Arystoteles — wczoraj i dziś — drogowskaz ku transcendencji
- 8 lipca, 2003
- przeczytasz w 10 minut
Relacja rozumu do wiary, do poznania filozoficznego, teologicznego i mistycznego oraz poznania filozoficznego do naukowego wymaga dokonania kilku rozróżnień, bez których nie doszlibyśmy w naszych ludzkich poszukiwaniach tak daleko jak chciałby Stwórca naszego intelektu (do odkrycia istnienia Boga i wielu aspektów osoby ludzkiej). Ponieważ rozróżnienia te są czasami niezwykle subtelne umknęły one wielu myślicielom, których koncepcje były silną reakcją na jakieś „zło” czy „błąd”.
Bez czy z rozumem?
Irracjonalizm w ujęciu nowożytnym nie jest właściwą przestrzenią dla wiary ani nie jest jej źródłem, a towarzyszące wierze wątpienie i niepewność niekoniecznie prowadzą do uznania Jezusa Chrystusa za Pana. Utożsamienie czynnika irracjonalnego z religijnym uwiarygodniło wszelkie dziwaczne koncepcje np. New Age i parę innych, które Boga osobowego odrzucają, a aktywność Kościoła kontemplującego i mistycznego sprowadziło do bezrozumnego dziwactwa. De facto irracjonalizm (,bo deprecjonuje wartość ludzkiego intelektu, jako zamierzonego przez Boga źródła poznania bytów) i racjonalizm (,bo odrzuca poznanie teologiczne i mistyczne i stawia w centrum poznania umysł człowieka) są sprzeczne z widoczną w Piśmie św. równowagą pomiędzy wiarą i inteligencją człowieka nadawaną przez dowartościowanie poznania mistycznego, teologicznego i filozoficznego. Wszystkie trzy są uznane przez autorów Pisma św. Stawianie chrześcijaństwa w nurcie irracjonalizmów gubi cały sens poznania mistycznego i stawia wiarę w sprzeczności z rozumem. Już działalność i postawa apostołów doskonale integrująca w ich aktywności szacunek dla poznania rozumowego, kontemplacyjnego i teologicznego podważa tę sprzeczność. Paweł Apostoł pisze o wysiłku ludzkiego umysłu w rozpoznaniu dobra i zła zaś poznanie – spotkanie niepoznanego na poziomie mistycznym w drodze do Damaszku posłuży Pawłowi do lepszego wykorzystania zdolności intelektualnych w budowaniu Kościoła.
W największej ciemności wiary święci mistycy nie tracili z horyzontu wartości poszukiwań rozumowych. Owa ciemność nie polega na obywaniu się bez rozumu, ale na pokornym uznaniu jego ograniczeń. Ta pokora to także umiejętność czerpania korzyści z rozumu, pomimo jego ograniczeń. Mistycy Kościoła traktowali wysiłek intelektualny bardzo poważnie. Teresa z Avila – święta okresu kontrreformacji (okresu przez wielu uznanego za irracjonalny) – mawiała, że woli spowiednika uczonego, aniżeli pobożnego. Owoce dociekań rozumowych traktowane były przez wszystkich uznanych przez Kościół mistyków jako jeden z możliwych drogowskazów Boga na równi z doświadczeniami mistycznymi.
Pismo św. poznanie stawia najczęściej w dwóch kategoriach: serca i umysłu. Poznanie sercem wyraża się poprzez adorację, a poznanie umysłem aktywnością intelektu, który „odróżnia dobro od zła”. Podobnie wielcy mistycy ukazują się jako ludzie inteligentni po ludzku i inteligentni dla Boga (Mt 10:16 BT “Oto Ja was posyłam jak owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie!”). Arystoteles nie tylko dowodzi braku sprzeczności pomiędzy filozofią a wiarą. Twierdzi, że obie są sobie potrzebne, choć ich aktywność sytuuje się na różnych poziomach. Jest za to punkt styczny pomiędzy tymi poziomami – pomost, który nazwał kontemplacją — patrzeniem. Arystoteles oczywiście rozumność człowieka interpretuje jako dowód na jego niepowtarzalność. Człowiek jest ukoronowaniem stworzenia. Podkreśla, że najbardziej szlachetną czynnością umysłową jest filozoficzne kontemplowanie Boga, które prowadzi do kontemplacji religijnej. Tę ostatnią rozumiał jak rasowy mistyk. Dlatego Jan od Krzyża powołuje się na Arystotelesa: „Arystoteles mówi, że tak samo jak oczy nietoperza zachowują się wobec słońca, które je całkowicie oślepia, zachowuje się i nasz rozum wobec najjaśniejszego światła Bożego, będącego dla nas ciemnością.”
