Magazyn

Apokatastaza — Wieczne piekło czy powszechne zbawienie?


Kie­dy zebra­ni w 543 roku na Syno­dzie w Kon­stan­ty­no­po­lu bisku­pi napi­sa­li, że jeśli ktoś twier­dzi, że kara sza­ta­nów i złych ludzi jest tym­cza­so­wa i że kie­dyś nastą­pi jej koniec, czy­li „apo­ka­ta­sta­za” dla dia­błów i bez­boż­nych ludzi – niech będzie wyklę­ty [1] — wyda­wać by się mogło, że spra­wa zosta­ła roz­strzy­gnię­ta. Gło­szą­cy apo­ka­ta­sta­zę Ory­ge­nes, filo­zof i męczen­nik chrze­ści­jań­ski, żyją­cy w latach ok. 185–250 został następ­nie potę­pio­ny na II Sobo­rze Kon­stan­ty­no­po­li­tań­skim (VI powszech­nym) w 553 r. wraz z Teo­do­rem z Mop­su­estii, Teo­do­re­tem z Cyru i Iba­sem z Edes­sy.


Apo­ka­ta­sta­za w uję­ciu Ory­ge­ne­sa to „koń­co­we odwró­ce­nie wszyst­kich rze­czy”. Obec­ne w świe­cie zło, upo­sta­cio­wa­ne w Sza­ta­nie to tyl­ko brak dobra z któ­re­go rodzą się cho­ro­by bóle i cier­pie­nie, mają­ce pomóc czło­wie­ko­wi w jego dąże­niu wzwyż. Ory­ge­nes był zwo­len­ni­kiem poglą­du o pre­eg­zy­sten­cji dusz, któ­re w ogrom­nych i nie­zmie­rzo­nych prze­strze­niach, w dłu­gich okre­sach cza­su mogą zstę­po­wać z naj­wyż­sze­go dobra do naj­niż­sze­go zła lub wznieść się z cał­ko­wi­te­go zła do naj­wyż­sze­go dobra. Przy czym prę­dzej czy póź­niej każ­dy wybie­rze dro­gę skru­chy. I gdy w całym kosmo­sie zapa­nu­je Bóg i Chry­stus, zło nie będzie już mogło ist­nieć.



Zgod­nie z tą kon­cep­cją pie­kło nie może ist­nieć dłu­żej niż czas, gdyż ozna­cza­ło­by to fak­tycz­ne zwy­cię­stwo grze­chu i sza­ta­na. Ory­ge­nes nie wypo­wia­dał się sta­now­czo w kwe­stii odku­pie­nia Sza­ta­na, choć je dopusz­czał jako moż­li­wość prze­ja­wie­nia prze­zeń skru­chy. Oko­ło roku 225 napi­sał wyraź­nie, że Sza­tan będzie znisz­czo­ny „nie po to, by już nigdy nie ist­niał, lecz aby nie był wro­giem i śmier­cią”. Zwo­len­ni­ka­mi apo­ka­ta­sta­zy byli prze­waż­nie Ojco­wie i pisa­rze Kościo­ła wschod­nie­go tacy jak: Dydym Śle­py, Dio­dor z Tar­su, Teo­dor z Mop­su­estii, Mak­sym Wyznaw­ca, Grze­gorz z Nazjan­su i Grze­gorz z Nys­sy.  



Według tego ostat­nie­go pie­kło słu­ży jedy­nie popra­wie i nie będzie mia­ło racji bytu, gdy wszy­scy nie­go­dzi­wi zosta­ną oczysz­cze­ni ze swych grze­chów, któ­re to oczysz­cze­nie mieć może miej­sce nawet już po zmar­twych­wsta­niu powszech­nym. Grze­gorz z Nys­sy wyraź­nie dopusz­cza moż­li­wość zba­wie­nia same­go wyna­laz­cy nie­pra­wo­ści, czy­li sza­ta­na, stwier­dza­jąc, „że po nie­zmier­nie dłu­gim cza­sie ogień usu­nie z natu­ry zło, sam zaś wyna­laz­ca zła dołą­czy swój głos do chó­ru śpie­wa­ją­ce­go hymn dzięk­czyn­ny Bogu”.



