Magazyn

All you need is love — Encyklika Deus Caritas Est


Magazyn EkumenizmLove, love, love! – zaty­tu­ło­wał lewi­co­wy tygo­dnik Der Spie­gel poja­wie­nie się pierw­szej ency­kli­ki papie­ża Bene­dyk­ta XVI. Biskup Rzy­mu zachę­ca do medy­to­wa­nia miło­ści — nie tej hasło­wej z rekla­mó­wek (“Jak ja kocham tę margarynę”),ani“miłości” lan­so­wa­nej­przez lan­dryn­ko­we media.Encyklika jest napraw­dę kato­lic­ka (powszech­na) i eku­me­nicz­na, nawet jeśli sło­wo to ani razu się nie poja­wia. Już na pierw­szej stro­nie tek­stu Deus Cari­tas Est rodzi się ogrom­na cie­ka­wość i zapo­wiedź głę­bo­kiej przy­go­dy inte­lek­tu­al­nej. Pierw­sza ency­kli­ka Bene­dyk­ta ujmu­je ewan­ge­licz­ną pro­sto­tą, w opar­ciu o biblij­no-patry­stycz­ną tra­dy­cję zapra­sza do wni­kli­we­go spoj­rze­nia na rela­cje Boga z czło­wie­kiem i sto­sun­ki mię­dzy­ludz­kie, jest peł­ną entu­zja­zmu zachę­tą do roz­wa­żań nad miło­ścią, któ­rej nie moż­na zre­du­ko­wać, ani do abs­trak­cyj­nej idei, ani tym bar­dziej do nie­trwa­łych emo­cji. Ency­kli­ka Bene­dyk­ta zachwy­ca, zaska­ku­je i zadzi­wia mul­ti­ho­ry­zon­tal­nym uję­ciem tema­tów miło­ści.


Mowa jest o miło­ści, któ­rej nie moż­na oddzie­lić od praw­dy obja­wio­nej w Jezu­sie Chry­stu­sie, o miło­ści, któ­ra z Gol­go­ty i wiel­ka­noc­ne­go gro­bu ema­nu­je na świat, o miło­ści, któ­rą Bóg reali­zu­je w Koście­le poprzez pojed­na­nie i anty­cy­po­wa­nie Kró­le­stwa Boże­go. Namięt­na miłość Boga do swo­je­go ludu – do czło­wie­ka – jest zara­zem miło­ścią, któ­ra prze­ba­cza. Jest ona tak wiel­ka, że zwra­ca Boga prze­ciw Nie­mu same­mu, Jego miłość prze­ciw Jego spra­wie­dli­wo­ści. Chrze­ści­ja­nin widzi w tym już zary­so­wu­ją­ce się miste­rium Krzy­ża: Bóg tak bar­dzo miłu­je czło­wie­ka, że sam staw­szy się czło­wie­kiem, przyj­mu­je nawet jego śmierć i w ten spo­sób godzi spra­wie­dli­wość z miło­ścią – czy­ta­my w ency­kli­ce.


Tekst poru­sza wie­le kwe­stii. Nie spo­sób omó­wić każ­dej z nich. Dla jed­nych będzie to kolej­na, wiel­ka ency­kli­ka spo­łecz­na Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go od cza­su “Cen­te­si­mus annus” Jana Paw­ła II, a dla innych pasjo­nu­ją­ca reflek­sja na temat gra­nic pań­stwa socjal­ne­go lub też syn­te­tycz­ne uję­cie chrze­ści­jań­skiej antro­po­lo­gii. Każ­dez tych aspek­tów zasłu­gu­je na szcze­gó­ło­we roz­wi­nię­cie. Dla piszą­ce­go te sło­wa ency­kli­ka Bene­dyk­ta XVI jest trak­ta­tem o ekle­zjo­lo­gii miło­ści i to bez nud­ne­go mora­li­za­tor­stwa. To tak­że wyzna­nie wia­ry papie­ża z Bawa­rii, mówią­ce o wciąż zaska­ku­ją­cej, cudow­nej Bożej łasce, a tak­że apel o odwa­gę, by w samym środ­ku ide­owej dżun­gli chrze­ści­ja­nie mie­li odwa­gę mówić o doświad­cze­niu Boga. Bene­dykt przy­po­mi­na o miło­ści, któ­ra jest feno­me­nem pocho­dzą­cym spo­za nas, jest daro­wa­ną, przy­cho­dzą­cą do nas rze­czy­wi­sto­ścią, któ­ra rewo­lu­cyj­nie prze­mie­nia ducho­wy stan grzesz­ni­ka.