Pokora Arystotelesa dopomaga mu w określeniu granic, możliwości i sposobów poznania. Arystoteles i współczesna nauka Metodyki Arystotelesa nie można odnosić do współczesnych teorii naukowych, uwarunkowanych dodatkowo wąską specjalizacją dziedzin naukowych. Jest pewne, że Arystoteles dał im podstawy, nawet w tym sensie, że nowożytna metodyka naukowa miała, czemu zaprzeczać. Ale mówiąc o metodyce musimy dokonać rozróżnienia. Inne są założenia teologii, inne filozofii, inne jeszcze nauki. Filozofia, będąc ze swej istoty dziełem ludzkim, zawiera w sobie aspekt naukowy. Właściwością myśli naukowej jest analiza poszukująca różnych przyczyn lub, w przypadku nauk współczesnych, usiłująca określić prawa umożliwiające poznanie koniecznych relacji pomiędzy różnymi zjawiskami. Filozofia różni się, więc od wszystkich innych typów wiedzy tym, że explicite poznaje człowieka we wszystkich jego wymiarach, wychodząc od wielkich doświadczeń ludzkich, w odniesieniu, do których każdy człowiek może dokonać prawdziwego sądu egzystencjalnego; filozofia chce poznać to, co jest a nie to, co możliwe – punktem wyjścia realistycznego poznania filozoficznego jest zawsze doświadczona rzecz istniejąca. Filozof – wychodząc od istniejącej rzeczy, której doświadcza – pyta, by odkryć to, co pozwoli dojść człowiekowi do jego prawdziwego szczęścia. Człowiek może być w pełni szczęśliwy jedynie wówczas, gdy odkryje to, co całkowicie spełnia w nim wszystkie najgłębsze dążenia jego osoby, jego intelektu i jego serca zdolnego kochać: tego, dla czego, tego ze względu, na co jest: jego celu. Nauką jest nawet metafizyka, filozofia pierwsza: jest to nauka o bycie jako bycie. Kiedy przyjrzymy się filozofii pierwszej – takiej, o której mówił Arystoteles – zobaczymy, że jest ona przede wszystkim nauką analizującą byt jako byt, po to by go poznać w jemu właściwych zasadach i przyczynach.
Nauka, zwłaszcza jej część przyrodniczo – matematyczna w dzisiejszym tego słowa znaczeniu, nie będzie filozofią, bo jej zadaniem nie jest poszukiwanie odpowiedzi na pytanie o sens istnienia człowieka i jakość jego istnienia w porządku filozoficznym, w porządku poszukiwania mądrości. Nauka jest sumą wiedzy. Nie można, więc przenosić, np. teorii względności, jako poznania „relacji pomiędzy różnymi zjawiskami” i osiągnięć wiedzy technicznej np. na wartość poznania etycznego, czy celowości bytów. „Wiedza uzyskiwana w oparciu o metody nauk przyrodniczo-matematycznych w zasadzie prowadzi do wytwarzania i doskonalenia narzędzi ludzkiej działalności; wiedza filozoficzna umożliwia ostateczne rozumienie rzeczywistości.” Np. teoria względności może pomóc w leczeniu pewnych chorób. W kosmosie postęp raka będzie spowolniony. Ale teoria względności nie odpowie na pytanie, jaki jest sens śmierci i nie wyzwoli nas od jej nieuchronności (Arystoteles dowiódł istnienia ludzkiej duszy). Krytyka Arystotelesa prowadząca do marginalizacji jego osiągnięć wynika z dwóch pomyłek. Arystoteles wychodził w swoich poszukiwania naukowych i filozoficznych (zawsze te dwa porządki należy odróżniać) od pewnej syntezy, która w świecie starożytnym była czymś powszechnym (warto zauważyć, że w pewnych kategoriach taka synteza powróciła w postaci nauk interdyscyplinarnych, por. medycynę jako leczenie psychiki, ciała i duszy, a specjalizacje zaszły tak daleko, że coraz wyraźniej dostrzega się współoddziaływanie poszczególnych gałęzi naukowych).