Oczy­wi­ście prak­tycz­nie od same­go począt­ku ist­niał też w chrze­ści­jań­stwie pogląd prze­ciw­ny gło­szą­cy wiecz­ność pie­kła, choć nie­kie­dy prze­su­wa­ją­cy czas roz­po­czę­cia kary wiecz­nej na okres po sądzie osta­tecz­nym – za tą kon­cep­cją opo­wia­da­li się Hipo­lit Rzym­ski, Ana­sta­zy, Cyryl Jero­zo­lim­ski i Cyryl Alek­san­dryj­ski.



Ter­tu­lia­na i świę­te­go Cypria­na ist­nie­nie wiecz­ne­go pie­kła dla grzesz­ni­ków i pogan napa­wa­ło wręcz mści­wą rado­ścią. Na zacho­dzie kon­cep­cję wiecz­ne­go pie­kła roz­po­wszech­nił sze­ro­ko Augu­styn, któ­re­go auto­ry­tet spra­wił, że zado­mo­wi­ła się tam na dobre jesz­cze przed potę­pie­niem apo­ka­ta­sta­zy. Na wscho­dzie rygo­ry­stycz­ną kon­cep­cję gło­sił Jan Chry­so­stom. Po orze­cze­niu syno­du bisku­pów z roku 543 i powtór­nym potę­pie­niu Ory­ge­ne­sa i jego nauki na VI sobo­rze powszech­nym wyda­wać się mogło, że ta rygo­ry­stycz­na dok­try­na wiecz­ne­go pie­kła zapa­no­wa­ła na dobre w Koście­le powszech­nym.



Odtąd teo­ria apo­ka­sta­zy i cza­so­we­go pie­kła prze­wi­ja się jedy­nie cien­ką nit­ką na mar­gi­ne­sie chrze­ści­jań­stwa. Cho­ciaż „potę­pio­ne­mu miło­sier­dziu” ule­ga­ły też oso­by ogło­szo­ne świę­ty­mi Kościo­ła, jak żyją­cy w VII wie­ku Iza­ak Syryj­czyk, któ­ry modlił się nawet o zba­wie­nie demo­nów. Na zacho­dzie wybit­ny filo­zof epo­ki karo­liń­skiej Jan Szkot Eriu­ge­na (ok. 810–877) prze­ło­żył wątek apo­ka­ta­sta­zy na teo­dy­ceę pan­te­istycz­ną. Zgod­nie z nią wszyst­kie rze­czy mają być ponow­nie wchło­nię­te przez żywioł boski. Zaś śmierć, zło i nędza ule­gną roz­to­pie­niu w powszech­nym dobru, a „wszyst­kie rze­czy, osią­gnąw­szy kres, będą przy­wró­co­ne jed­nej i tej samej przy­czy­nie z jakiej pocho­dzą”. Nale­ży odno­to­wać, że poglą­dy te wraz z dzie­łem w któ­rym był zawar­ty ”De divi­sio­ne natu­rae” zosta­ły potę­pio­ne przez synod pary­ski w 1210 r., któ­ry naka­zał je spa­lić.



Pomi­mo trium­fu wiecz­ne­go pie­kła w śre­dnio­wie­czu (Akwi­na­ta nie tyl­ko wyra­żał prze­ko­na­nie, że ci któ­rzy się zba­wia­ją są w mniej­szo­ści, lecz i pod­kre­ślał, że jed­ną z przy­jem­no­ści przy­go­to­wa­nych dla zba­wio­nych będzie napa­wa­nie się wido­kiem potę­pio­nych) i wyklę­cia apo­ta­ka­ta­sta­zy nale­ży odno­to­wać inte­re­su­ją­cy incy­dent świad­czą­cy o tym, że kon­cep­cja Ory­ge­ne­sa odci­snę­ła trwa­łe pięt­no w escha­to­lo­gii chrze­ści­jań­stwa.



