- 20 lutego, 2021
- przeczytasz w 12 minut
W Serbskiej Cerkwi Prawosławnej nastąpiła pokoleniowa zmiana warty. Po raz pierwszy jej patriarchą został biskup urodzony po II wojnie światowej, który w dojrzałe życie wchodził w momencie rozpadu Jugosławii. Ale też hierarcha, który przez ostatnie lata kierow...
Patriarcha Porfiriusz — nowy zwierzchnik Serbskiej Cerkwi Prawosławnej
W Serbskiej Cerkwi Prawosławnej nastąpiła pokoleniowa zmiana warty. Po raz pierwszy jej patriarchą został biskup urodzony po II wojnie światowej, który w dojrzałe życie wchodził w momencie rozpadu Jugosławii. Ale też hierarcha, który przez ostatnie lata kierował metropolią prawosławną w sąsiedniej Chorwacji i Słowenii, wchodzących, w przeciwieństwie do Serbii, w skład Unii Europejskiej.
Nowy patriarcha sprawdził się w kontaktach dyplomatycznych i ekumenicznych. Dobrze rozumie świat nowoczesnych mediów. Serbskie prawosławie czekać więc może w jego epoce ewolucja duszpasterska, choć nie rewolucja teologiczna.
Metoda „apostolskiego losu” (serb. apostolski žreb), którą od 1967 roku na mocy decyzji Świętego Synodu Biskupów Serbskiej Cerkwi Prawosławnej i ówczesnego patriarchy Germana wybierani są kolejni patriarchowie Serbii, przyjmujący po elekcji oficjalny tytuł arcybiskupów Pecia i metropolitów belgradzko-karłowackich, okazała się 18 lutego 2021 roku łaskawa dla metropolity zagrzebsko-lublańskiego Porfiriusza (imię świeckie: Prvoslav Perić). Kończący w tym roku 60 lat i pochodzący z Wojwodiny – najbardziej wieloetnicznego i wieloreligijnego regionu Serbii duchowny, dzięki głosom oddanym przez jego braci w biskupstwie i wynikowi losowania spośród trzech kandydatów, w którym prawosławni widzą działanie Ducha Świętego, został 46. patriarchą Serbskiego Kościoła Prawosławnego.
Metropolitan of #Zagreb and #Ljubljana Porphyrius was selected by casting of lots to become the next #Patriarch of #Serbia pic.twitter.com/9jOd6fvXHL
— Orthodox News ☦️📰📸 (@OrthodoxNews2) February 18, 2021
Tuż po wyborze, który z powodów norm bezpieczeństwa epidemicznego wyjątkowo odbył się nie w siedzibie patriarchatu Serbii, ale w ogromnej cerkwi św. Sawy górującej nad krajobrazem belgradzkiej dzielnicy Vračar, dowcipni komentatorzy bałkańscy oznajmili, że relacje serbsko-chorwackie uległy ostatnio tak znaczącym zmianom, że to Zagrzeb wysyła do Belgradu swojego metropolitę. Do tej pory bowiem standardem był kierunek przeciwny. To Belgrad kierował swoich biskupów do zarządzania cerkiewnymi prowincjami w kontynentalnej Chorwacji oraz Słowenii należącymi przed wiekami do katolickiej monarchii Habsburgów, gdzie jednak serbskie prawosławie obecne było od co najmniej od 500 lat.
Patriarcha rewolucji lat osiemdziesiątych
Porfiriusz nie jest oczywiście rodowitym Chorwatem, ale Serbem. Losy jego rodziny ilustrują polifonię losów Bałkanów w XX wieku. Rodzice patriarchy tuż po II wojnie światowej opuścili swoje rodzinne strony – okolice miasta Derventa leżącego w dzisiejszej Bośni i Hercegowinie na terytorium stworzonej na mocy układu pokojowego z Dayton w 1995 roku – jednego z dwóch podmiotów etnicznych federalnego państwa — Republiki Serbskiej. Osiedlili się w wojwodińskim mieście Bečej, gdzie obecnie, niemal po połowie populacji stanowią prawosławni Serbowie i rzymskokatoliccy Węgrzy. Świątynie prawosławne i katolickie po sąsiedzku dzielą tam place i ulice. Późniejszy patriarcha rozpoczął edukację w pobliskiej miejscowości Čurug, posiadającej jednak już zdecydowanie serbski charakter i kontynuował ją w stolicy regionu – Nowym Sadzie. Życiorys nowego patriarchy wyraźnie wskazuje, że można zaliczyć go do przedstawiciela pierwszego pokolenia, które wkroczyło w dorosłość po śmierci marszałka Josipa Broz-Tito. W1980 roku, gdy dożywotni prezydent Jugosławii odchodził z tego świata, Prvoslav Perić miał 19 lat.
