troski kogokolwiek.
Z pewnością w samej Cerkwi nie zabraknie ludzi zachwyconych wielowątkowością tej rozmowy oraz jej treścią.
Nie jestem co do tego przekonany, że gdyby można było cofnąć czas, metropolita czy metropolia dopuściłaby do publikacji tej rozmowy. Dość przykrej. Czasami lepiej jest wyłączyć albo i zabrać mikrofon.
Zresztą, notki o wywiadzie metropolity w jednym z najbardziej poczytnych polskich tygodników trudno odnaleźć na (pół)oficjalnych stronach prawosławnych w Polsce.
» Bezpośredni link do wywiadu z metropolitą Sawą w “Polityce”