Otóż po II Sobo­rze w Lyonie, na któ­rym zawar­to unię mię­dzy Łacin­ni­ka­mi a Gre­ka­mi (w rze­czy­wi­sto­ści zwo­len­ni­ka­mi unii byli papież Grze­gorz X i cesarz bizan­tyj­ski Michał VIII Pale­olog) w trak­cie jej narzu­ca­nia kle­ro­wi grec­kie­mu doszło do naj­ścia stra­ży cesar­skiej na świę­tą Górę Athos. Uwię­zio­nych dwóch mni­chów, Nice­fo­ra i Kle­men­sa, wyda­no lega­to­wi papie­skie­mu, Toma­szo­wi z Len­ti­ni. Tomasz z Len­ti­ni prze­pro­wa­dził szcze­rą roz­mo­wę ze swo­imi więź­nia­mi, w któ­rej mię­dzy inny­mi poru­szo­no temat czyść­ca – miej­sca pośred­nie­go powo­li krzep­ną­ce­go w dogmat w Koście­le zachod­nim. W trak­cie dys­ku­sji Gre­cy bro­ni­li poglą­du z tra­dy­cji biblij­nej, według któ­rej spra­wie­dli­wi jak Łazarz idą po śmier­ci na łono Abra­ha­ma, zaś grzesz­ni­cy jak bez­li­to­sny bogacz, pło­ną w ogniu Gehen­ny. Nato­miast Tomasz z Len­ti­ni  stwier­dził, że wie­lu pro­stych wier­nych Kościo­ła Rzym­sko­ka­to­lic­kie­go nie może się z tym zgo­dzić, gdyż uwa­ża­ją oni, iż przy­wró­ce­nie ciał (apo­ka­sta­za) nie nade­szło jesz­cze, dusze nie mogą zatem odczu­wać ani kary, ani odpocz­nie­nia.  


Zadzi­wia­ją­ce jest w ustach tego trzy­na­sto­wiecz­ne­go lega­ta papie­skie­go, domi­ni­ka­ni­na, któ­ry przyj­mo­wał do zako­nu same­go Toma­sza z Akwi­nu, tak nie­orto­dok­syj­ne (z punk­tu widze­nia póź­niej przy­ję­tej dok­try­ny w kato­li­cy­zmie) stwier­dze­nie i przy­wo­ła­nie poglą­du wyklę­te­go Ory­ge­ne­sa. Być może Łacin­ni­cy mie­li w pamię­ci, że zarów­no potę­pie­nie Ory­ge­ne­sa, jak i wyda­rze­nia na II Sobo­rze w Kon­stan­ty­no­po­lu odby­ły się pod pre­sją bizan­tyj­skie­go cesa­rza, zaś ule­głość papie­ża Wigi­liu­sza wobec żądań Justy­nia­na trak­to­wa­no jako zdra­dę.



Powszech­ne zba­wie­nie nadal jed­nak prze­wi­ja się w śre­dnio­wie­czu wśród teo­lo­gów sko­ro arcy­bi­skup Can­ter­bu­ry Simon Lan­gham potę­pia w roz­po­rzą­dze­niu z 5 listo­pa­da 1368 r. pogląd, jako­by moż­li­wość zba­wie­nia doty­czy­ła tak­że Żydów, Sara­ce­nów i pogan, „bo prze­cież nie­po­dob­na, by moż­na było zostać potę­pio­nym za grzech pier­wo­rod­ny, ale bez grze­chu aktu­al­ne­go”. Ofi­cjal­ny pogląd na tę kwe­stię został wyra­żo­ny przez Kościół zachod­ni na sobo­rze flo­renc­kim w 1439 r., na któ­rym to wyda­no orze­cze­nie, iż nikt poza Kościo­łem kato­lic­kim, „ani poga­nin, ani Żyd czy też kto­kol­wiek, kto się odłą­czył od wspól­no­ty, nie dostą­pi życia wiecz­ne­go, lecz prze­ciw­nie, pój­dzie pro­sto w ogień wiecz­ny zgo­to­wa­ny mu przez dia­bła i jego upa­dłe anio­ły, jeśli przed zgo­nem swo­im nie przy­stą­pi do Kościo­ła kato­lic­kie­go”. [2]


 