Устоличен Његова Светост Архиепископ пећки, Митрополит београдско-карловачки и Патријарх српски г. Порфирије https://t.co/z0bC11gyj4 pic.twitter.com/T4ZU7GTUyt
— eparhija (@sluzbaebn) February 19, 2021
Generacja, do której należy była nie tylko świadkiem stopniowej dezintegracji federacji jugosłowiańskiej w latach 80. Ale również, odradzania się w poszczególnych republikach tożsamości narodowej i partykularnych nacjonalizmów, stanowiących reakcję na cztery dekady oficjalnie głoszonej ideologii „braterstwa i jedności socjalistycznych narodów i narodowości Jugosławii”. Pokolenie nowego patriarchy dorastało więc w zupełnie innych warunkach społecznych i cywilizacyjnych niż starsza generacja hierarchów Serbskiej Cerkwi Prawosławnej, urodzona przed I wojną światową, którą wówczas symbolizował urodzony jeszcze w XIX wieku patriarcha German. Dość liberalny na tle innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej klimat społeczny Jugosławii w latach 80. sprawił, że ówczesne młode pokolenie było już znacznie bardziej wychowane na wzorcach kulturowych płynących z Zachodu, zwłaszcza tych związanych z ówczesną popkulturą.
Ostatnia dekada istnienia Jugosławii to dynamiczny rozwój muzyki rockowej, w tym słynnej „jugosłowiańskiej nowej fali” (serb.-chorw. novi val) z czołowymi grupami Idoli, Azra, Film, Prljavo Kazalište, Ekaterina Velika lub Zabranjeno Pušenje, z awangardową jak na ówczesne czasy twórczością słoweńskiej grupy muzyczno-performansowej Laibach, z nowoczesnym teatrem i sztukami plastycznymi, pierwszymi filmami Emira Kusturicy i bogatą twórczością literacką. Całe ożywienie kulturalne widoczne w rozpadającym się kraju z pewnością wpływało na ówczesną młodzież we wszystkich republikach byłej Jugosławii. Nowofalowe zespoły często sięgały w swojej twórczości w sposób zupełnie nieoczekiwany do tematyki religijnej i tożsamościowej.
W państwie wciąż oficjalnie kierującym się światopoglądem marksistowskim znajdowała się ona przez dekady na marginesie życia kulturalnego. Wielu Serbów z pokolenia Porfiriusza, w tym wielu dzisiejszych znanych i popularnych duchownych, a nawet hierarchów, wspomina, że szczególnie twórczość muzyczna kierowała ich zainteresowanie w stronę prawosławia i duchowości. Znaczącą rolę odegrał tu album grupy Idoli „Odbrana i poslednji dani” wydany w 1982 roku, który w nowoczesnej i awangardowej formie odwoływał się do kluczowych dla serbskiej tożsamości i nieobecnych w życiu publicznym w czasach Tito symboli św. Sawy, życia monastycznego w Kosowie, prawosławnej ikonografii oraz historii Kosowa i tzw. Królestwa Duszana, średniowiecznego serbskiego państwa sięgającego od Dunaju po Epir, Albanię i Dalmację.
Biskup znajdującej się na terytorium chorwackim diecezji sławońskiej Jovan (Ćulibrk), młodszy od Porfiriusza o cztery lata wspominał często, że płyta zespołu Idoli stanowiła jeden z kluczowych elementów, które doprowadziły go do nawrócenia i ponownego odkrycia chrześcijańskiej tożsamości prawosławnej.
