
- 30 sierpnia, 2007
- przeczytasz w 5 minut
Gdy ewangelikalni przechodzą na prawosławie
W 1987 roku Wilbur Ellsworth był 43-letnim duchownym Kościoła baptystów. Został wybrany na pierwszego pastora prestiżowego First Baptist Church w Wheaton w stanie Illinois. Nieopodal tego zboru znajduje się renomowana szkoła ewangelikalnej teologii, Wheaton College, której najsłynniejszym absolwentem jest światowej sławy kaznodzieja Billy Graham.
Przeprowadzka do Wheaton była dla Ellswortha niezaprzeczalną nobilitacją, gdyż dotychczas pracował w małomiasteczkowej parafii. Co więcej, nowy zbór stwarzał dalsze możliwości awansu. Jednak po kilku latach Ellsworth popadał stopniowo w spory z członkami zboru. Wspomina, że przez ostatnie 20 lat Kościoły ewangelikalne zaraziły się tzw. ruchem wzrostu Kościoła, który wykorzystując nowoczesne formy przekazu, chciał zjednywać sobie wielu wyznawców. Projekt ten odniósł wielki sukces w USA, a także w Ameryce Południowej, jednak ewangelikalni chrześcijanie o tradycyjnej pobożności i lubiący stare hymny mieli poczucie, że nabożeństwo determinowane jest przez potrzeby rynku, a nie jest rządzone przez Ducha Św. Bębny i muzyka rockowa podczas nabożeństw, okolicznościowe pantonimy, dowcipy i wiele innych innowacji powodowały stopniowe wyobcowanie.
Po 13 latach Ellsworth (zdj. 2) pożegnał się z parafią. Sporo czytał o historii i teologii chrześcijaństwa. Wielu znajomych przypuszczało, że konwertuje do Kościoła anglikańskiego, w którym zazwyczaj lądują ewangelikałowie spragnieni tradycyjnej pobożności. Jednak pod wpływem lektury Ojców Kościoła i prawosławnych teologów Ellsworth przyjął w 2005 roku prawosławie. Stało się to w Amerykańskiej Archidiecezji Antiocheńskiego Kościoła Prawosławnego, który swoją siedzibę ma w Damaszku. Ellsworth miał wtedy 62 lata. Miesiąc po konwersji został wyświęcony na prawosławnego kapłana. Dziś jest proboszczem niewielkiej parafii prawosławnej, położonej niedaleko dawnego zboru baptystycznego, w którym ongiś służył.
Interesującą historię ma również Peter Gillquist, który był jednym z głównych uczestników chyba najbardziej spektakularnej w historii konwersji ewangelikalnych chrześcijan na prawosławie. Gillquist działał pod koniec lat 60. w ewangelikalnej organizacji “Campus Crusade for Christ” o międzynarodowym zasięgu. Gillquist wraz z wieloma innymi członkami organizacji odczuwał brak eklezjalnej identyfikacji w środowiskach ewangelikalnych. Powstała grupa studyjna, która koncentrowała się na pytaniu: co stało się z Kościołem pierwszych wieków? Czy on nadal istnieje i jeśli tak to gdzie? — wspomina o. Gillquist w autobiografii “Becoming Orthodox” Później grupa stała się częścią Ewangelikalnego Kościoła Prawosławnego, międzywyznaniowego Kościoła, łączącego elementy tradycyjnej duchowości chrześcijańskiego Wschodu i Zachodu.
W 1987 roku Gillquist (zdj. 3) stanął na czele masowej konwersji do Antiocheńskiego Kościoła Prawosławnego. Aż 2000 tysiące osób przyjęło prawosławie. Niedługo po tym Gillquist otrzymał święcenia kapłańskie. Warto zaznaczyć, że nie bez znaczenia dla konwertytów miała teologia tryniatarna prawosławia i wyeksponowana rola Ducha Świętego. Dziś o. Gillquist, który podobnie jak o. Ellsworth podlega pod jurysdykcję kanoniczną patriarchatu antiocheńskiego, ma 69 lat i mimo swojego wieku jeździ po całym kraju i prowadzi intensywną działalność misyjną, w szczególności wśród członków Kościołów ewangelikalnych.