Refor­ma­cja odrzu­ci­ła wie­le dogma­tów Kościo­ła Rzym­sko­ka­to­lic­kie­go, jed­nak w swo­im głów­nym nur­cie utrzy­ma­ła dogmat wiecz­ne­go pie­kła. Ana­bap­ty­ści, nawią­zu­ją­cy do Ory­ge­ne­so­we­go powszech­ne­go zba­wie­nia, zosta­li potę­pie­ni przez Lutra i sta­li się obiek­tem prze­śla­do­wań zarów­no ze stro­ny kato­li­ków jak i Kościo­ła Lute­rań­skie­go. Kon­fe­sja Augs­bur­ska z 1530 r. potę­pia wyra­ża­ny przez ana­bap­ty­stów pogląd, że „nasta­nie kres mąk dla ludzi potę­pio­nych i dla dia­błów”.



Przez cały wiek XVII, zarów­no po stro­nie kato­lic­kiej, jak i pro­te­stanc­kiej dogmat o potę­pie­niu wiecz­nym kró­lo­wał bez opo­rów. Oświe­ce­nie kwe­stio­nu­jąc dogma­ty przy­czy­ni­ło się do powro­tu otwar­tych dys­ku­sji nad teo­ria­mi odbie­ga­ją­cy­mi od tra­dy­cyj­nej wykład­ni. Jed­nym z pierw­szych kazno­dzie­jów gło­szą­cych prze­sła­nie, że „jeśli Chry­stus umarł za  wszyst­kich, to wszy­scy zosta­ną zba­wie­ni” był James Rel­ly (ok. 1720–1778), począt­ko­wo bap­ty­sta i zwo­len­nik George’a Whi­te­fiel­da. Jed­nym z nawró­co­nych przez Relly’ego był kal­wi­ni­sta John Mur­ray (1741–1815), któ­ry powszech­ne zba­wie­nie gło­sił we wszyst­kich pół­noc­no-wschod­nich kolo­niach Ame­ry­ki. Twier­dził on, że dobroć Boga nie dopu­ści­ła­by do sto­so­wa­nia cięż­szych kar, a tak­że, że nawet w pie­kle ludzie zacho­wa­ją wol­ną wolę i będą mogli kajać się tam za grze­chy. 



Następ­nie doszło do powsta­nia Powszech­ne­go Kościo­ła Bap­ty­stów zało­żo­ne­go przez bap­ty­stę Elha­na­na Win­che­ste­ra. Pierw­si uni­wer­sa­li­ści uzna­wa­li wszyst­kie orto­dok­syj­ne poglą­dy pro­te­stanc­kie – z wyjąt­kiem kary wiecz­nej. W efek­cie roz­wa­żań nad teo­lo­gicz­ny­mi pro­ble­ma­mi wyni­ka­ją­cy­mi z kon­se­kwen­cji takich poglą­dów jeden z przy­wód­ców uni­wer­sa­li­stów Hosea Bal­lou (1771–1852) prze­szedł od zakwe­stio­no­wa­nia kary wiecz­nej do zakwe­stio­no­wa­nia same­go pie­kła. W wie­lu przy­pad­kach utra­ta wia­ry w pie­kło dopro­wa­dza­ła uni­wer­sa­li­stów do utra­ty wia­ry w jakie­kol­wiek życie poza­gro­bo­we.



Nale­ży jed­nak zauwa­żyć, że prze­sa­da w gło­sze­niu wiecz­ne­go pie­kła dla sze­ro­kiej rze­szy potę­pień­ców i opi­sy­wa­nia mąk nań cze­ka­ją­cych wywie­ra­ła wśród wier­nych skut­ki podob­ne, tzn. dopro­wa­dza­ła do odrzu­ce­nia obra­zu Boga jako okrut­ni­ka i przy­czy­nia­ła się do utra­ty wia­ry w pozo­sta­łe nauki gło­szo­ne przez Kościo­ły. Dopro­wa­dzi­ło to do reha­bi­li­ta­cji apo­ka­ta­sta­zy wśród teo­lo­gów tra­dy­cyj­nych Kościo­łów. Do jej zwo­len­ni­ków zali­cza­ją się teo­lo­dzy pro­te­stanc­cy: F. Schle­ier­ma­cher, P. Althaus, K. Barh, pra­wo­sław­ni