Czuć współczesny puls
Ten zdrowy i twórczy ferment kulturalny zapewne też musiał wpłynąć na późniejszego patriarchę Porfiriusza. Do dzisiaj nazywany jest on często „rockowym władyką”, darzącym szczególną admiracją powstałą w ramach nowofalowej rewolucji lat 80. serbską postpunkową grupę „Partibrejkers”, ale także, regularnie chodzącym na koncerty odbywające się w Zagrzebiu lub Lublanie. Lider „Partibrejkers” Zoran Kostić „Cane” już po rozpadzie Jugosławii, po ciężkich doświadczeniach życiowych związanych z chorobami i uzależnieniami przyjął chrzest i do dzisiaj jest praktykującym prawosławnym, często mówiącym publicznie o wierze i Bogu.
https://www.youtube.com/watch?v=UBonoL2XoYU
Blaski i cienie współczesnego życia nie są Porfiriuszowi obce – już jako biskup-wikariusz diecezji baczkiej założył kilka wspólnot i stowarzyszeń zajmujących się leczeniem osób ciężko uzależnionych od narkotyków. Jeden z jego projektów pomocy takim osobom „Ziemia żywa” stał się znany i bardzo ceniony na całych Bałkanach. Zainteresowanie problematyką uzależnień nie wiąże się jednak w przypadku duchownego z kontaktami w świecie muzycznym. Porfiriusz jest jednym z uczniów wybitnego serbskiego psychologa, psychiatry i teologa prof. Vladety Jeroticia (zm. 2018), nestora serbskiej i jugosłowiańskiej psychoterapii, który już we wczesnych latach siedemdziesiątych XX wieku jako jeden z pierwszych naukowców na Bałkanach leczył osoby uzależnione od opiatów. W związku z tym, Porfiriusz po obronieniu doktoratu na uniwersytecie w Atenach dotyczącego tematyki poznania Boga w myśli św. Jana Chryzostoma, zastąpił prof. Jeroticia na stanowisku wykładowcy w Katedrze Psychologii Pastoralnej Seminarium Duchownego w Belgradzie.
Droga duchowa nowego patriarchy wydaje się więc typowa dla pokolenia lat 80. Głębokie odkrycie wiary w czasach studenckich, następnie decyzja o powołaniu zakonnym, którą rozpoczął w 1985 roku w słynnym monasterze Wysokie Deczany w Kosowie. Później, studia w belgradzkim seminarium i doktorat z teologii w Grecji. Przełomowe znaczenie dla rozwoju duchowego Porfiriusza miało jednak przeniesienie do monasteru Kovilj w Wojwodinie, gdzie w 1990 roku przyjął święcenia kapłańskie i został igumenem.
W smutnej rzeczywistości lat 90., w których Serbia doświadczyła wojen, skutków międzynarodowych sankcji gospodarczych oraz autorytarnych rządów Slobodana Miloševicia, monaster w Wojwodinie stał się znaczącym ośrodkiem, do którego ciągnęli artyści i intelektualiści z wielkomiejskich środowisk Belgradu i Nowego Sadu. Porfiriusz wyraźnie czuł również problematykę społeczną – rozpoczął szeroką działalność na rzecz pomocy stypendialnej dla utalentowanej naukowo i artystycznie młodzieży.
Święcenia biskupie – najpierw jako biskupa-wikariusza diecezji baczkiej przyjął Porfiriusz w nietypowym i tragicznym momencie bombardowań Serbii przez NATO wiosną 1999 roku.
Od lat widać, że Porfiriusz dobrze zna się na tematyce współczesnych mediów elektronicznych. Jest wziętym gościem szeregu programów publicystycznych i komunikatywnym, jasnym mówcą. Zasiadał w szeregu stowarzyszeń zajmujących się mediami, zarówno w Serbii (w miejscowym odpowiedniku KRRiT), jak i w Chorwacji. Wielokrotnie wypowiadał się z uznaniem o modelu aktywnego korzystania z nowoczesnych mediów przez Kościół rzymskokatolicki, z którego, jego zdaniem, Cerkiew może się sporo nauczyć.
Bóg nie jest Serbem ani Chorwatem
Doświadczenie duszpasterskie nowego patriarchy Serbii może być dość unikalne dla tamtejszej Cerkwi. Przez ostatnie 6 lat kierował on bowiem metropolią zagrzebsko-lublańską, która znajduje się poza granicami Serbii. Porfiriusz posiada więc doświadczenie funkcjonowania w społeczności, w której Cerkiew prawosławna nie odgrywa roli dominującej, ale ma charakter Kościoła mniejszościowego. Zarazem, wiąże się to z praktyką aktywności hierarchy cerkiewnego w kraju należącym do UE, czym również nie może się pochwalić większość serbskich biskupów.