Drugą pomyłką jest niezrozumienie pojęć, którymi posługiwał się Arystoteles. Jeśli nie chcemy zniekształcić myśli Arystotelesa /uczynić go niezrozumiałym i anachronicznym – od autora/, należy pojąć, że natura sytuuje się na poziomie poszukiwań filozoficznych, których celem jest inteligibilne wyjaśnienie bytów fizycznych. Każda próba utworzenia pokrewieństwa pomiędzy arystotelesowskim pojęciem «natury», a dzisiejszym fizykalnym rozumieniem «materii» i «formy» doprowadziłaby do opłakanych pomyłek. Przeciwnie, należy szanować te różne punkty widzenia i uznać, że ludzki duch może ujmować rzeczywistość fizyczną na różne sposoby, z których każdy może powiedzieć coś autentycznego i prawdziwego. Takie poznania są zawsze częściowe. W rzeczywistości ludzki umysł, z powodu swojej niedoskonałości, jest niezdolny objąć całe bogactwo i złożoność rzeczywistości fizycznej za pomocą jednego aktu poznawczego. Musi on działać po wielokroć i na różne sposoby, aby w ten sposób uleczyć wrodzoną niedoskonałość swojej abstraktywnej natury, sprawiającej, że ujmuje on rzeczywistość zawsze częściowo. Powiedziałbym, że przeciwstawianie Arystotelesa „fizykalnemu rozumieniu formy i materii” jest dialektycznym anachronizmem. Po prostu dziadek ze Stagiry nie znał prądu, ale mówił pięknym i mądrym językiem o świetle. Perspektywa Arystotelesa jest jednak szersza — mądrościowa. W końcu król filozofów ma 2300 lat.
Byt w umyśle czy w rzeczywistości?
Dokonajmy następnego rozróżnienia na płaszczyźnie filozoficznej. Kant i filozoficzne nurty współczesne poszły śladem Kartezjusza, który tym różnił się od Arystotelesa, że za punkt wyjścia w dowodzeniu filozoficznym uznawał ludzki umysł. W ten sposób wykreował dziesiątki nurtów idealistycznych. Kartezjusz, Kant, Bergson, Hegel, Schopenhauer uprawiali metafizykę wychodząc od bytu, którym jest ludzki umysł, samoświadomość, a nie jak chciał Arystoteles od stwierdzenia istnienia bytu niezależnie od świadomości. Ta zależność między bytem a umysłem zafunkcjonowała we współczesnych nurtach filozoficznych w większości wywodzących się z fenomenologii, która w pewnych swych odmianach zahaczała o istnienie Boga. Sztandarowym filozofem transcendencji jest Levinas. Jego filozofia dialogu „wywodzi istnienie Boga” z doświadczenia umysłu „bliźniego”, czyli poznanie Boga jest uzależnione od umysłu, w którym mogę się przeglądać „twarzą w twarz”. Jak ujął to Levinas podsumowując metodologię fenomenologii „Fenomenologia uczy, że by spostrzec stół, trzeba mieć nogi.” Koncepcje Levinasa mają swoją wartość. Levinas zaczął mówić o Bogu, kiedy po doświadczeniu holocaustu chciano Boga uśmiercić (por. ateizm egzystencjalistów). Wydaje się jednak, że Levinas nie jest w stanie zatrzymać pochodu idealizmu, który niekoniecznie zaprzeczając istnieniu Boga, skutecznie wypiera go z masowej i jednostkowej świadomości (np. metafizyka Kanta nie zaprzecza istnieniu Boga, ani nieśmiertelności duszy, ale wykazuje, że ani jedno, ani drugie nie jest dowiedzione).