Eucha­ry­stia — świa­dec­two miło­ści


Cen­tral­ne jest jed­nak to, że Bene­dykt XVI mówi o uni­że­niu Boga, któ­ry wystę­pu­je prze­ciw­ko same­mu sobie, któ­ry daje się “spro­fa­no­wać”, rezy­gnu­jąc z wła­sne­go ratun­ku. W świe­cie, prze­peł­nio­nym z jed­nej stro­ny medial­ną idyl­lą oper mydla­nych, a z dru­giej rażą­cym okru­cień­stwem, oce­an języ­ko­wej eks­pre­sji nie wytrzy­mu­je dra­ma­tu poni­żo­ne­go Boga i prze­ra­dza się w onie­mia­ją­ce zawsty­dze­nie świa­ta. Jedn­ka­że ten sam świat nie jest pozo­sta­wio­ny sobie same­mu. Nie jest ska­za­ny na mil­cze­nie. Bene­dykt XVI roz­wa­ża­jąc błę­dy współ­cze­snych ruchów myślo­wych, okre­śla­nych czę­sto mia­nem New Age, przy­po­mi­na o wiel­kim darze Boga dla całe­go Kościo­ła Powszech­ne­go: cały ten dra­mat Boga Miło­ści nie jest histo­rią z zamierz­chłych cza­sów, a trwa­ją­cą obec­no­ścią w spo­sób szcze­gól­ny wyra­żo­ną w naj­święt­szej Eucha­ry­stii i służ­bie Ludu Boże­go. “Nie tyl­ko otrzy­mu­je­my, w spo­sób sta­tycz­ny, Logos wcie­lo­ny, ale zosta­je­my włą­cze­ni w dyna­mi­kę jego ofia­ry. Obraz zaślu­bin Boga z Izra­elem sta­je się rze­czy­wi­sto­ścią w spo­sób wcze­śniej nie­po­ję­ty: to, co było prze­by­wa­niem przed Bogiem, teraz, poprzez udział w Ofie­rze Jezu­sa, uczest­nic­two w Jego Cie­le i Jego Krwi, sta­je się zjed­no­cze­niem. „Misty­ka” sakra­men­tu, któ­rej pod­sta­wą jest uni­że­nie się Boga ku nam, ma zupeł­nie inną donio­słość i pro­wa­dzi znacz­nie wyżej, niż mogło­by tego doko­nać jakie­kol­wiek mistycz­ne unie­sie­nie czło­wie­ka”- pisze papież.


Magazyn EkumenizmBene­dykt XVI uwy­dat­nia wspól­no­to­wy wymiar Eucha­ry­stii. Ape­lu­je o przy­po­mnie­nie ducho­we­go racjo­na­li­zmu Wie­cze­rzy Świę­tej, któ­ra dale­ka jest od rau­szu meta­fi­zycz­nych spe­ku­la­cji neo­gno­sty­ków, a jest auten­tycz­nym, cie­le­snym spo­tka­niem ze Zba­wi­cie­lem, któ­ry w chle­bie i winie odsła­nia nam same­go sie­bie, ale przy­po­mi­na rów­no­cze­śnie, że przyj­mo­wa­nie Cia­ła i Krwi Pań­skiej jest rów­nież włą­cze­niem do spo­łecz­no­ści całe­go Kościo­ła, a poprzez nie­go w powszech­ną misję wyznaw­ców Chry­stu­sa dla całe­go świa­ta. Wszyst­ko to warun­ko­wa­ne jest bez­in­te­re­sow­ną miło­ścią, któ­rą Bóg daro­wu­je w swo­im Synu. To wiel­ka tajem­ni­ca wia­ry, któ­ra przy­po­mi­na o Chry­stu­sie jako żywym Sakra­men­cie dla Ty-ja. Papież powra­ca w tym kon­tek­ście do uzdra­wia­ją­cej obec­no­ści Boga w świe­cie. Czy­ni to poprzez służ­bę Kościo­ła, w widzial­nych (sakra­men­ty) i nie­wi­dzial­nych (modli­twa) zna­kach: “W rze­czy­wi­sto­ści ist­nie­je wie­le moż­li­wo­ści widze­nia Boga. W histo­rii miło­ści, któ­rą opo­wia­da nam Biblia, Bóg wycho­dzi nam naprze­ciw, pró­bu­je nas zdo­być – aż do Ostat­niej Wie­cze­rzy, aż do Ser­ca prze­bi­te­go na krzy­żu, aż do obja­wień Zmar­twych­wsta­łe­go i wiel­kich dzieł za pośred­nic­twem któ­rych, poprzez dzia­ła­nie Apo­sto­łów, prze­wo­dził rodzą­ce­mu się Kościo­ło­wi. Rów­nież w póź­niej­szej histo­rii Kościo­ła Pan nie był nie­obec­ny: zawsze na nowo wycho­dzi nam naprze­ciw – poprzez ludzi, w któ­rych obja­wia swą obec­ność; poprzez Sło­wo, w Sakra­men­tach, w spo­sób szcze­gól­ny w Eucha­ry­stii.”