Porfiriusz był jednym z sygnatariuszy i inicjatorów wspólnego listu serbskich biskupów prawosławnych z Chorwacji i Bośni oraz rzymskokatolickich biskupów chorwackich. Opublikowane w styczniu 2019 roku posłanie można porównać do listu polskich biskupów rzymskokatolickich i rosyjskich biskupów prawosławnych z 2012 roku. Posłanie prawosławnych i rzymskokatolickich hierarchów (zob. Chorwaccy i serbscy biskupi na drodze do pojednania — Ekumenizm.pl ) wzywało nie tylko do pojednania historycznego pomiędzy zwaśnionymi przez dziesięciolecia narodami, ale również podkreślało: „Jakakolwiek strategia wymierzona w innego człowieka, inny naród oraz drugi Kościół nie może okazać się sukcesem, gdyż sprzeciwia się zamysłowi Bożemu wobec człowieka, opartym na zwycięstwie nad złem i śmiercią, osiągniętym w Chrystusowej miłości na Krzyżu”.
Funkcjonując przez lata w krajach większościowo rzymskokatolickich, Porfiriusz w wystąpieniach publicznych często podkreślał konieczność dialogu i rezygnacji z szowinizmu narodowego i religijnego.
„Zostałem mnichem dlatego, iż poszukiwałem tego, co jest nam rzeczywiście potrzebne i z powodu czego istniejemy na tym świecie, gdyż Bóg nie jest Chorwatem, ani Serbem, ani Niemcem – On jest miłością, a Cerkiew nie jest na tym świecie po to, abyśmy byli lepszymi ludźmi i zajmowała się sprawiedliwością społeczną, ale istnieje dlatego, że nie ma człowieka, który nie zadawałby sobie pytania o sens swojego istnienia” – przytacza słowa Porfiriusza belgradzki dziennik „Politika”.
Media zwróciły również uwagę na otwartą i dążącą do dialogu stronę osobowości nowego patriarchy, którymi były słowa wygłoszone podczas intronizacji na metropolitę Zagrzebia i Lublany w 2014 roku: „Pozdrawiam wszystkich katolików, protestantów, wszystkich chrześcijan, braci z innych wyznań, pozdrawiam ateistów i agnostyków. Zawsze będę szczerze gotowy do dialogu ze wszystkimi ludźmi, a dialog, przebaczenie i pojednanie będą moimi zasadami, które starać się będę realizować w praktyce” – mówił wówczas Porfiriusz.
W mediach społecznościowych w dniu wyboru nowego, 46. patriarchy pojawiły się również fragmenty filmu ze spotkania Porfiriusza z papieżem Franciszkiem w Rzymie, podczas którego ówczesny metropolita ucałował papieża w rękę.
Ostatnia niezależna instytucja?
Wybór Porfiriusza nastąpił w szczególnym momencie dla Serbii. Pandemia Sars-Cov2 okazała się tragiczna dla Kościoła prawosławnego. W ubiegłym roku zmarli w wyniku powikłań pocovidowych trzej biskupi, w tym sam patriarcha Ireneusz, metropolita czarnogórsko-przymorski Amfilochiusz (pełniący jednocześnie funkcję locum tenens tronu patriaszego w Peći) oraz biskup Waljewa Milutin.
Kraj znajduje się w szczególnym momencie historycznym i stoi na geopolitycznym rozdrożu pomiędzy wciąż niezrealizowaną i być może oddalającą się eurointegracją, a coraz większym zbliżeniem z Rosją i Chinami. Wciąż finalnego rozwiązania nie znalazła sytuacja Kosowa, które nowy patriarcha, podobnie jak wszyscy biskupi Serbskiej Cerkwi Prawosławnej i większość Serbów – uważają za jądro tożsamości narodowej i religijnej i nie myślą wcale o uznaniu niepodległości byłej prowincji, czego oczekują od Belgradu UE i USA. Na krajowej scenie politycznej dominuje prezydent Aleksander Vučić i jego Serbska Partia Postępowa. Po ubiegłorocznych wyborach, w parlamencie nie znalazło się żadne ugrupowanie opozycyjne.
Meeting of new #Serbian #Patriarch with #President of #Serbia: https://t.co/7D6EeLI4ks @orthodox_times
— Orthodox News ☦️📰📸 (@OrthodoxNews2) February 19, 2021
Elita sprawująca władzę, trochę wzorem innych ekip populistycznych w Europie, systematycznie przejmuje kolejne sfery życia politycznego, gospodarczego i media. Wielu obserwatorów twierdzi wręcz, że Serbska Cerkiew Prawosławna to ostatnia duża, niezależna instytucja w kraju, na którą obecny szef państwa nie ma jeszcze pełnego wpływu.