S.N. Buł­ga­kow, P. Evdo­ki­mov oraz rzym­sko­ka­to­lic­cy jak W. Hry­nie­wicz, przy czym z uwa­gi na zwią­za­nie orze­cze­nia­mi w tej kwe­stii pra­wo­sław­ni i kato­li­cy nie mogą w zgo­dzie z dok­try­ną gło­sić pew­no­ści zba­wie­nia, lecz jedy­nie wyra­żać nań nadzie­ję.



Paul Evdo­ki­mov nawią­zu­je do nigdy nie potę­pio­nych poglą­dów świę­te­go Grze­go­rza z Nys­sy i twier­dzi, że Pią­ty Sobór Powszech­ny nie badał dłu­go­ści trwa­nia kar wiecz­nych. Był to jedy­nie oso­bi­sty pogląd cesa­rza Justy­nia­na, zatwier­dzo­ny przez papie­ża Wigi­liu­sza, któ­ra to dok­try­na nie­słusz­nie zosta­ła przy­pi­sa­na orze­cze­niom sobo­ru. W każ­dym razie jedy­nym Kościo­łem, któ­ry odrzu­cił bez­wa­run­ko­wo potę­pie­nie wiecz­ne jest Kościoł uni­ta­riań­sko-uni­wer­sa­li­stycz­ny, któ­ry wydał nastę­pu­ją­ce oświadczenie:„Odrzucamy bez­wa­run­ko­wo dok­try­nę wiecz­ne­go pie­kła, jako naj­nie­go­dziw­szą impu­ta­cję przy­pi­sa­ną kie­dy­kol­wiek natu­rze Boga, a tak­że jako dok­try­nę, któ­ra unie­moż­li­wia­ła­by szczę­ście w nie­bie­siach, albo­wiem żad­na isto­ta, któ­rej ser­ce nie jest z kamie­nia, nie mogła­by czuć się szczę­śli­wa, wie­dząc, że polo­wa rodzi­ny czło­wie­czej, w tym wie­lu przez nią uko­cha­nych, cier­pi męczar­nie. Zamiast tej mrocz­nej i uwła­cza­ją­cej Bogu dok­try­ny, wyzna­je­my wia­rę w to, że nad przy­szłym życiem kró­lo­wać będzie Wiecz­na Spra­wie­dli­wość i Miłość, że ten, któ­re­go na tym świe­cie nazy­wa­my „naszym Ojcem”, będzie jed­na­ko­wo Ojcem dla wszyst­kich dzie­ci w mają­cym nadejść świe­cie i że ów świat tak zapla­no­wa­ny zosta­nie , iż nie tyl­ko tym, któ­rzy tu żyli cno­tli­wie, dane będzie szczę­ście wiecz­ne, ale tak­że tym, któ­rzy żyli tu życiem grzesz­nym przy­nie­sie wiecz­ną nadzie­ję”.



Doro­ta Walen­cik



Przy­pi­sy:



[1] Bre­via­rium Fidei. Wybór dok­try­nal­nych wypo­wie­dzi Kościo­ła, red. S. Gło­wa, I. Bie­da, Poznań 1988, S. 592.


[2] Tam­że, S. 113. 


Biblio­gra­fia:



Ali­ce Tur­ner „Histo­ria Pie­kła”, Gdańsk 2004.


Geo­r­ges Mino­is „Histo­ria pie­kła”, War­sza­wa 1998.


Wacław Hry­nie­wicz „Pas­cha Chry­stu­sa w dzie­jach czło­wie­ka i wszech­świa­ta”, 1991.


Paul Evdo­ki­mov „Pra­wo­sła­wie”, War­sza­wa 1986.


Mar­cel Simon „Cywi­li­za­cja wcze­sne­go chrze­ści­jań­stwa”, War­sza­wa 1992.

Jacqu­es le Goff „Naro­dzi­ny czyść­ca”, War­sza­wa 1997.
Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.