Co przyciąga ewangelikalnych chrześcijan na prawosławie? Konwertyci podają różne powody. Jednym z nich jest wspomniana wyżej liturgia wolna od mody, zmieniających się trendów, przepełniona ogromną duchowością. Zarówno Gillquist, jak i Ellsworth podkreślają również aspekt teologiczny, zarzucając ewangelikalizmowi, że skoncentrował swoje życie teologiczne na “25 procentach całej historii Kościoła”, mierząc ją od okresu postreformacyjnego. Prawosławie sięga do ojców, do korzeni, do tego, co stanowi 75 procent historii Kościoła — przekonuje o. Ellsworth. Są jeszcze inne kwestie, które nie wykluczają powyższych, a tylko przyspieszają u wielu osób decyzję o konwersji — antyintelektualizm panujący w środowiskach ewangelikalnych, któremu często towarzyszy wrogość i nieznajomość wczesnej historii Kościoła, a także podejście do kultury. Warto jednak zaznaczyć, że rozumienie kultury i jej związków z Kościołem odróżnia prawosławie nie tylko od denominacji protestanckich, ale również od wspólnoty rzymskokatolickiej. Andrew Henderson, kiedyś członek wspólnoty ewangelikalnej, później anglikanin, a od niedawna prawosławny, podkreśla, że zarówno w Kościele rzymskokatolickim, jak i w Kościołach protestanckich dużo mówi się o dialogu z kulturą — jak Kościół ma reagować na kwestię ewolucji, jaka jest rola nauki etc. W Kościele prawosławnym dylematy te nie odgrywają żadnej roli — zaznacza.
Historia ojców Ellswortha i Gillquista nie jest odosobniona, w szczególności w Stanach Zjednoczonych, gdzie mimo braku jednej jurysdykcji prawosławnej, prawosławie cieszy się rosnącą popularnością wśród rodowitych Amerykanów, szczególnie intelektualistów. Co ciekawe podobny trend, tyle że w przeciwną stronę, obserwuje się w krajach, w których dominuje prawosławie. Tam akademicy chętniej konwertują na protestantyzm. Zainteresowanie prawosławiem w USA doskonale widać na przykładzie statystyk Amerykańskiej Archidiecezji Antiocheńskiego Kościoła Prawosławnego — na czele aż 60 procent ponad 250 parafii tego Kościoła stoją kapłani-konwertyci, głównie z Kościołów ewangelickich, anglikańskich oraz ewangelikalnych. W ostatnich latach można zaobserwować dość wyraźny trend konwersji na prawosławie szczególnie wśród prezbiterianów, południowych baptystów oraz zielonoświątkowców z Kościoła Zgromadzeń Bożych. Coraz częściej można znaleźć parafie prawosławne w USA, w których większość stanowią konwertyci z protestantyzmu, ale również katolicyzmu.
Ofensywa prawosławia widoczna jest również w mediach, w tym przede wszystkim w internecie, a to za sprawą znanych publicystów takich jak Terry Mattingly, Daniel Larison, czy Frederica Mathewes-Greene (również konwertytów), którzy przybliżają istotę i duchowość prawosławia w prasie, programach telewizyjnych oraz przede wszystkim w Internecie. Trudno oczekiwać, że zaledwie 1,2‑milionowa społeczność prawosławna w USA stanie się poważnym zagrożeniem dla ewangelikalnego chrześcijaństwa. Nie zmienia to jednak faktu, że zarysował się pewien stały trend, który obejmuje znaczące osoby życia kościelnego.
» Ekumenizm.pl: Prawosławny sobór w USA