Porfiriusz nie jest jednakże politycznym jastrzębiem, a także obca jest mu retoryka nacjonalistyczna i szowinistyczna. Lata spędzone w Chorwacji sprawiły, że siłą rzeczy znajdował się on w delikatnym położeniu, w którym wskazana była ostrożna dyplomacja i wyważone wystąpienia, niż eksponowanie bliskich związków z ekipą rządzącą w Belgradzie. Niemniej, w czasie podróży przed kilku laty prezydenta Vučicia do Zagrzebia, Porfiriusz działał według klasycznych zasad „faith-based diplomacy” i zorganizował spotkania prezydenta Serbii z ówczesną prezydentką Chorwacji nie tylko w swojej rezydencji, ale także u rzymskokatolickiego ordynariusza Zagrzebia kard. Josipa Bozanicia.
Czy Porfiriusz zmieni strategię po przeprowadzce do Belgradu i zbliży się do ekipy rządzącej? Dzisiaj nie ma jeszcze na to pytanie odpowiedzi. Przez szereg lat hierarcha dał się poznać jako zachowujący dystans do polityki partyjnej. Tego rodzaju argumentami posługiwał się krytykując przyznanie autokefalii Prawosławnej Cerkwi na Ukrainie i twierdząc, że w sytuacji trwającego wciąż konfliktu w Donbasie, proklamowanie niezależności może stać się funkcją rywalizacji politycznej i geopolityki, co jest sprzeczne z nadprzyrodzoną misją Kościoła.
Patriarcha dał się również poznać jako zwolennik współpracy z władzami cywilnymi i światem nauki podczas pandemii koronawirusa. Apelował do wiernych o przestrzeganie norm bezpieczeństwa epidemicznego i wzywał do postawy „salomonowej mądrości” w podejściu do Covid-19. Przyznawał, jednakże, że widok pustych świątyń, czy to prawosławnych czy rzymskokatolickich w wyniku pandemii napawała go smutkiem.
Relatywnie młody wiek Porfiriusza sprawia, że otwiera się przed nim perspektywa długich rządów w Cerkwi. Nowy patriarcha nie wydaje się przy tym teologicznym rewolucjonistą.
Specyfika serbskiej duchowości prawosławnej związana ze „świętosawiem”, mocną obecnością w życiu liturgicznym zwyczajów ludowych, w tym slavy (święta patronalnego) i mitem Kosowa jest jego naturalnym środowiskiem duchowym.
Można przewidywać, że nastąpi jednak zmiana w modelu duszpasterskim i publicznej aktywności Cerkwi, która stanie się jeszcze bardziej otwarta na świat nowoczesnych mediów, środowiska intelektualne i wielkomiejskie oraz na dialog ekumeniczny, który niemal wszędzie przejawia teraz tendencje do słabnięcia. Wyzwaniem dla serbskiej Cerkwi i patriarchy jest również ogólna laicyzacja społeczeństwa. Przestrzeganie powiązanych z chrześcijaństwem tradycji ludowych i narodowo-prawosławnej identyfikacji nie idzie bowiem często w parze z wysokim poziomem regularnych praktyk religijnych (np. świętowaniem niedzieli, przystępowaniem do sakramentów Eucharystii i spowiedzi etc.).
Patriarcha czujący puls współczesnego świata będzie również musiał dotrzeć do młodego pokolenia, w którym – podobnie jak w innych krajach regionu – swoista moda na postawy konserwatywne i tradycjonalizm, widoczna jeszcze w kilka lat temu (dodatkowo wzmocniona przez ubiegłoroczne protesty w obronie własności świątyń prawosławnych w Czarnogórze, którą poparło sporo młodych Serbów), wydaje się zmieniać kierunek w stronę obojętności religijnej. Tu z pewnością patriarcha Porfiriusz nie będzie mieć łatwego zadania. Ponad 800 lat historii serbskiej autokefalii, której okrągły jubileusz obchodzono w Serbii w 2019 roku pozostaje jednak sporym kapitał duchowym, na którym można budować przyszłość Cerkwi nad Sawą, Dunajem i Morawą.