Litur­gia miło­ści


Mówiąc o nie­ustan­nej opie­ce Trój­je­dy­ne­go Boga papież nie zapo­mi­na o litur­gii, któ­ra sta­je się sygna­łem roz­po­znaw­czym Nie­roz­po­zna­wal­ne­go, pozwa­la nam zbli­żyć się do świę­tych i nie­wy­sło­wio­nych tajem­nic: “W litur­gii Kościo­ła, w jego modli­twie, w żywej wspól­no­cie wie­rzą­cych doświad­cza­my miło­ści Boga, odczu­wa­my Jego obec­ność i tym samym uczy­my się rów­nież roz­po­zna­wać Go w naszej codzien­no­ści. On pierw­szy nas uko­chał i nadal nas kocha jako pierw­szy; dla­te­go my rów­nież może­my odpo­wie­dzieć miło­ścią. Bóg nie naka­zu­je nam uczu­cia, któ­re­go nie może­my w sobie wzbu­dzić. On nas kocha, pozwa­la, że może­my zoba­czyć i odczuć Jego miłość i z tego „pierw­szeń­stwa” miło­wa­nia ze stro­ny Boga może, jako odpo­wiedź, naro­dzić się miłość rów­nież w nas.”


Litur­gia jako służ­ba Kościo­ła dla Boga jest zatem instru­men­tem wyzwa­la­ją­cej, dzia­ła­ją­cej na co dzień miło­ści Boga, któ­ra w swym nie­wy­czer­pa­nym bogac­twie ogar­nia całą litur­gię życia chrze­ści­ja­ni­na.


Roz­wa­ża­nia te, jak i nastę­pu­ją­ce po nich sło­wa o Koście­le słu­żeb­nym wobec świa­ta, Koście­le, do któ­re­go isto­ty nale­ży miłość, uka­zu­ją obraz miło­ści, któ­rej może­my doświad­czać już teraz.


Ekle­zjo­lo­gia miło­ści


Ency­kli­ka zachę­ca rów­nież do eku­me­ni­zmu miło­ści, któ­ry z jed­nej stro­ny inte­gru­je podzie­lo­ne Kościo­ły w dia­ko­nii, uzdal­nia­jąc jedo bar­dziej wia­ry­god­ne­go świa­dec­twa dla świa­ta pogrą­żo­ne­go w seku­la­ry­zmie. Bene­dykt XVI zapra­sza do sze­ro­kie­go spoj­rze­nia na życie chrze­ści­ja­ni­na, któ­re­go nie moż­na roz­pa­try­wać w odłą­cze­niu od życia całe­go Kościo­ła.


Mówiąc o miło­ści papież nie tyl­ko przed­sta­wia Kościół jako wspól­no­tę umi­ło­wa­nych i miłu­ją­cych sióstr i bra­ci, lecz tak­że sta­ra się roz­bu­dzić ewan­ge­licz­ny entu­zjazm, wska­zu­jąc na róż­no­rod­ne moż­li­wo­ści dzia­ła­nia na chwa­łę Chry­stu­sa. Papież zachę­ca do ekle­zjo­lo­gii miło­ści, powo­łu­jąc się na sło­wa ap. św. Paw­ła: “Albo­wiem miłość Chry­stu­sa przy­na­gla nas” (2 Kor 5,14). Przy­na­gla nas miłość, któ­ra jest sumą wszel­kie­go dobra. Tej miło­ści, o któ­rej naucza cała Ewan­ge­lia i świad­ko­wie wia­ry, jest nam pil­nie i sza­leń­czo potrzeb­na. All we need is love, this Love!


Dariusz Bruncz


:: Ekumenizm.pl: Afir­ma­cja miło­ści — o ency­kli­ce Bene­dyk­ta

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.