Popularność koncepcji fenomenologicznych bierze się ze zwalczanego przez protestanckiego teologa Karla Bartha antropocentryzmu – atrakcyjnych kolein poznania wewnątrz wyobraźni ludzkiej. Idąc dalej po linii Bartha w ocenie Kanta i Levinasa zredukowali oni wiarę do zewnętrznego imperatywu etycznego, który miałby prowadzić do relacji z Bogiem. Tymczasem chrześcijaństwo i Arystoteles mówią, że źródłem moralności jest osobowa relacja z Bogiem, jako źródło szczęścia. Doświadczenie u fenomenologów sprowadzane jest często do poznania przeżyć człowieka, jest to, więc wąska interpretacja doświadczenia. Przeżycia w tych koncepcjach są uprzednie w stosunku do istnienia bytów. Reasumując trzeba dobrze rozróżniać, co dany kierunek filozoficzny, współczesny i niewspółczesny rozumie pod uprawianiem metafizyki i doświadczeniem. Chodzi o to, by jasno pokazać, czym ma być filozofia mądrościowa wobec współczesnych nurtów filozoficznych. Wszystkie te nurty głoszą, że nie mogą odkryć istnienia Boga. Negują one jednak istnienie Boga z powodu afektywnych a priori, a nie w oparciu o ściśle filozoficzne argumenty. Negują one Boga, ponieważ «filozofujący podmiot», człowiek, nie ma ochoty szukać prawdy aż do końca: chce odkryć człowieka we wszystkich jego wymiarach i na tym się zatrzymuje, zatrzymuje się na człowieku. Jest to pewnego rodzaju a priori: uważa się, że kiedy ponad człowiekiem umieści się jakąś Pierwszą Rzeczywistość, człowiek nie będzie już czymś absolutnym, nie będzie można zajmować się nim dla niego samego. A to jest nieprawda, ponieważ kiedy odkrywamy ową Rzeczywistość Pierwszą, Boga, odkrywamy ją jako źródło, jako rzeczywiste źródło człowieka, źródło ludzkiej duszy. Jeśli więc dobrowolnie i a priori nie poszukuje się tej Rzeczywistości – człowiek zostaje odcięty od jego prawdy ostatecznej, od jego ostatecznego wymiaru. Wobec tych, którzy z powodu afektywnego a priori nie chcą słyszeć o Bogu – nie znając Go, po prostu dlatego, że istnienie Boga wywołuje u nich postawę, której nie lubią i której nie chcą spojrzeć w twarz – chcielibyśmy pokazać, że stwierdzenie istnienia Boga oraz to, że ludzki intelekt może Go odkryć jest dla człowieka największą radością, a ostatecznie jest czymś, co w człowieku jest najgłębsze i największe. W spojrzeniu mądrościowym, w odróżnieniu od spojrzenia naukowego, mój intelekt – dokonawszy odkrycia Bytu Pierwszego jako Przyczyny mojego bycia – może, wychodząc od Pierwszej Przyczyny, spojrzeć na byt przez Nią stworzony i poznawać go w całkiem nowy, mądrościowy sposób: widzę siebie w promieniowaniu, w «emanacji» Bytu Pierwszego; także mojego przyjaciela i wszystkie rzeczy, które wcześniej widziałem bezpośrednio w nich samych, analizując je, teraz widzę w świetle Pierwszej Przyczyny i w Jej promieniowaniu. Jest to więc nowy typ poznania, poznanie mądrościowe. Podczas gdy poznanie naukowe poznaje rzecz dla niej samej i w niej samej, poznanie mądrościowe jest poznaniem, w świetle Bytu Pierwszego, Czystego Aktu, Tego, który mnie niesie w swojej przyczynowości stwórczej i który mnie widzi w owym akcie Stwórcy: dosięga On mnie w samej mojej głębi, w tym, co jest najbardziej mną.
Filozof może spojrzeć na swojego przyjaciela, może spojrzeć na siebie samego w świetle Bytu Pierwszego; rozumie wówczas, że będąc bytem partycypowanym, także co do swojego intelektu i woli, może dojść, poznać Stwórcę w tym, co jest mu właściwe; może więc poznać w całkowicie nowy sposób wszystkie rzeczy, które od Niego pochodzą: może on je poznawać tak, jak one z Niego pochodzą, z punktu widzenia Bytu Doskonałego, nieskończonego, z którego pochodzą, z którego wypływają (procedent). Dziś Arystotelesa W ciągu 2300 lat od Arystotelesa wydarzyło się wiele. Inna sprawa to ocena wartości tych wydarzeń i ich sprzeczności lub pozornej sprzeczności z Arystotelesem, którego filozofię ciągle się uprawia. Myśl Arystotelesa przechodzi renesans, odświeżył ją Gilson, Maritain, u nas profesor Legutko (UJ). Jej prężnym ośrodkiem jest Uniwersytet św. Jana w Paryżu.
Arystoteles cieszy się ogromnym zainteresowaniem ośrodków naukowych na całym świecie nie tylko jako historyczny relikt, ale jako żywy sposób poszukiwania prawdy. Cokolwiek byśmy o niej myśleli filozofia Arystotelesa nadal pomaga w poszukiwaniach egzystencjalnych i transcendentalnych. Chrześcijańskie świadectwo nie tracąc nic ze swojej integralności może być w niezwykły sposób uzupełnione przez przygotowany w szkole Arystotelesa do dialogu ze współczesnym światem umysł. Robi to dziesiątki ruchów i ośrodków w oparciu o Arystotelesowski alians rozumu i wiary, poznania umysłem i kontemplacją przywracając blask prawdy chrześcijańskiej, która choć silna sama w sobie może być zagłuszana i marginalizowana przez atrakcyjne propozycje filozoficzne i kulturowe.
Wszystkie cytaty pochodzą z pracy naukowej Ojca Marie Dominique Philippe OP pt. “Wprowadzenie do Arystotelesa”